Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

  "Trzeba uczyć tego, że należy podejmować mądre, dalekowzroczne decyzje i uczyć się na błędach."


matka trzech córek

Nic nie poradzi jazgot lewackiej hołoty, ani wredne poszczekiwanie zawistnych “współobywateli”. Na darmo szczuje się Polaków przeciw sobie, posiłkując się pseudonaukowymi wywodami różnych historyków od siedmiu boleści. Alternatywne wizje, przesiąknięte tchórzostwem i zdradą, za nic nie miałyby racji bytu w czasach, kiedy honor droższy był od krwi.

Myli się ten, kto sądzi, że to tylko kwestia wychowania, dryl narzucony przez piłsudczykowskie zastępy sprawił, iż młodzież tamtych, wojennych lat, była inna niż dzisiaj.

My – Polacy, jesteśmy waleczni i oddani swoim ideom. Rzecz w tym jedynie, jakie idee się nam wpoi. Z wielkim wysiłkiem, przeto, z determinacją i zacięciem, od lat wmawia się Polakom, że nie ma większego bezsensu niż walka skazana na porażkę, a szczytem rozwoju cywilizacyjnego jest umiejętność dostosowania się do każdej sytuacji bez względu na straty moralne. Bo czym są te patriotyczne, wzniosłe dyrdymały , które tylko szkody przynoszą i straty? Czy nie są przypadkiem kulą u nogi, utrudniającą lekkie, bezpieczne lawirowanie wśród profitów i zysków?

 


Jeden z Powstańców – “Zośkowców”, po wyzwoleniu z niemieckiego obozu, spotkał znajomego, który wojnę spędził w bezpiecznej Anglii. Po długich opowiadaniach o tym, jak wyglądała okupacja w Polsce, usłyszał pytanie, które wytrąciło go z równowagi: “I dlaczego wy wszyscy nie zrobiliście się volksdeutschami?”


Powstaniec odpowiedział słowami, których się zawstydził, ale tak, nie inaczej, wtedy zareagował:


“Czy nie szkoda jednak, że twoja matka nie poszła na prostytucję, a i siostra twoja mogła przecież to zrobić”.

Kolaboracja, zdrada, zaprzaństwo, zawsze były u nas najhaniebniejszymi z przewinień. Dopuszczano się ich na szczęście rzadko, a napiętnowane przynosiły wstyd nie tylko delikwentowi, ale całej jego rodzinie i nawet potomnym. Tak już jesteśmy genetycznie skonstruowani. Tak patrzymy na zdrajców.

Nawet teraz, kiedy naród podzielony w sprawie Ukrainy, siecze się nawzajem mocnym słowem i kruszy kopie w ostrych dyskusjach, ręczę, że kiedy Moskal zagrozi Rzeczypospolitej zbrojnie, my – Polacy, w jedności staniemy przeciwko agresorowi.

W 1944 roku, żołnierz Wehrmachtu, niejaki Schumann, z obserwacji Polaków wyciągał wnioski:


"...Niemcy mogliby się z warszawskiego powstania czegoś nauczyć - pisze Schumann do ojca: "wszak my nie staliśmy się jeszcze tym narodem, który ucieleśnia w sobie odpowiednią postawę, poczucie narodowe, gotowość do ofiar oraz siłę. Mimo wszystko to, czego dowiedli Polacy, "prawdę mówiąc - nie jesteśmy jeszcze w stanie dokonać". W dniach Powstania Warszawskiego Polacy ujawnili takie przymioty, jakich będzie się w "końcowej fazie walki" oczekiwać także od Niemców: męstwo, ofiarność, poczucie narodowe. Przyznać takie wartości przeciwnikowi, oznacza, że się człowiek w końcu sam z nimi utożsamia - z cnotami, których posiadanie naród niemiecki musi jeszcze sobie udowodnić..."

Kiedy osiem lat temu, po raz pierwszy zebrali się mieszkańcy Warszawy, by uczcić mijający dzień Rocznicy śpiewaniem powstańczych pieśni, nikt nie przypuszczał, że z roku na rok będzie coraz więcej chętnych do tej formy upamiętnienia.

Co przyciąga te tłumy? Jaki fenomen sprawia, że stawiamy się wszyscy, i nie bacząc na to, czy to dzień świąteczny, czy roboczy, ciepło, czy zimno – jesteśmy!

Może świadomość, że to koniec dnia, że kończy się 1 sierpnia, że ulatuje na długo atmosfera panująca w mieście? Może zachłannie chcemy wyczerpać cały ten czas, aż do ciemnej nocy?

Chcemy być z Nimi. Do końca.

