Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W ostatnich dniach ukazały się artykuły dwóch czołowych publicystów katolickich Jana Marii Jackowskiego „Ekoludobójstwo” (Nasz Dziennik 29.12.2009) oraz Grzegorza Górnego „Dziecięca antykrucjata” (Rzeczpospolita 31.12.2009-01.01.2010). Obydwa teksty są ciekawe, aczkolwiek najciekawsze jest zawsze to, o czym się nie mówi, albo nie pisze. Obydwaj panowie piszą i przestrzegają przed neomaltuzjanizmem (i słusznie), jednakże charakterystyczne jest to, że przemilczeli hitlerowską politykę wyniszczania demograficznego Polski i krajów słowiańskich. Powstaje pytanie: dlaczego przemilczeli? Tę kwestię pozostawiam szanownym internautom do przemyślenia.

Jako, że ci publicyści mieniący się katolickimi skwapliwie przemilczeli Generalny Plan Wschodni Reichsfuhrera SS- tzw. Plan Himmlera odnośnie systemowego niszczenia demograficznego narodów słowiańskich w kilku częściach przytoczę informację na jego temat na moim blogu. Analogie wobec realizowanej przez hitlerowców polityki demograficznej względem Polski podczas II wojny światowej, a tym co się dzieje na tej płaszczyźnie z naszym narodem od 1983 r. (odsyłam do statystyk GUS) są aż nadto oczywiste.

Dlatego obce mi są sympatie polityczne czy to z tzw. lewicą (SLD), czy tzw. prawicą (PO, PiS), gdyż wszystkie te partie i politycy w nich będący zmieniając się władzą od 1989 roku na płaszczyźnie demograficznej świadomie, bądź nieświadomie realizują politykę neohitlerowską. Tak! Śmiem im postawić taki zarzut, że są spadkobiercami polityki hitlerowskich Niemiec wobec narodu polskiego. Dowodem na to są statystyki GUS odnośnie demografii.

Poza tym rozpoczęty rok jest rocznicowy, bowiem w lipcu mija 600. rocznica zwycięskiej dla Polski bitwy pod Grunwaldem i na kilkaset lat przetrącenia karku niemieckiej polityce wschodniej. Niemiecka polityka demograficzna względem Polski podczas II wojny światowej (i nie tylko) jest jednym z bardziej istotnych epizodów trwających już ponad dziesięć wieków zmagań polsko- niemieckich. Między innymi dlatego publikuję informacje na temat tych zmagań. Poniżej początek części pierwszej.

Osłabianie potencjału demograficznego drugiej strony konfliktu stosowały hitlerowskie Niemcy względem Polaków, Żydów i narodów słowiańskich w czasie II wojny światowej. Działania zmierzające do osłabienia potencjału demograficznego strony polskiej stosowano na dwóch płaszczyznach: walki energetycznej (eksterminacji bezpośredniej) oraz elementów walki informacyjnej poprzez zastosowanie socjotechniki propagandy do kreowania pewnych postaw wśród ludności polskiej (o tym jutro w części drugiej). W tej części skoncentrujemy się na zastosowaniu elementów walki energetycznej w celu osłabienia demograficznego strony polskiej.

Jedno z ogniw bezpośredniej eksterminacji ludności stanowiło tzw. potraktowanie szczególne (Sonderbehandlung), którym to pojęciem władze hitlerowskie obejmowały zabijanie ludzi  jedynie na podstawie decyzji podjętej przez Gestapo i zaakceptowanej przez  Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy. Po raz pierwszy określenia „potraktowanie szczególne” użyto w dalekopisie policji bezpieczeństwa z dnia 20 września 1939 r. zaadresowanym do placówek Gestapo.

