Drukuj
Kategoria: Czytelnia
Odsłony: 35174

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Część III.

Stanisław Bulza

Koniec zagadki Rennes-le-Château

 Kochane miejsce

Ks. B. Sauniere zlecił wykonanie w kościele na ścianie zachodniej, zaraz przy wejściu, płaskorzeźby „Kazanie na górze”. Centralną postacią jest Jezus, który ma rozłożone ręce, jakby zapraszał do siebie.

Ten motyw Jezusa ks. Sauniere zaczerpnął z obrazu niemieckiego malarza A. Dietricha „Kommt her zu mir, alle, die ihr mühselig und beladen seid!”. Napis ten ks. Sauniere umieścił pod freskiem w języku francuskim. W tłumaczeniu polskim:

Przyjdźcie do mnie wszyscy,

którzy strudzeni jesteście i uginacie się pod ciężarem,

a ja was pokrzepię” (Mt. 11,28-29).

Na obrazie A. Dietricha Jezus ma na głowie aureolę, natomiast na płaskorzeźbie w kościele Jezus jej nie ma. Na płaskorzeźbie, po lewej i prawej ręce Jezusa, znajduje się dziesięć osób, w większości są to kobiety, których jest osiem, a tylko dwóch mężczyzn. Osoby te wyglądają na uczniów Jezusa. Po lewej ręce Jezusa znajdują się cztery osoby, a po prawej sześć. Jedna z kobiet trzyma w ręku dziecko owinięte w biały kocyk. Głoszący naukę Jezus i słuchający jej uczniowie znajdują się na pagórku. Poniżej Jezusa, pagórek jest pokryty korzeniami, z których wyrastają różyczki. Tylko trzy osoby patrzą na ten cud ze zdumieniem. Jezus wygląda tak, jakby wyrastał z tych korzeni, niczym drzewo. Prawdopodobnie symbol ten oznacza, że korzenie Jezusa są Dawidowe. Poniżej znajduje się wypełniona sakwa, ale nikt na nią nie patrzy. Czyżby symbol skarbu? Cudownie wyrastające z korzeni kwiaty i sakwa mogą oznaczać, że skarb jest cudowny, bajeczny.

Ks. Sauniere umieścił po obu stronach Jezusa różne krajobrazy, ale na obu robi się zmierzch, niebo jest czerwone, jak przy zachodzącym słońcu. Na obu też krajobrazach panuje pora jesienna.

Po prawej ręce Jezusa wyraźnie widać przebarwione na kolor czerwono-brązowy jesienne liście na krzaku. Teren jest górzysty. W oddali stożkowe wzgórze, trochę bliżej, po prawej ręce Jezusa, na skalistym górskim masywie artysta umieścił niewyraźnie widoczny kościół lub zamek. Podłoże też jest skaliste, bliżej widać luźno leżące kamienie, głazy. Choć jest pora jesienna, to między kamieniami zakwitły tulipany. Jest to drugi już cud na tym fresku. Tulipany kwitną przecież w maju. Tulipan jest symbolem gorącej miłości. Zapewne ks. Sauniere chciał w ten sposób przekazać, że z jakiś względów określa to miejsce kochanym, gdyż zapewne stąd pochodziło jego bogactwo.

Tuż za tulipanami biegnie ukośnie położona mała skarpa przydrożna. Masyw skalny, na którym umieszczono ruiny zamku jest rozdzielony. Wyraźnie widać wyłom w skale, do którego prowadzi ścieżka. Otóż na tej skarpie przy ścieżce ks. Sauniere kazał umieścić w kierunku wyłomu skalnego kilka glinianych garnków, ale żeby je ujrzeć, trzeba się dobrze przyjrzeć. Gliniany garnek jest symbolem jaskini, ale na fresku umieszczono kilka garnków. Być może, że ks. Sauniere w ten sposób chciał wyrazić, że jaskinia ma kilka pomieszczeń. Na obrazie Teniersa Młodszego „Kuszenie św. Antoniego” wyraźnie widać wewnątrz jaskini, w której przebywa św. Antoni, przejście skalne do następnego pomieszczenia.

Trochę na prawo skos od garnków jest podstawa strzaskanej kolumny, ale jest słabo widoczna, gdyż została przykryta krzakami. Motyw podstawy po kolumnie występuje na obrazie Nicolasa Poussina, który na drugim obrazie „Arkadyjscy pasterze”, namalowanym 23 lata później od pierwszego, przedstawił trzech pasterzy i kobietę, którzy przypadkowo znaleźli grobowiec. Jeden z pasterzy, ten przy kobiecie, trzyma lewą nogę opartą na podstawie po kolumnie. Na tym obrazie krajobraz też jest górzysty. Czyżby podstawa po kolumnie na fresku i podstawa kolumny na obrazie Poussina, była tą samą podstawą kolumny? Czy na tej podstawie wznosiła się obalona kolumna na obrazie po lewej stronie Jezusa?

Po lewej ręce Jezusa krajobraz jest ponury. Teren jest górzysty. W oddali na zboczu góry widać ruiny zamku lub opactwa. Trochę bliżej jakaś zgarbiona staruszka usiłuje podejść pod górę. Zamiast laską podpiera się parasolem. Bliżej głazy, a pod nimi obalona kolumna zwieńczona przy głowicy motywem lilii. Staruszka patrzy właśnie w tym kierunku. Lilie były symbolem Merowingów. Z pomiędzy głazów wyrasta krzew, którego liście są jednak zwiędnięte. W symbolice Merowingów występuje „żarliwie kwitnący krzew”, który oznacza, że ród ten się rozmnożył. Być może, że krzew wyrastający z pomiędzy głazów nie jest już tym „żarliwie kwitnącym krzewem”. Obalona kolumna z lilią przy głowicy i znajdujący się obok niej zwiędnięte kwiaty na krzewie mogą świadczyć, że ród ten wymarł. Na obrazie „Koronacja papieża Celestyna V” właśnie po tej stronie stoją Merowingowie, którzy przyszli do papieża upomnieć się o swoje prawa do tronu francuskiego. Według ks. Sauniera, po nich nic nie zostało.

