Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Przez ostanie dni medialnym tematem numer jeden jest Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, tymczasem w cieniu sporu o Krzyż, sprawnie wykorzystując zamieszanie przez Pałacem Prezydenckim rząd Donalda Tuska ogłasza podwyżki podatków, w tym VAT-u. Wiadomość, która powinna nas zelektryzować przechodzi więc ledwie zauważona w lawinie doniesień walki „obrońców Krzyża” z jego przeciwnikami.

Szkoda, bo podwyżki podatków uderzą wprost w nas wszystkich i w naszą gospodarkę. Żadną filozofią bowiem jest reperowanie dziury budżetowej z pieniędzy podatników. Ta decyzja, bez głębokiej reformy ma krótkie nogi i pewnie odbije się na czkawką, oby ta czkawka nie miała posmaku greckiej sałatki owocowej.

Na uwagę zasługują tu słowa prof. Krzysztofa Rybińskiego w wywiadzie dla „Polska The Times”: „Działania, które planuje rząd, to placebo. Przypominają podanie choremu na raka pyralginy, żeby ograniczyć ból. Być może ból stanie się mniejszy na jakiś czas, ale stan chorego będzie się pogarszał, prowadząc do zgonu, chyba że stanie się cud. Właśnie na taki cud liczy rząd Tuska, czyli na silny wzrost gospodarczy, bo pojawienie się 5-procentowego wzrostu przy obecnych problemach globalnej gospodarki graniczy z cudem. Dlatego należy spodziewać się dalszych podwyżek podatku VAT i podwyżek innych podatków, akcyzy, efektywnej stawki podatku PIT i CIT.”
Podwyższenie podatków jest tym bardziej godne uwagi, że wprowadzane jest przez ugrupowanie, którego sztandarowym punktem programów wyborczych parlamentarnych od początku istnienia było obniżenie podatków i uproszczenie systemu podatkowego.Pamiętacie te pełne przekonania zapewnienia czołowych polityków PO że pozostawienie jak najwięcej pieniędzy w kieszeni podatników stymuluje koniunkturę, konsumpcję i tym samym gospodarkę co bezpośrednio przyczynia się na wzrost wpływów budżetu. 
Teraz to samo ugrupowanie zafunduje nam nie 23% podatek VAT, a wkrótce pewnie i 25%. Na tym jednak nie koniec. Wzrosną bowiem także preferencyjne stawki podatkowe, a więc np. podatek za leki i budownictwo mieszkaniowe wzrośnie z 7% do 8%, za nieprzetworzone produkty spożywcze wzrośnie z 3% do 5%, z kolei podatek za „żywność nisko przetworzona” z 5% do 7%. Możemy sobie tylko wyobrazić jak wielka musi być zapaść w finansach publicznych skoro to ugrupowanie decyduje się na tak dramatyczny krok.
Za tą sytuację, wprost odpowiadają rządy jakie panowały w Polsce przez ostania dekadę. Żaden bowiem, na poważnie nie zajął się trudnymi ale niezbędnymi zmianami w funkcjonowaniu Państwa.
Rząd Donalda Tuska przez ostanie 1000 dni nie zrobił nic w kwestii reformy finansów publicznych czy systemu podatkowego. Zmarnowany został czas dobrej koniunktury w naszej gospodarce, a więc najlepszy czas na podejmowanie reform. Tłumaczenie Tuska, że powyższych reform i tak nie mógłby przeprowadzić bo miał nieprzychylnego prezydenta, jest śmieszne, ponieważ Tusk nie ma nawet porządnie przygotowanego projektu reform, na którym teraz, mimo że już za późno, to jednak można by pracować.
W zamian tego wyciąga się ręce po kolejne pieniądze podatników, a Sejm- w takich okolicznościach wybiera się na badajże najdłuższe w historii wakacje.
Ot, wszystko po to by żyło się lepiej. Wszystkim.
Osobiście boje się by ten  zapowiadany irlandzki cud nie zmienił się czasem w grecką katastrofę.

Andrzej

Za: http://polskainietylko.blog.onet.pl/