Drukuj
Kategoria: Czytelnia
Odsłony: 28985

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Stanisław Bulza

Część I.

Wstęp

Od zamachu na papieża Jana Pawła II niebawem minie trzydzieści dwa lata (13 maja 2013 roku), a inspiratorzy zamachu wciąż pozostają nieznani, choć istnieje wiele domysłów i poszlak na ten temat. 20 lipca 1981 r. rozpoczął się w Rzymie proces Agcy, a już 22 lipca proces został zakończony. Ali Agca został skazany na karę dożywotniego więzienia. 25 września 1981 r. sędzia Severino Santiapihi ogłosił 50-stronicowy werdykt, w którym stwierdzono, że zamach Agcy na papieża był rezultatem spisku.

Wyrok głosił, że Agca „nie przybył” z nikąd, przysłały go „mroczne umysły”. Nie był też „bredzącym ideologiem”, nie odczuwał żadnej osobistej „wrogości” w stosunku do papieża i „ani jednym słowem nie potwierdził, jakoby miał być fanatykiem religijnym”. Nie miał w sobie nic z szaleńca – posiadał „nieprzeciętny refleks i równowagę psychiczną” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). Prowadzone śledztwo nie wykazało jednak, kto był tym mocodawcą. Sprawa pozostaje otwarta.

Henryk Pająk w książce „Bestie końca czasu” pisze, że w sprawie zamachu na Jana Pawła II wiemy tylko tyle, że nic nie wiemy. Nie wiemy, co zostało ukryte, utajnione, co „zaginęło”, jakie matactwa jakich sił sprawiły, że śledztwo nie sprecyzowało zleceniodawców zamachu.

W październiku 1981 r. sędzia Illario Martelli rozpoczął drugie śledztwo. W tym dochodzeniu Ali Agca wskazał tzw. trop bułgarski, zgodnie z którym zleceniodawcami miała być bułgarska komunistyczna służba bezpieczeństwa na polecenie KGB. W 1984 roku doszło nawet do oficjalnego oskarżenia przez włoskiego prokuratora generalnego trzech Bułgarów i pięciu Turków, ale sąd ich wszystkich zwolnił z braku dowodów winy. Choć nie udowodniono tzw. „tropu bułgarskiego”, to zrobiono wszystko, aby przekonać cały świat, że zamach na Papieża zaplanowało i wykonało KGB.

Skazany na dożywocie, Ali Agca na prośbę polskiego papieża został w 2000 roku ułaskawiony przez prezydenta Włoch. Natychmiast trafił jednak do więzienia koło Ankary za zabójstwo w lutym 1979 roku znanego tureckiego dziennikarza. Po blisko 29 latach spędzonych w więzieniu, w styczniu 2010 r. wyszedł na wolność.


 Gra papieżem 

23 wrześnie 1982 roku Marvin Kalb, waszyngtoński komentator, w „Białej książce” NBC – „Człowiek, który strzelał do papieża” mówił, że papież Jan Paweł II w sierpniu 1980 roku własnoręcznie napisał po rosyjsku list, i następnie przez kuriera dostarczył go Breżniewowi do Moskwy. W liście tym papież miał ostrzegać, że jeżeli Rosjanie wystąpią przeciw Polsce, to on „złoży koronę św. Piotra i powróci do ojczyzny, aby trwać w oporze u boku swego narodu” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). 27 września 1982 r. „Times” ocenił wiadomość, jako zupełnie nieprawdopodobną. 10 maja 1983 r. telewizyjna sieć ABC dokonała dużych wysiłków, żeby udowodnić, że NBC się myli.

Autor listu popełnił poważny błąd, gdyż korona św. Piotra w ogóle nie istnieje, natomiast do 1965 r. była tiara, korona papieska. Choć rzecznik prasowy Watykanu zanegował wysłanie podobnego listu, to fałszywa wiadomość obiegła cały świat i dotarła do „Solidarności”.

W Polsce od 13 grudnia 1981 roku trwał stan wojenny. Dla Polski skutki tego kłamstwa mogły być tragiczne, gdyż na łonie Solidarności byli radykałowie, którzy dążyli do konfrontacji z władzą. To, że w Polsce miała polać się krew, świadczy dobitnie wypowiedź Jerzego Giedrojcza, ówczesnego redaktora paryskiej „Kultury”.

