Drukuj
Kategoria: Warto przeczytać
Odsłony: 12673

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 
By zrozumieć obecną sytuację polityczna Polski trzeba poznać jej historię przynajmniej tę od II wojny światowej. Bo to historia w dużej mierze kształtowała i kształtuje postawy Polaków. Mianowani przez Moskwę po drugiej wojnie zarządcy PRL-u dbali o to by odpowiednio spreparować historię, zakłamać na własne potrzeby i proces ten trwa do dziś.

           Wiemy że w czasie II wojny światowej i bezpośrednio po niej, zarówno Niemcy jak i Sowieci masowo dopuszczali eksterminacje naszego narodu, a w szczególności elit narodowych. Dziś już można mówić o zbrodni katyńskiej, choć jeszcze w latach 80 można było za to być ukaranym. Większość tam zamordowanych to polska inteligencja. Stosunek władz sowieckich do Polaków obrazuje wypowiedź Mołotowa (minister spraw zagranicznych)”..Jednakże wystarczające się okazało krótkie uderzenie w Polskę ze strony naprzód armii niemieckiej, a potem Armii Czerwonej, aby nic nie zostało z owego poczwarnego bękarta Traktatu Wersalskiego, który żył kosztem niepolskich narodowości. “

           Niemcy jedną z pierwszych akcji wynaradawiania Polaków rozpoczęli w Krakowie 6 listopada 1939 od aresztowania 183 wykładowców i profesorów. Gdy umieszczono ich w obozie koncentracyjnym pod Berlinem komendant tego obozu Rudolf Höß powitał ich słowami: ”Wszyscy jesteście gównem Pangermańskiej Rzeszy. Obóz dla internowanych jest jedną kupą gówna, gdzie wszyscy macie zdechnąć. Jedyną drogą ku wolności jest dla was komin krematorium”
  W Polsce zginęło w latach 1939-1945:

Dziś nie mówi się ze zrobili to Niemcy, a używa się słowa faszyści, lub hitlerowcy.


            Bezpośrednio po II wojnie "wyzwoliciele "wspólnie z Polskimi zdrajcami wymordowali ponad 50.000 polskich patriotów, a więziono 200.000 .Chciałbym użyć kilka cytatów z recenzji Jana Bodakowskiego albumu; Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944–1956, red. naukowa Tomasz Łabuszewski .Wydanego Nakładem Instytutu Pamięci Narodowej:

"Zdjęcia uzupełniają wstrząsające relacje o : wielogodzinnych przesłuchaniach, zmuszaniu skatowanych więźniów do wysiłku fizycznego, sadystycznym torturowaniu, biciu pięściami i pałkami, kopaniu, wyrywaniu włosów, rażeniu prądem, zamykaniu w metalowych szafach, uniemożliwianiu spania, zmuszaniu do wielogodzinnego stania bez ruchu. Kto nie wykonywał poleceń funkcjonariuszy ten był bity. Tortury powodowały rany, trwałe uszkodzenia ciała, niesprawność fizyczną i psychiczną. Komunistyczni sadyści ciała więźniów masakrowano na miazgę. Formą tortur było trzymanie więźniów w szambie. Więźniom towarzyszyła nieustanna świadomość nadchodzących tortur i śmierci, codziennie widzieli jak komuniści torturowali i zabijali innych polskich patriotów..."

"..Nieustannym biciem we wszystkie części ciała zmuszano więzionych do podpisywania nieprawdziwych zeznań. Tych którzy tracili przytomność podczas tortur, cucono i dalej torturowano. Torturowani fizycznie i psychicznie więźniowie przetrzymywani byli w lodowatych, wilgotnych, brudnych, zawszonych, całkowicie pozbawionych światła, celach. Więźniowie spali na betonowej podłodze, bez prycz...'

"...Część więźniów zmuszano do pracy niewolniczej. Więźniów głodzono, pozbawiono ochrony przed zimnej, możliwości zadbania o higienę. W obozach organizowanych poza miastami więźniowie trzymani byli w dołach przykrytych drutem kolczastym albo w ziemiankach. W wielu zeznaniach ofiar komunistycznego terroru, ofiary komunistów nie kryją, że komunistom sprawiało przyjemność torturowanie ludzi...."