„Potraktowaniu szczególnemu” poddawano również polskie niemowlęta. Już w 1940 r. kierownik łódzkiej ekspozytury Centralnego Urzędu Przesiedleńczego (Umwandererzentralstelle, UWZ), Herman Krumey, opowiedział się za odbieraniem Polakom ich dzieci i skierowywaniem części z nich, dobrych pod względem rasowym, do specjalnych niemieckich zakładów wychowawczych w celu ich zgermanizowania, pozostałych zaś do „potraktowania szczególnego”. Miało to jego zdaniem skutecznie przyczyniać się do spadku liczby urodzeń polskich dzieci. W świetle zachowanych źródeł nie można ustalić, czy i w jakich rozmiarach zrealizowano postulat Krumeya odnośnie do postępowania z polskimi dziećmi w ich ojczystym kraju. Wiadomo natomiast, że władze hitlerowskie bardzo często odbierały przemocą polskim robotnicom przymusowym w Rzeszy urodzone przez nie dzieci i dokonywały selekcji. Te z nich, które uznane zostały przez SS za odpowiadające wysokim kryteriom rasowym, oddawano Narodowosocjalistycznej Opiece Społecznej (Nasionalsozialistische Volkswohlfahrt, NSV) w celu ich zniemczenia, a wszystkie pozostałe umieszczano w prymitywnych, nieraz nie opalanych i pełnych robactwa żłobkach, przeznaczonych wyłącznie dla dzieci cudzoziemskich robotnic. Wskutek braku opieki lekarskiej i pielęgniarskiej oraz niedożywienia i niewłaściwych warunków higienicznych sporo tych dzieci wkrótce umierało, a część innych z premedytacją zabijano. Według niepełnych danych zmarło w Rzeszy kilkadziesiąt tysięcy urodzonych tam polskich dzieci, z których część „potraktowano szczególnie”, co oznaczało w tym przypadku mord przez wstrzykiwanie śmiercionośnych płynów.

Do kategorii zbrodni dokonanych w ramach „potraktowania szczególnego” zaliczano także eutanazję, czyli zgładzanie osób nieuleczalnie chorych. W okupowanej Polsce rozstrzelano, zagazowano w specjalnie dla tych celów skonstruowanych samochodach oraz uśmiercano zastrzykami luminalu wszystkich ujętych psychicznie chorych oraz część znajdujących się w zakładach opiekuńczych starców, w łącznej liczbie 12 tys. osób. Podbite ziemie polskie i radzieckie były wśród okupowanych przez Trzecią Rzeszę obszarów jedynymi, na których tak szeroko realizowano eutanazję. W innych ujarzmionych państwach zrezygnowano z masowego zabijania osób nieuleczalnie chorych w obawie przed wrogą reakcją rodzimej ludności, której władze hitlerowskie nie chciały sobie zrażać w zbyt wielu sprawach. Ten wzgląd odpadł na okupowanych ziemiach polskich i radzieckich.

Oprócz eksterminacji bezpośredniej władze hitlerowskie realizowały w okupowanej Polsce eksterminację pośrednią, tj. podejmowały świadomie działania zmierzające do zmniejszenia liczby urodzin i zwiększenia liczby zgonów w społeczeństwie. Osiągnięciu tych dwóch celów służyły: eksploatacja siły roboczej do granic fizycznej wytrzymałości przy równocześnie bardzo niskich przydziałach żywności i odzieży, niewystarczająca opieka lekarska, złe warunki mieszkaniowe, niskie świadczenia w dziedzinie ubezpieczeń społecznych, kształtowanie wynagrodzeń na poziomie nie zapewniającym minimum egzystencji oraz pobieranie niewspółmiernie wysokich do dochodów świadczeń, o czym będzie jeszcze szerzej mowa.

Władze hitlerowskie uciekały się, oprócz wymienionych, jeszcze i do innych metod osłabiania siły biologicznej polskiego społeczeństwa. Wychodząc z założenia, że podstawową komórką życia społecznego jest rodzina, postanowiły utrudniać jej powstawanie, a tam, gdzie już istniała, dążyć do jej rozbicia. W konsekwencji takiego stanowiska zakazano udzielania w pierwszych miesiącach wojny Polakom zamieszkałym na ziemiach wcielonych do Rzeszy ślubów kościelnych i cywilnych, cywilnych od 1 maja 1943 roku. Polak pragnący zawrzeć związek małżeński musiał legitymować się ukończonym 28, a Polka 25 rokiem życia. Analogiczne zarządzenie wydano w dniu 4 maja 1941 r. dla polskich robotników przymusowych w Rzeszy; ma jego podstawie ustalono granicę wieku dla wstępujących w związek małżeński Polek na 22, a mężczyzn na 25 lat. W dniu 10 stycznia 1944 r. granicę tę podwyższono u kobiet do 25, a u mężczyzn do 28 lat.

