Drukuj
Kategoria: Komentarz polityczny
Odsłony: 1565
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Thierry Meyssan

Mocarstwa zachodnie poruszają się nieuchronnie w kierunku cenzury Internetu, ułatwiając w ten sposób propagandę i indoktrynację wojenną w swoich krajach. W tym kontekście niezwykle gwałtowne napięcie rozdziera scenę międzynarodową. Świadoma wzrastającego ryzyka światowej konfrontacji, Moskwa próbuje znaleźć wiarygodnych rozmówców w ONZ i Stanach Zjednoczonych. To, co dzieje się w tej chwili, nie miało odpowiednika od 1938 roku i mogło ulec degeneracji w ten sam sposób co wtedy.

Podczas konferencji prasowej w Moskwie 20 sierpnia rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow potępił instrukcje wydane przez Sekretariat Generalny ONZ dla wszystkich swoich agencji, zabraniające im udziału w odbudowie Syrii w jakikolwiek sposób. Miał na myśli dokument zatytułowany Parameters and Principles of UN Assistance (Parametry i zasady pomocy ONZ) [1], opracowany w październiku 2017 r. przez Jeffreya Feltmana, ówczesnego dyrektora ds. politycznych i numer drugi w ONZ w owym czasie. Możemy tam przeczytać konkretne instrukcje – „ONZ będzie gotowa pomóc w odbudowie Syrii tylko wtedy, gdy pojawi się wszechstronna, autentyczna i otwarta transformacja polityczna, wynegocjowana przez strony syryjskiego konfliktu”.

Ten tekst jest sprzeczny z celami Narodów Zjednoczonych, ale jest broniony przez Sekretariat Generalny. Żadne z państw członkowskich ONZ nigdy nie było zaangażowane w opracowanie tego dokumentu, ani nawet nie było poinformowane o jego istnieniu. Odpowiada to punktom widzenia rządów Wielkiej Brytanii i Francji, ale nie Stanów Zjednoczonych. Pan Ławrow oświadczył, że poprosił sekretarza generalnego ONZ, portugalskiego socjalistę António Guterresa, o wyjaśnienia.

 

O ile mi wiadomo, jest to po raz pierwszy, że państwo bedące członkiem Rady Bezpieczeństwa kwestionuje wewnętrzny dokument polityczny Sekretariatu Generalnego NZ. Jednak problem nie jest nowy. Pod koniec 2015 r. Rosja dowiedziała się o grupie wewnętrznych dokumentów ONZ znanych jako "Plan Feltmana dla Syrii" [2]. Dotyczyło to szczegółowego projektu całkowitej i bezwarunkowej kapitulacji Syryjskiej Republiki Arabskiej, jeszcze bardziej drastycznego niż plan narzucony Japonii przez generała McArthura [3].

Moskwa znalazła się w bardzo delikatnej sytuacji. Gdyby upubliczniono te dokumenty, wiarygodność ONZ w służbie pokoju zostałaby zniszczona, a Rosja musiałaby zaproponować nowe międzyrządowe instytucje, które by ją zastąpiły. Władimir Putin roztropnie postanowił zachować to w tajemnicy i negocjować z Barackiem Obamą, aby uratować ONZ.

Jednak w praktyce nic się nie zmieniło - Feltman został usunięty ze swoich funkcji przez Guterresa, a następnie wydał kolejny dokument mający na celu sabotowanie pokoju. Dziś został zastąpiony przez swoją rodaczkę z USA, Rosemary DiCarlo, która jednak nie unieważniła jego instrukcji.

Tym razem Rosja nie zaakceptuje wymówek i taktyki odwlekania sprawy. Ale czy Guterres jest skutecznym przełożonym DiCarlo, czy może istnieje podwójna hierarchia w ramach ONZ - jedna z nich jest publiczna i sprzyjająca pokojowi, a druga ukryta i pchająca do wojny?

Na początku zimnej wojny Stany Zjednoczone zastanawiały się, w jaki sposób będą w stanie przetrwać sowiecki atak, który zabiłby ich prezydenta i parlamentarzystów. Prezydent Eisenhower wyznaczył więc fantomowy rząd, którego zadaniem jest zapewnienie ciągłości państwa na wypadek takiego ataku. Ta tajemna instytucja była odnawiana okresowo przez jego następców i dziś nadal istnieje.

Od osiemnastu lat bronię tezy, zgodnie z którą Stany Zjednoczone nie są już rządzone przez ich prezydenta i kongres, ale przez ten podmiot zastępczy. Opierając się na oficjalnych dokumentach amerykańskich, zinterpretowałem ataki z 11 września 2001 r. jako zamach stanu prowadzony przez ten niewybrany organ. W obawie, że podważam ideał demokracji, moi krytycy odrzucili moją pracę w całości, nie mówiąc o niej ani nawet jej nie czytając.

Możemy sądzić, że po drugiej kadencji George’a Busha Juniora i Baracka Obamy debata taka stała się przestarzała. A jednak, podczas kampanii wyborczej Donald Trump potępił istnienie owego "głębokiego państwa", które, według niego, nie służy już interesom narodu, lecz finansom transnarodowym.

Oczywiście żadne obce państwo nigdy nie zajęło stanowiska publicznego w sprawie pytania dotyczącego wewnętrznej polityki i suwerenności Stanów Zjednoczonych. Z wyjątkiem tego, że w zeszłym tygodniu prezydent Władimir Putin podjął kroki w tym kierunku. W dniu 22 sierpnia - innymi słowy dwa dni po publicznej interwencji swojego Ministra Spraw Zagranicznych przeciwko ONZ - komentując sankcje Waszyngtonu wobec swego kraju, oświadczył: "I to nie tylko stanowisko prezydenta USA się liczy. Jest to stanowisko instytucji, która udaje państwo, klasa rządząca w szerszym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że uświadomienie sobie, że ta polityka nie ma przyszłości, pewnego dnia stanie się jasne dla naszych partnerów i że wtedy będziemy mogli normalnie współpracować » [4].

Tak, tak - przeczytałeś to prawidłowo. Prezydent Putin twierdzi, że Stany Zjednoczone są zarządzane nie przez jedną władzę, lecz przez dwie. Ta pierwsza składa się z wybranych członków Kongresu i Prezydenta, ta druga jest bezprawna, a czasem silniejszy.

W ciągu dwóch dni Federacja Rosyjska zakwestionowała spójność Organizacji Narodów Zjednoczonych i Stanów Zjednoczonych.

Niestety, ci, którzy jeszcze nie przeanalizowali wydarzeń z 9/11, ani nie wyciągnęli żadnych wniosków na temat wojen, które nastąpiły później, nadal tkwią w oficjalnej wersji do powszechnego wierzenia. Prawdopodobnie zinterpretują oni rosyjskie stanowisko jako machinację mającą na celu destabilizację zachodnich demokracji.

Z punktu widzenia Moskwy wojna z agresją - poprzez zastępczą interwencję rękoma dżihadystów - przeciwko Syrii musi się skończyć, a jednostronne sankcje ze strony USA, Kanady i Unii Europejskiej przeciwko Rosji muszą zostać zniesione. Problemem, któreu wszyscy musimy teraz stawić czoło, nie jest obrona demokracji, ale niebezpieczeństwo wojny.

Pozbawiona jakiejkolwiek legalności, równoległa hierarchia w Nowym Jorku i Waszyngtonie ma zamiar pogrążyć świat w uogólnionym konflikcie.

Thierry Meyssan

Tłumaczenie
Bogusław Jeznach
Blog

Zródło
Al-Watan (Syrie)