Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Znany francuski tygodnik opinii "Le Point" w konkluzji swego niedawno opublikowanego obszernego raportu "Masoni. Niewidzialna ręka" opisującego francuskie wolnomularstwo, gdzie do głównych lóż masońskich należy ok. 120 tys. osób, stawia zasadnicze pytanie. "Czy przynależność ministrów do masonerii jest problemem?"

I pada odpowiedź: "Nie byłaby nim, gdyby nie to, że większość tych wysoko postawionych decydentów, odpowiedzialnych za interes publiczny, neguje z wielką energią swoją przynależność". Wcześniej jest opisany sposób działania lobby masonów, ich zakulisowy wpływ na zasadnicze decyzje dotyczące różnych obszarów życia publicznego, w tym również świata polityki i władzy, wymiaru sprawiedliwości, biznesu.

W tygodniku przytoczony jest między innymi werdykt sądu, który nakazał wypłacenie przez państwo gigantycznego odszkodowania znanemu biznesmenowi i politykowi Bernardowi Tapiemu, podejrzewanemu o związki z masonerią, a oskarżonemu o malwersacje finansowe.
Według autorów raportu, niezwykle przychylny dla Tapiego wyrok można wyjaśnić tym, że do jednej z lóż należeli przedstawiciele władzy sądowniczej decydujący w tej sprawie. W wielu sprawach, w których dochodzi do spotkania polityki, biznesu i wymiaru sprawiedliwości, można zauważyć "niewidzialną rękę" masonów. Kłopot polega jednak na tym, że na ogół trudno znaleźć na to dowody. Faktycznie problemem jest, że nie wiadomo, kto jest kim, i na, wydawałoby się, przejrzystą zasadę funkcjonowania dzisiejszego życia publicznego nakłada się anonimowa struktura.

O masonerii niekiedy się pisze, że to nieszkodliwi i dobrotliwi starsi panowie w rytualnych cielęcych fartuszkach, rozważający na swych lożowych spotkaniach, jak naprawić i ulepszyć zegar świata oraz uzdrowić ludzkość. Lecz ci panowie i panie (bo są również loże kobiece) w sposób "niewidzialny" i bardzo konkretny przenikają i oddziałują nie tylko na sferę polityki, biznesu czy sądownictwo, ale również - a może przede wszystkim - starają się wpływać na opinię publiczną. Zależy im, aby ich zakorzenione w oświeceniu i rewolucji francuskiej idee - generowane przez osoby opiniotwórcze i upowszechniane za pośrednictwem mediów - przenikały do społeczeństwa i były uważane za właściwe i "jedynie słuszne".

Nim jednak powstanie laicko-pogańska Republika Globu, nim Świątynie Praw Człowieka oplotą cały świat, by zapanowały powszechna tolerancja, braterstwo, równość i wolność, nim wszędzie zostanie wprowadzona demokracja i wolny rynek, nim racjonalizm, naturalizm i liberalizm zostaną ogłoszone jako obowiązujące doktryny, nim wszędzie zakrólują ład, równowaga i harmonia i powstanie "nowe społeczeństwo" i "nowy człowiek" wyzwolony od "trwającego XX wieków tryumfu Galilejczyka" - trzeba tylko dokończyć dzieła: "zneutralizować" Kościół katolicki, który jest główną przeszkodą w budowaniu "nowej religii". Dlatego jeden z głównych nurtów masonerii, mający w Brukseli, co widać gołym okiem, całkiem wiele do powiedzenia, tak bardzo konsekwentnie i radykalnie zwalcza chrześcijańskie korzenie Europy.

Są już nowe dogmaty (prawa człowieka), jest liturgia (wybory), mit założycielski (teoria "umowy społecznej"), etyka (relatywizm i permisywizm), laiccy "święci". Adorowana jest demokracja, której przypisuje się znamiona bóstwa. Państwo ma laicki charakter wyznaniowy, a wszyscy obywatele mają być "wyznawcami" tej religii. Są nawet "kapłani".

Ich rolę pełnią tak zwani intelektualiści, przed którymi przestrzegał w swej słynnej książce "Intelektualiści" brytyjski historyk Paul Johnson. Pisał:

    "Minęło właśnie około dwustu lat, kiedy świeccy intelektualiści zaczęli zastępować stare duchowieństwo jako przewodnicy i nauczyciele ludzkości. Jakie wnioski należy wysnuć? (...) Jedna z najważniejszych lekcji tragicznego XX stulecia, w którym tyle milionów niewinnych istnień zostało poświęconych w imię polepszenia losu ludzkości, brzmi: strzeżcie się intelektualistów! (...).

    Ponad wszystko musimy zawsze pamiętać o tym, o czym intelektualiści zwykle zapominają: ludzie są ważniejsi od pojęć i muszą znajdować się na pierwszym miejscu. Najgorszą postacią despotyzmu jest bezduszna tyrania idei".


Jan Maria Jackowski

Za: http://www.prawica.net/opinie/24749

Nadesłał: Jacek