Dodatkową przeszkodę w pobieraniu się polskich robotników przymusowych w Rzeszy stanowiło wydane w 1941 r. zarządzenie władz hitlerowskich o obowiązku uważania ich za cudzoziemców, a nie za bezpaństwowców, jak to czyniono w odniesieniu do niektórych innych obcych narodowości, co pociągnęło za sobą obowiązek dostarczenia przez ubiegających się o zawarcie związku małżeńskiego narzeczonych kilku wymaganych prawem dokumentów, których uzyskanie w warunkach wojennych było najczęściej niemożliwe. Zwolnienie od wymogu przedstawienia tych dokumentów mogli udzielać prezesi wyższych sądów krajowych, ale ci otrzymali poufne wytyczne władz centralnych, by tego ze względów politycznych w odniesieniu do Polaków nie czynili. Wszystkie te ograniczenia dotyczące polskich robotników przymusowych pochodzących z ziem wcielonych pozostały w mocy do końca wojny, natomiast Polakom deportowanym na roboty z Generalnego Gubernatorstwa zakazano na podstawie zarządzenia Reichsfuchrera SS z dnia 10 września 1943 r. w ogóle zawierania związków małżeńskich.

Władze hitlerowskie podejmowały również systematycznie kroki utrudniające współżycie małżonków, np. wywiezionych do Rzeszy na roboty bezdzietnych małżonków świadomie często rozdzielano poprzez zatrudnianie każdego z nich w innej odległej nieraz miejscowości. W Kraju Warty przesiedlano nieraz służbowo polskich mężczyzn, nie zezwalając na zmianę miejsca zamieszkania ich żonom. Decyzje takie tłumaczono niekiedy powstrzymywaniem w ten sposób wzrostu liczby Polaków w danej miejscowości.

Niepożądanemu przez władze hitlerowskie przyrostowi naturalnemu w polskim społeczeństwie miało zapobiegać także uchylenie wobec polskich kobiet obowiązującego w Rzeszy zakazu przerywania ciąży. Początkowo część dygnitarzy hitlerowskich niższego szczebla zamierzała zakaz ten rozciągnąć także na okupowane ziemie polskie, ale spotkała się w tej sprawie ze sprzeciwem przywódców Rzeszy. Hitler oświadczył nawet, że autorów tej propozycji rozstrzelałby osobiście. Konsekwencją takiego stanowiska było wydanie poufnych wytycznych o nietraktowaniu przerywania ciąży u polskich kobiet jako przestępstwa, co w praktyce pociągało za sobą niewszczynanie przeciwko nim z tego tytułu postępowania karnego. Jeszcze dalej poszły władze hitlerowskie w tej sprawie wobec polskich robotnic przymusowych w Rzeszy. O każdym przypadku zauważenia u nich ciąży pracodawca zobowiązany był powiadomić kompetentną terytorialnie Izbę Lekarską bądź placówkę Gestapo, które wspólnie proponowały spędzenie płodu. Nie podejmowano takiego kroku jedynie w odniesieniu do kobiet uznanych za dobre pod względem rasowym. Z posiadanych informacji źródłowych wynika, że 637 Polek, prawdopodobnie nieraz pod presją Gestapo, przyjęło propozycję przerwania ciąży; inne nie wyraziły na to zgody, uzasadniając odmowę chęcią posiadania dziecka.

