Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz podczas czwartkowych uroczystości święta Bożego Ciała (30.05.2013 r.) między innymi powiedział: „W społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie”.

Słowa te, jak i wypowiedzi innych hierarchów Kościoła w sprawie in vitro (arcybiskup Michalik), wywołały następnego dnia burzę z trąba powietrzną. L. Miller, szef SLD, na konferencji prasowej komentując słowa kard. Dziwisza stwierdził: „Polska nie jest państwem wyznaniowym, a ewangelie nie mogą mieć prymatu nad konstytucją”. W ocenie szefa SLD, nie wolno bagatelizować słów metropolity krakowskiego o prymacie prawa bożego nad prawem stanowionym. To jest norma istniejąca w państwie wyznaniowym, gdzie prawo stanowione przez parlament wynika z doktryny religijnej. To jest Iran Chomeiniego, a nie nowoczesne państwo polskie. Polscy żołnierze walczą z talibami, którzy właśnie taki model państwa wprowadzają u siebie”. W tej sprawie SLD zamierza napisać list do prezydenta B. Komorowskiego, który jest strażnikiem konstytucji, aby prezydent zechciał się ustosunkować do wypowiedzi kard. Stanisława Dziwisza. Porównanie przez Millera Polski do Iranu Chomeiniego czy talibów to wielki skandal. Polityk ten perfidnie straszy Polaków państwem wyznaniowym.

L. Miller zapomniał, że żyje w państwie, w którym jest ponad 90 proc. katolików, oraz że Polska trwa przy katolicyzmie już ponad 1000 lat. W tej, jak i w innych sprawach, szalona mniejszość pragnie narzucić swoje antychrześcijańskie prawa większości. Miller pokazał, że z większością nie musi się w ogóle liczyć. On nią gardzi, tak jak gardził Polakami będąc w partii komunistycznej w PRL. On chce też pouczać katolickich biskupów. Zgroza!

Ateistyczna mniejszość narzuca swoje zbrodnicze prawa większości. To jest totalitaryzm. W PRL również komuniści narzucali swoje prawa wbrew woli większości społeczeństwa. Ponieważ „dyktatura proletariatu” zrealizowana w rzeczywistości jako dyktatura jego „awangardy” miała radykalnie przeobrazić świat społeczny, i ponieważ praktycznie zadanie to musiało być realizowane niezależnie od, a często wbrew woli większości społeczeństwa, więc system musiał zapewnić rządzącej mniejszości władzę nie tylko ciągłą i wyłączną, ale także totalną. Rozciągała się ona na cały obszar życia społecznego. A przecież kard. Stanisław Dziwisz tylko stwierdził: W społeczeństwie demokratycznym rządzi większość…”, i tego najbardziej boi się L. Miller. Boi się większości. Boi się przebudzenia większości.

Na temat sprawowania władzy „Katechizm Kościoła Katolickiego” w rozdziale drugim „Wspólnota ludzka” w artykule drugim „Uczestnictwo w życiu społecznym” mówi: „Władza nie otrzymuje prawowitości moralnej sama z siebie. Nie powinna być sprawowana w sposób despotyczny, lecz działać na rzecz dobra wspólnego jako „siła moralna, oparta na wolności i świadoma ciężaru przyjęcia obowiązku” („Katechizm Kościoła Katolickiego”, Pallottinum 1994).

Wypada przypomnieć L. Millerowi, co się stało w Polsce po 1989 r., gdy kolejno zmieniające się rządy odrzuciły moralność i etykę w polityce. Zapanowało prawo pięści i wyrosła dżungla, która po latach tak zgęstniała, że trudno przez nią jest się przebić.


 

Niszczenie polskiego potencjału przemysłowego i wielkie afery

 

O ile komuniści do 1989 r. byli pozornymi właścicielami Polski, to po porozumieniach okrągłostołowych stali się rzeczywistymi właścicielami Polski. Obecnie w ich rękach są banki, przemysł wydobywczy i paliwowy, oraz większość środków masowego przekazu. Decydowali też o wysprzedaży przedsiębiorstw. Sprzedawano więc całe przedsiębiorstwa, nawet te dobrze prosperujące, ale najpierw doprowadzano je do bankructwa. Brutalną konsekwencją było pozbawienie środków do życia milionów ludzi. Taka wyprzedaż nie miała nic wspólnego ani z wolnym rynkiem, ani z ekonomią. To była zaplanowana grabież. Przedsiębiorstwa polskie, które były konkurencyjne dla zachodnich, były wykupywane przez kapitał obcy, i następnie były doprowadzane do bankructwa. Zniszczono stocznie i gospodarkę morską. Mamy jeszcze dostęp do morza, lecz nie mamy już stoczni. 70 proc. banków w Polsce jest w rękach obcych.

