Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Wybory tytularnego nadzorcy polskiego baraku Unii

Wybór gubernatora prowincji polskiej byłby ułatwiony, gdybyśmy znali treść obrad Komisji Trójstronnej w Dublinie. Niestety, w dniach 6-9 maja media jakoś dziwnie obrad tego tak ważnego dla polityki światowej gremium po prostu “nie zauważyły”. Zapewne nie zauważą też spotkania grupy Bilderberga, jeszcze ważniejszego gremium, które zwyczajowo zbiera się ok. miesiąc po Komisji Trójstronnej. A to właśnie na tych spotkaniach ustala się kierunki i wytyczne na cały następny rok dla całego postępowego świata.
Następnie politycy odgrywają ustaloną za kulisami, inscenizowaną “spontaniczną” politykę, a media przez cały następny rok mamią nas i odwracają naszą uwagę od spraw zakulisowych, ale przez to zasadniczych i najistotniejszych.

Skazani zatem jesteśmy na domysły. Jeśli jednak pamiętamy, że polityka to tylko odgrywana na scenie inscenizacja, jeśli zauważamy sznureczki animatorów, jeśli wiemy, że za kulisami są reżyser i scenarzysta, to mamy możliwość domyślenia się scenariusza odgrywanej sztuki. A nawet domyślimy się podziału ról na “rządzących” i “parlamentarną opozycję”, czy też podziału na liberalnych europejczyków i katolickich patriotów.

W przypadku polskiej sceny polityczej (proszę pamiętać, że słowo “scena” należy brać jak najbardziej dosłownie) mamy obecnie dwóch głównych (PiS i PO) i dwóch drugorzędnych (PSL i “lewica”) aktorów. Przy czym “lewicę” nazywaną postkomuną utrzymuje się po to, aby patrioci z PiS mieli nas czym straszyć.

Natomiast PiS i PO to dwie strony tego samego medalu. Wykazał to w 2005 roku Jarosław Kaczyński podczas jego wykładu w fundacji filantropa George’a Sorosa, zwanej fundacją Batorego [W nazwie tej żydowskiej fundacji, przywołującej na pamięć wspaniałego polskiego króla węgierskiego pochodzenia, dopatrujemy się nie tylko próby zawłaszczenia jego wizerunku - ale i drwiny. Stefan Batory został bowiem otruty przez żydowskiego lekarza, gdy ponowny wzrost potęgi Polski za jego panowania zaczął zagrażać interesom plemion koczowniczych. - admin].

Sam Soros ma opinię “niezależnego”, ale zbyt często brał on udział w naradach u Bilderbergów, aby w to wierzyć.

W cyklu “O naprawie Rzeczpospolitej” w fundacji Sorosa występowali z odczytami tacy politycy jak Lech i Jarosław Kaczyńscy, ale i Kwaśniewski, Cimoszewicz, Tusk, Mazowiecki, Belka, Borowski, czy Rokita. A w dyskusjach o Polsce spotykali się u “Batorego” Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski.

Aż dziw bierze, że tylu naprawiaczy ma Rzeczpospolita, a wciąż tak kuleje.

Podział ról na polskiej scenie nie jest przypadkowy. Dwie główne grupy aktorów to liberalni europejczycy i katoliccy patrioci. Zasadą ich wspólnego działania jest, aby do głosu nie doszli – jak nazwał ich w jego wykładzie u “Batorego” Jarosław Kaczyński – “wykluczeni” i “częściowo wykluczeni”. Bo zarówno PiS jak i PO boją się niemego suwerena kraju, a więc własnego społeczeństwa. Istnieje bowiem dla nich niebezpieczeństwo, że ludzie przejrzą na oczy i poznają, że są oszukiwani.

Dlatego toczona “walka” między PiS a PO musi być odgrywana ostro, angażując emocje społeczne. Wszystkim specom od inżynierii społecznej znany jest fakt, że emocje blokują szare komórki. Jeśli więc “walka” ciemnogrodu z liberałami będzie twarda i ostra, angażująca emocje, jest duża nadzieja, iż oszukiwane społeczeństwo w tej inscenizacji się nie połapie.