Parasol, który trzyma staruszka jest symbolem namiotu nieba. W starożytności był trzymany przez służących nad panującym. Był symbolem władzy i godności. Czy staruszka z parasolem na fresku to Święta Matka Kościół Katolicki? Parasol to przecież symbol władzy i godności. Ks. Sauniere na płaskorzeźbie informuje, że Kościół Katolicki przeżył Merowingów. Ksiądz Sauniere wiedział o tym, gdyż znalazł też dokumenty, na których były genealogie znanych rodów od czasów Wizygotów i Merowingów, i nawet jeszcze wcześniej. Dokumenty te były tak ważne, że do księdza zaczęli przybywać ważni ludzie z całej Europy, począwszy od członków królewskich rodów po artystów. Jednym z najważniejszych gości, którzy odwiedzali księdza Sauniere’a był arcyksiążę Johann von Habsburg, kuzyn cesarza Austrii.

Oficjalnie na Dagobercie II wygasł ród Merowingów. Natomiast nieoficjalnie utrzymuje się pogląd, że zamordowany Dagobert II miał syna Sigeberta IV, księcia Razes, z dynastii Merowingów, który miał ocaleć, gdyż schronił się w klasztorze, a następnie do 17 stycznia 681 roku przebywał wraz z matką w Rhedae, stolicy Razes. Właśnie od niego ród miał się odrodzić, ale ks. Sauniere o tym nie wiedział.

„Pokój 681”

Maria de Nègre d’Ables zmarła 17 stycznia 1781 r. Ks. Sauniere dostał ataku apopleksji 17 stycznia 1917 r. Jest to również dzień śmierci św. Antoniego w 356 r. Czy św. Antoniego powiązano z tajemnicą Rennes-le-Château tylko dlatego, że zmarł 17 stycznia. Ta data pojawia się również w opowieści o Sigebercie IV. Zamordowany w 679 r. król Dagobert II, ostatni w prostej linii z Merowingów, miał rzekomo syna Sigeberta IV, księcia Razes, który ocalał, gdyż schronił się w klasztorze, a następnie do 17 stycznia 681 roku przebywał w Rhedae, stolicy Razes. W znalezionym dokumencie napisano: „Pasterka. Brak pokusy. Poussin i Teniers strzegą klucza. Pokój 681…”. Według „Les Dossiers Secrets Henri Lobineau”, Sigebert IV przebywał w Rennes-le-Château (stara nazwa Rhedae) do 17 stycznia 681 r. Co się stało tego dnia, że mógł już bezpiecznie opuścić kryjówkę.

Sigebert IV nie odegrał żadnej roli w historii rodu, ale miał syna Teodoryka. Poślubił on siostrę Pepina Małego, króla frankońskiego, Aldę, która była ciotką cesarza Karola Wielkiego. Teodoryk był uznanym królem w Septymanii, kraju zamieszkałym przez Żydów, na pograniczu Francji i Hiszpanii. Była to starożytna prowincja Galia Narbonensis, zwana Septimanią w V i X wieku. Nazwa pochodziła od stacjonowanego tu legionu rzymskiego (Septimani). Obejmowała kraj między Garroną, Sewennami, Rodanem i Morzem Śródziemnym. Główne miasta to: Narbonne, Tuluza, Carcassone, Rodez, Rhedae (Rennes-le-Chateau), Barcelona, Pampeluna.

Dlaczego Teodoryk, syn Sigebert IV, poślubił siostrę swojego wroga, bo przecież to Pepin Mały zwrócił się do papieża z prośbą o poparcie do obalenia Merowingów. Prawdopodobnie 17 stycznia 681 r. w Rennes-le-Chateau doszło do podpisania porozumienia, zawieszenia broni, czyli pokoju, między Kościołem a Merowingami lub Karolingami a Merowingami w obecności przedstawiciela papieża. Oficjalnych dokumentów na ten temat nie ma. Stosunki między Sigebertem IV a Pepinem Małym były dobre, gdyż Pepin Mały ofiarował rękę swojej siostry Aldy synowi Sigeberta, Teodorykowi. Małżeństwo to przypieczętowało pokój między rodami. To dlatego właśnie wspomniano w dokumencie „Pokój 681”. Oczywiście pokój podpisano w Rennes-le-Chateau.

Ks. Sauniere narysował rysunek, na którym jest otwarta książka z ludzką czaszką na wierzchu. Choć książka otwarta jest na stronach 1681 i 1891 zarówno od strony czytającego, jak i patrzącego na rysunek, to wyraźnie chodzi tu o datę 1681 r. Liczba 1891 występuje też na kolumnie, na której stoi posąg Matki Boskiej z Lourdes. Datę umieszczono pod napisem MISSION (Misja). W napisie jest ukryte słowo SION. Stojąc na kolumnie i patrząc w dół, będzie to jednak rok 1681. Tak też jest na odwróconej kolumnie w domu Betania, w którym urządzono muzeum. Napis na tej odwróconej kolumnie jest następujący: „1681. NOISSIM”. Przed remontem kolumna ta podpierała ołtarz główny w kościele. Sauniere wykonał jej dokładną kopię i użył jej jako kolumnę pod posąg Matki Boskiej z Lourdes, którą wzniósł z okazji misji w 1891 roku.