                Reżim komunistyczny zainstalowany przez Stalina totalnie zwalczał wszelkie objawy patriotyzmu żołnierzy walczących z tym reżimem traktowano wyjątkowo okrutnie, nawet po zabójstwie utajniano miejsce pochówku. "Żołnierze Wykleci" byli ostatnią legalną Armia Polską II Rzeczpospolitej. Dziś dzięki staraniom niektóry ludzi, oraz IPN-owi. Ci godni czci ludzie powoli i z wielkim oporem wchodzą na karty historii. Mam nadzieję znajdą zasłużone dla siebie i godne ich bohaterstwa miejsce. Należy przywrócić Polakom pamięć: o bohaterach i miejscach ich męczeństwa, o komunistycznych oprawcach i miejscach sprofanowanych ich zbrodniami, jest to bardzo ważne dla zachowania świadomości historycznej.

"..Polska jest jedynym w postkomunistycznej Europie krajem, który nie ma muzeum ofiar zbrodni komunistycznych, pomimo ogromnej skali zbrodni komunistycznych i faktu że ofiary komunistycznej dyktatury stanowiły elitę narodu polskiego."(Jan Bodakowski).

             Głównym celem komunistów było złamanie ducha narodu i przymuszenie do akceptacji funkcjonowania jako państwo satelickie tak zwanego Związku Radzieckiego. Jak już wspominałem pierwszy opór stawili żołnierze podziemia niepodległościowego, ludzie którzy brali czynny udział w walce z niemieckim okupantem, pomimo zmęczenia długotrwałą wojną, zmuszeni wręcz zostali do podjęcia dalszej walki. Ostatni z "Żołnierzy Wyklętych" zginął 21 października 1963 r. "Józef Franczak "Lalek". Dzięki pomocy pracownika cmentarza rodzinie udało się ustalić miejsce pochówku. Dopiero w 1983 siostra F. Czesława Kasprzak uzyskała pozwolenie na pochowanie ciała w rodzinnym grobowcu, na cmentarzu parafialnym w Piaskach. Zwłoki były pozbawione głowy.

 

  Pomimo terroru i ciągle nasilającej się komunistycznej propagandy Polacy nie uginali sie. Duch walki i siła przetrwania była silniejsza. W 1956r. doszło do powstania w Poznaniu (posłużę się fragmentami z opisu "Poznański Czerwiec 1956" Agnieszki Łuczak umieszczony na portalu IPN)."Część manifestantów weszła do MRN, inni demonstranci wtargnęli do budynku KW PZPR, gdzie pozrywali czerwone flagi i wywiesili tablice z hasłami. Kolejna grupa wdarła się do budynku Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej i nakłaniała milicjantów do wzięcia udziału w manifestacji. Pogłoska o aresztowaniu członków delegacji robotniczej spowodowała, że spokojny dotąd tłum rozpoczął atak na więzienie przy ul. Młyńskiej w celu uwolnienia rzekomo aresztowanych delegatów. W budynku więzienia został rozbity magazyn broni – 80 jednostek broni oraz amunicja dostały się w ręce manifestantów. Z dachu budynku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych stojącego na skrzyżowaniu ul. Jarosława Dąbrowskiego (obecnie Jana Henryka Dąbrowskiego) i ul. Adama Mickiewicza, zostały zrzucone urządzenia służące do zagłuszania zachodnich audycji radiowych. Manifestanci weszli do budynku Komitetu Miejskiego PZPR przy ul. Mickiewicza.W tym samym czasie część robotników ruszyła na ul. Jana Kochanowskiego pod gmach Wojewódzkiego Urzędu d/s Bezpieczeństwa Publicznego (WUd/sBP) – symbolu zniewolenia i powszechnego terroru. Z okien urzędu padły pierwsze strzały, które stały się początkiem walk ulicznych na terenie miasta. Zdobycie przez demonstrantów broni spowodowało, że pod budynkiem WUd/sBP rozpoczęła się wymiana ognia pomiędzy cywilami a funkcjonariuszami UB]. Wielogodzinne oblężenie gmachu, a następnie starcia zbrojne na terenie miasta trwały do późnych godzin wieczornych. Przez całą noc gmach był ostrzeliwany ze stanowisk ogniowych. Uzbrojone grupy demonstrantów rozbrajały w ciągu dnia komisariaty MO w Poznaniu i okolicznych miejscowościach w celu zdobycia dodatkowej broni i amunicji...." "...Władze postanowiły stłumić bunt robotników przy użyciu wojska – do miasta ściągnięto dwie dywizje pancerne i dwie dywizje piechoty – ponad 10 tysięcy żołnierzy..." "... W pacyfikacji uczestniczyło 360 czołgów..." "Historycy nie są zgodni w kwestii rzeczywistej liczby ofiar śmiertelnych Poznańskiego Czerwca 1956. W 1981 r. oceniano, że zginęły 74 osoby. .. Najmłodszą ofiarą, która urosła do symbolu był 13-letni Romek Strzałkowski. Na skutek walk rannych zostało około 650 osób..... Według jednego z raportów UB, do 8 sierpnia zatrzymano łącznie 746 osób. Rozpoczęto śledztwa, podczas których biciem wymuszano zeznania na przesłuchiwanych. Zgodnie z obowiązującą oficjalną tezą propagandową władze zdecydowały się osądzić i ukarać nie uczestników „robotniczego nurtu”, lecz tych, którzy popełnili w okresie buntu wykroczenia przeciw prawu...."