Krzysztofa Kozłowskiego, wówczas zastępcę redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, stan wojenny zastał we Francji, gdzie odwiedził Jerzego Giedrojcza, red. paryskiej „Kultury”. W rozmowie z nim Giedrojcz powiedział zdecydowanie: „Jeżeli to nie spłynie krwią to nie pozostanie nic. Chcę Polaków przy broni. Nie można obalać stanu za dwa grosze i dwie krople krwi. To musi więcej kosztować. Jeżeli to krwią nie spłynie to nie pozostanie nic. To wszystko zgnije na parę pokoleń” (Onet, „Odtajniono akta o sytuacji w Polsce z 1981 roku. Polska, NATO, Stan wojenny”, dn. 13 grudnia 2011r.)

 

Najpierw miał być trop islamski

 

Spisek przeciwko papieżowi Janowi Pawłowi II zaczął nabierać konkretnych kształtów podczas pobytu Ali Agcy w więzieniu Kartal-Maltepe w Istambule, w którym przebywał po zamordowaniu redaktora naczelnego dziennika „Milliyet”, Abdiego Ipekciego, od 25 września 1979 roku. Dokładnie dwa miesiące później, czyli 25 listopada 1979 roku, Ali Agca w nocy wymknął się z celi, przebrał się w mundur wojskowy i przedostał się przez kilka zaryglowanych i dobrze strzeżonych drzwi wewnętrznych, następnie przeszedł główną bramę wejściową i spokojnie opuścił więzienie. Ucieczka ta była starannie przygotowana i kosztowało dużo pieniędzy. Po ucieczce Agcy aresztowano kilku żołnierzy i oficerów. Szeregowiec Bünyamin Yilmaz został skazany na 15 lat więzienia za wzięcie wysokich łapówek i pomoc w ucieczce (Paul Henze, „Spisek na życie papieża”). Żołnierz musiał zeznać, dlaczego pomógł w ucieczce Ali Gacy, i kto mu wręczył wysoką łapówkę, lecz turecki MSZ na ten temat milczało.

Dzień przed pielgrzymką papieża do Turcji, 26 listopada Agca wysłał do dziennika „Milliyet” list, w którym groził dokonanie zamachu na życie papieża Jana Pawła II, podczas nadchodzącej jego wizyty w Istambule. Oto jego treść:

„Imperialiści zachodni obawiając się, że Turcja może ustanowić na Bliskim Wschodzie nową Siłę Polityczną, Militarną i Ekonomiczną razem z bratnimi krajami islamskim, w drażliwym momencie pospiesznie wysłali do Turcji Wodza Krzyżowców Jana Pawła II pod maską religijnego przywódcy. Jeśli ta nowoczesna i chybiona wizyta nie zostanie odwołana, z cała pewnością zastrzelę papieża. Jest to jedyny powód mojej ucieczki z wiezienia. Ponadto należy podnieść odpowiedzialność USA i Izraela za represje w Mekce. Poza tym proszę nie przykładać przesadnego znaczenia do mojej spokojnej, bezkrwawej i prostej ucieczki” (Paul Henze, „Spisek na życie papieża”, tłumaczenie Franciszek Kedaj, Wydawnictwo Fakt, Warszawa 1991”. Na podstawie wydania 1983 i 1985).

Poprzednio redaktorem naczelnym gazety „Milliyet” był zamordowany przez Agcę 1 lutego 1979 roku Abdi Ipekci. Ali Agca został aresztowany dopiero 25 czerwca 1979 roku. Papież Jan Paweł II w dniach 27 listopada do 1 grudnia 1979 roku przebywał z pielgrzymką w Turcji.

Kto był mocodawcą i ilu ludzi było zaangażowanych w ucieczkę Agcy, wciąż nie wiadomo. Prawdopodobnie byli to członkowie tajnej organizacji Ergenekon. Turcja przystąpiła do NATO w 1952 roku, i prawdopodobnie w tym czasie powstał turecki oddział „Gladio”, znany jako Counter-Guerrilla. Później na jej łonie powstała tajna nacjonalistyczna organizacja powiązaną z rządowymi jednostkami bezpieczeństwa i wojskowości o nazwie Ergenekon. Organizacja jest oskarżana o morderstwa na tle politycznym i religijnym, zamachy oraz handel narkotykami.

Mocodawcy, którzy wynajęli Ali Agcę w celu zamordowania papieża Jana Pawła II, i pomogli mu uciec z więzienia, prawdopodobnie nie wiedzieli wtedy, kogo obarczą odpowiedzialnością. Stąd zaraz po ucieczce Ali Agcy z więzienia pojawił się ten list, który miał obarczyć winą islam.

 

Dwa zamachy?