Oryginalna kolumna jest często określana jako wizygocka, ale faktycznie pochodzi z okresu Karolingów (IX w.). Została ona umieszczona w willi Bethania, w której urządzono muzeum, ale nie ona jest najważniejsza. Tajemnica była ukryta w drugiej kolumnie z ołtarza, ale ta zaginęła. Motyw podstawy po kolumnie występuje na pierwszym i drugim obrazie Nicolasa Poussina, przedstawił go również ks. Sauniere. Motyw ten można zinterpretować w następujący sposób: miejsce ukrycia skarbu zostało wyryte na kamiennej kolumnie, która również została ukryta. Stąd na obrazach motyw podstawy po kolumnie. Odnalazł ją ukrytą w ołtarzu ks. Sauniere, odczytał wyryty na niej napis, a następnie ją zniszczył. Dlatego właśnie na płaskorzeźbie „Kazanie na górze” po lewej ręce Jezusa kazał umieścić powaloną kolumnę.

W 1681 r. przypadała rocznica 1000-lecia zawarcia pokoju pomiędzy Karolingami a Merowingami lub Kościołem a Merowingami. Czy była to ważna data? Tak, ponieważ dzięki podpisanemu porozumieniu Sigebert IV ocalał, i od niego rozrósł się ród Merowingów.

Sigebert IV i jego potomkowie używali nazwisko Plantard, co oznacza „żarliwie kwitnący pęd”, (Steven Sora, „Zaginiony skarb Templariuszy”), ale też bezpośrednimi potomkami mieli być Gotfryd i Baldwin de Bouillon (królowie Jerozolimy). Wzajemne małżeństwa między domem Lotaryngii i dziedzicami Merowingów sprawiły, że w żyłach Gotfryda z Bouillon płynęła królewska krew, gdyż jego dziadkiem był Hugon de Plantard, przezywany Długim Nosem, który był potomkiem w prostej linii Dagoberta II i Guillema de Gellone, syna Teodoryka i Aldy. Godfryd przez małżeństwo swej prababki z Hugonem de Plantardem, wywodził się w prostej linii z rodu Plantardów i posiadał w swoich żyłach merowińską krew. Dalsze małżeństwa włączyły do tej linii krwi rodziny z Alzacji i Lotaryngii. Odgałęzieniem rodu lotaryńskiego jest ród Gwizjuszy, fr. Guise. W IX wieku linia Guillema de Gellone wydała pierwszych książąt Akwitanii. Połączyła się także z książęcym domem Bretanii.

Do 886 roku „żarliwie kwitnący pęd” merowińskiej winorośli zdążył się już przeobrazić w wielkie, rozgałęzione drzewo genealogiczne. Potomkiem Sigeberta IV był Sigebert VI, który znany był pod mianem księcia Ursusa. Około 879 roku został oficjalne uznany za króla. Próbując odzyskać należne mu dziedzictwo, zorganizował powstanie przeciwko królowi Francji, Ludwikowi II. Książę Ursus i jego zwolennicy w 881 roku zostali jednak pobici w bitwie opodal Poitiers. Ród Plantardów stracił podobno wszystkie swoje posiadłości na południu Francji, choć wciąż posiadał tytuły księcia Rhedae i hrabiego Razes. Książę Ursus zmarł podobno w Bretanii. W IX wieku linia Guillema de Gellone wydała pierwszych książąt Akwitanii. Połączyła się także z książęcym domem Bretanii.

Trójka angielskich pisarzy M. Baigent, R.Leigh, H. Lincoln napisała książkę „The Holy Blood and the Grail” („Święta Krew i Święty Graal”). Wydał ją w 1982 r. w Londynie Jonathan Cape, Ltd., ta sama firma wydawnicza, która wydała wcześniej książkę Yollopa „W imię Boga”, o śmierci Jana Pawła I. Yollop dokonał w sensacyjnym stylu reportaż o rzekomo mafijnych stosunkach wewnątrz Watykanu. Jego celem było jak najbardziej oczernić Kościół. Książka trójki autorów jest podobnie wroga Kościołowi i napisana jest podobnie w stylu dziennikarskim. Gatunkowo jednak jest czymś zdecydowanie większym. Jest to dzieło o ambicjach historycznych. Traktuje o pewnej organizacji, Prieure de Sion, która istnieje w sposób nieprzerwany co najmniej od czasów pierwszej wyprawy krzyżowej do Ziemi Świętej. Autorzy posiadają jakieś fragmentaryczne dane ze źródeł okultystycznych, które weryfikują w świetle ustaleń historii konwencjonalnej. Ku swojemu zdumieniu stwierdzają nieprawdopodobną wiarygodność informacji, które na pierwszy rzut oka wydawały się absurdalne (Maciej Giertych „Słowo Narodowe”, 1991 r.).

Książka ta została wydana w 1982 r., ale napisana została wcześniej. Prawdopodobnie autorzy chcieli w ten sposób uczcić 1300 rocznicę podpisania traktatu „Pokój 681”.

Asmodeusz i aniołowie

Nad drzwiami prowadzącymi do kościoła ksiądz ks. Berenger Sauniere umieścił napis „Terribilis est locus iste”, co znaczy: „Straszne jest to miejsce”. ”. Napis ten pochodzi z Księgi Rodzaju 28, 17. W śnie Jakubowi ukazał się Bóg: „ A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem. I zdjęty trwogą rzekł: O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba”.