Dlatego też nie doszło ani razu do koalicji PiS i PO. Partie te mają inscenizować walkę, a nie ramię w ramię szkodzić polskiej racji stanu. Po wygranych przez PiS wyborach do koalicji wciągnięto niepoprawną Samoobronę i LPR, aby je zniszczyć i zepchnąć tam, gdzie ich miejsce – wśród “wykluczonych”.

Rozszyfrowanie szkodliwej działalności PO nie było trudne. Nawet jej elektorat – wykształciuchy ogłupione naszym systemem edukacyjnym, gazetami i telewizornią – głównie młodzi, żądni świata i Europy ludzie widzą to coraz wyraźniej. Afery stoczniowa i hazardowa pokazały faktyczne oblicze tej politycznej mafii. Jedynie strach przed ciemnogrodem i katolami-homofobami trzyma wykształciuchów jeszcze przy PO.

Dużo trudniej było rozszyfrować maskaradę patriotyczno-antykomunistyczo-katolicką PiS.
Ale jacy to patrioci, jeśli i oni głosowali za likwidacją suwerennego państwa.

Rozbicie przez PiS WSI, okrzyczane przez antykoministycznych patriotów zasługą, było odsunięciem z WSI tych, którzy nie dali się zwerbować nowym sojusznikom. Polowaniu na agenturę Kremla w wojsowej informacji nie towarzyszyło polowanie na agenturę NATO.

A przecież tylko ślepy nie dostrzega, że w obecnej rzeczywistości w niedobitkach naszej armii szansę na awanse i ważne funkcje w wojsku mają ludzie Waszyngtonu.

Antykomunistyczna frazeologia była i jest naciągana, choć chwytliwa.

Ostatnim polskim komuchem, a raczej narodowym socjalistą (socjalistyczny w treści, narodowy w formie) był wyznawca siermiężnego socjalizmu – Gomułka. Po nim rządzili jedynie karierowicze i oportuniści. Gdy przeszedł czas – wyprowadzili sztandar PZPR i zamerdali przymilnie ogonami w stronę Brukseli. Do Unii oficjalnie weszliśmy w czasach prezydentury komucha Kwaśniewskiego. A dzisiaj jeździ on na wykłady i odczyty do USA a nie do Moskwy.

Uprawianie polowania na komuchów przypomina ściganie dawno wymarłych neadertalczyków
. Nawet Grupa Trzymająca Władzę dawno dała się przewerbować. Oni zawsze idą z prądem. Niedobitkom postsowieckiej agentury nie jest łatwo. Nowa, zachodnia agentura zdominowała polski rynek. Nawet PO, będące w oczach antykomunistycznych patriotów sitwą związaną z Kiszczakiem i postsowiecką agenturą ma swojego delegata w tajemniczej Komisji Trójstronnej. Jest nim Janusz Palikot, znany jako “bicz na Kaczorów”. Także do niedawna szefowa Agory, a więc i niby przełożona kiszczakowskiej GW, Wanda Rapaczyńska, w spotkaniach tej Komisji brała udział.

Także katolicyzm tandemu bliźniaków okazał się mocno podejrzany. W jednej ręce krzyż, w drugiej menora. Przy czym złośliwi twierdzą, że menora jest nawet jak gdyby większa od krzyża. A list naczelnego rabina, że Izrael stracił przyjaciela nie pozostawia wątpliwości, kto być może więcej niż Polska mógłby przegrać na katastrofie w Smoleńsku. Na szczęście jest jeszcze jego brat bliźniak. Nie wszystko więc dla Izraela zostało zaprzepaszczone.

Gdyby nie było katastrofy w Smoleńsku, sytuacja głównych partii byłaby dość trudna. Zarówno lodziarze i sabotażyści gospodarczy z PO, jak i grabarze suwerenności z menorą w ręku z PiS tracili na popularności. A Pawlak czy postkomuna utraconych głosów nie przejmowali. Groziło to, że “wykluczeni” i “częściowo wykluczeni” mogą stać się niebezpiecznym przeciwnikiem.