 

Kiedy Ali Agca 13 maja 1981 r. ranił papieża, podjęto szybko decyzję o przewiezieniu papieża do kliniki Gemelli, która była przygotowana na taką ewentualność. Andre Frossard w swojej książce „Rozmowy z Janem Pawłem II” cytuje ks. Stanisława Dziwisza: „Karetka jechała bardzo szybko, bez eskorty policyjnej. Po kilkuset metrach, w dodatku, syrena karetki się popsuła. Trasa, która normalnie wymaga co najmniej pół godziny, zajęła osiem minut i to w rzymskim ruchu ulicznym!”. 14 maja 1981 r. niedoszły morderca zostaje zidentyfikowany jako Mehmet Ali Agca, zbiegły morderca Abdi Ipekciego.

17 maja 1981 r. odbyło się we Włoszech referendum na temat legalizacji przerywania ciąży. Obrońcy życia nienarodzonych przegrali. Ta legalizacja aborcji, z którą papież tak walczył, była ciosem dodanym do jego ran.

3 czerwca 1981 r. papież Jan Paweł II wrócił ze szpitala do Watykanu. Był w dobrym stanie, ale odczuwał swoje rany. Po kilku dniach poczuł się źle. Był bardzo blady, siły nie wracały. Od 10 czerwca gorączka zaczęła skakać, podnosząc się nagle do 39,5 stopni i równie nagle spadając. Lekarzom nie udawało się wykryć przyczyn. 12 czerwca otoczenie Papieża zażądało poszerzonego konsylium, w którym wziął również udział specjalista chorób wirusowych. 20 czerwca Papież wrócił do szpitala na nowe badania. Po trzech dniach prof. Sanna, dziekan Katolickiego Fakultetu Medycyny, wykrył i wyizolował cytomegalowirus, przyczynę pogorszenia się zdrowia papieża. Powiedział, że na uporanie się z nim potrzeba sześciu tygodni, podczas których stan chorego pozostanie zmienny, z nagłymi powrotami gorączki. Papież przeszedł kolejną operacją, która udała się bardzo dobrze. 14 sierpnia papież wrócił do Watykanu.

Groźny wirus został przekazany przez transfuzję. Podczas operacji papieża konieczna była duża ilość świeżej krwi. Papież miał rzadko spotykaną grupę krwi, dlatego potrzeba było kilku dawców. Tego dnia krwiodawcy zjeżdżali do Rzymu z całych Włoch. Andre Frossard cytuje prof. Sennę: „Pamiętam, że widziałem, jak komendant strażaków rzymskich, przywoził kilka butelek z krwią. Pech chciał, że któryś z tych dawców musiał być nosicielem wirusa” (Andre Frossard „Rozmowy z Janem Pawłem II”, Libreria Editrice Vaticana, 1982). Tutaj nasuwa się następujące pytanie: dlaczego policja nie przeprowadziła śledztwa w tej sprawie? Osoba, która oddała krew, musiała przecież wiedzieć, że jest zarażona groźnym wirusem, gdyż występują objawy, takie jak utrata sił i skacząca gorączka. Dlaczego podano tą krew, a nie inną? Pytań takich i podobnych będzie więcej.

 

Straszenie Amerykanów terroryzmem sowieckim

 

Pod koniec lat 70. XX wieku stosunki między USA i ZSRR były napięte. 26 grudnia 1979 roku ZSRR dokonał interwencji w Afganistanie, a 4 stycznia 1980 roku prezydent Carter ogłosił decyzję o sankcjach politycznych i gospodarczych USA wobec ZSRR. Również ONZ 14 stycznia potępiła agresję ZSRR na Afganistan. 4 listopada 1980 roku na prezydenta USA wybrano Ronalda Reagana, który znany był ze swego konserwatyzmu i wrogości wobec „imperium zła”, jak nazywał ZSRR. Już na samym początku kadencji skoncentrował się na umocnieniu potęgi militarnej i politycznej USA. 21 kwietnia 1981 roku Reagan zniósł embargo na eksport zboża do ZSRR. Jest raczej wątpliwą sprawą, aby ZSRR uwikłany w wojnę w Afganistanie, angażował się również w zamach na papieża.