Zaraz przy wejściu do kościoła został umieszczony posąg przedstawiający pogańskiego demona Asmodeusza, który podpiera kropielnicę. W legendach i apokryfach Talmudu jest to król szatanów. W Piśmie Świętym Starego Testamentu w 2 Sm. 24, 16. niszczyciel ludności, który wytracił siedemdziesiąt tysięcy ludzi. W Ks. Tobiasza 3, 8. jest to zły demon rozdzielający nowo zaślubionych, który zakochał się w Sarze, córce Raguela, i zabił kolejno siedmiu jej mężów w noc poślubną. Za poradą anioła Rafaela, Tobiasz egzorcyzmuje Asmodeusza dymem z serca i wątroby ryby spalonej na żarzących się węglach i żeni się z Sarą (Władysław Kopaliński, „Słownik mitów i tradycji kultury”, PIW, Warszawa 1988). Asmodeusz jest też zwany diabłem kulawym. Św. Jan w Apokalipsie 9, 11. pisze o nim następująco:

„Mają nad sobą króla – Anioła Czeluści;

Imię jego po hebrajsku ABADDON,

A w greckim języku ma imię APOLLYON”.

Abaddon znaczy dosłownie „Zatracenie”, a Apollyon znaczy „Niszczyciel”. Homer w „Iliadzie” pisze, że Apollon w bitwie pod Troją walczył po stronie Trojan. Zsyłał na Greków zarazę, która zdziesiątkowała ich armię. Według żydowskiej legendy, Salomon przy budowie świątyni musiał stosować różne sztuczki, by demony nie przeszkadzały w jej wznoszeniu. Jeden z nich, Asmodeusz, został okiełzany w ten sposób, że musiał nosić wodę, która była jedynym żywiołem, pozwalającym nad nim zapanować. Dlatego właśnie przy wejściu do kościoła Asmodeusz podpiera kropielnicę ze święcona wodą. Woda, a tym bardziej święcona, pozwala nad nim zapanować. W ten sposób Asmodeusz został ujarzmiony i stał się strażnikiem skarbu. Z wyrazu jego twarzy widać, że nie jest z tej nowej roli zbytnio zadowolony, a wręcz odwrotnie, jest po prostu przerażony.

Nad Asmodeuszem dominują figury czterech kobiet ze skrzydłami (aniołowie). Ich prawe ręce są w geście robienia znaku krzyża: jedna trzyma prawą dłoń na czole, druga znajdująca się poniżej na piersi, kobieta znajdująca się z lewej strony na prawym ramieniu, ta z prawej na lewym ramieniu. Co oznacza: „W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Ta, która trzyma prawą dłoń na piersi, palcem wskazującym lewej ręki pokazuje na napis znajdujący się u ich stóp:

„PAR CE SIGNE TU LE VAINCRAS”

(„Przez ten znak pokonasz go”)

Poniżej znajduje się medalion z inicjałem BS na czerwonym tle, czyli Berenger Sauniere. Nad grupą figur góruje krzyż w kole, który na końcach ramion ma lilie.

Tajne symbole w kościele Marii Magdaleny

Wiele osób dostrzega w ornamentyce kościoła symbole różnych okultystycznych i tajnych stowarzyszeń, takich jak templariuszy, różokrzyżowców i masonów. Róże i krzyże na tympanonie nawiązują wyraźnie do różokrzyżowców. W Stacji Ósmej Drogi Krzyżowej, w której Jezus, niosący krzyż, spotyka kobietę, która ramieniem obejmuje chłopca owiniętego częściowo suknem w szkocką kratę. Uważa się to za nawiązanie do tradycji masonów, nazywających siebie „dziećmi Wdowy”, oraz nawiązanie do obrządku masońskiego rytu szkockiego. Nawet wejście na cmentarz jest niezwykłe, bowiem łuk bramy zdobi metalowa czaszka z piszczelami, godło templariuszy.

Ks. Berenger Sauniere w kościele ufundował nowy ołtarz, który zdobi postać Magdaleny w grocie, a obok niej zostały umieszczone przedmioty takie jak czaszka, modlitewnik, krzyż zrobiony z patyków z wypuszczającymi nowymi pędami, czyli „żarliwie kwitnący pęd”. Niecodzienny jest również sposób, w jaki Maria Magdalena ma złożone dłonie do modlitwy z mocno zaciśniętymi skrzyżowanymi palcami, które tworzą rzymską liczbę XXX.

Jest więcej posągów Marii Magdaleny, gdzie jej palce są podobnie skrzyżowane. Niedaleko w St. Maximin La Saint-Baume i w Belpech znajduje się identyczny motyw. Skrzyżowane tak palce odnajdujemy również na obrazach wielkich artystów, których nazwiska często wspomina się w kontekście legend Rennes-le-Chateau. Najdziwniejszym z przypadków tajemniczego skrzyżowania palców jest ciało Jeana Cocteau, malarza, pisarza, który według Dossiers Secrets był jednym z wielkich mistrzów Zakonu Syjonu. Cocteau zmarł na atak serca w 1963 roku. Jedna z fotografii wykonana przez Jeana Brunelin pokazuje ręce martwego artysty skrzyżowane w identyczny sposób, co Maria Magdalena na ołtarzu Saunierea.