Niech przykładem bandyckiej prywatyzacji będzie między innymi prywatyzacja polskiego rynku mięsnego. Najpierw zniszczono zakłady mięsne w Rawie. Następnie zakłady te zostały w 1998 roku „odkupione” od Narodowych Funduszów Inwestycyjnych przez firmę „Animex”. Później „Animex” został celowo zadłużony i sprzedany amerykańskiemu, międzynarodowemu gigantowi na rynku przetwórstwa mięsnego, jakim jest od dziesięcioleci Smith-field Foods Incorporation. Wkrótce „Animex” stał się w 75 procentach kapitału, własnością tej firmy. Jej właścicielami jest dynastia żydowskiej rodziny Luterów. Obecnie kieruje nią Joseph W. Luter III - prezes Smithfield Foods. Metodologia niszczenia polskiego konkurencyjnego rynku mięsa i przetwórstwa mięsnego, eliminacji eksportu przetworów o poszukiwanej marce, zaowocowała ostatecznie decyzją o szybkiej, nagłej likwidacji rawskich zakładów (http://www.scritube.com/limba/poloneza/Kupili-i-zamknli-Animex6458122.php).

Ciekawe, bo przecież Żydzi nie jedzą wieprzowiny. Dlaczego więc zajmują się produkcją wieprzowiny? Bo na gojach można robić dobre interesy. Henryk Pająk w kolejnej swej książce „A Naród śpi” pisze: „W amerykańskich fermach Smithfielda hoduje się przemysłowo -„obozowo” -  trzodę zdegenerowaną genetycznie, karmioną przyspieszaczami hormonalnymi. W grudniu 1999 r., choć już podjęli decyzje o zagładzie „Animexu”, w periodyku Animexu zapewniali, nie ukrywając swych manipulacji w genetyce: (…) pomożemy swoim partnerom obniżyć koszty produkcji, ułatwimy dostęp do nowej genetyki…” (Henryk Pająk, „A Naród śpi”, Wydawnictwo Retro, Wydanie II).

W kolejce do prywatyzacji czeka nasza pitna woda. Na polski rynek weszła właśnie spółka-Wark z izraelskiej grupy Tahal, która otworzyła swoją siedzibę w Warszawie. Prezes spółki Michael Reiss wyraził następująca opinię: „Prywatyzacja miejskich przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych jest w Polsce nieuchronna. Samorządy mają dzięki temu dodatkowe środki na innego rodzaju inwestycje”. Jest to stara metoda ogłupiania Polaków.

W ramach bitwy o handel polski uprzywilejowano hipermarkety, przeważnie niemieckie, co doprowadziło do likwidacji małych i średnich sklepów, a nawet dużych przedsiębiorstw mięsnych i przetwórczych. Była to druga bitwa o handel polski, pierwsza miała miejsce w 1947 r. Wszystko to, co nie dopełniło się wówczas, dopełnia się po 1989 r.

Na tak przeprowadzonej prywatyzacji wzbogaciła się oligarchia, której rodowód wywodzi się z komunistycznej „nowej klasy”. Korzystała ona w PRL z przywłaszczanych przez siebie dóbr nie bezpośrednio, lecz zasadniczo poprzez udział we władzy jako biurokracja polityczna odpowiednio wysokiego szczebla. Wielu z nich było po 1989 r. uczestnikami wielkich afer gospodarczych i przestępstw giełdowych, takich jak afera alkoholowa, benzynowa, papierosowa, drzewna, piwna, prywatyzacyjna, samochodowa i wielu innych. Do tego trzeba jeszcze dodać afery FOZZ i ART-B i wiele innych. Polacy zostali brutalnie pozbawieni swojego majątku narodowego, który został wypracowany za głodowe pensje. Zostaliśmy okradnięci.

