Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 

Cały czas jako Polacy jesteśmy zbyt bierni i leniwi, nie angażujemy się poważnie w sprawy naszego kraju w jego problemy i troski. Tymczasem jest coraz więcej powodów, by Polacy realnie zaczęli myśleć i działać dla Polski i jej przyszłości. Nie jesteśmy wielkim narodem jak to się niektórym mitomanom wydaje. Prawdziwie wielki naród jest świadom swojej misji dziejowej- wielkich zadań jakie stoją przed państwem i mądrym społeczeństwem. My Polacy już od dawna na zbyt wiele rzeczy daliśmy w swojej Ojczyźnie przyzwolenie. Wiele istotnych spraw w naszym kraju jest postawionych na głowie i fatalnie funkcjonuje. Wielką porażką narodową Polaków była chora i złodziejska transformacja ustrojowa oraz zgoda na wyprzedawanie za bezcen majątku narodowego Polaków, wypracowanego ciężką pracą przez wiele pokoleń naszych rodaków.

 


Dopuściliśmy do władzy i daliśmy przyzwolenie, aby w naszym kraju do władzy doszły najgorsze środowiska- liberalne hieny i kreatury, które za nic miały Polskę i Polaków. Przyzwolenie, zgoda i brak zdecydowanej reakcji na działalność fatalnych "rządów" także jest naszą porażką, winą i zaniechaniem. Żadne dumne i szanujące się państwo w środku Europy nie zgodziłoby się na tak haniebnie przeprowadzoną "reprywatyzację" i wywłaszczenie setek tysięcy Polaków z ich własnych mieszkań. To co obserwujemy w stolicy średniego europejskiego kraju- Warszawie i kilkunastu innych, dużych miast w Polsce woła o pomstę do nieba i jest jedną, wielką patologią. My Polacy zbyt długo byliśmy aż tak naiwni, łatwowierni, niewyrobieni politycznie i tolerancyjni. Pozwalaliśmy wzrastać żywiołom oraz czynnikom antypolskim robiącym karierę dziejową na naszej głupocie, anarchii i braku instynktu samozachowawczego.  Wielki Otto von Bismarck oraz Niemcy jako państwo dobrze wyszły na sąsiedztwie z Polakami, doprowadzając nas do historycznego upadku i narodowego upodlenia. Trzy zabory pokazały słabość Polaków, pozwoliliśmy przez nasze zaniechania i nieudolność doprowadzić do wielkiej tragedii państwa i Narodu Polskiego. Rozzuchwaliliśmy wszelkich naszych wrogów do zadawania nam coraz to większych strat i ciosów w wyniku  totalnej nieudolności, abdykacji i ignorancji naszych najwyższych czynników. Polsce nie jest dane nic raz na zawsze- jeśli będziemy skłóceni i wewnętrznie rozbici to znów upadniemy i przegramy. Terminu "Wielkiej Polski" nie należy rozumieć głównie w znaczeniu terytorialnym, ziem które posiada państwo. Wielki naród wcale nie musi oznaczać państwa z obszernym terytorium. Przykładem na małe państwo z wielkim narodem mogą być nasi bracia Węgrzy. Termin "Wielka Polska" powinien oznaczać świadomy swoich celów i zadań naród, który zna swoje posłannictwo dziejowe, jest wielki duchem, rozumem, działaniem, ambicją i aktywnością. Naród, którego nie jest łatwo przestraszyć, ani oszukać czy zmylić, świadom roli jaką ma do odegrania w dziejach i cywilizacji. Prawdziwy i realnie wielki naród ma świadomość zagrożeń i walki jaka toczy się z wrogami oraz przeciwnościami losu, by państwo nadal było silne, stabilne oraz wewnętrznie spójne. Bierność, lenistwo, apatia, słomiany zapał i niechęć czy strach by angażować się w inicjatywy, które służą państwu i polskiemu społeczeństwu to nasi wrogowie i "starzy znajomi". Minęło już 28 lat rzekomo wolnej i suwerennej III Rzeczpospolitej. Czy dorobiliśmy się jako  rzekomo dumny naród choć jednej, silnej i wpływowej partii narodowej, która miałaby swoją parlamentarną reprezentację w polskim sejmie i potrafiłaby skutecznie walczyć o polskie interesy narodowe oraz polską rację stanu? Nie, jesteśmy wewnętrznie słabi, skłóceni oraz rozbici na kilkadziesiąt rozmaitych, słabych i zwalczających się organizacji. Ta nasza widoczna gołym okiem słabość i programowa nieudolność jest w interesie naszych wewnętrznych i zewnętrznych wrogów. Gdy patrzę z zazdrością na Węgry, to widzę silny i masowy narodowy Jobbik, który jest drugą siłą polityczną na Węgrzech po centroprawicowym Fideszu premiera Wiktora Orbana. Gdy patrzę na zlaicyzowaną, lewacką i przeżartą polityczną poprawnością Francję, to widzę siłę i charyzmę Marine Le Pen i jej Frontu Narodowego. Gdy patrzę na Niemcy, to widzę Alternatywę dla Niemiec, która jest trzecią siłą polityczną naszych zachodnich sąsiadów w Bundestagu i ugrupowaniem antysystemowym, które będzie walczyć z szaleńczą i obłędną polityką Angeli Merkel. Nawet na małej Słowacji- słowaccy nacjonaliści budują konsekwentnie swoją parlamentarną siłę. A gdy patrzę na Polskę to mnie złość, smutek, żal i przygnębienie ogarnia, bo widzę demoliberalny system, który wbrew wielu bajdurzeniom polskich narodowców wciąż jest silny, wpływowy i już od trzech dekad notorycznie nas oszukuje i ogrywa. Poza tym widzę magdalenkowe i okrągłostołowe partie- PiS, PO, PSL, SLD plus klony, które wciąż działają i co jakiś czas zmieniają się władzom lub są w opozycji, a dla Polski z tego nic wartościowego i mądrego nie wynika. Potrzebą działania tych partii jest tzw. koryto czyli władza, przywileje i grube pieniądze, a Polacy i potrzeby Polski są nieistotne. Naczelną zasadą tego chorego systemu jest brak rozliczenia afer różnych ekip rządowych oraz słynna dewiza: "My nie ruszamy waszych ludzi, a wy naszych". My polscy nacjonaliści jesteśmy wciąż zbyt słabi i za mało znaczymy by dokonać czegoś wielkiego i ważnego dla naszej Ojczyzny. Nie oznacza to jednak naszej kapitulacji i zaprzestania działania dla idei. Nie jest malkoltenctwem, pesymizmem i brakiem wiary we własne siły mówienie szczerej, przykrej, ale brutalnej prawdy o sobie.

Wojciech Jurczyk

Za: http://www.owp.org.pl/index.php/749-stan-polskiego-narodu-swiadomosci-narodowej-i-polskich-organizacji-narodowych