Czarno-biała szachownica posadzki kościoła i niebieski sufit z gwiazdami nad ołtarzem przypominają typowe zdobienia komnaty loży masońskiej. W sali masońskiej niebieskim kolorem obijano loże w dwóch pierwszych stopniach. Ołtarz w kościele jest zwieńczony trójkątem (piramida). Po jego bokach umieszczono po trzy stopnie, na których stoją po trzy świeczniki. W loży trzy świece na ołtarzu oznaczały trzy strony świata z wyjątkiem północy (w świątyni Salomona od północy były drzwi, gdyż tam słońce nie dochodzi), kolumny – północ i południe. U góry trójkąt jest pełny. Poniżej jest tabernakulum. Po bokach umieszczono dwie spiżowe małe kolumny. Jest to wyraźne nawiązanie do symboliki loży masońskiej.

Umieszczona w ołtarzu kościoła w Rennes-le-Château postać Magdaleny w grocie, oraz znajdująca się obok niej czaszka, jest czaszką Dagoberta II. W jednym z klasztorów we Francji znajduje się relikwiarz z czaszką ostatniego króla w prostej linii z Merowingów, Dagoberta II. Właśnie z Dagobertem II z Merowingów jest związana tajemnica kościoła Rennes-le-Château we Francji. Dlatego ks. Sauniere kazał umieścić obok niej czaszkę Dagoberta II, jako jej potomka. Najbardziej znane miejsce kultu Marii Magdaleny znajdowało się właśnie w Rennes-le-Château.

Motyw czaszki występujący na obrazach włoskiego malarza Giovanniego Francesco Guercina, Nicolasa Poussina i w ołtarzu kościoła, jest dwuznaczny, gdyż może być symbolem kultu czaszki, jak i symbolem śmierci.

Maria Magdalena

Autorzy książki „Święta Krew i Święty Graal”, szerzą herezję, że Jezus ożenił się z Marią Magdaleną i mieli dzieci. Później po Ukrzyżowaniu Jezusa, Marii Magdalenie i jednemu dziecku udało się przedostać do Francji. Tam potomkowie Jezusa i Magdaleny wżenili się w królewski ród Franków i dali początek nowej dynastii Merowingów. Autorzy tej książki twierdzą, że Graal nie jest symbolem duchowego spełnienia, lecz tajną wiedzą na temat rodziny Jezusa. Sądzą, że tą wielką tajemnicą, to pogrobowe macierzyństwo Marii Magdaleny. Według tej herezji, w żyłach dynastii Merowingów i ich dzisiejszych potomków miałaby płynąć Jezusa. Dla tajnego zakonu Prieure de Sion znaczącą postacią z Nowego Testamentu jest właśnie Maria Magdalena, również czcili ją templariusze i katarzy, natomiast Jezus nie ma żadnego znaczenia.

Według Nowego Testamentu Maria pochodziła z Magdalii („wieży ryb”) nad Jeziorem Galilejskim. Jezus wyrzucił z niej siedem złych duchów (Mk XVI, 9; Łk XVI, 2). Odtąd zalicza się do kręgu Jego uczniów i wraz z innymi niewiastami troszczy się o wędrujące z Nim grono. Była obecna podczas ukrzyżowania i śmierci Jezusa (Mk XV, 40; Mt. XXVII, 56; Jan XIX, 25) oraz zdjęcia Go z krzyża i pogrzebu. Była jedną z trzech Marii, które udały się do grobu, aby namaścić ciało Ukrzyżowanego, ale grób znalazły pusty (Jan XX, 1). Marii Magdalenie ukazał się Zmartwychwstały Jezus jako ogrodnik (Jan XX, 15). Ona pierwsza powiedziała Apostołom o Chrystusie, że On żyje (Mk XVI, 10; J 20, 18).

Raban Maar (776-856), arcybiskup Mayence (Main) i opat Fuldy napisał wiele podań o Marii, sięgających wstecz poza V wiek. Kopię manuskryptu „Życie Marii Magdaleny” Rabana Maara znaleziono na Uniwersytecie w Oksfordzie na początku XV wieku, co zainspirowało Williama Waynflete’a do wzniesienia tam w 1448 roku Magdalen College. Praca ta była również cytowana wcześniej w „Chronica Majora” Mateusza Paryskiego, około 1190 roku i jest wymieniona w „Scriptorum Ecclesiasticorum Historia literańa Basilae” w Oksfordzie. Ludwik XI, król Francji (rządził 1461-1483) z uporem wymieniał Marię Magdalenę w swoim królewskim rodzie (Laurence Gardner, „Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa”, przekład Paweł Korombel, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1998).

Najsłynniejszym opowiadaniem na temat jej pobytu na francuskiej ziemi jest „The Golden Legend” („Złota legenda”) Jakuba de Voragine (1228-1298) (1250), który był dominikanin , włoskim kaznodzieją i pisarzem religijnym, arcybiskupem Genui. Określa on Magdalenę słowami „Illuminata i Illuminatrix”, czyli oświecona i dająca światło. Jak każda legenda i ta ma kilka wersji, ale ich zasadnicze wątki są zbieżne. Oto treść opowieści. Wkrótce po ukrzyżowaniu Jezusa Maria Magdalena wraz z rodzeństwem, Martą i Łazarzem, oraz kilkoma innymi osobami, dotarła przez morze do wybrzeża dzisiejszej Prowansji. Towarzyszyli jej między innymi: święty Maksymin, będący podobno jednym z 72 uczniów Jezusa i legendarnym pierwszym biskupem Prowansji; Maria Jakubowa i Maria Salome, rzekome ciotki Jezusa; czarna służąca o imieniu Sara, oraz Józef z Arymatei. Różne wersje legendy wyjaśniają rozmaicie cel tej uciążliwej i zapewne niebezpiecznej, długiej podróży. Jedna głosi, ze wspomniani ludzie byli zwolennikami Jezusa i uciekali przed prześladowaniami ze strony Żydów, według innej, zostali celowo zepchnięci przez wrogów na wodę w łodzi pozbawionej steru i wioseł. Tylko cudem łódź dopłynęła do wybrzeży Francji (Lynn Picknett i Clive Prince, „Templariusze tajemni strażnicy tożsamości Chrystusa”).

