Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Kilkanaście dni temu minęło 91 lat od chwili śmierci Antosia Peterykiewicza. Gdy umierał miał 13 lat. Dziś jest postacią prawie nieznaną. A o tym, że to najmłodszy polski żołnierz, który odznaczony został Orderem Virtuti Militari nie wiem pewnie 99% żołnierzy, którzy służą w polskiej armii obecnie.

Antoś Petrykiewicz urodził się w 1905 r. Był uczniem II klasy  lwowskiego gimnazjum gdy Polska poderwała się w listopadzie 1918 r. ku  niepodległości. Dla niego i dla wielu jego rówieśników był to moment  wielkiej próby. Ich ukochane, rodzinne miasto było otoczone przez  Ukraińskich Strzelców Siczowych. Warto wspomnieć, że we Lwowie ludność  polska stanowiła wówczas 60% mieszańców (10% to Żydzi, a ok. 10%  Ukraińcy). W mieście nie było polskiego wojska. Lwów, ten sam Lwów w  którym w 1656 r. śluby przed obrazem Matki Bożej Łaskawej składał król  Jan Kazimierz podrywając w ten sposób Ojczyznę do walki z najazdem  szweckim, który niczym potop rozlał się po całej Rzeczypospolitej był w  niebezpieczeństwie.

Lwowska młodzież i dzieci wówczas w 1918 i 1919 r. poderwały  się do walki, aby zachować swoje miasto dla odradzającej się Polski.  Wielu z nich oddało Ojczyźnie swoje młode, dopiero rozkwitające życie. W  naszej historii zapisali się jako Lwowskie Orlęta. Wśród tych lwowskich  dzieci walczył 13 – letni Antoś Petrykiewicz. Późniejszy generał Roman  Abraham, który dowodził oddziałem w którym walczył Antoś wspomina, że „w  walce był nieustępliwy”. W dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia, 23  grudnia 1918 r. został ciężko ranny pod Persenkówką. Zmarł 3 tygodnie  później w szpitalu w styczniu 1919 r. na skutek odniesionych w walce  ran.

Za męstwo Naczelnik Państwa marszałek Józef Piłsudski  odznaczył pośmiertnie szeregowego Antoniego Petrykiewicza Krzyżem  Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Po dziś dzień pozostaje Antoś  najmłodszym polskich żołnierzem, którego uhonorowano tym odznaczeniem.

To o takich chłopcach jak  Antoś pisał w pięknym wierszu „Orlątko” Artur Oppman.  

O  mamo, otrzyj oczy
Z uśmiechem do mnie mów,
Ta krew, co z piersi broczy —
Ta krew — to za nasz Lwów!...
Ja biłem się tak samo
Jak starsi — mamo, chwal!...
Tylko mi Ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal!...

 
Z prawdziwym karabinem
U pierwszych stałem czat...
O, nie płacz nad twym synem,
Co za Ojczyznę padł!...
Z krwawą na kurtce plamą
Odchodzę dumny w dal...
Tylko mi Ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal...

 
Mamo, czy jesteś ze mną?
Nie słyszę Twoich słów —
W oczach mi trochę ciemno...
Obroniliśmy Lwów!
Zostaniesz biedna sama...
Baczność! Za Lwów! Cel! Pal!
Tylko mi Ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal!...


Szkoda, ze wiersz ten, a  właściwie piosenka bo napisano do niej muzykę jest prawie nieznana.

Na próżno szukać w polskich  miastach ulic Antosia Petrykiewicza (o ile czegoś nie przeczyłem nie ma  ani jednej) za to w wielu miastach ciągle straszą ulice Janka  Krasickiego. Janek także zapisał się w naszej historii. A co ciekawe  także ma w swojej biografii epizod lwowski. Gdy w 1939 r. Lwów wpadł w  sowieckie ręce jako prowokator komunistyczny brał udział w mordzie NKWD  na polskich studentach Politechniki Lwowskiej. Potem aktywnie dział w  Komsomole. Został wytypowany do tzw. grupy inicjatywnej, którą  przerzucono ze Związku Sowieckiego do Polski, aby zasilić tworzoną tam  partie komunistyczną. To on w ramach porachunków wewnątrz komunistycznej  konspiracji zastrzelił sekretarza PPR Bolesława Mołojca. To on także  pomógł w przedostaniu się do Warszawy agenta NKWD, który potem będzie  sowieckim namiestnikiem na Polskę czyli Bolesława Bieruta. Aresztowany  przez Niemców w 1943 r. zginął podczas próby ucieczki. Nie jedyny to  przykład gdy zdrajcy ciągle są na piedestale, a bohaterowie nie mogą się  przebić do naszej świadomości.


Może nich chociaż te kilka słów spisanych przeze mnie przywoła  dziś w naszych myślach i sercach postać Antosia Petrykiewicza.

Zbigniew  Girzyński
Za: http://girzynski.blog.onet.pl/Orlatko-Slow-kilka-o-Antosiu-P,2,ID399496237,n