Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Przypominamy

Nie miałem złudzen co do rzadów Tuska. Tu sie rózniłem z profesorem Jerzym Robertem Nowakiem, gdyz
uwazałem, ze trzeba temu rzadowi dac na poczatek kredyt zaufania. Zeby pokazał czynem, co naprawde
zamierza, bez tej przedwyborczej gadaniny. Otóz upłyneły dwa miesiace i ten rzad rzeczywiscie juz pokazał,
co zamierza - musze powiedziec, ze przeszedł moje najgorsze oczekiwania. Nie miałem złudzen, ale tego sie
jednak nie spodziewałem. Wyglada na to, iz ten rzad ma dwa priorytety. Pierwszy to zniszczyc Radio Maryja -
to juz pokazał, od tego zaczał swa polityczna działalnosc. Zniszczyc Radio Maryja, czyli zagwarantowac
monopol medialny lewackiemu libertynstwu, który zakłóca Radio Maryja.

Drugi priorytet tego rzadu nazwałbym kontrreforma. Czyli anulowanie, zlikwidowanie, wymazanie prób
podjetych przez rzad poprzedniej koalicji, zmierzajacych - moze nie zawsze najbardziej umiejetnie - w
kierunku naprawy panstwa. Po pierwsze, pan minister Ziobro dazył do przywrócenia w sadownictwie
elementarnej praworzadnosci. Obecny minister, pan Cwiakalski, staje na głowie, zeby wyrwac z korzeniami
to, co Ziobro zdziałał. W szkolnictwie celem było przywrócenie dyscypliny ucznia - elementarny warunek
wszelkiego wychowania - który słusznie forsował pan minister Giertych. Teraz chca to wymazac do zera. W
administracji rzad dazył do ograniczenia korupcji urzedniczej i miał na tym polu pewne sukcesy. Ograniczeniu
korupcji przez mozliwosc szantazu, co jest smiertelnym niebezpieczenstwem dla kazdego panstwa, słuzyc
miała miedzy innymi lustracja. A tu widze, ze moze byc tak, jak za Gierka: zielone swiatło dla korupcji. To,
ze kontrreforma idzie na całego, tego sie nie spodziewałem, ale to jeszcze od biedy moge sobie wytłumaczyc,
bo wiem, jacy ludzie to robia. Jak obejrzałem tych ministrów, te plejade naszych nowych wodzów, mogłem
sobie wyobrazic, czego sie mozna po nich spodziewac.


Ale nie moge zrozumiec, dlaczego Polakom podoba sie to, ze niszczy sie próby podjete przez poprzedni rzad, zmierzajace do naprawy panstwa. Rozumiałbym, gdyby powiedziano: Ziobro zrobił tak, a mozna by to zrobic lepiej, albo: Giertych tak, a teraz Hall zrobi to lepiej. Ale nie, wszystko sie anuluje i wykresla. I Polakom, których, jak słysze, połowa jest za Platforma Obywatelska, to sie podoba. Mozna tylko powiedziec: dziwny ten Naród. Tyle na temat rzadu.
A teraz co do sprawy wydania ksiazki "Strach" Jana T. Grossa. To jest tylko jeden ruch, sztych wielkiej
operacji politycznej, w której on jest jedynie gorliwym pionkiem. Nie o niego tu chodzi. Ta operacja ma dwa
kierunki strategiczne: antychrzescijanski i antypolski. Forsuje sie propagandowo na cały swiat dwie tezy, tak
samo monstrualne, jak monstrualne było kłamstwo katynskie, ze to Niemcy mordowali naszych oficerów pod
Smolenskiem czy w Charkowie, czy w Miednoje.