Różne wersje legendy podają zgodnie, że w 44 roku podróżnicy przybyli do brzegu w okolicy dzisiejszego miasteczka Saintes-Maries-de-la-Mer w regionie Camargue. Dotarłszy tam, rozdzielili się i rozeszli w różne strony. Magdalena zamieszkała jako pustelniczka w grocie w Sainte-Baume. Podobno spędziła tam niewiarygodnie długi czas, około 40 lat, pokutując za grzechy. Pod koniec życia zastała zaniesiona przez aniołów do świętego Maksymina, który był pierwszym biskupem Prowansji. Przed śmiercią udzielił jej ostatniego namaszczenia. Za miejsce jej pochówku uważa się St Maximus, gdzie krypty i alabastrowej trumny strzegli mnisi kasjanici, zakon powstały na początku V wieku.

Zarówno Jakub de Voragine, jak i Raban Maar twierdzą, że matka Marii, Eucharia, była spokrewniona z królewskim domem Izraela (królewskim domem Hasmoneańczyków, nie dawidowym domem Judy). Machabeusze, znani również jako Hasmoneusze byli rodem kapłańskim, a po powstaniu Machabeuszy panowali w Judei w latach 147-37 przed ur. Chrystusa (Laurence Gardner, Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa, przekład Paweł Korombel, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1998).

Johann Valentin Andrea, wielki mistrz Prieure de Sion w latach 1637-1654, pastor, ezoterysta, w książce „Chemiczne wesele Chrystiana Różo–Krzyża” pisze o księżnice nieokreślonego królewskiego rodu, której posiadłości przechodzą w ręce Maurów, a ona sama została wyrzucona w drewnianej skrzyni na morski brzeg, boryka się z losem, by w końcu poślubić księcia, który pomaga jej odzyskać utracone królestwo. Oczywiście, drewniana skrzynia to łódź bez steru i wioseł.

Ważnym miejscem kultu Magdaleny było Gellone, gdzie w IX wieku w klasztorze Św. Wilhelma z Pustyni rozkwitła Akademia Studiów Judaistycznych. Kościół w Rennes-le-Chateau poświęcono w 1059 roku Marii Magdalenie, a w roku 1096 (kiedy rozpoczęto pierwszą krucjatę) zaczęto w Vezelay budowę wielkiej bazyliki św. Marii Magdaleny. Tu właśnie w 1217 roku święty Franciszek z Asyżu założył zakon braci franciszkanów mniejszych (później kapucynów). Również w Vezelay w 1146 roku opat cystersów, święty Bernard z Clairvaux wygłosił kazanie do uczestników drugiej wyprawy krzyżowej, króla Ludwika VII, królowej Eleonory, ich rycerzy i zebranych wiernych (100 tysięcy ludzi). Prawdę powiedziawszy, entuzjazm wypraw krzyżowych wiązał się z uwielbieniem dla Magdaleny (Laurence Gardner, Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa, przekład Paweł Korombel, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1998).

W miasteczku Saintes-Maries-de-la-Mer w kościele Notre-Dame de la Mer, pochodzącym z XII wieku, czci się trzy Marie: Marię Magdalenę, Marię Jakubową i Marię Salome. Tym kościołem interesował się szczególnie Rene Andegaweński, który był żarliwym czcicielem Marii Magdaleny. Za pozwoleniem papieża odsłonił kryptę grobową, w której znalazł dwa szkielety. Zostały one uznane za doczesne szczątki Marii Jakubowej i Marii Salome, ale nie natrafił na ślad Marii Magdaleny. W głębi kościoła znajduje się dziwny ołtarz, poświęcony Sarze Egipcjance, która rzekomo służyła Mariom. Według tradycji była czarnoskóra i jest patronką Cyganów, których tysiące zjeżdżają do miasta w dniu jej święta, 25 maja. Wybierają co roku swoją królową przed posągiem Sary, który niosą potem uroczyście w procesji i ceremonialnie zanurzają w morzu (Lynn Picknett i Clive Prince, „Templariusze tajemni strażnicy tożsamości Chrystusa”, przeł. Jerzy Żebrowski, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2005)

