Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Vos populi, vox Dei. To mój komentarz do porażki Julii Tymoszenko. Mądry naród ukraiński po raz kolejny pokazał komu ufa a komu nie. Trzeba tę decyzję uszanować, choć wątpię, aby przegrany polityk w spódnicy, udający słowiańską rusałkę, odszedł ze sceny politycznej. To osoba opętana żądzą władzy, bezwzględna i nieprzewidywalna. A przede wszystkim osoba opierająca się na nacjonalistach i neofaszystach z Galicji Wschodniej. Tam zyskała ponad 80% procent głosów.

Rzecz ciekawa, przemilczana w polskich mediach. Polacy mieszkający na Ukrainie już w pierwszej turze gremialnie głosowali na Janukowycza. Tymoszenko oficjalnie poparł jedynie biskup rzymskokatolicki Marcjan Trofimiak z Łucka, biorąc trzy dni temu, tuż przed rozpoczęciem się ciszy wyborczej, udział w propagandowej imprezie w Kijowie, w czasie której elementy religijne wykorzystywano dla agitacji politycznej. Przypomina to sytuację z Polski, kiedy to w czasie ostatnich wyborów kard. Stanisław Dziwisz także tuż przed ciszą wyborczą ściskał się przed kamerami z Donaldem Tuskiem, mając pełną świadomość, do czego to zostanie wykorzystane.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Juszczenko na odchodnym walnął po twarzy swoich polskich przyjaciół, ale oni nadal go bezkrytycznie kochają.