Administracja amerykańska szybko zapomniała o szerzonym terroryzmie przez CIA, i już na początku rządów Ronalda Reagana oskarżano o terroryzm ZSRR. Angielski pisarz, Conor Gearty, w książce „Terroryzm” pisał: „Przed zakończeniem zimnej wojny największym wrogiem Stanów Zjednoczonych był oczywiście ZSRR. W latach osiemdziesiątych ukazało się wiele pozycji, opisujących powiązania ZSRR z terroryzmem. Opatrzone odpowiednimi tytułami, w rodzaju „Sowiecka strategia terroru”, książki te usiłowały wykazać powiązania Sowietów z taką formą zabijania, z jaką kojarzyło się słowo terroryzm. Ówczesny szef CIA, Wiliam Casey, napisał esej zatytułowany „Międzynarodowe powiązania – co o nich wiemy?” („The International Liknakges – Who Do We Know?”), zamieszczony w tomie pod wielce wymownym tytułem „Krwiożercza Bestia” („Hydra of Carnage”). Na swej pierwszej konferencji prasowej sekretarz stanu prezydenta Reagana, Alexander Haig zadeklarował w swoim niezrównanym stylu, że Kreml „jest zamieszany w politykę oraz w programy, które popierają i zachęcają do rozwoju tych powodujących krwawe rany działań”. Łączenie Kremla z terroryzmem odpowiadało strategii pierwszej administracji Reagana, gdyż pomogło zwielokrotnić strach przed ZSRR, a to z kolei sprzyjało zgodzie na zwiększenie wydatków Białego Domu” (Conor Gearty, „Terroryzm”, przekład Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998).

Zbigniew Brzeziński, były sekretarz stanu USA w swej książce „Wielka szachownica” stwierdził: „W miarę jak Ameryka coraz bardziej staje się społeczeństwem wielokulturowym, może mieć coraz większe trudności z wypracowaniem konsensusu w sprawie polityki zagranicznej, chyba że stanie w obliczu wielkiego zagrożenia z zewnątrz”. Tak wytworzono wśród Amerykanów poczucie strachu przed zagrożeniem ze strony ZSRR. Oczywiście, Zbigniew Brzeziński swoje nauki czerpał od samego reichsführer partii nazistowskiej Hermana Göringa, który na ten temat tak się wypowiadał: „Ludzi zawsze można podporządkować przywódcom. To łatwe. Jedynie, co trzeba zrobić, to wmówić im, ze zostali zaatakowani”.

 

Dezinformacja?

 

Człowiekiem, który skierował opinię światową na fałszywy trop, oskarżając Bułgarów i KGB o dokonanie zamachu na papieża Jana Pawła II, był Michele Ledeen. W 1981 roku Ledeen został specjalnym doradcą sekretarza stanu Alexandra Haiga do walki z terroryzmem. Był on też głównym źródłem na temat „sowieckiego terroryzmu” i dezinformacji dokonanej przez Claire Sterling i Paula Henze, autorów książek o zamachu. Oboje pracowali na zlecenie redakcji „Reader’s Digest”, którego dyrektorem na kraje europejskie był John („Dimi”) Panitz. Na początku 1980 roku Michael Ledeen, i pisarka Claire Sterling, stanęli przed nowo utworzoną senacką podkomisją ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. Zeznali oni, że ZSRR szkoli i inspiruje różne grupy terrorystyczne oraz udziela im wsparcia materialnego. Ledeen był zwolennikiem teorii zawartej w książce „Sieci terroru” napisanej przez Claire Sterling. Twierdził, że ZSRR był źródłem terroryzmu na całym świecie. Ledeen był zaangażowany w administracji Ronalda Reagana w aferę Iran-Contras.

Po upływie przeszło roku od zamachu „Reader’s Digest” opublikował artykuł Claire Sterling, w którym napisała ona o spisku przeprowadzonym na życie papieża przez tajne służby bułgarskie, działające w imieniu KGB.

Paul Henze, autor książki „Spisek na życie papieża”, w latach 1977-1980 był członkiem Rady ds. Bezpieczeństwa Narodowego USA, którą kierował wówczas Zbigniew Brzeziński. Wcześniej był związany z CIA. Jego książka „Spisek na życie papieża” jest skierowana raczej do czytelnika polskiego. W rozdziale VII zatytułowanym „Polskie zagrożenie dla państwa radzieckiego” autor ukazuje nasze zmagania z Rosją, drogę Karola Wojtyły do Rzymu, oraz obawy ZSRR przed papieżem Polakiem. Choć autor przekonuje czytelnika, że Kreml był inspiratorem, a bułgarska służba bezpieczeństwa „podwykonawcą” zamachu, to przedstawione przez niego dowody są bardzo wątpliwe. Autor perfidnie grał na naszym patriotyzmie i uczuciach narodowych.