W Marsylii w katedrze zbudowanej w XII wieku na miejscu baptysterium z V wieku jest kaplica poświęcona Marii Magdaleny. Rene Andegaweński zamówił do tej kaplicy cykl płaskorzeźb, przedstawiających sceny z jej życia. Według lokalnej tradycji Maria Magdalena głosiła kazania na schodach starej świątyni Diany (gr. Artemida). Nic jednak nie upamiętnia tego faktu. Na wschód od Marsylii znajduje się w Sainte-Baume wielka grota, w której Maria Magdalena wiodła rzekomo pustelnicze życie. Stąd droga wiedzie do Saint-Maximin-la-Sainte-Baume, przypuszczalnego miejsca śmierci i pochówku Marii Magdaleny, którą otacza się w Prowansji niezwykłym, nawet fanatycznym uwielbieniem. Żywa jest do dziś legenda, że zmarła w tym miasteczku. W bazylice Sainte-Marie-Madeleine czci się głowę Marii Magdaleny. Ów demoniczny przedmiot kultu jest wystawiany zwykle w bazylice. W dniu jej święta 22 lipca głowę osłania się złotą maską i pokazuje się tłumowi w procesji, która gromadzi setki ludzi. Na czele idą ubrani w tradycyjne prowansalskie stroje kobziarze i dobosze, a za nimi biskupi, księża, dominikańscy mnisi i miejscowi notable. Dalej niesie się dwie lektyki z posągami mniej znaczących świętych. Potem pojawia się niesiona w lektyce głowa Marii Magdaleny w złotej masce, która jest umieszczona pod baldachimem ozdobionym na brzegach złotymi medalikami. Uzbrojeni we włócznie mieszkańcy miasteczka pełnią wokół niej symboliczną wartę. Długiej procesji towarzyszy głośny śpiew celebrujących uroczystości księży i tłumu wiernych, specjalny hymn ku czci Marii Magdaleny. Pieśń dochodzi do punktu kulminacyjnego w bazylice przy akompaniamencie słynnych w świecie wielkich organów (Lynn Picknett i Clive Prince, „Templariusze tajemni strażnicy tożsamości Chrystusa”).

W Septymanii przez wieki czczono Marię Magdalenę, o czym świadczą liczne kaplice, źródła i inne obiekty topograficzne noszące jej imię. Maria Magdalena była patronką ogrodów, źródłem płodności, piękna i radości życia – przejęła dziedziny, którymi kiedyś zajmowały się starożytne bogini miłości (Margaret Starbird, „Maria Magdalena i Święty Graal”, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2004). To właśnie Wenus (gr. Afrodyta) w starożytnej Italii była opiekunką ogrodów warzywnych, dobrym duchem dyni, grochu i pietruszki. Później stała się panią wiosny, kwiatów i wszelkiego uroku natury. Marii Magdalenie przypisano wszystkie cechy bogini Wenus. Dlatego templariusze czcząc Marię Magdalenę czcili zarazem Wenus.

---------------------

Septymania, kraj zamieszkały przez Żydów, na pograniczu Francji i Hiszpanii. Była to starożytna prowincja Galia Narbonensis, zwana Septimanią w V i X wieku. Nazwa pochodziła od stacjonowanego tu legionu rzymskiego (Septimani). Obejmowała kraj między Garroną, Sewennami, Rodanem i Morzem Śródziemnym. Główne miasta to: Narbonne, Tuluza, Carcassone, Rodez, Rhedae (Rennes-le-Chateau), Barcelona, Pampeluna.

Maria Magdalena w bajkach

Z „podziemnego strumienia” wypłynęły na ziemię m.in. legendy o Graalu, opowieść o Lohengrinie, oraz bajki, które były historiami o utraconych narzeczonych, królach uzurpatorach i o królach z królewskiej linii krwi Graala. Były to opowieści o księciach Graala zamienionych w żaby, o księciach Łabędzia, którzy wędrowali po pustkowiach, i o księżniczkach Smoka zamkniętych w wieżach lub uśpionych na setki lat. Chodzi tu o takie opowieści, jak Śpiąca Królewna, Kopciuszek, Królewna Śnieżka i Roszpunka. We wszystkich przypadkach myśl przewodnia jest taka sama, zawsze chodzi o księżniczkę z królewskiej krwi trzymaną poza zasięgiem księcia Graala, który musi odnaleźć ją i uwolnić w celu zachowania linii krwi. W większości tych opowieści Kościół Katolicki jest przedstawiany w postaci wrogiej macochy, złej wiedźmy, wilka. Historie te przypominają utraconą narzeczoną króla ze starotestamentowej Pieśni nad Pieśniami. Ich treść odzwierciedla sytuację Marii Magdaleny, której rzekomo królewskie pochodzenie i spuścizna w linii żeńskiej są strzeżone przez Pieure de Sion. Interesującym aspektem wielu klasycznych bajek jest to, że są one bardzo stare, i tak na przykład dzieje Kopciuszka sięgają aż do czasów Karolingów. Pierwsza znana jej wersja pochodzi z roku 850. Bajkopisarze nie stworzyli bajek, oni tylko zebrali, zredagowali i zinterpretowali stare podania i legendy. Karol Perrault opublikował swoją dobrze dziś znaną wersję w roku 1697 we Francji, a Jakub Grimm (1785-1863) i Wilhelm Grimm (1786-1859) stworzyli jej niemiecką wersję w roku 1812.

Prof. Tadeusz Sinko (1877-1966) w latach trzydziestych XX wieku w przedmowie do książki napisanej przez Henri de Vibraye „Mitologia” pisze, że z poglądem na świat romantyków zgadzała się bardziej „Symbolik u. Mythologie der alten Volker” (4 t., 1810-1812) Fryderyka Creuzera. Ten nauczał, że w epoce bardzo odległej, gdzieś w Azji lub w Egipcie, jakaś kasta kapłańska była w posiadaniu wzniosłych idei religijnych i moralnych. Aby je uprzystępnić tłumowi, wyrażali je przez symbole objaśniane wtajemniczonym w misteriach; nie wtajemniczeni brali je dosłownie, jako wyraz wiadomości o świecie zewnętrznym, i stworzyli politeizm. Symbolikę Creuzera spopularyzował we Francji młody Renan („Les religions de l’antiquite”), a popularności jej nie zaszkodziły pisma antysymbolistów, jak J. H. Voss, którzy kontynuowali dawny racjonalizm. Próbę pogodzenia go z symbolizmem za pomocą wciągnięcia do rozważań mitologicznych postaci i motywów poezji „ludowej” przedsięwzięli bracia Jakub i Wilhelm Grimmowie. Teorię ich streścił dowcipnie Anatol France w „Dialogue sur les contess de fee”, ogłoszonym w „Le livre de mon ami” w 1885 roku: Kopciuszek żyjący w kuchennym ukryciu i wydobyty stamtąd przez królewicza, który ją poślubił, to – Jutrzenka zasłoniona przez chmury i wydobyta z nich przez słońce-królewicza. Czerwony Kapturek, połknięty (zresztą nieszkodliwie) przez wilka, to ta sama Jutrzenka niknąca w blasku słońca-wilka. Królowa-Gęsia Nóżka, prześladowana przez zakochanego ojca, to znowu Jutrzenka zrodzona przez słońce, które biegnie za nią… Grimmowskie jest w tej interpretacji przekonanie, że „bohaterzy i bohaterki” dziecinnych baśni, to dawni bogowie, a same baśnie, to dawne mity (tego samego zdania jest Maria Konopnicka w swej książce „O krasnoludkach i sierotce Marysi”).