Historyczna rola PO – zniszczenie w ciągu jednej kadencji jak najwięcej – została wypełniona. Jej rolę europejczyków walczących z ciemnogrodem niedługo przejmie nowa partia założona przez założyciela PO – Olechowskiego. Po to tylko wystąpił on w ubiegłym roku z PO. Wypromowanie jego “nowej” partii przez “wolne i niezależne” media to pestka. Stopniowo przejmie “nowa” partia Olechowskiego cały elektorat PO.

Dlatego widzimy takie “nieprzemyślane” i szkodliwe dla reputacji PO posunięcia jej asów. Chodzi o to, aby nadal niszczyć, co się da. Po ubiegłorocznych aferach wybór kandydata PO na “prezydenta” i tak stał pod znakiem zapytania.

W obecnej inscenizacji idzie o to, aby na gubernatora polskiej prowincji wybrano tkwiącego w układzie patriotę a nie kogokolwiek z marginesu “wykluczonych”. Przy czym dlatego namówiono do startu w wyborach tylu “wykluczonych” kandydatów, aby głosy niezadowolonych zostały na nich rozproszone. A to gwarantuje, że ukrywającemu się za patriotyczną zasłoną dymną Kaczyńskiemu nie zagrozi żaden z kandydatów “wykluczonych”.

PO i PiS, jak Lelum-Polelum zawładnęli polityczną sceną w Polsce.

Nie ma raczej wątpliwości, że szanse na zwycięstwo mają kandydaci tylko tych dwóch szajek politycznych. Na kogo więc mamy głosować?


Na kandydata aferzystów i sabotażystów gospodarczych z PO ? Czy na brata opłakiwanego przez Izrael i żydów polskich katolika-patriotę z menorą w ręku z PiS ?

To trochę tak, jak byśmy mieli wybierać między komorą gazową a krzesełkiem elektrycznym. Egzekucji nie unikniemy. Możemy wybrać jedynie tę mniej bolesną.

Jest jeszcze, wprawdzie mało prawdopodobna, ale inna realna alternatywa. Ale tylko wtedy gdy uda wybudzić się społeczeństwo z amoku zaślepionego patriotyzmu w stosunku do grabarza suwerenności – Lecha Kaczyńskiego i jego bliźniaka. Jeśli w dniu wyborów większość wyborców odda głosy na jakiegokolwiek kandydata spośród “wykluczonych”, nawet gdy będą te głosy rozproszone, o wiele mniej głosów przypadnie na “patriotę” czy na “lodziarza”. A wtedy oni zaczną się nas naprawdę bać. No i o to chodzi! Bo tylko strachem przed nami możemy ich zmusić do tego, aby przestali szkodzić Polsce.

Istnieje jeszcze jedna, ale tylko teoretyczna możliwość.

Brakuje nam męża stanu formatu Łukaszenki. Polityk ten nie daje się podporządkować obcym. Kupuje on ropę w Rosji, ale i w Wenezueli, aby pokazać Putinowi, że nie ma zamiaru być jego wasalem. Przed Unią też nie merda ogonem. Nie ma zamiaru oddać Białorusi w łapska Brukseli. Za to USA ogłosiła na niego nagonkę, w której tak niechlubną rolę odgrywał Lech Kaczyński.

W naszej ponad tysiącletniej historii mieliśmy monarchów nie-Polaków. Z Litwy, Francji, Węgier, Szwecji czy Niemiec. Sami ich sobie wybieraliśmy naszymi władcami.
A może by tak… dla odmiany… wybrać tym razem Białorusina ?
Pod jednym warunkiem!
A więc, że Polskiej Racji Stanu będzie bronił u nas tak, jak broni białoruskiej racji stanu u niego w domu!

PS.

Propozycja wyboru Łukaszenki to naturalnie przesada.
Nie musimy zresztą szukać u obcych. Naszego “Łukaszenkę” u nas też znajdziemy.
Tylko musimy wyprosić z domu obcych występujących pod polską flagą…


Opublikował/a Marucha w dniu 2010-05-15 (sobota)

 

Andrzej Szubert, Fronda.pl

 

Za: http://marucha.wordpress.com/