Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Każda prawdziwie patriotyczna formacja polityczna jako jedno ze swoich zasadniczych zadań uznaje budowanie jedności narodu. Piszę „patriotyczna”, bo są pewne formacje lewicowe, np. rewolucyjne, które mają zadanie wprost przeciwne: obalenie jedności (ich zdaniem fałszywej), dokonanie podziału społeczeństwa i dopiero na tym podziale konstytuowanie nowej tożsamości.

Różnie to z tym w polskiej historii bywało. Mieliśmy jedną formację, która próbowała budować jedność narodu wokół historycznie niekwestionowanych symboli i tradycji. To była Endecja. Miecz Chrobrego (miniaturowe mieczyki w klapach marynarek) i jego Testament, Polska Piastów, Władysław Łokietek, Wiktoria Grunwaldzka, Konstytucja 3 Maja itp. Jedność Narodu wzmacniano także pamięcią o zwycięskich powstaniach: Wielkopolskim i Śląskich. W pracy społecznej jedność ta miała bardzo realne pole działania: podnieść świadomość narodową wśród ludu, świadomość opartą na dumie narodowej, na tych faktach z dziejów, które świadczyły o naszej wielkości, dzielności, bitności i potędze.

Nigdy natomiast w tej tradycji politycznej nie rozpamiętywano klęsk, nie celebrowano upadków i tragedii, wiedząc, że dusza tak młodego Narodu i tak poranionego pod zaborami, nie może żywić się jedynie ceremoniami żałobnymi i cierpiętnictwem. Wielkość Narodu w wymiarze świadomości historycznej buduje się, a i owszem - na pamięci niezafałszowanej, ale głównie na wspomnieniach o dniach chwały. Dlatego m.in. (choć nie w pierwszej kolejności dlatego) tak krytycznie odnosiliśmy się do mitologii przegranych powstań.

Była jednak i druga filozofia budowania jedności. To patriotyzm właśnie po-powstańczy, Polska cierpiętnicza, Winkelried, mesjanizm, żałobny sentymentalizm, uroczystości religijne w dni pamięci o klęskach i tragediach. Celebrowanie narodowych dramatów i wielkich przegranych: Powstania Listopadowego, Styczniowego.

Ta druga tradycja jest mniej wymagająca. Jakoś tak łatwiej w Polsce zaangażować się w to drugie, łatwiej zmobilizować patriotycznie nastawioną część społeczeństwa do celebrowania wydarzeń tragicznych i smutnych, jakoś tak prościej zaprosić wielką masę ludzi na uroczystości ku czci przegranego powstania. Taką bowiem mamy duszę, ale tym większe zadanie dla odpowiedzialnych sterników narodowego życia, by przynajmniej zachować tu stosowne proporcje.

Niestety, ta druga tradycja nie tylko przeważyła współcześnie na tyle w naszym życiu społeczno-patriotycznym, że tej pierwszej niemal w ogóle  już nie ma, ale ponadto zasymilowała i uczyniła elementem swojej istoty jeszcze jedną niebezpieczną tendencję. A mianowicie: budowanie jedności narodu w oparciu o te wybrane fakty z historii, które nie są powszechnie niekwestionowane, które rodzą spory historyczne, dzielą społeczeństwo, tworzą odgórnie dwa wrogie i nienawistne wobec siebie obozy. Takie fakty wybierane są z najnowszej historii i stosownie preparowane. Przed II wojną światową była to m.in. legenda I Brygady, dziś: stosunek do PRL, stanu wojennego, Powstania Warszawskiego (jego politycznej oceny!), czy ostatnio: do III i IV RP. Mówiąc bardziej radykalnie: nie jest to budowanie jedności narodu, ale budowanie jedności wokół własnej formacji politycznej, którą uznaje się za naród właściwy.

Biję się tu w piersi, bo osobiście nie zawsze wierny byłem tej pierwszej tradycji jedności narodu. Często w naszej formacji ulegaliśmy pójściu na łatwiznę, z prądem oczekiwań społecznych, celebrując dramaty i pogłębiając płytki sentymentalizm. Grzeszyliśmy także poprzez uleganie tej niebezpiecznej tendencji budowania jedności narodu w oparciu o fakty historyczne wysoce kontrowersyjne, dzielące społeczeństwo. I chociaż mieliśmy rację, to mimo wszystko - dziś widzę to wyraźniej – tak czynić nie wolno. Spory historyczne muszą - w jakimś neutralnym tego słowa znaczeniu - być pozostawione historii. A politykę należy budować w oparciu o teraźniejszość i przyszłość. Z historii do polityki brać jedynie to co łączy, jednoczy, buduje trwałe więzi i wzmacnia poczucie narodowej dumy.

Wojciech Wierzejski 

Za: http://wierzejski.blog.onet.pl/Jednosc-Narodu-Jak-ja-budowac,2,ID404633314,n