Władze hitlerowskie zmierzały do zmniejszenia liczby urodzin polskich dzieci także poprzez stosowanie jeszcze innych środków. Należały do nich m.in.: pozbawienie Polaków wszelkich dodatków pieniężnych i ulg podatkowych z tytułu posiadania dzieci oraz zmuszanie ciężarnych Polek do wykonywania ciężkich prac, co prowadziło często do poronień. Niektórzy przedstawiciele władz hitlerowskich uważali, iż środki te nie są jeszcze wystarczające dla zmniejszenia przyrostu naturalnego w polskim społeczeństwie. Taki pogląd reprezentował m.in. dr Herbert Grohmann zatrudniony w charakterze lekarza w łódzkiej placówce Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS. Postulował on przeprowadzenie sterylizacji części polskiej ludności, obniżenie dochodów polskich rodzin, opodatkowanie ojców nieślubnych dzieci, zatrudnianie w rodzinnej miejscowości w pierwszej kolejności małżeństw bezdzietnych i osób samotnych. Administracja hitlerowska nie musiała realizować tych wszystkich postulatów dr Grohmanna, gdyż w rezultacie innych wymienionych jej poczynań wobec podbitej ludności następował spadek urodzeń polskich dzieci w całym okupowanym kraju, o czym będzie jeszcze szerzej mowa. W wyniku pośredniej eksterminacji straciło życie ponad 600 tys. Polaków, w tym około 400 tys. w Generalnym Gubernatorstwie.

Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/

Demograficzne niszczenie Polski, czyli redaktorom Jackowskiemu i Górnemu do sztambucha (część 2)

W niniejszej części skoncentrujemy się na osłabianiu potencjału demograficznego przeciwnika poprzez zastosowanie elementów walki informacyjnej- socjotechniki propagandy, która docelowo ma wywołać pożądane przez stronę atakującą skutki w postaci wywołania określonych postaw etycznych wśród ludności drugiej strony konfliktu. Jest to element dezorganizacji pośredniej, którą doceniali i stosowali hitlerowcy podczas II wojny światowej.

Podstawowe założenia polityki władz okupacyjnych niemieckich wobec ludności polskiej, zostały zawarte w opracowanym na zlecenie Urzędu dla Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP, przez doktora Erhardta Wetzela, kierownika Centrali Doradczej Urzędu dla Spraw Rasowo-Politycznych, oraz doktora G. Hechta, kierownika Oddziału dla Volksdeutschów i mniejszości w Urzędzie dla Spraw Rasowo-Politycznych, dokumencie zatytułowanym Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo-politycznego punktu widzenia, noszącym datę 25 listopada 1939 roku. Czytamy w nim m. in.: „Opieka lekarska z naszej strony ma się ograniczyć wyłącznie do zapobieżenia przeniesieniu chorób zakaźnych na teren Rzeszy. (...) Wszystkie środki, które służą ograniczeniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia. (...)”.

Niezależnie od fizycznej eksterminacji poszczególnych grup obywateli RP - przede wszystkim ludności żydowskiej, a także elity polskiej zwłaszcza na terenach wcielonych do Rzeszy, hitlerowcy starali się niszczyć polski potencjał biologiczny również metodami bardziej wyrafinowanymi- wchodzącymi częściowo w zakres totalnej wojny informacyjnej. Dowody na to znaleźć można w dokumentach sprawy SS-Brigadefuhrera Carla Clauberga. Jeden z tych dokumentów dotyczy Generalnego Planu Wschodniego Reichsfuhrera SS, omawia politykę demograficzną nie tylko w stosunku do ludności polskiej, ale również rosyjskiej, ukraińskiej, a nawet narodów kaukaskich, opracowany został przez dr Erhardta Wetzela- radcę w Urzędzie dla Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP. Pochodzi on z 1942 r., a więc z okresu, gdy hitlerowcy odnosili sukcesy na froncie wschodnim i wydawało im się, że wygrają wojnę, a w związku z tym będą mieli dość czasu i możliwości by w pełni zrealizować swe plany.