 

Pod hasłami urynkowienia i demokratyzacji Polska była krajem bezkarnej korupcji i zorganizowanej grabieży majątku narodowego, którym patronowali przedstawiciele najwyższych władz. Była to „epoka afer”, ale nikt nie został osądzony i ukarany (Oświadczenie Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego wydane w sprawie prób zatuszowania afery alkoholowej, 7. 06.1991).

 

Reformy przeprowadzone w 1990 r. przez Balcerowicza nie miały nic wspólnego z ekonomią. Było to niszczenie potencjału przemysłowego Polski i doprowadzenie milionów Polaków do skrajnej nędzy. Program Balcerowicza polegał na podporządkowywaniu polskiej gospodarki zaleceniom Międzynarodowego Funduszu Walutowego i radom George Sorosa, finansisty amerykańskiego pochodzenia węgiersko-żydowskiego, jednego z najbardziej znanych spekulantów walutowych oraz harwardzkiego profesora Jeffrey’a Sachsa.

Henryk Pająk w książce „A Naród śpi” cytuje polskiego Żyda Konstantego Geberta vel Dawida Warszawskiego, który w amerykańskim miesięczniku „Moment” w 1998 r. między innymi pisał: „Pomimo shoah, powojennych pogromów, pół wieku komunizmu i chaotycznej demokracji, wyłaniającej się z bałaganu skorumpowanego systemu polscy Żydzi przetrwali” (Henryk Pająk, „A Naród śpi”, Wydawnictwo Retro, Wydanie II).

Efektem tych zabójczych reform jest utrzymywane do dzisiaj wysokie bezrobocie, głębokie rozwarstwienie społeczeństwa, zwiększanie się nierówności, podziałów i niesprawiedliwości, zubożenie i degradacja licznych grup ludności, permanentne obniżanie się ogólnej jakości życia. Młodzi ludzie masowo wyjeżdżają za pracą do innych państw. Już pond 2 mln młodych Polaków pracuje za granicą. Jak wynika z danych meldunkowych nadesłanych przez wojewódzkie urzędy pracy, na koniec stycznia 2013 roku liczba bezrobotnych w Polsce wyniosła 2 mln 296 tys. osób. Około 800 tys. polskich dzieci jest nie dożywionych.

Wszystko to powoduje u ludzi odpowiednie uczucia strachu: przed utratą pracy, przed wyrzuceniem z mieszkania na bruk, a więc niepewność przyszłości, a w związku z tym smutek, ciężkie i potworne sny, niepokój, niebezpieczeństwo. Ludzie nie wytrzymują psychicznie, dlatego gwałtownie wzrasta ilość samobójstw. Na wskutek utraty źródeł utrzymania około 5 tys. osób, albo i więcej rocznie popełnia samobójstwa.

Współczesne państwo, żeby liczyło się w świecie, musi posiadać dobrze rozwinięty własny nowoczesny przemysł, w tym zbrojeniowy, tak jak np. Niemcy, Francja, czy Włochy. Polskie uczelnie kształcą co prawda inżynierów, konstruktorów, informatyków, ale nie mamy polskiego przemysłu. Nie ma więc polskiej myśli technicznej. Na kpinę zakrawa więc fakt, że w Polsce planuje się wydłużenie okresu nauczania, jak np. pomysł na 4-letnie gimnazjum. Rząd planuje też, że od piątego roku życia dzieci będą podlegały wychowaniu przedszkolnemu. Natomiast obowiązek szkolny dla sześciolatków będzie od 2014 r. Tak jak u Spartan, również rząd polski dąży do przejęcia od rodziców roli wychowania dzieci. Polskie uczelnie utrzymywane przez podatnika polskiego, kształcą specjalistów nie dla Polski, lecz dla UE.

 

Działania władzy sprzeczne z porządkiem moralnym

 

Na temat władzy, która podejmuje działania sprzeczne z porządkiem moralnym we wspomnianym „Katechizmie Kościoła Katolickiego” w rozdziale drugim „Wspólnota ludzka” w artykule drugim „Uczestnictwo w życiu społecznym” pisze:

 

„Władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa środków moralnie dozwolonych. Jeśli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. Wtedy władza przestaje być władzą, a zaczyna się bezprawie”.