Teza pierwsza ma charakter własnie antychrzescijanski:
próbuje sie wmówic swiatu, ze moralna odpowiedzialnosc za zagłade Zydów europejskich w czasie II wojny
swiatowej ponosi chrzescijanstwo, a szczególnie Kosciół katolicki. (Tak np. z głupia frant mówi sie, ze
"wszyscy zydobójcy byli ochrzczeni" - jakby z tego cos wynikało.) Druga teza - antypolska - sformułowana
bez ogródek, ze bezposrednimi sprawcami zagłady Zydów europejskich byli z jednej strony blizej nieokresleni
nazisci, a z drugiej bardzo dokładnie okresleni narodowosciowo Polacy. Zydów wymordowali nazisci i Polacy
- tak trabi propaganda. I temu celowi słuzy takze ksiazka Grossa. Ale to jest tylko jeden ruch czy sztych w tej
akcji. Ksiazka Grossa i poparcie, jakie jej zostało udzielone, nawet zachwyt, z jakim została przyjeta przez
wiele srodowisk Zydów amerykanskich, tych z Brooklynu, pokazuje jedna rzecz. Moze ojciec i pan profesor
sie ze mna nie zgodza, ale przekonanie moje jest takie: ksiazka Grossa i jej wziecie w srodowiskach
zydowskich pokazuja, ze wielka, historyczna inicjatywa Jana Pawła II, by doprowadzic do istotnej poprawy w
stosunkach chrzescijansko-zydowskich przez wzajemne uznanie przez obie strony - chrzescijanska i zydowska
- takze pewnych racji drugiej strony, sie nie powiodła. Ta inicjatywa spaliła na panewce z powodu braku
wzajemnosci z drugiej strony. Ksiazka Grossa jest tego tylko miniprzykładem.

I tu mam jedna mała rozbieznosc z panem profesorem Jerzym Robertem Nowakiem. Pan profesor w pierwszej czesci audycji powiedział, ze Gross zaszkodził "dosc owocnemu" dialogowi polsko-zydowskiemu. Ja sadze, iz Gross
zadnemu dialogowi nie zaszkodził, bo takiego dialogu nie było. Były tylko pozory. Strona zydowska chetnie
przyjmowała pewne ustepstwa z naszej strony, sama nie czyniac zadnych.
Jezeli ktos uwaza, ze to nieprawda,
co powiedziałem, to prosze o jeden przykład uznania z tamtej strony ich przewinien wobec strony
chrzescijanskiej. Gross kilka dni temu twierdził na antenie radia TOK FM, przedstawiajac stanowisko tamtej
strony, ze Zydzi "nikomu nic nie zawinili". To znaczy, oni maja tytuł do pretensji do wszystkich dookoła, ze
swietym Kosciołem rzymskokatolickim na czele, a oni nic nikomu nie zawinili. Przeciez przy takim załozeniu
nie moze byc mowy o zadnym dialogu. W dialogu potrzebna jest wola porozumienia obu stron.
Przepiekna
ilustracja tego jest "produkt" Grossa. Tu nie ma woli porozumienia. Tu jest wola czy chec postawienia nam
nogi na twarz. Tak sie ustawiwszy, moga z nami rozmawiac.

Tyle jesli chodzi o teze pierwsza - antychrzescijanska.

 

Co do tezy drugiej, ze Polacy sa jakoby współwinowajcami, a nawet głównymi współwinowajcami zagłady Zydów europejskich, ojciec Dariusz powiedział nadzwyczaj trafnie: ze wnoszac z ksiazki Grossa, wyglada na to, iz to Polacy sprowokowali II wojne swiatowa po to, aby pozbyc sie Zydów i ypedzic Niemców, i przejac ich mienie. To własnie chce sie wmówic swiatu.

Otóz ksiazka Grossa, która te eze głosi, jest poznawczo bezwartosciowa. Słyszałem, ze jacys Polacy ja kupuja, i to podobno masowo. Nie
wiem, po co ja kupuja, chyba ze kupuja ja jako polityczna pornografie. Pornografia polityczna polega bowiem
na tym, iz sie szczuje przeciwko sobie dwa narody - Polaków na Zydów i Zydów na Polaków - przez
drastyczne obrazy, którymi ekscytuje sie wyobraznie, nie troszczac sie o ich prawdziwosc.

