Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Poszukiwany listem gończym zalożyciel WikiLeaks – Julian Assange – oddał się w ręce Scotland Yardu. Zostanie on wydalonu do Szwecji, gdzie jest oskarżony o gwałt. Gwałt miał miejsce dwie noce pod rząd, kiedy to Assange zbierając w sierpniu tego roku fundusze w Szwecji, spędził je z dwiema swoimi wielbicielkami – Sofią Wilen i Anną Arden. Tuż po tym fakcie Anna Arden zdażyła jeszcze wydać huczne przyjęcie w swoim mieszkaniu na cześć Juliana i dopiero potem zawiadomiła policje o przestępstwie. Przestepstwo polegało na tym, że Assange odbył stosunek płciowy z obu kobietami za ich zgoda i akceptacją, ale odmówił użycia prezerwatywy. W myśl szwedzkiego prawa taki mężczyzna jest potworem i należy go pociąnąć do odpowiedzialności karnej. Nieoczekiwanie człowiek, który miał wstrząsnąć rządami w wielu stolicach świata, znalazł się za kratkami jako pospolity zboczeniec i perwert.

Nawet szwedzki sędzia, który formułował zarzut nie mógł powstrzymać śmiechu, bo nie ulega już wątpliwości, że udający playboya Julian Assange został wrobiony. Nie pierwszy raz zresztą.

Najbardziej wojownicza w tej sprawie wydaje się być Anna Arden, z którą tak lekkomyślnie poszedł do lóżka Assange. Gdyby tylko zajrzał do jej bloga, szybko zorientowałby się, że ma do czynienia z rewolucyjną feministką, która każdy rodzaj seksu z mężczyzną nazywa gwałtem. Jej blog jest specyficznym poradnikiem dla innych feministek o tym, jak wrobić faceta w co się da i zniszczyć w ten sposób kolejnego samca. Anna Arden wielokrotnie wyjeżdzała na Kubę, gdzie czynnie wspomagała organizację „Las damas de blanco” – „Kobiety w bieli” – kubańskie feministki walczące z Fidelem Castro. Szefem tej grupy jest Carlos Alberto Montaner majacy udowodnione wielokrotne kontakty z CIA. Organizację finansuje amerykański rząd, który reprezentuje w tym przypadku Luis Posada Carriles – agent CIA. Związki Anny z CIA wydają się być oczywiste.

Julian Assange – zwany często założycielem WikiLeaks – tak naprawdę nim nie jest. Organizację założyli chińscy dysydenci, którzy opuścili swój kraj uciekając przed komunizmem. Nie ma nic za darmo i za powiew wolności na amerykanskiej ziemi, Chińczycy musieli podpisac współpracę z CIA. Wymyślono projekt WikiLeaks, który początkowo miał kontrolować to, co dzieje się w internecie i przydzielono im jako opiekuna niejakiego Cassa Sunsteina. Dziś Sunstein to jedna z najbardziej wpływowych osób w Waszyngtonie. Prezydent BHO uczynił go naczelnym cenzorem, który ma kontrolować i regulować media. Na Sunsteinie można polegac. Jeszcze zanim otrzymał tą funkcję, pisał otwarte listy do Białego Domu o tym, że należy aresztować każdego, kto kwestionuje istnienie globalnego ocieplenia. Podobnie trzeba uczynić z tymi, którzy nie zgadzają się z oficjalną wersją wypadkow 11 września na Manhattanie. Dziś Sunstein głośno mówi, że wolność słowa i wolne media to aberracja, którą należy wyeliminować.

Projekt WikiLeaks wspomagał finansowo niejaki Morton Halperin – specjalista od wycieków informacji. Brał on udział w słynnym wycieku informacji z Pentagonu, które wraz z Danielem Ellsbergiem przekazał 17 gazetom pod nazwą „Pentagon Papers” . Dziś Halperin jest szefem Open Society Foundation i prawą ręką George’a Sorosa. Soros wspiera wiele grup politycznych, które chcą ograniczyć swobodę wypowiedzi w mediach. Pieniądze dawał także Leslie Gleb – były prezydent Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR), organizacji, która otwarcie nawołuje do stworzenia światowego rządu.