W dokumencie tym czytamy m. in.: „Powinno być oczywiste, że polskiej kwestii nie można rozwiązać w ten sposób, że zlikwiduje się Polaków, podobnie jak Żydów. Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię, zwłaszcza że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów. (...) Celem niemieckiej polityki ludnościowej na rosyjskim terenie będzie musiało być sprowadzenie liczby urodzin do poziomu leżącego poniżej liczby niemieckiej. To samo zresztą powinno odnosić się także do szczególnie płodnej ludności kaukaskiego terenu, a później częściowo także do Ukrainy. Na razie leży w naszym interesie powiększenie liczby Ukraińców jako przeciwwagi w stosunku do Rosjan. Nie powinno to jednak doprowadzić do tego, ażeby Ukraińcy zajęli później miejsce Rosjan. Aby doprowadzić na wschodnich terenach do znośnego dla nas rozmnażania się ludności, jest nagląco konieczne zaniechanie na wschodzie tych wszystkich środków, które zastosowaliśmy w Rzeszy celem podwyższenia liczby urodzin. Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. Powinno się wskazywać koszty, jakie dzieci powodują, na to, co można by zdobyć dla siebie za te wydatki. Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie itp. Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony. Nie może być karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też spędzanie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu. Można wykształcić np. akuszerki lub felczerki w robieniu sztucznych poronień. Im bardziej fachowo będą przeprowadzane poronienia, tym większego zaufania nabierze do nich ludność. Rozumie się samo przez się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej godności. Należy również propagować dobrowolną sterylizację. Nie powinno się zwalczać śmiertelności niemowląt. Nie może mieć miejsca również uświadamianie matek w zakresie pielęgnacji niemowląt i chorób dziecięcych. Trzeba się starać o to, aby wykształcenie rosyjskich lekarzy w tych dziedzinach wiedzy było możliwie jak najmniejsze. Nie wolno popierać domów dziecka itp. instytucji. (...) W każdym razie całkowite biologiczne wyniszczenie Rosjan nie może tak długo leżeć w naszym interesie, jak długo nie jesteśmy sami w stanie zapełnić tego terenu naszymi ludźmi. W przeciwnym bowiem razie inne narody objęłyby ten obszar, co również nie leżałoby w naszym interesie. Naszym celem przy wprowadzaniu tych środków jest tylko, ażeby Rosjan o tyle osłabić, ażeby nie mogli nas przytłaczać masą swoich ludzi. (...) Nam Niemcom chodzi tylko o to, ażeby naród rosyjski osłabić do tego stopnia, aby nigdy nie był on w stanie zagrażać niemieckiemu przewodnictwu na europejskim terenie. Do tego celu przybliżają nas wyżej wskazane drogi. Należy pamiętać również o tym, że stłoczenie mas ludzkich w miastach fabrycznych jest niewątpliwie najodpowiedniejszym środkiem ograniczenia rozmnażania się ludności. Powyżej omawiana propaganda i uświadamianie da się bowiem w miastach o wiele łatwiej przeprowadzić niż na wsi, zwłaszcza gdy chodzi o rozległe przestrzenie wschodu. (...)”

Omawiany wyżej plan zalecał również, by na roboty przymusowe do Niemiec wywozić przede wszystkim mężczyzn żonatych i kobiety zamężne, gdyż w ten sposób rozbija się rodziny, co wpłynie na zmniejszenie przyrostu naturalnego. Zgodnie z powyższym planem Verordnung (Rozporządzenie) Generalnego Gubernatora Franka z dnia 9 marca 1943 r. wprowadziło pełną niekaralność aborcji dokonywanych przez Polki i przedstawicielki innych „niższych” narodów, zwiększono natomiast kary za aborcję dzieci niemieckich- aż do kary śmierci włącznie.