 

W wielu państwach Unii Europejskiej obowiązują ustawy zezwalające na zabijanie: aborcja, eutanazja. Wolność uzyskali homoseksualiści, którzy mogą zawierać między sobą małżeństwa i adoptować dzieci. Do tego jeszcze trzeba dodać demoralizację dzieci przez wychowanie seksualne w szkołach. Państwa te nie kierują się zasadami etyki i moralności, ale według lidera SLD L. Millera, są to nowoczesne państwa. Również Polska chce być „nowoczesna” i kolejno zmieniające się rządy wprowadzają prawa sprzeczne z etyką i moralnością. Najpierw wolność uzyskali homoseksualiści (1991), którzy obecnie walczą o tzw. związki partnerskie. W tej sprawie mają sojusznika w premierze D. Tusku. Raz już Sejm RP odrzucił projekt ustawy o związkach partnerskich, lecz premier zapowiedział, że projekt ustawy będzie rozpatrywany przez Sejm RP ponownie. Jest to kolejny wielki skandal, że polski premier angażuje się na rzecz marginalnej mniejszości homoseksualnej. W Polsce, tak jak afera goniła aferę, tak następuje skandal za skandalem.

Skandalem jest to, że 22 kwietnia 2013 r. w siedzibie Polskiej Akademii Nauk pod patronatem MEN oraz resortu zdrowia odbyła się konferencja pod agendą ONZ ds. rozwoju oraz polskiego biura Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), podczas której przedstawiono rekomendacje WHO dotyczące edukacji seksualnej w Europie. „Standardy edukacji seksualnej w Europie”. Treścią propozycji są m.in. zalecenia, aby dzieciom w wieku czterech do sześciu przekazywać treści o „uczuciach seksualnych jako części ludzkich uczuć” oraz „stosownym języku seksualnym”, a także nakazy, by w ramach tematów obowiązkowych informować dzieci w wieku od pierwszego do czwartego o „różnych rodzajach związków”, czy „prawie do badania tożsamości płciowych”. Na konferencji wystąpił prof. Zbigniew Lew-Starowicz, konsultant krajowy w dziedzinie seksuologii. W swoim wystąpieniu między innymi powiedział, że między dziewiątym a dwunastym rokiem życia dziecko powinno nauczyć się „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości”, a także „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”. Natomiast od dwunastego roku życia powinno uczyć się samodzielnie kupować środki antykoncepcyjne. Jest to kolejny niesłychany skandal. Minister Krystyna Szumilas powinna zostać natychmiast odwołana, ale nic takiego się nie stało. Ma pełne poparcie premiera Tuska. Dalej może demoralizować polską młodzież.

Negatywne informacje o wychowaniu seksualnym napływają z Wielkiej Brytanii i Szwecji. W tych państwach przekazywanie w szkole wiedzy o życiu seksualnym jest w rzeczywistości promocją demoralizacji w sferze seksualnej, bowiem występuje tam największy odsetek nastolatków chorych wenerycznie, a także najwyższy w Europie odsetek nastolatek w ciąży i aborcji wśród nieletnich. Mimo wszystko, i przeciw wszystkim, MEN jakby był głuchy na te doniesienia. W polskich szkołach nadal demoralizuje się dzieci, aby w przyszłości, już jako dorosłymi ludźmi, łatwiej było nimi rządzić. Rządy w Polsce już są sprawowane za pomocą demoralizacji.

 

Wolność

 

Naród nie dał się zniszczyć mimo rozbiorów, przegranych powstań i Sybiru, mimo szeroko prowadzonej akcji wynaradawiania, germanizacji i rusyfikacji. Naród nie dał się zniszczyć podczas drugiej wojny światowej, w której padł ofiarą dwóch agresorów, a następnie, już po wojnie, doświadczył terroru stalinowskiego. Wymordowano wówczas tysiące polskich patriotów, a wśród nich wielu bohaterów. Naród nie dał się zniszczyć, gdyż bardzo mocno trwał przy Kościele Katolickim. Jeżeli po tak ciężkich doświadczeniach, jeszcze żyjemy to Polska nie zginęła, ale fałszywie pojmowana wolność może przynieść nową niewolę.