W zachwyt na widok tego marszu popadł także Schumann. Ale on już wcześniej mówił o "bohaterskiej walce Polaków". Swój pogląd na kapitulację powstania wyraził w podobnie pochlebnym tonie w dwóch długich listach. Pisał do ojca i do matki: "Równym krokiem, czwórkami przechodziły kobiety ze śladami zmęczenia i bólu na twarzach (...), bez cienia rozpaczy i z wyrazem nieugiętej dumy narodowej! Co za obraz! Jakże sprawiedliwe są honorowe warunki kapitulacji, na które Polacy zasłużyli sobie prawdziwie bohaterską walką. Są one w pełni uprawnione. Bądź co bądź, walczyli oni - Boże przebacz - lepiej od nas". Poruszyła go także niezliczona liczba cywilów, którzy zebrali się na ulicy, by pożegnać żołnierzy. "Pozostała w mieście ludność żegna swoich mężczyzn" - opisuje autor widzianą scenę.

Tego roku telewizja pokazała naszą doroczną inicjatywę. Już dłużej trudno było udawać, że nic takiego nie ma. Kamery pokazały tłumy i rozśpiewaną scenę z redaktorem Orłosiem na czele. Mikrofony skierowane w stronę estrady nagłaśniały fachowo wykonane utwory.

Nas, niestety, słychać nie było! Z żalem spoglądam na gwiazdki popularności pod każdą piosenką powstańczą, zarejestrowaną na stronie TVP. Niewiele tu “piątek” Nie podoba się zbytnio. Cóż, koncert jakich wiele, a że tłumy liczne? 40 tysięcy? Co to wielkiego, kiedy na Woodstocku, tego lata, było 700 tysięcy uczestników! To dopiero liczba!

Sarkazm przeze mnie przemawia, bo zawiodła mnie telewizja. Kolejny raz. Nie oddała prawdy. Nie tak było!

Mikrofony, drodzy redaktorzy, powinny być skierowane we wszystkie strony, bo tylko wtedy szklane okienko oddałoby entuzjazm jaki ogarnia zgromadzonych na placu “śpiewaków”, a proszę mi wierzyć, że wielki jest i autentyczny.


http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/powstanie-warszawskie-1...


Kiedy wyłączono już kamery, dwa utwory zabrzmiały dodatkowo i to tak, że ciarki chodziły ludziom po plecach, a łzy cisnęły się do oczu. Na życzenie zgromadzonych, przy dźwiękach orkiestry zaśpiewano “Warszawiankę”, a już przy pustej scenie, na pożegnanie, rozległ się Mazurek Dąbrowskiego. A cappella. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam tak zaśpiewanego Hymnu Narodowego. To nie był śpiew, to manifest niepodległości.


Spokojna jestem zatem co do losów Polski. Nie zginie!


Propaganda kolejnych rządów, a to komunistycznych, a to lewackich, czy liberalnych, zawsze na pierwszym miejscu stawiała zadanie uporania się z narodową cechą Polaków. Wolny duch niepodległości drażni naszych wrogów od stuleci i robią wszystko, by zniszczyć go i wyplenić. Pod pozorem demokracji i tolerancji tak dobiera się klasy rządzące, by poprzez działania odgórne, miały jak największy wpływ na kształtowanie postaw obywatelskich.


Sposobów mają krocie, bo czymże innym, jak nie zdławieniem niezależności obywatelskiej są zadłużenia bankowe, które poprzez pokrętną politykę, doprowadziły miliony Polaków do zniewolenia, trzymającego w ryzach skuteczniej niż najgorszy szantaż. Kolejnym, poza widmem bankructwa, jarzmem jest bezrobocie, wymuszające na Polakach uległość i bezkrytyczny stosunek do narzucanych praw i obyczajów, choćby te, przyjmowane były z obrzydzeniem i niechęcią.

Łatwo jednak zauważyć, że pozorne to tylko i połowiczne. Wymuszone i nieszczere.

Wszystkie te pęta i kagańce szlag trafi, kiedy system zachwieje się w posadach, a wróg odsłoni przyłbicę.


I jeszcze raz o Schumannie:

A jednak przykład Powstania Warszawskiego uświadomił Schumannowi, iż mimo wysokiego morale, zwyciężyli w końcu ci, co mieli "materialną", techniczną przewagę. W przypadku powstania byli to jeszcze Niemcy. W obliczu coraz bardziej przygniatającego ich wroga - jeśli nie uda im się dogonić przeciwnika w dziedzinie materialnej - będą musieli w "końcowej walce" na podobieństwo Polaków dokonać tego, czego oni dokonali.


Marzenia ściętej głowy. Wiemy, jaki był koniec. A dlaczego? Bo my z innej gliny jesteśmy, panie Schumann i zawsze, wcześniej, czy później, dajemy temu świadectwo.

 


http://www.rzeczpospolita.pl/specjal_040904/specjal_a_18.html


 Za: http://niepoprawni.pl/blog/5734/dorownac-polakom

Za: http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=13416&Itemid=138438434240

 

 

 Redakcja wsercupolska.org nie zawsze zgadza się z wieloma poglądami i tezami, ale publikujemy teksty, które uważamy za ważne lub ciekawe. 
 W Sercu Polska - dla tych, którym nie jest obca nasza sprawa  - Polska