Sam Julian Assange był 10 lat temu zwykłym hakerem, któremu marzyły się tajemnice amerykańskich elit politycznych. To ekscytująca ale i niebezpieczna zabawa. Julian nie miał szczęścia i został złapany. Dostał alternatywę: współpraca lub więzienie. Wybrał współpracę nie wiedząc, że ma być zwykłym kozłem ofiarnym a jego chlebodawcy zamierzają użyć go do własnych celów i zapewne pozbyć, gdy przestanie być potrzebny. Dziś być może nadszedł własnie ten moment. Zadanie zostało wykonane a sam Assange jest w areszcie i nie może go opuścić nawet za kaucją. Nawet mordercom przyznaje się kaucje, ale z jakichś powodow zbrodnia Assange’a jest daleko większa niż zwykłego mordercy. Nie może także zbierać żadnych funduszy, bo Visa, MasterCard i PayPal zgodnie odmówiły przekazywania pieniędzy na jego konto. Nie będą przecież wspierać gwałciciela – nie ważne, że z tego typu przelewów gotówki korzysta tysiące stron pornograficznych, organizacja Sorosa czy samo CFR.

Informacje jakie ujawniła WikiLeaks są w znakomitej wiekszości spreparowana polityczną propagandą i głównym ich celem jest doprowadzenie do ograniczenia wolności w internecie. Nie ma w nich nic o UFO ani o Federal Reserve (która jest prywatną firmą emitującą amerykańskiego dolara). To co mówił w wywiadzie dla PBS Zbignju Brzezinski, że niektore informacje zostaly zręczne spraparowane, abu osiągnąć ściśle określony efekt, najprawdopodobniej dotyczyło osoby Hillary Clinton, która najwiecej straciła na WikiLeaks. W czerwcu 2008 r. podczas kampanii prezydenckiej Hillary Clinton nieoczekiwanie zniknęła na dwa dni. W tym samym czasie zniknął także Barack Obama. Obydwoje byli najpoważniejszymi kandydatami do fotelu prezydenta. Prasa zaczęla snuć przypuszczenia, że kandydaci postanowili spotkać się w tajemnicy i bez prasy omówic dalsze losy kampanii prezydenckiej. Zaczęto szukać miejsca spotkania by w końcu je znaleźć.

Obama i Clinton byli w tym samym hotelu. Na dodatek w tym hotelu odbywało się także spotkanie Bilderbergów. To tam ustalono kto zostanie 44 prezydentem USA. Hillary na pocieszenie dostała posade Sekretarza Stanu. Clintonowie nigdy nie pałali sympatią do Obamy a ostatnio z ich obozu pojawiły się sygnały, że ze względu gwałtownie spadająca popularność BHO, powinien on zrezygnować ze startowania do wyborów w 2012 na rzecz Hillary. Coś takiego oznacza wojnę na górze. Wiele z wycieków WikiLeaks nieoczekiwanie podważało wiarygodność Hillary w oczach szefów innych państw. Kilka dni temu oświadczyła, że funkcja Sekretarza Stanu jest ostatnią funkcją publiczną jaką piastuje. Może Hillary kłamała (nie pierwszy zresztą juz raz w życiu) ale na jakiś czas musi dać za wygraną.

A Assange? Powoli staje się symbolem ostatnich dni wolności w internecie i odpływa w historię. Zostawił co prawda ostatnią partię zaszyfrowanych informacji, które podobno swą siłą mają przyćmić wszystkie poprzednie. Ale wszystkie poprzednie najpewniej redagowano w biurach CIA, więc trudno się spodziewać aby udało mu się przemycić coś, o czym jego mocodawcy nie mieliby pojęcia.

na podst. prisonplanet.com

Za: http://nowaatlantyda.com/2010/12/09/wikileaks-przeciek-kontrolowany/

Nadesłał: Jacek