Oczywiście, Jutrzenka to Maria Magdalena, która jest szczególnie czczona przez Prieure de Sion. Jutrzenka jest nazywana zorzą poranną, gwiazdą zaranną, czyli planetą Wenus, która ukazuje się nad horyzontem przed wschodem słońca. Średniowieczni okultyści czcili planetę Wenus, która miała reprezentować Marię Magdalenę, uważaną za medium przekazujące tajne objawienie.

W bajkach braci Grimm występują często krasnoludki, ubrane na czerwono, które pomagają w cudowny sposób gospodarzom w trudnych momentach życia. Czerwone krasnoludki to członkowie zakonu Pieure de Sion. Opiekują się również królewną Śnieżką. Piękna królewna o białej cerze (stąd nazwa), wygnana przez macochę, chroni się u krasnoludków. Jednak macocha dowiaduje się od magicznego zwierciadła o miejscu jej pobytu. Zawistna o jej urodę, trzykrotnie wywołuje jej letarg. Za trzecim razem jej opiekunowie nie potrafią już zbudzić królewny i wkładają ją do szklanej trumny. Przejeżdżający królewicz budzi ją pocałunkiem i bierze za żonę, a królową czarownicę spotyka zasłużona kara. Prieure de Sion jest strażnikiem królewskiej krwi, w bajkach pod postacią krasnoludków strzegą królewnę Śnieżkę. Członkowie Prieure de Sion odszukują również potomków Merowingów, a jak którego znajdą, to mu finansowo pomagają. O tym mówi bajka „O krasnoludkach i sierotce Marysi” Marii Konopnickiej z 1896 r.

Została ona napisana prozą poetycką z fragmentami wierszowanymi, osnuta na wątkach ludowych (motyw sieroty - zaczerpnięty z pieśni pasterskich, motyw krasnoludków - z bajek magicznych). Fabuła powieści, w warstwie ideologicznej ujętej w kształt mitu narodowego, zamyka się w cyklu rocznej wegetacji przyrody. Gromada krasnoludków z królem Błystkiem na czele opuszcza wiosną podziemną siedzibę i przenosi się do chaty ubogiego chłopa Skrobka, by tam uczestniczyć w życiu ludzi, pomóc Skrobkowi wydobyć się z nędzy, a gęsiarce, sierotce Marysi, odzyskać utracone gęsi, znaleźć dom i nową rodzinę w chacie Skrobka, po czym po wielu przygodach wracają w jesieni pod ziemię. Podziemna siedziba krasnoludków oznacza, że krasnoludki działają w „podziemiu”, czyli tajni. Skrobek został odszukany przez członków Prieure de Sion, jako zaginiony potomek Merowingów. Utracone przez Marysię gęsi to w rzeczywistości utracone królestwo Merowingów, których protoplastką miała być Maria Magdalena. Dlatego członkowie Prieure de Sion pomagają Marysi w jego odzyskaniu.

Męskie imiona Wenus

Członkowie Prieure de Sion musieli ukrywać się ze swoimi pogańskim wierzeniami, i czcząc Marię Magdalenę czcili tak naprawdę Lucyfera, łac. Lucifer, nosiciela światła, który nazywany jest gwiazdą zaranną, Wenus-Jutrzenka. W Księdze Izajasza jest taki fragment (14:12), w którym znajduje się przepowiednia upadku Babilonu, a o samym mieście i jego despotycznym królu prorok powiada: „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody?” „Jutrzenka” – Gwiazda Poranna (planeta Wenus), do niej tutaj jest porównywany tyran. Ojcowie Kościoła widzieli tu typ i obraz upadku z nieba wodza zbuntowanych aniołów (Biblia Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań – Warszawa 1988). W wiele stuleci później spadająca dzienna gwiazda (Wenus) otrzymała przydomek „zwiastunki światła”, a po przetłumaczeniu na łacinę i nadaniu jej rodzaju męskiego stała się Lucyferem. Tak więc u świętego Hieronima Lucyfer pojawia się jako Jaśniejący syn Wenus, podobnie jak 1400 lat później w Raju utraconym Johna Miltona:

(...) siedziby dumnej Lucyfera

Tak nazwanego, aby go przyrównać

Do owej gwiazdy promienistej, którą

Miał przypominać Szatana (..)

Żeńska Wenus ma dwa imiona męskie: Fosforos i Hesperos. Fosforos z gr. „phosphoros” „noszący światło” odnosi się do Lucyfera. Fosforos Wenus jako gwiazda zaranna, a Hesperos jako gwiazda wieczorna widoczna nad horyzontem po zachodzie słońca.