Omówione powyżej przykłady są elementami metody dezorganizacji pośredniej, której istotnym czynnikiem jest dywersja etyczna, która poza standardowymi metodami demoralizacji, takimi jak rozpowszechnianie pornografii, rozpijanie społeczeństwa, szerzenie korupcji w aparacie państwowym itp., może się też posługiwać metodami bardziej wyrafinowanymi, a polegającymi na szerzeniu w społeczeństwie zasad etycznych niebezpiecznych dla równowagi funkcjonalnej danego społeczeństwa. Działania tego typu sprowadzają się najczęściej do rozpowszechniania haseł mówiących o przeżyciu się zasad etycznych panujących w danym społeczeństwie, przy równoczesnym niewdrażaniu nowych norm etycznych. Dla większej skuteczności tego typu działań gra się na skłonnościach ekonomicznych oraz witalnych jednostki, odwołując się do osobistych korzyści uzyskiwanych przez łamanie norm etycznych.

Dezorganizacja pośrednia może się na pozór wydawać mało wydajną metodą walki, gdyż na jej rezultaty trzeba stosunkowo długo czekać. Jeżeli jednak wziąć pod uwagę rezultaty uzyskiwane dzięki niej z perspektywy strategicznej- w długich okresach czasu, wówczas okazuje się, że jest to jedna z najbardziej skutecznych metod walki informacyjnej, czego dowodem są przytoczone w niniejszej części przykłady.

Amator

Demograficzne niszczenie Polski, czyli redaktorom Jackowskiemu i Górnemu do sztambucha (część 3)

  Trzecia, ostatnia część poświęcona niszczeniu demograficznemu Polski jest podsumowaniem dwóch poprzednich. Historia świata uczy, że potencjał demograficzny danego kraju zawsze był jednym z głównych czynników decydujących o sile i wpływie danego państwa na wydarzenia na międzynarodowej szachownicy świata. Liczby i statystyki nie kłamią.

Były doradca wojskowy prezydenta Włoch, planista i profesor akademicki w zakresie studiów strategicznych, niegdyś przedstawiciel Włoch w NATO generał Carlo Jean w swojej książce „Geopolityka”, która jest podręcznikiem w tej materii na wielu renomowanych uczelniach na całym świecie wyraźnie podkreśla: „(…) To zróżnicowanie technologiczne jeszcze na długo pozwoli światu uprzemysłowionemu, przy jego wyraźnym niżu demograficznym w stosunku do krajów rozwijających się, gwarantować własne bezpieczeństwo i własny dobrobyt. Naturalnie, że ta gwarancja będzie kiedyś miała swój koniec, a to dlatego, że w długim toku historii jedynymi naprawdę liczącymi się zwycięstwami są zwycięstwa demograficzne” (Carlo Jean- „Geopolityka”, str. 137, Wrocław 2003).

Jak widzimy ten wybitny strateg i geopolityk przestrzega (i nie tylko on), że na krótką metę uprzemysłowienie i nowoczesne technologie pozwalają zachować wiodącą pozycję na arenie międzynarodowej. W perspektywie strategicznej- długofalowej zawsze decyduje potencjał demograficzny. Prawdziwy mąż stanu i obóz polityczny, który deklaruje się jako propaństwowy realizuje politykę pod tym kątem, planując ją na kilkadziesiąt lat do przodu, na kilka pokoleń, doceniając bardzo duże znaczenie potencjału demograficznego dla przyszłych losów swojej ojczyzny.

Dlatego też wszystkich „postępowych” i „europejskich” promotorów mordowania nienarodzonych, eutanazji, ośmieszania rodziny jako „przeżytku” itp. z punktu widzenia dalekosiężnej strategii państwa traktuje się tak jak piątą kolumnę, a przynajmniej tak powinni być traktowani. Zaznaczam w tym miejscu, że nie podchodzę teraz do zagadnienia z punktu widzenia religijnego, ale stricte państwowego.

