Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Księża często powtarzają, że jeżeli Pan Bóg kogoś kocha to za życia go doświadcza.
Nie mogę się nie zgodzić z moimi przewodnikami duchowymi gdyż to oni są powołani przez Pana aby mnie prowadzili Jego ścieżką.
W związku z tym bardzo pocieszającym jest fakt, że rządzi nami koalicja Platformy Obywatelskiej z partią Waldemara Pawlaka.
Zwycięstwo PO oznacza, że jesteśmy narodem ukochanym przez Stwórcę.
Aktualnie jesteśmy bardzo doświadczani.
Gdy Polską rządziła lewica myślałem, że już nic gorszego nam się nie może przytrafić.
Jakże się myliłem.

Partia Tuska nie ma żadnej wizji ani idei.
Zwycięstwo wyborcze potraktowała jako skok na państwowe posady, czyli kasę publiczną a więc pieniądze podatników.
Na dodatek arogancja i buta kamandy Tuska już dawno przekroczyła granicę ludzkiej przyzwoitości.
Nawet dziennikarze ślepo popierający Cudotwórcę z Kaszub
zaczynają zachowywać się tak, jakby cudem przywrócono im wzrok.
Moimi „faworytami” w tej koalicji, oprócz samego premiera i wicepremiera są: Julia Pitera, oraz marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.

Julia Pitera zajmuje publiczny urząd opłacany niemałymi pieniędzmi.
Ma zwalczać korupcję, ale jak dotąd wykryła aferę o wartości jednej godziny swojej pracy.
Przy czym okazało się, że afera dotyczy ministra z poprzedniej koalicji który jest ulubieńcem również obecnej, więc zamieciono ją pod dywan.
Gdy media donoszą o różnych „nieprawidłowościach” obecnej partii rządzącej Julia Pitera – niezłomna pogromczyni zakupów za kilkanaście złotych, nabiera przysłowiowej wody w piękne usta.
Stefan Niesiołowski samodzielnie rozdmuchał swoje własne ego jak balon.
Potrafi publicznie przyznać, że w sprawie o kolosalnym znaczeniu dla mieszkańców danego regionu nikt nie zamierza pytać o zdanie „miejscowej ludności”.

Wszędzie na dodatek widzi „pisowskich pachołków”.
Ostatni chyba nawet wśród postkomunistów.
Marszałek Niesiołowski dawno już przekroczył brak standardów nakreślony przez byłego marszałka Andrzeja Leppera.
Oprócz wymienionych, na miano wicelidera z całą pewnością zasługuje minister Ćwiąkalski.
Pan ten ma walczyć z przestępczością więc zaczął swoje urzędowanie od wykrycia morderstwa dokonanego na laptopie.
Potem jest jeszcze lepiej – wypuszczanie groźnych gangsterów na wolność, po to tylko aby obili twarze policjantom (po czym znowu zostali wypuszczeni),
aresztowania działaczy PZPN (tego związku nie darzę żadną sympatią) tuż przed wyborami prezesa itp.

To wszystko nakazuje nam się cieszyć.
Jesteśmy doświadczani jako naród.
Obyśmy tylko z tego doświadczania wyszli.

Krzysztof Kocur