Jednym z głównych celów utworzenia Unii Europejskiej było stworzenie możliwości bogacenia się. Ten cel miał również wymiar polityczny. Chodziło oto, by oderwać ludzi od religii, rodziny, tradycji i państwa. John Keyns, angielski ekonomista, na ten temat powiedział, że „jak niegroźny staje się człowiek, kiedy umożliwi się mu pogoń za bogactwem” (Thomas Hugh, „Europa”, Warszawa 1998). Engels określił to dobitniej: „Likwidacja niewoli feudalnej uczyniła zapłatę gotówkową jedyną spójną ludzkości. Własność zostaje przez to wyniesiona na tron i koniec końców, aby alienacja ta była zupełna, panem świata staje się pieniądz, ta wyalienowana, pusta abstrakcja wolności. Człowiek przestał być niewolnikiem człowieka, a stał się niewolnikiem rzeczy; stosunki ludzkie zostały całkowicie wywrócone na opak”. Według ideologa marksistowskiego żydowskiego pochodzenia Adama Schaffa (1913-2006) ,,stan ten musi prowadzić do załamania, gdyż zniknie państwo, rodzina, religia, a zwycięży „rozumny porządek” (Adam Schaff „Marksizm a jednostka ludzka”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe w serii „Omega”, Warszawa 1965). „Rozumny porządek” to system oligarchiczno-niewolniczy.

W „Kazaniach sejmowych” ks. Piotr Skarga, „Kapłan – patriota”, tak krótko określił go A. Mickiewicz, nie mógł już powstrzymać upadku Polski, ale jego przestrogi są ciągle aktualne. Ks. Piotr Skarga wyróżniał cztery rodzaje wolności i tak je scharakteryzował: „O trzech wolnościach dobrych wiemy, czwartej się jako szatańskiej zarzekamy. Święta wolność jest grzechom i czartu nie służyć, a tyraństwa piekielnego uchodzić. <Kto czyni grzech, mówi Pan, niewolnikiem jest w grzechu>. Oby się o tę wolność starali owi wolni, co pełni są mężobójstwa, łupiestwa, lichwy, zdrady, a mówią: Ja wolny. Druga wolność jest dobra; obcym panom i pogańskim władcom nie służyć, ani im podlegać, jeno swoim. Tę wolność macie z łaski Bożej, i na niej przestajcie, dziękując za nie Panu Bogu. Trzecia też jest złota wolność; nie mieć tyrana, ani takiemu władcy służyć, któryby nas jako chciał, prawa nie patrząc, sądził, zabijał, i majętności wasze brał, i córki i żony wasze wydzierał i czynił co mu się podoba, na Boga się i na sprawiedliwość nie oglądając. Tę wolność macie z łaski Bożej. Bo daje wam Pan Bóg władców pobożnych i świętych, którzy nie tylko nic tyrańskiego nie czynią, ale i co dzień więcej prawom i przystojnym wolnościom waszym dogadzają. A owej czwartej, piekielnej Boże nas uchowaj, która jest wolnością synów pogan. Diabelska wolność jest bez prawa, bez pracy żyć, na zwierzchność nie dbać, mędrszemu i starszemu nie ustąpić, wolność mieć do grzechu, do zabijania i wydzierania”.

 

O prymat etyki i moralności nad polityką

 

Wykolejona wśród elit politycznych etyka i moralność zatraciły obecnie wszelką orientację. Pojęcia dobra i zła przemieszały się w mgle nieświadomości. Konsekwencją tego stanu jest rozluźnienie obyczajów, a Polska aferami i skandalami stoi. Uczucie wstydu i strachu przed hańbą zatraciło swą moc. „Elity” polityczne przekonane o własnej wyższości, głoszą humanizm, tolerancję, wolność, a w rzeczywistości serca mają nieczułe na nic. Zdeprawowani, skorumpowani zabijają wszelką cnotę. Walczą z Kościołem, Państwem Polskim, patriotyzmem, rodziną, religią, z wartościami chrześcijańskimi. Prymas Polski, Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński w książce „Jedna jest Polska” pisał:

 

„Wrogów naszego Narodu poznajemy po tym, jak się odnoszą do Boga i do moralności chrześcijańskiej. Umieją oni ocenić sens tej moralności dla nas, wiedzą, że jest ona siłą i mocą Narodu, że najlepiej służy jego bytowi, całości i jedności. I dlatego chcąc zniszczyć Naród, niszczą jego wiarę i moralność chrześcijańską (Stefan Kardynał Wyszyński, „Jedna jest Polska. Wybór z przemówień i kazań”, Instytut Prymasowski Ślubów Narodu, Warszawa 1989).