Michele Ledeen miał bliskie powiązania z Aleksandrem Haigem, Henry Kissingerem i z wielkim mistrzem loży masońskiej P-2 i nazistą, Licio Gellim. Haig i Kissinger byli wychowankami politycznymi Fritza Kraemera, Niemca, który w 1939 r. zostawił żonę i syna i wyjechał z Niemiec do USA, być może za zgodą nazistów. W czasie pobytu w Pentagonie, miał również wpływ na sekretarzy obrony James R. Schlesinger i Donalda Rumsfelda. W USA należał do najbardziej wpływowyvh ludzi.

Michele Ledeen miał sympatie do włoskiego faszyzmu. Jest autorem książki „Universal Fascism: Theory and Practice of faszystowskiej International 1928-1936”, która została opublikowana w 1972 roku. Ledeen studiował na uniwersytecie w Rzymie. Był w tym czasie asystentem niemieckiego historyka żydowskiego pochodzenia George Mosse, który napisał dwie słynne książki o narodowym socjalizmie. W 1980 roku pracował dla włoskiego wywiadu wojskowego SISMI, jako konsultant. Współpracował z Francesco Pazienzą, agentem SISMI i członkiem loży masońskiej P-2 (Propaganda Due), kierowanej przez nazistę Licio Gelli, który był jednym z najbardziej wpływowych i tajemniczych osób we Włoszech i w świecie.

Loża P-2 (Propaganda Due) była lożą „krytą” (tzn. super tajną) o charakterze anykomunistycznym. W jej skład wchodzili masoni z elity, którzy przeniknęli do najważniejszych włoskich urzędów, sprawujących sekretną władzę polityczno-biznesową. Silna trwałymi związkami atlantyckimi, rozrosła się i utrwaliła we Włoszech w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, jako prawdziwe „państwo w państwie”. W 1950 roku Licio Gelli został zwerbowany przez SIFAR (obecnie SISMI). W 1969 roku Gelli nawiązał bliskie kontakty z gen. Alexandrem Haigem, który wówczas pełnił funkcję doradcy wojskowego dyrektora Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Henry Kissingera. Za pośrednictwem tej sieci, Gelli został głównym pośrednikiem między CIA a generałem De Lorenzo, szefem tajnych służb SID. Henryk Pająk w książce „Bestie końca czasów” pisze, że do loży P-2 należeli Alexander Haig i Henry Kissinger.

Paul Henze w swej książce „Spisek na życie papieża” pisze, że „Claire Sterling, która także napisała o tym książkę, i ja, w serii artykułów „Literaturnoj Gaziety” zostaliśmy oskarżeni, że to my zorganizowaliśmy spisek, aby rzucić skazę na dobre imię ZSRR. Twierdzono, że Zbigniew Brzeziński – który jest moim długoletnim przyjacielem i dla którego pracowałem w Narodowej Radzie ds. Bezpieczeństwa – wysłał mnie jakoby do Iranu (dokąd udał się Agca po ucieczce z więzienia w Turcji) z zadaniem zwerbowania Agcy, Brzeziński miał rzekomo powierzyć mu misję zabicia papieża w celu zdestabilizowania Polski!”. W 1984 roku „Literaturnoj Gazieta” pisała na temat „tajnego udziału CIA w dwóch spiskach przeciwko papieżom rzymskim”. W tym artykule autor wymienił Paula Henze jako „wszędobylskiego Henze”, szefa „Czarnej Międzynarodówki”, założonej przez Brzezińskiego w Białym Domu za prezydentury Cartera. Autor pisał, ze Paul Henze w listopadzie 1979 roku został wysłany do Turcji w celu zaaranżowania ucieczki Agcy z więzienia. Dalej autor pisał, że po zamachu na papieża, były turecki minister spraw wewnętrznych, Hasan Günes, który prowadził śledztwo w sprawie wcześniejszych zbrodni Agcy, powiedział: „Moim zdaniem, celem tych intryg na Zachodzie jest sprowokowanie powstania w Polsce i oderwanie jej od Układu Warszawskiego”.

Panl Henze był szefem placówki CIA w Turcji i Etiopii w latach 1960 i 70. XX w. i służył w administracji Cartera jako zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniewa Brzezińskiego. Zmarł w 1986 r.