            W 1968 w marcu dochodzi do manifestacji wielu miastach. Historycy nie mają dziś wątpliwości, iż Marzec nie był jedynie buntem studentów, lecz protestem całego pokolenia. Wśród ponad 2700 osób zatrzymanych w związku z wydarzeniami studenci stanowili mniej niż jedną czwartą. Manifestacje brutalnie rozpędzano przez Milicję Obywatelską i ORMO.

W 1970r doszło do Powstania Grudniowego. Tylko 19 grudnia strajkowało w Polsce około 100 zakładów. Do spacyfikowania protestów na Wybrzeżu władze użyły łącznie ok. 27 tysięcy żołnierzy oraz 550 czołgów, 750 transporterów opancerzonych i 2100 samochodów. Zaangażowano również 108 samolotów i śmigłowców, a także 40 jednostek pływających Marynarki Wojenne Rewoltę krwawo stłumiono. Wiele osób było przekonanych, że ofiar śmiertelnych musiało być więcej niż to podano. Wszak według oficjalnych danych w Grudniu śmierć poniosło łącznie 45 osób, a 1165 zostało rannych. W Gdańsku podpalono budynek KWPZPR który nazwano „Reichstagiem”

Następnie w roku 1976, zastrajkowało co najmniej 80tyś osób w około 90 zakładach w 24 województwach. W Radomiu ,w Ursusie i Płocku odbywały się pochody demonstracje i walki uliczne. W Radomiu podpalono gmach KW PZPR."...Zatrzymanych przewożono do komend MO i aresztów, gdzie przechodzili przez tzw. ścieżki zdrowia (szpaler milicjantów bijących pałkami). Bito także przypadkowe osoby: jedną z nich był Jan Brożyna, śmiertelnie pobity przez patrol MO, o którego zabójstwo oskarżono świadków tego wydarzenia. Drugą śmiertelną ofiarą represji był ks. Roman Kotlarz, który w czasie mszy św. modlił się w intencji robotników, a którego później nachodzili i bili funkcjonariusze SB. Do kolegiów ds. wykroczeń skierowano 353 wnioski, w tym 214 w Radomiu, 131 w Warszawie i 8 w Płocku. Orzeczono 314 kar aresztu, w tym 250 na 3 mies. i 50 na 2 mies. W Radomiu w trybie przyspieszonym postawiono przed sądem 51 osób. Na kary więzienia skazano 42 osoby, w tym 28 – na 5 mies. do roku, zaś 14 – na 2 do 3 mies. W zwykłym trybie w Radomiu osądzono 188 osób. W VII i VIII 1976 odbyły się 4 procesy pokazowe, w których wobec oskarżonych zastosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej. 8 osób skazano na kary od 8 do 10 lat więzienia, 11 – na kary po 5-6 lat, a pozostałych na kary od 2 do 4 lat więzienia..."

Walka o Polskę trwała

 

 W 1978 r. powstały Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża ,grupa ludzi podejmująca walkę z komunizmem do których dołączyłem w 1979 roku, a maju 1980r. zostałem członkiem Komitetu Założycielskiego WZZ. Prowadziliśmy działania informacyjne, demaskujące zakłamania władzy, organizowaliśmy obchody rocznic Grudnia1970,rocznicy Konstytucji 3maja,Święta Niepodległości 11 listopada (które w PRL były zakazane I obchodzenie ich było karane). Prowadziliśmy obronę ludzi prześladowanych. Wykonywaliśmy napisy na murach, naklejaliśmy wolnościowe plakaty, drukowaliśmy i rozprowadzaliśmy ulotki. Cena tych działań była wysoka ,w styczniu 1980 roku zaginął , a następnie znaleziono martwego Tadeusza Szczepańskiego współpracownika WZZ, przyczyny jego śmierci nie wyjaśniono, wiele rzeczy wskazuje, że stało się to się za przyczyną Służby Bezpieczeństwa.

