Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Między tym, co jest, a tym, co chce się nam wmówić różnica jest taka, że to co jest, po prostu jest. I tyle. Cała reszta to albo życzeniowe myślenie, futurystyczne straszaki albo mniej lub bardziej mądrze zwerbalizowane wróżby sugerujące co być może ale bez gwarancji, że będzie.
O tym, czego nie ma i zapewne nie będzie a przed czym jesteśmy mocno przestrzegani pisałem wczoraj. I zdumiało mnie to, że groźba, proroctwo czy jakiś rodzaj pokręconego bo negatywnego chciejstwa może tak rozgrzać dyskutantów. Dziś będzie o tym, co jest realnie i myślę, że teraz akurat na taką dyskusję nie mam co liczyć. Choć tu akurat groźba nie tkwi w zapowiedzi lecz w tym co już mamy na progu a może nawet i zdołało wleźć dalej, w nasze opłotki.

Tytuł nieco złudnie sugeruje, że będzie to kolejna porcja rozważań o biłgorajskim pajacu. W jakimś stopniu oczywiście bo, chcemy czy nie, jest on teraz symbolem tej Rzeczpospolitej, która nam od kilku dni się urzeczywistnia. Stał się wręcz czymś na kształt karykaturalnie prezentującej się wizji orła białego AD. 2010. Homunkulusa z bluźnierczo (tak, jak tylko on potrafi) rozpostartymi kończynami. Ale choć powiedział to, co powiedział to akurat nie ta wypowiedź dla mnie jest symbolem tego, ze VI RP z przymiotnikiem użytym w tytule nadeszła.
Wypowiedź Palikota to w zasadzie tylko probierz przyzwoitości Platformy Obywatelskiej. Różnych tam Nowaków i Much co są „zniesmaczeni”. Ciekawe czy byliby tylko „zniesmaczeni” gdyby ktoś, na przykład ja, o ich zmarłych bliskich pozwalał sobie snuć takie przypuszczenia jakie pozwala sobie snuć Palikot na temat Lecha Kaczyńskiego. Myślę, że jednak nie tylko „zniesmaczeni”.

Ale w tym probierzu pod nazwą „palikocia kultura polityczna” zastanawia to, że powoli brakować zaczyna skali a wskazanie dawno wyszło już poza punk, w którym powinniśmy się zacząć bać. Bo, w odróżnieniu do „niebezpiecznego Jarosława Kaczyńskiego” i „strasznej Republiki Smoleńskiej” to, co przy tej sprawie oglądamy fikcją, fantazją lub prognozą publicystów o nieokreślonej skali trafności już nie jest. Jest rzeczywistością. Twardą rzeczywistością ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Tę rzeczywistość zasiedla chmara typów, którzy są w 100% bądź to tchórzami, bądź oportunistami zdolnymi jedynie do cichutkiego protestu albo też ludźmi nieprzyzwoitymi. Te 100% to klasa polityczna rozciągająca się od tchórza Gowina, który „zaprotestował po krakowsku”* aż po Kutza domagającego się radośnie i zamaszyście więcej Palikotów.

I właśnie problem w autoramencie tych mocno odpornych na pokusę przyzwoitego zachowania (bo, póki co, poza  Kaczmarkiem i Mężydłą cała reszta zdaje się nie widzieć nic istotnego w całej sprawie). Bo tak się składa, że właśnie oni rządzą naszym krajem i naszym życiem. I wygląda na to że dumni są nie tylko z tego, że rządzą ale i ze stylu, w jakim to robią.

Nie jest tak, że tytułowa „VI RP Palikocia” narodziła się z któregoś bluzgu tego typa. Można powiedzieć, że on swym charakterem i zachowaniem posłużył tylko do swoistego „in vitro” z którego ten, jak by nie patrzeć, coraz bardziej pokraczny stwór państwowy się urodził. Zaś moment narodzin nastąpił w chwili, w której Marszałkiem Sejmu RP został Grzegorz Schetyna.

Można oczywiście spytać cóż takiego się stało z tym wyborem że tak ostro formułuję swoje sądy. Stało się to, że nagle, rekami ponad dwóch setek przedstawicieli narodu nasz parlament pokazał co myśli w kwestii transparentności polityki i roli organu przedstawicielskiego w dziele jej zapewniania i propagowania. Oto na czele Sejmu stanął człowiek, którego rola w sprawie wyjaśnianej ciągle przez tenże organ nie została ostatecznie odkryta. Nie powstał jeszcze żaden papier, na którym napisano by, że Grzegorz Schetyna jest czysty jak łza i w całej sprawie nie ma wobec niego nawet cienia podejrzeń. Zanim ktoś oprotestuje mój punkt widzenia przypomnę jak PO przeczołgała Kępę i Wassermanna zanim pozwoliła im zasiadać w komisji, choć ich związek ze sprawa był o wiele bardziej marginalny niż Schetyny. Dzięki nonsensownej decyzji PO i PSL (co w końcu oczywiste) oraz SLD (co głupie zważywszy na to jak bardzo angażował się jego przedstawiciel w rozwikłanie materii całej sprawy) stało się tak, że nagle pan Schetyna jest teraz szefem tych, którzy mają wyjaśnić, czy pan Schetyna ma czyste sumienie.

Jako obywatel, który czuje się ze swoim krajem na tyle związany, że dobrowolnie go nie opuści ale i który wie, że nie ma dokąd iść, wiem, że stan klasy politycznej jest wyznacznikiem stanu państwa. Dla mnie stan klasy politycznej z Grzegorzem Schetyną na takim stanowisku i z takimi kompetencjami nie wróży nic dobrego. I tego się boje bo od wczoraj nie jest to spekulacją, wróżeniem czy teoretycznym wynikiem analizy lecz rzeczywistością. Tej rzeczywistości się boję a nie jakichś bajek o „Republice Smoleńskiej” co to niektórym jawi się w postaci „żelaznego wilka”. Różnica między tytułową „VI RP” i „Republiką Smoleńską” jest taka, że ta druga jest wymysłem czy może prognozą a pierwsza istnieje realnie. Nie dam się przekonać, że groźniejsze od rzeczywistości są bajki czy też padające w nich zapytania. Bać się należy tego co jest. A mamy właśnie „VI RP Palikocią”.
 
* Protestować „po krakowsku”... Pisał kiedyś Wańkowicz o czasach swych studiów w „Jagiellonce” i o częstych wtedy protestach i manifestacjach ulicznych. Napisał też o dwóch policjantach, których obowiązkiem było na jeden z takich eventów zareagować. Policjant pierwszy stanął przed manifestującymi i zakrzyknął donośnie „Panowie! Ja protestuję!”. Drugi, stojący obok, zagadnął go teatralnym, przez wszystkich słyszanym szeptem: „Zaprotestowałeś już? To chodźmy na piwo”. Po czym udali się w niewiadome miejsce we wiadomym celu.

ps. Zostawcie Mazurka...

Za: http://rosemann.salon24.pl/