 

Pistolet, z którego Agca strzelał do papieża

 

W 1990 roku włoski sędzia Felice Casson z Wenecji przypadkowo natrafił w archiwach włoskich tajnych służb wojskowych w Rzymie na dokumenty tajnej Specjalnej Organizacji Wojskowej „Operazione Gladio”. Przeglądając dokumenty zwrócił uwagę na to, że organizacja „Gladio” może być powiązana z włoskimi neofaszystami. Sporządził akt oskarżenia przeciwko szefowi włoskiego wywiadu wojskowego SISMI oraz skonfiskował w jego rzymskim biurze akta osobowe kilkuset członków siatki dywersyjnej. Szef włoskich tajnych służb SISMI (podejrzewanych o sterowanie organizacją) tłumaczył się tym, że siatka składała się z działających niezależnie od siebie licznych komórek, które były trudne do kontrolowania.

Na żadnym etapie śledztwa nie powiązano zamachu na papieża z nazistowską lożą P-2, z Cosa Nostrą, czy też tajną Specjalną Organizacją Wojskową „Operazione Gladio powiązaną z CIA, choć natrafiono na nazistowskiego handlarza bronią.

25 maja 1981 roku włoska wojskowa służba bezpieczeństwa SISMI przedstawiła raport dotyczący zaginionego świadka, wiedeńskiego sprzedawcy broni, Horsta Grillmayera, ostatniego znanego posiadacza pistoletu automatycznego Browning (kaliber 9 mm), z którego strzelał Ali Agca do papieża. Policja bez trudu dotarła do Fabrique Nationale Hertal, która pistolet wyprodukowała. Stamtąd broń w sposób najzupełniej legalny dotarła do sprzedawcy w Liege, który odstąpił ja następnemu kupcowi z Zurychu. Następnie od niego nabył ją w sposób legalny 9 lipca 1980 roku przedstawiając niezbędne zezwolenie pochodzące z austriackiego sklepu Horsta Grillmayera, niejaki Otto Tinter. Browning został więc nabyty w Szwajcarii zgodnie z prawem. Potem jednak wraz z dwudziestoma innymi pistoletami został przemycony do Austrii, gdzie zniknął z pola widzenia. Według SISMI, czterdziestoletni Grillmayer należał do rodziny „płomiennych nazistów” i „szereg razy” policja prowadziła przeciw niemu dochodzenie na okoliczność nielegalnego posiadania broni pochodzącej z niepewnych źródeł. Często podróżował do RFN i Włoch, a na dodatek wielokrotnie udawał się do Syrii, NRD oraz innych państw Europy Wschodniej. Od dawna był podejrzany o zaopatrywanie w broń przemytników i organizacji terrorystycznych. Według trybunału włoskiego, Browning był w posiadaniu Grillmayera do 9 lipca 1980 roku. SISMI natychmiast wytropiła handlarza broni i przesłuchała go w sprawie pistoletu Browning, po czym go wypuszczono i Grillmayer znikł bez śladu (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).

Jak to było możliwe? Było możliwe, gdyż do loży P-2 należał szef SISMI, generał Giuseppe Santovito oraz jego podwładni. Santovito utrzymywał zażyłe kontakty z CIA.

Ali Agca w procesie zeznał, że pistolet automatyczny marki Browning, którym strzelał do papieża, dziesięć miesięcy wcześniej nabył w Sofii w Bułgarii. Pistolet ten miał mu sprzedać Syryjczyk imieniem Ahmed. Ali Agca zeznał również, że w Sofii, w luksusowym hotelu Witosza, spotkał swego rodaka o nazwisku Omer Mersan, który na stałe zamieszkiwał w Monachium. Podczas rozmowy Mersan zaproponował mu załatwienie fałszywego paszportu na nazwisko Faruk Ozgum. W chwili zatrzymania na Placu Św. Piotra Ali Agca miał ten paszport przy sobie. Rzymska sekcja DIGOS (policja antyterrorystyczna) ustaliła, że w paszporcie Agcy figurowały następujące pieczątki: 30 sierpnia 1980 roku miał nastąpić wyjazd z Turcji przez przejście graniczne Edirne, a 31 sierpnia miał nastąpić wjazd do Bułgarii przez przejście graniczne Kapitan Andrejewo, i tego dnia nastąpił wyjazd z Bułgarii przez Kalotinę między Bułgarią i Jugosławią.

Ówczesny szef służby bezpieczeństwa przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Turcji, Fahri Görgülü, zdecydowanie oświadczył, że „Turek o nazwisku Faruk Ozgum nie przekroczył punktu granicznego w Edrine, ani 30 sierpnia, ani żadnego innego dnia”. Fahri Görgülü powiedział: „Na temat pochodzenia tego paszportu istnieją wyłącznie hipotezy. Żadnych dowodów nie posiadamy”. Omer Mersan nie był w Turcji notowany jako przemytnik, ciążyło na nim tylko oskarżenie o dezercję. „Wystąpiliśmy o ekstradycję Mersana, chcąc go przesłuchać na okoliczność kontaktów z Agcą, ale Niemcy odrzucili nasze żądanie”. O ile wiemy, nawet nie mają go pod obserwacją” - powiedział Fahri Görgülü (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).