Jeżeli chodzi o nasze, krajowe podwórko, to analiza metod socjotechniki propagandy hitlerowskich Niemiec wobec Polaków na płaszczyźnie demograficznej (przedstawiona w części 1 i 2) jednoznacznie pokazuje, że te metody niestety nadal z powodzeniem są stosowane. Dlatego niesprawiedliwe jest tylko Donaldowi Tuskowi zarzucanie „dziadka z Wehrmachtu”. Politykom w Polsce bez względu na opcję, którzy uczestniczyli we władzy po 1989 roku patrząc na statystyczne efekty ich działań na płaszczyźnie demograficznej śmiało można zarzucić, że oni mieli „dziadków w SS”, bo to co się dzieje w kontekście polityki ludnościowej w naszym kraju, to realizacja testamentu autorów Generalnego Planu Wschodniego Reichsfuhrera SS.

W tym kontekście bije po oczach obłuda polityków prawicy mieniących się katolickimi, bowiem gardłują o cywilizacji życia w celu zdobycia głosów katolickiego i patriotycznego elektoratu, a gdy są u władzy, to efekty na płaszczyźnie demograficznej są takie same jak rządów lewicy. Mają więc rację ci przytomni sympatycy lewicy, którzy zarzucają prawicy sprowadzanie zagadnień demograficznych do zakazu aborcji.

Tutaj tym ludziom przyznaję rację, bowiem mądra i odpowiedzialna polityka pod tym względem, to przede wszystkim kompleksowy program prorodzinny począwszy od kwestii dotyczących polityki mieszkaniowej, poprzez służbę zdrowia, aż po kwestie stricte ekonomiczne i zmiany w prawie pracy, aby Polki chcące mieć dzieci po urodzeniu dziecka mogły spokojnie, bez obaw zwolnienia przez pracodawcę wrócić do pracy. Niestety w chwili obecnej w prawie pracy (i nie tylko) matki mające dzieci w naszym kraju są traktowane jak gorsza kategoria ludzi (symptomatyczne jest to, że w tym kontekście feministki jakoś nie bronią tych kobiet). Głośne „becikowe”, to kropla w morzu potrzeb do skonstruowania skutecznej polityki ludnościowej kraju.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Koncern medialny ojca Rydzyka i skwapliwe, dające do myślenia przemilczanie przez publicystów i ludzi występujących na antenie Radia Maryja i TV Trwam realizowanego obecnie w Polsce testamentu SS-manów na płaszczyźnie demograficznej. Dlaczego ten temat jest objęty neocenzurą w mediach, które teoretycznie powinny najgłośniej o tym mówić i uczulać polityków sympatyzujących z nim na te kwestie? Pozostawiam to szanownym internautom do refleksji.

Co więcej, w tych mediach mieniących się przecież katolickimi promuje się polityków, którzy sprzeniewierzyli się podczas głosowania nad konstytucyjnym wzmocnieniem życia poczętego w Polsce. Nieodparcie nasuwa się pytanie: jaka jest faktyczna rola ojca Rydzyka i jego mediów? Komu służy ojciec Rydzyk? Bo moja skromna osoba po kilkuletniej, uważnej obserwacji i analizie ma poważne wątpliwości co do działań tego duchownego.

Reasumując. Obecnie na polskiej scenie politycznej nie ma siły stojącej na gruncie polskiej racji stanu i wydaje się, że jeszcze trzeba będzie trochę poczekać, aż takowa się wykreuje. Zagadnienia demograficzne jasno wskazują, że obecni politycy czy to z lewej, czy z prawej nie myślą kategoriami strategicznymi. Ich horyzont postrzegania polityki zamyka się w czterech latach. Od wyborów do wyborów.   

Wszystkich zainteresowanych kwestiami demografii odsyłam do następujących książek i opracowań: Stefan Kurowski- „Ludność w historii i polityce”, Edward Rosset- „Demografia Polski”, „Eksplozja demograficzna”, Walenty Majdański- „Planowanie zaludnienia”, „Kołyski i potęga”, „Polska kwitnąca dziećmi”, Józef Kossecki- „Cybernetyka społeczna’, „Cybernetyka kultury”, „Wpływ totalnej wojny informacyjnej na dzieje PRL”, Tomasz Otremba- „Wyżyna Polska”, Patrick J. Buchanan- „Śmierć Zachodu”, Czesław Łuczak- „Od Bismarcka do Hitlera”.

Amator