To jest pornografia podobna do tej, jaka była w Streicherowskim "Stürmerze". Ten sam duch z tego wieje: ekscytowanie
wyobrazni, tylko oczywiscie w innym kierunku. Przykład tego ekscytowania bez dbałosci, czy to jest prawda,
czy nie, mielismy w owej audycji radia TOK FM z 16 stycznia. Redaktor, który prowadził audycje,
zakwestionował u Grossa to, co on mówił o udziale Kurasia "Ognia" [Józef Kuras - jeden z dowódców
podziemia niepodległosciowego po wojnie] i jego oddziału, a mianowicie, ze Kuras powiedział o Zydach cos,
co by go kompromitowało: "Alez prosze pana - powiedział prowadzacy audycje dziennikarz - to, co pan tam
cytuje jako historyczna wypowiedz, to jest zmyslenie Władysława Machejka z powiesci "Wczoraj przeszedł tu
huraganT". I na to Gross odpowiedział: "Jezeli to nie jest prawda, to zostało dobrze zmyslone. To jest
nieprawda trafiona, bo Kuras tak własnie myslał".
Gross wie, jak Kuras myslał, lepiej niz sam Kuras. Otóz to
jest własnie to, co nazywam polityczna pornografia. Niektórzy mówia, ze wydanie takiej ksiazki, złosliwie
zniewazajacej Polaków i chrzescijan w ogóle, przez polskie i katolickie wydawnictwo Znak jest skandalem.
To nie jest skandal, to jest łajdactwo.
A tym, który sie tego łajdactwa dopuscił, jest pan Henryk Wozniakowski z Krakowa. To nazwisko my, Polacy, powinnismy zapamietac. Antypolska i antykatolicka działalnosc takiego wydawnictwa jak Znak jest trudna do pojecia, ale jeszcze trudniejsze do pojecia jest dla mnie to, co usłyszałem dzisiaj od pana profesora Nowaka. A mianowicie, ze rektor Uniwersytetu Jagiellonskiego, samego serca polskiej kultury, organizuje spotkanie z tym hochsztaplerem i naszym wrogiem Janem Tomaszem Grossem, i tak go chce nobilitowac.Publikacja Grossa w Polsce miała i ma jeden podstawowy cel: uwierzytelnic te ksiazke w oczach Zachodu. Powiedza przeciez: "Patrzcie, wydali ja sami Polacy, katolicy.

Czyzby jakikolwiek naród był na tyle nierozumny, by wydawac taka ksiazke o sobie samym, gdyby jej nie
akceptował?". To wydanie posłuzy za dowód prawdziwosci. Poza wszystkim innym dowód ten to cios w
plecy zadany przez Polaków amerykanskiej Polonii. Amerykanska Polonia to nie sa wprawdzie juz nasi
rodacy, bo to nie sa Polacy, lecz Amerykanie polskiego pochodzenia. Uznajemy to, tak powinno byc. Ale to sa
nasi pobratymcy, którzy stoja pod stałym obstrzałem tych z Brooklynu. Te wszystkie kawały o Polakach, tzw.
polish jokes, które przedstawiaja Polaków jako ostatnich głupców i prymitywów, stamtad przeciez wychodza.
Polonia, która jest pod takim obstrzałem propagandowym, próbuje sie jakos bronic przed krzywdzacymi ja
zarzutami, ze Polacy sa tacy, jak ich przedstawia Gross. A tu wydawnictwo Znak i rektor Uniwersytetu
Jagiellonskiego chca im wytracic bron z reki. Naszym pobratymcom jestesmy winni wsparcie, a nie dywersje.
Juz raz zrobilismy im dywersje, pan profesor pamieta, jak polskie MSZ w styczniu wydało te haniebna
pro-Grossowska ksiazczyne. I teraz my sie znowu do tego ataku na Polonie przyłaczamy! Gdybym był
Amerykaninem polskiego pochodzenia, tego bym nie darował. Wypowiedz w audycji "Minał miesiac" z
udziałem prof. Jerzego Roberta Nowaka, Radio Maryja,19 stycznia 2008 r.


Prof. Bogusław Wolniewicz

Za: www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=92683