Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
W świadomości społecznej, lecz także i w literaturze fachowej mamy do czynienia z wieloma wstydliwie ukrywanymi wątkami dotyczącymi brutalnej rzeczywistości II Wojny Światowej. Jeden z nich obejmuje, zręcznie pomijane przez media, albo wręcz zakłamywane zagadnienia roli Żydów – i to nie jako tych niewinnie przedstawianych ofiar, lecz jako katów i oprawców. W pamiętnikach wydawanych na krótko po wojnie, kiedy sowiecka i syjonistyczna cenzura nie zdążyła jeszcze umocnić się w Polsce, można natknąć się na wiele interesujących opisów.

Poniżej przedstawiamy urywek z książki Ludwika Christiansa pt „Piekło XX wieku”, wydanej w 1946 roku nakładem Katolickiego Towarzystwa Wydawniczego „Rodzina Polska” i wydrukowanej w Drukarni św. Wojciecha w Poznaniu.

Rozdział V

Katusze
Zanim wstąpimy na dno koszmarnych przeżyć ostatniej męki i nikczemnego zbeszczeszczenia istoty ludzkiej, przejdźmy się tymczasem dalszym „krużgankiem” i zobaczmy „nowych skazańców i nowe katusze”.
Wśród wielu SS-owskich i capowskich cerberów, z których każdy, jak powiedział Dante:

„Warczy i szczeka i jak pies się dąsa…
Wzrok toczy krwawy, czarne kudły wstrząsa,
Kłąb ma wydęty, szponiaste ręce;
Drze pazurami i targa i kąsa”. – *)


jeden był najgorszy; karzeł, degenerat, piętnastoletni żyd – rzekomo syn bankiera.

Ten zwyrodnialec na rozkaz oprawców zabił od tyłu uderzeniem pałką w głowę własnego ojca przed krematorium, a matkę powiesił.

Za „sprawne wykonanie” mianowano go capowcem i komendantem polskiego baraku.

„Zamknęła się brama, wchodzimy do obozu” – opowiadał jeden ze zwolnionych więźniów – „dokąd nas przywieziono wprost z zamkowej wieży lubelskiego więzienia. Taki był tam tłok, że czterdziestu więźniów co dwie godziny stało, gdy inni leżeli na chłodnym cemencie. Nie uszliśmy jeszcze kilku kroków po szosie majdankowskiej, a już Niemcy krzyczą: Capo! Capo!… i widzę, jak do nas biegnie jakaś pokraka, człowiek nie człowiek, i co za strój! Czerwone spodnie, w czerwone pasy sweter, na pokracznym ciele kożuch bez rękawów z czarnych baranów i długie buty. Twarz czerwona – istny diabeł. I bez żadnej przyczyny począł nas kopać, wymyślać i bić długim batem. Jak się później okazało, zwyrodniały ten karzeł był komendantem naszego baraku.” (Ustęp z listu Piotra Kowalczyka z dnia 15. II. 1943).

Już z tego można wnioskować, co się potem działo.

Bat świstał stale, od rana do nocy, z byle powodu, a ściśle mówiąc po to właśnie bito, aby ktoś nie wytrzymał i dając pozory krnąbrości czy buntu, stworzył podstawę do „mocniejszych wystąpień”.

Należy nadmienić, że każdy z cerberów miał swoje ulubione „chwyty”. I tak znany nam już pokraczny capo, będąc małego wzrostu, kazał Polakom schylać się do siebie i bił ręką czy  pejczem z całych sił po twarzy. Przy tym urągał, plul i stale krzyczał: „Polski, k…. wasza mać, już nie ma!”

*) Boska Komedia – Piekło – Pieśń VI.

    Ludwik Christians
    “Piekło XX wieku. Zbrodnia, hart ducha i miłosierdzie”
    Katolickie Towarzystwo Wydawnicze „Rodzina Polska” w Warszawie, 1946
    Druk wykonano w Drukarni św. Wojciecha p.z.p. w Poznaniu, stron 309



    Ludwik Christians (1902-1956) był członkiem Obozu Wielkiej Polski, działaczem Stronnictwa Narodowego, Akcji Katolickiej, adwokatem, prezesem Koła Lubelskiego Młodzieży Wszechpolskiej, podczas wojny organizował pomoc medyczną i żywnościową dla więźniów obozu koncentracyjnego w Majdanku (KL Lublin), po wojnie był prezesem Polskiego Czerwonego Krzyża i adwokatem.


Opracowanie: Bibula Information Service (B.I.S.) - www.bibula.com - na podstawie (opracowanie własne - Ludwik Christians, "Pieklo XX wieku", 1946)


Za: http://www.bibula.com/?p=14198