Odrzucony przez własny naród "pomarańczowy" mitoman z Kijowa zdjął w końcu maskę i pokazał prawdziwą twarz. A pod tą maską nie ma już twarzy Europejczyka i przyjaciela Polski, ale oblicze nacjonalisty, antysemity i osoby gardzącej cierpieniem pomordowanych na Kresach Wschodnich. Co chce osiągnąć Juszczenko, ogłaszając Stepana Banderę oraz zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii bohaterami narodowymi Ukrainy? Moim zdaniem, przyświeca mu jeden cel. Wiedząc, że na większości terytorium swego kraju nie ma już czego szukać, stara się wykroić pod względem politycznym udzielne księstwo, obejmujące Wołyń i Galicję Wschodnią, czyli te rejony, które w czasach Drugiej RP były siedliskami banderyzmu, a które obecnie ze względu na powszechną panującą tam biedę są nadal podatne na ideologię nacjonalistyczną i faszystowską. Nie wszyscy wprawdzie mieszkańcy tych rejonów popierają przegranego prezydenta, ale przy 3-proc. progu wyborczym ma on szansę na wejście ze swoim maleńkim ugrupowaniem do parlamentu. Poza tym być może liczy także na to, że Ukraina, której granice w sposób sztuczny wykreślił Stalin i Chruszczow, rozpadnie się wcześniej czy później, tak jak ZSRR czy Jugosławia. A wówczas może znów zostać prezydentem, wprawdzie takiego nienaturalnego liliputa jak Kosowo, ale zawsze - co prezydent, to prezydent.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ciężkie czasy przychodzą na premiera Tuska. Nie dość, że obwiesił mu się dyrektor generalny Kancelarii i nawet nie pozostawił zwyczajowego w takich okolicznościach listu pożegnalnego, w związku z czym premier musiał zdymisjonować szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa pana Gułę, z którym niestety odeszło mu aż dziesięciu ekspertów od analizowania ryzyka – to jeszcze jego podwładni, zamiast słuchać starszych i mądrzejszych, zaczęli wydawać na własną rękę jakieś rozporządzenia. Wiadomo, że z tego mogły wyniknąć tylko same zgryzoty, no i rzeczywiście – nawet semper fidelis premieru Tusku stacja telewizyjna TVN wychłostała rząd biczem swej krytyki. W tej sytuacji premier Tusk straszliwie się nasrożył i nakazał, by pani minister Kopacz wraz z prezesem NFZ z szybkością płomienia stawili się przed jego oblicze. Ale – jak przestrzega poeta – „próżno się rząd mniemaną potęgą nasrożył, który na gruncie cnoty rządów nie założył”. Pani minister Kopacz owszem, przyszła, podobnie jak i prezes, ale kiedy przyszło co do czego, to najwyraźniej okazało się, że ten cały premier może im najwyżej skoczyć.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Nasi okupanci pragną za wszelką cenę skupić naszą uwagę na sobie, żeby w ten sposób odwrócić ją od rzeczywistych zagrożeń, jakie swoją lekkomyślnością ściągnęli na nasze państwo i na nas samych. Oto na przełomie roku najważniejszą sprawą okazał się udział posła Zbigniewa Wassermanna i posłanki Beaty Kempy w komisji hazardowej. Wprawdzie wiadomo, że ta komisja niczego nie wyjaśni, ani nawet nie ustali, bo pociągający naszych mężów stanu za sznurki starsi i mądrzejsi nie życzą już sobie żadnych hałasów wokół tej sprawy, ani tym bardziej – żadnych „wyjaśnień” - ale obecność wspomnianych posłów PiS w komisji hazardowej staje się dla całej partii kwestią prestiżową. A gdy w grę wchodzi prestiż, inne sprawy w ogóle się nie liczą i dlatego informacja podana przez panią senator Arciszewską-Mielewczyk o KILKUNASU TYSIĄCACH pozwów przygotowanych przez niemieckich właścicieli nieruchomości, nie wywołała ani w mediach, ani – tym samym w opinii publicznej, żadnego rezonansu. Tymczasem jest to sprawa znacznie ważniejsza od tego, czy w komisji hazardowej będzie zasiadał pan poseł Wassermann, czy pani posłanka Kempa. Mówiąc szczerze, w porównaniu z wagą tej wiadomości, cała ta komisja hazardowa i jej końcowe, przesiąknięte fałszem i krętactwami wypociny, nie mają najmniejszego znaczenia. Powiem więcej – większego znaczenia nie mają nawet przypadające w tym roku tubylcze wybory prezydenckie.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Jestem przekonany, że fantastyczny sukces Platformy stanie się przyczyną jeszcze bardziej spektakularnej klęski. Czym balon większy, tym większy będzie huk, gdy pęknie.
Często słyszę: Gdyby kiedyś ktoś mi powiedział, że po 20 latach III RP Jaruzelski i Kiszczak będą gwiazdami mediów, a Tusk, „macher z zaplecza”, będzie uwielbiany przez Polaków, to uznałbym to za objaw szaleństwa. Rzeczywiście dokonał się jakiś straszny cud. Wałęsie, Mazowieckiemu, Michnikowi i całej bandzie okrągłostołowej udało się to, co uczciwi ludzie uważali za niemożliwe – repeerelizacja mentalności społecznej, dzięki której Tusk może przeprowadzić reesbekizację struktur państwowych.
Czy jest to sytuacja trwała? „Ależ tak. To dopiero początek sukcesów PO, które będą trwały przez kilka kadencji sejmu i 10 lat prezydentury Tuska” – wieszczą propagandyści aferalnego reżimu.

A ja jednak nie wierzę, że Polacy zwariowali i jeszcze długo będą popierali ludzi wyniszczających własne państwo. Dali się uwieść, oszukać, omamić, wkręcić w dętą brednię, to się zdarza, ale nie pozwolą na restaurację nowej gomułkowszczyzny, sztucznego i z gruntu chorego porozumienia ofiar z katami, pracowitych ze złodziejami, patriotów ze zdrajcami. Swoją nadzwyczajną skuteczność gomułkowszczyzna zawdzięczała manipulacyjnemu, możemy dziś powiedzieć „okrągłostołowemu”, zabiegowi. Oto najżarliwsi stalinowcy ujawnili się jako zwolennicy demokracji. Ideolodzy z KC PZPR zgodzili się na powrót nauczania religii do szkół. Agenci UB z PAX zaczęli walczyć o jedność Kościoła. Ciemne figury z koła Znak głosiły zgodność interesów owcy i wilka. Żydzi – nawet ci, którzy za radą żony Gomułki zmienili nazwiska – zaczęli odwiedzać krewnych w Izraelu. Agenci NKWD, mordercy z UB w rodzaju Moczara, ogłosili się rzecznikami bohaterów z Armii Krajowej. Utwierdzona została tzw. mała stabilizacja, opisywana słowami I sekretarza: „Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra”.