Mehmet Ali Agca miał być członkiem „Szarych Wilków”, ale szef służby bezpieczeństwa przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Turcji, Fahri Görgülü, temu zaprzeczył: „Prasa może sobie na ten temat pisać, co jej się żywnie podoba, ale Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie posiada dotąd żadnego dowodu na to, że Agca należał rzeczywiście do organizacji „Szarych Wilków”. W swojej ojczyźnie był zwyczajnym przestępcą, niczym nie różniącym się od setek podobnych mu kryminalistów. Dopiero za granicą manipulował nim międzynarodowy terroryzm” (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985).

 

Włoskie służby prowadzące śledztwo były powiązane z lożą P-2

 

Jak śledztwo w sprawie zamachu na papieża mogło przebiegać prawidłowo, skoro wszyscy szefowie służb wywiadowczych byli członkami loży P-2. Obok wspomnianego już Giuseppe Santovito do loży P-2 należał jego zastępca, Pietro Musumeci, oraz szef wywiadu SISDE, Giulio Grassini. Pietro Musumeci został skazany w 1985 roku, wraz z oficerami SISMI, a mianowicie z Francesciem Pazienza i Giuseppem Belmonte, członkami P-2, za wprowadzenie w błąd śledczych, którzy badali sprawę zamachu w Bolonii. Dochodzenie Sejmowej Komisji Śledczej wykazało też, że Musumeci używał mafijnej organizacji Comorra w negocjacjach w sprawie uwolnienie chadeckiego polityka, Ciro Cirillo, który tak jak Aldo Moro, został porwany przez Czerwone Brygady.

Trybunał włoski odtworzył okres dojrzałego życia, zamachowca Ali Agcy, oraz zbadał jego różne powiązania, w oparciu o dokumenty służb wywiadowczych, których szefowie byli członkami loży P-2 oraz agentami CIA. Czy mogli więc stworzyć fałszywy wizerunek Ali Agcy, i skierować śledztwo na fałszywy trop? Mogli, bo to było w interesie P-2 i związanej z nią Cosa Nostry. Dokumenty ze śledztwa w sprawie zamachu na Papieża Jana Pawła II są więc bezwartościowe.

Poza tym Ali Agca zeznał, że w celi więziennej odwiedzał go Francesco Pazienza, oficer agencji wywiadu wojskowego SISMI, który był członkiem loży P-2. Potwierdził to później w śledztwie skruszony członek organizacji Camorra w Neapolu, Giovanni Pandico. Francesco Pazienza mógł przekazywać Agcy informacje od mocodawców, jak zeznawać.

W 1985 roku Francesco Pazienza został uznany przez włoski sąd winnym manipulacji politycznej, fałszerstwa i ochrony przestępców i terrorystów, i innych wykroczeń. Według ustaleń sądu, Pazienza sfałszował też informację o zamachu bolońskim w celu odwrócenia uwagi od rzeczywistych sprawców zamachu. Do kwietnia 1982 roku odwiedzał w celi Ali Agcę również ksiądz Mariano Santini, pełniący funkcję kapelana w Ascoli Piceno, który z racji zajmowanego stanowiska miał dostęp do wszystkich więźniów. Do odosobnionej celi Ali Agcy udawał się regularnie, zgodnie z przysługującym mu prawem. Chodziły słuchy, że pod jego wpływem Agca zdecydował się zeznawać. Kapelan mógł bez najmniejszych problemów przekazywać Agcy wiadomości i instrukcje od inspiratorów zamachu (Claire Sterling, „Anatomia zamachu”, „Edizioni Mundis”, Roma-Milano 1985). Członek P-2, Fulberto Lauro, generał Guardia di Finanza (Gwardii Finansowej), przesłuchiwany przez komisję śledczą parlamentu włoskiego wyznał, że do loży Gelliego należeli również „kardynałowie i biskupi”. Potwierdził to generał karabinierów Franco Picchiotti, sekretarz organizacyjny loży P-2, który powiedział, ze członkami byli „również kardynałowie”.