Częste aresztowania, zwolnienia z pracy, rewizje inwigilacje to represje towarzyszące naszym działaniom. Trzeba było unikać kontaktów ze znajomymi by nie narażać ich na represje.

Pewnie niewielu z was wie że papier był reglamentowany, nawet wychodzące legalnie czasopisma miały ograniczone przydziały, farba drukarska nie była w sprzedaży, oczywiście nie było komputerów, ani telefonów komórkowych, a i zwykłych stacjonarnych było jak na lekarstwo. Za posiadanie wałka do druku czy innych przedmiotów związanych z drukiem można było trafić do więzienia. Problemem było zdobycie maszyny do pisania, a wszystkie posiadane musiały być rejestrowane. Bardzo utrudnione było zdobycie informacji, poza oficjalnymi. Nadawane w języku polskim audycje "Radio Wolna Europa" czy BBC były zakłócane przez zbudowane specjalnie w tym celu zagłuszarki. W TV były dwa programy i nadawane w określonym czasie. Wszystkie środki masowego przekazu należały do komunistów tak że w “podziemiu” toczyła się walka o prawdę i słowo był groźną bronią.

                       W 1980 strajkami i protestami zdołaliśmy wywalczyć "Solidarność" powstanie której było niewątpliwym sukcesem Wolnych Związków Zawodowych. Większość z nas zdawała sobie sprawę, że komuna nie pozwoli na istnienie "Solidarności" i jak tylko przygotuje odpowiednie siły to uderzy. Należało więc zostawić jak najwięcej rzeczy zapisanych, dotrzeć z prawdą do jak największej ilości ludzi którym komuna potrafiła już zaszczepić bakcyla zniewolenia. Jednym z nośników patriotyzmu jest duma z osiągnięć przodków, drukowaliśmy więc, historię prawdziwą(w szkołach nie nauczano o zwycięstwie 1920, wcale lub źle mówiono o Piłsudzkim, Dmowskim, AK, o Żołnierzach Wyklętych mówiono jako bandytach), niezależną literaturę, artykuły podnoszące ducha i dające siłę by przetrwać.

Władze które widziały nasze działania, nasilały propagandę Służby Bezpieczeństwa wprowadziły ogromne ilości swoich agentów w struktury "Solidarności" a wielu na wysokie stanowiska. Prowadzono ciągle prowokacje i szykanowano działaczy "Solidarności" , przygotowywano listy ludzi do internowania. Pod koniec października 1981 wyprowadzono w teren Terenowe Grupy Operacyjne: 2 tyś komisarzy i 5 tyś żołnierzy w celu kontroli "nieprawidłowości". 13 listopada 1981 roku, wyjechały na rekonesans do 500 wytypowanych zakładów pracy. Prowadzono przygotowania do stanu wojennego. 13 grudnia wprowadzono stan wojenny

Do tej operacji użyto ok. 70 tys. żołnierzy, 30 tys. funkcjonariuszy milicji, 1750 czołgów, 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych, ok. 9000 samochodów osobowych, powołano kilkadziesiąt tysięcy rezerwistów.

W nocy z 12 na 13 grudnia przed wprowadzeniem stanu wojennego zatrzymano ok. 5000 osób. W zakładach pracy robotnicy, pomimo pozbawienia ich liderów, przystępują do strajku żądając zwolnienia zatrzymanych i odwołania stanu wojennego.

Dochodzi do brutalnych pacyfikacji zakładów, dopuszczono się masakry górników w kopalni "Wujek". Zginęło 9 osób, a 21 zostało rannych. Ofiary stanu wojennego, to ponad 120 osób zabitych .

Celem stanu wojennego było ujarzmienie niepokornych. Terror i nachalna propaganda zrobiły swoje; wielu Polaków uwierzyło iż wprowadzenie stanu wojennego było koniecznością. Stan wojenny zniesiono 22 lipca 1983 roku .

Obecna władza, jak i inne po1989r nie mają woli politycznej ,by zadośćuczynić sprawiedliwości. Winni zabójstw, zdrady, terroru stanu wojennego i zbrodni komunistycznych nie zostali ukarani, a ofiary nie doczekały się zadośćuczynienia. Nadal stosuje się kłamstwa historyczne jako metodę działań politycznych. Dziękuję Bogu że mogłem żyć w czasach gdzie honor, godność, moralność i solidarność były czymś normalnym ,a umiłowanie wolności było cenniejsze od życia.

autor: Jan Karandziej

Za:  http://www.projektkudowa.pl/aktualnosci/tekst-wystapienia-jana-karandzieja-13-grudnia-do-mlodziezy/

Nadesłał: Jacek