 

Jesteśmy narodem w 95% katolickim, ale można stwierdzić, że panuje u nas powszechna nieświadomość i obojętność wobec religii, co wrogowie Polski skrzętnie wykorzystują. Wielu katolików opowiada się za aborcją i przeciw moralności. Wielu katolików głosuje w wyborach na partie liberalno-lewicowe, które z natury są antychrześcijańskie. Polską Rację Stanu musi określać katolicyzm i to jest największy polski rozum i najgłębsza polityka na dziś i na zawsze, tym bardziej, że jesteśmy w pogańskiej Unii Europejskiej. Przyjęcie tej prawdy musi się stać głównym celem całego narodu w budowaniu nowej rzeczywistości. Nic jej nie zastąpi, co więcej, inne wygłaszane poglądy, bez powyższej prawdy, fałszują rzeczywistość, i prowadzą do nowej niewoli. Bo bez prawd świętej naszej wiary wolność oznaczać będzie niewolę. Naród nie obroni się przed szalonymi pokusami, jeżeli nie będzie się kierował zasadami wiary - co złe, co dobre. Mamy własną wolę, ale mamy również wiarę wzniosłą, za którą ginęli nasi przodkowie, wiarę dla każdego przystępną, która nami rządzić powinna, a nie my nią.

Idea narodową jest prymat etyki i moralności nad polityką. Oznacza to, że musimy nauczyć się myśleć po katolicku i stać na stanowisku prymatu etyki i moralności nad polityką. Rację stanu musimy pojmować nie internacjonalistycznie i liberalnie, lecz narodowo i moralnie. Pogłębiajmy katolicyzm w życiu politycznym, społecznym. Jedyną szansą przywrócenia polityce moralności jest katolicyzm konsekwentny, czyli taki który z uporem dąży do celu. Siła państwa tkwi w moralnym związku obywateli z państwem, na ich duchowej wspólnocie, i na przywiązaniu do tej wspólnoty. Pragniemy takiego państwa, które jest realizacją etyki i moralnosci, gdzie władza jest służebna wobec narodu, jak to określił św. Paweł: „Jest sługą Boga ku dobremu”. I nie będzie to państwo wyznaniowe. Dążymy do Europy, która powinna być związkiem wolnych narodów, samodzielnie się gospodarujących, a powiązanych wspólną chrześcijańską ideą państw narodowych, a nie do europejskiej magmy.

Polska upadała ilekroć naród wyzbywał się katolicyzmu i polskości. Upadała, gdyż rządzona była przez ludzi słabych, sprzedajnych, którzy niszczyli religię, kulturę i wyzbywali się etyki i moralności. Fałszywie pojmując ruchy reformatorskie i oświeceniowe niszczyli to co Polskę stanowi, a mianowicie katolicyzm. Kościół Katolicki od początku dziejów Polski, był i jest ściśle związany z narodem. Roman Dmowski w książce „Kościół, Naród i Państwo” stosunek ten wyraził bardzo jasno:

 

„Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwanie narodu od religii i Kościoła jest zniszczeniem samej istoty narodu”.

 

Jeden z naszych narodowych poetów pod koniec pierwszej wojny światowej przedstawił obraz duchowy Europy, którą ukazał pod postacią wdowy. Szukała ona na pobojowisku wśród gruzów „strzaskanych tablic z dziesięcioma przykazaniami” i nie znalazła ich. Dwadzieścia lat później przyszła jeszcze bardziej straszliwsza wojna. Dzisiaj architekci przyszłych Stanów Zjednoczonych Europy nie chcą uznać dorobku 2 tys. lat chrześcijaństwa. W preambule konstytucji UE nie ma invocatio Dei, odwołania do Pana Boga i chrześcijaństwa. Natomiast nawiązano w preambule do „kulturalnego, religijnego i humanistycznego dziedzictwa Europy”, powstrzymując się od precyzowania, o jakie dziedzictwo i religie chodzi. Pierwotnie Konwent proponował umieścić w preambule odniesienie do kultury Greków i Rzymian oraz Rewolucji Francuskiej. Więc jaki ma być fundament, na którym ma stanąć ten potężny gmach? Aż strach pomyśleć.

 

Stanisław Bulza