 

Dziennik „Corriere della Sera” kontrolowany przez lożę P-2

 

Dużą rolę w dezinformacji opinii publicznej odegrał włoski dziennik „Corriere della Sera”. Claire Sterling w swej książce często powołuje się na ten dziennik, i określała go jako wiarygodny. Na liście członków P-2 znalezionej w rezydencji szefa P-2 Licia Gellego, znajdowało się nazwisko dyrektora generalnego „Corriere della Sera”, Brono Tassana Dina, oraz dyrektora „Corriere della Sera” Franco Di Bella.

Loża P-2 całkowicie objęła kontrolą główną grupę włoskich firm wydawniczych, dokonując w sektorze prasy codziennej operacji nie mającej nigdzie odpowiednika: skupienia w jednym ręku wielu tytułów. Operacja tego typu, jak to zauważyliśmy, łączyła się z infiltracją z góry ukartowaną i rozległą głównych ośrodków władzy, zarówno cywilnych, jak wojskowych, oraz ze stałym naciskiem na kręgi polityczne” (Arnaud de Lassus, „Masoneria - czyżby papierowy tygrys?” - Warszawa 1994).

W 1977 roku tajne kierownictwo loży P-2 za pośrednictwem Banco Ambrosiano Roberta Calviego osiągnęło kontrolę akcyjną nad grupą wydawniczą Rizzoli, która wydawała dziennik „Corriere della Sera” (Kurier Wieczorny). Loża P-2 była zainteresowana przejęciem kontroli nad grupą Rizzoli, aby kontrolować „Corriere della Sera”, największy dziennik włoski. Operacja miała przebiegać w największej dyskrecji, celem uniknięcia negatywnej reakcji opinii publicznej.

 

Trop bułgarski

 

Od października 1981 r. prowadzenie śledztwa powierzono sędziemu Ilario Martelii. Zamachowiec w zeznaniach wskazał tzw. „trop bułgarski” dopiero rok po zamachu, w maju 1982 roku, czyli od chwili ogłoszenia wyroku tj. 22 lipca 1981 roku, był przygotowywany do składania zeznań wskazujących na udział w zamachu Bułgarów i KGB. W sierpniu „Reader’s Digest” opublikował artykuł Claire Sterling o bułgarskim tropie. Na podstawie zeznań Ali Agcy sędzia Ilario Martello podpisał nakaz aresztowania Bułgara Siergieja Iwanowa Antonowa, i 25 listopada 1982 roku policja go aresztowała w czasie, gdy udawał się do swojego biura w rzymskiej dzielnicy w Nowentanie. Antonow przebywał w Rzymie od 1977 roku jako przedstawiciel bułgarskich linii lotniczych Balkanair. Sędzia Martello wydał następujący komunikat: „Przepisywanie udziału w zmowie osobom, które nie są przedmiotem aktualnych dochodzeń, oraz podejrzewanie różnych organizmów międzynarodowych o knucie ewentualnych spisków, przynajmniej do chwili obecnej jest pozbawione podstaw”.

Już następnego dnia, 26 listopada, dziennik „Corriere della Sera” donosił: „Aresztowanie Siergieja Iwanowa Antonowa w sposób ewidentny potwierdza istnienie międzynarodowego spisku, zawiązanego w celu zamordowania polskiego papieża Jana Pawła II”. Oczywiście gazeta już wiedziała, kto był inspiratorem: „Materialnymi wykonawcami przestępstwa były osoby ideologicznie związane z ekstremistyczną prawicą: Ali Agca i jego wspólnicy należący do neonazistowskiej tureckiej organizacji Szarych Wilków. Przyczyn takiego wyboru trzeba szukać w zamiarze skierowania dochodzenia na boczny tor i wprowadzenia w błąd aparatu sędziowskiego… W rzeczywistości projekt wyeliminowania papieża został powzięty i wprowadzony w życie przez tajne służby bułgarskie”.

Wcześniej, bo już w czerwcu, sędzia Martelli wysłał nakaz aresztowania członka Szarych Wilków, Turka, Omera Bagci, który pracował wówczas jako rzeźnik w szwajcarskim mieście Olten. W październiku podobnym nakazem objęto trzech innych Turków: Musa Cerdar Celebi, szef federacji Szarych Wilków w RFN; Bekir Celenk, zastępca „ojca chrzestnego” Mafii Tureckiej w Sofii; Oral Celik, członek Szarych Wilków. Nastąpiły dalsze aresztowania. Na liście sędziego Martelli znalazło się jeszcze dwóch Bułgarów: Teodor Stojanow Aiwazow i major Zelio Wasilew, były attache wojskowy przy ambasadzie bułgarskiej w Rzymie. Cdn.