Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Małopolska choroba wściekłych głów dotarła już do stolicy Polski.
Przypomnijmy, przed rozpoczęciem Olimpiady w Pekinie małopolscy radni postanowili powywieszać flagi Tybetu a dzień rozpoczęcia igrzysk potraktowali jako dzień solidarności z Tybetańczykami.
Radni warszawskiej dzielnicy Wola w połowie października postanowili nazwać jedno z rond nazwą: Rondo Wolnego Tybetu. Oczywiście władze Chin zaprotestowały gdyż są bardzo wyczulone na ta kwestię. Trudno im się dziwić.


Ciekawe jak władze naszego kraju zareagowaliby, gdyby radni Pekinu postanowili nazwać jedną z ulic - Ulicą Autonomicznego Śląska?
Władze Polski mogą popierać niepodległość Tybetu lub jej nie popierać. Ja osobiści optuję za tą drugą możliwością. Lecz nie w tym rzecz. Władzom dzielnicy choćby największego miasta w Polsce nie wolno prowadzić swojej własnej polityki zagranicznej.
Radni Woli pokazali, że są wolnomyślicielami, to na pewno. Lecz nie o autonomię myśli tu chodzi a o prędkość. Jeżeli chce się być szanowanym człowiekiem to nie wolno ubierać się w cudze szaty.
Z tej informacji wynika jedna bardzo dobra wiadomość. Na warszawskiej Woli nie ma dziur w jezdniach, nie sypią się kamienice a ulice nie są non stop zakorkowane. Dlatego radni, z braku zajęcia, wchodzą w kompetencje wyższych władz.


Krzysztof Kocur