Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Drogi Czytelniku, na tej stronie w 15 minut dowiesz się wszystkiego, co zawsze chciałeś wiedzieć o polskiej polityce. To jest najprostszy poradnik polityczny dostępny w internecie. Jest tutaj krótki, łatwy w odbiorze i pasjonujący opis niezmiernie ważnych FAKTÓW i informacji o polityce współczesnej Polski. Pomoże on w odpowiedzi na odwieczne pytanie:

Na kogo głosować w wyborach?

Zapraszamy serdecznie do lektury tych kilku bogato ilustrowanych podstron. Naprawdę warto!

dr inż. Stanisław Żurka


 Strona - dr inż. Stanisława Żurka

Cała nasza strona odnosi się do teraźniejszości (rok 2010).
Niemniej jednak współczesna sytuacja polityczna została ukształtowana przez bardzo ważne wydarzenia z niedalekiej przeszłości - dlatego opowieść tej całej historii musimy zacząć od czasów nie aż tak dawnego PRL.

Tylko tak możemy naprawdę zrozumieć skąd wywodzą się i co sobą reprezentują obecne władze polityczne Polski.


1. Cenzura w PRL


Legitymacja pracownika
GUKPPiW
T. Strzyżewski, PD

Instytucją odpowiedzialną za cenzurę w PRL był Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk (GUKPPiW). Jej zasięg był ogromny - kontrolowano WSZYSTKIE publikacje na terenie całego kraju.

Autorzy tekstów, książek czy nawet wierszy, nie mogli swobodnie wyrażać swoich myśli, a już na pewno krytykować w jakikolwiek sposób ówczesne władze. Pomimo tego, że samo istnienie cenzury było ogólnie znane, jego przeogromny zasięg i konsekwencje były mniej oczywiste dla szarego człowieka.

Jak bardzo ówczesna cenzura ograniczała możliwość wypowiedzi najlepiej podsumował współzałożyciel Unii Polityki Realnej, sławny publicysta Stefan Kisielewski:

[...] cenzura zafałszowała, spaczyła i popsuła 90 procent tego, co wydrukowałem, cenzura sprawiła, że cotygodniowe felietony, jakie pisuję w krakowskim "Tygodniku Powszechnym" od lat trzydziestu dwóch, pojawiają się okaleczone i okłamują często publiczność co do moich intencji, a sprostować tego ani nawet dać do zrozumienia nie można, cenzura bowiem operuje w ścisłej tajemnicy, konfiskując najlżejszą aluzję do swych czynności.

Tomasz Strzyżewski
fot: A. Kaczmarz, CC-BY-3.0


Dzięki zbiegowi okoliczności jednym z pracowników GUKKPiW został Tomasz Strzyżewski. Postanowił on wykraść część przepisów i opublikować je aby zdemaskować całą instytucję ówczesnej cenzury.

Ryzykując własnym życiem (za zdradę stanu w 1977 roku groziła kara śmierci) wywiózł tajne materiały do Szwecji. Zostały one później opublikowane jako Czarna Księga Cenzury PRL. Strzyżewski powinien zostać bohaterem narodowym, podczas gdy jego nazwisko w dalszym ciągu zna niewiele osób.


2. Definicja cenzury

 Matrix czy
prawda
selektywna?
T. Strzyżewski
CC-BY-3.0

Strzyżewski poznał od podszewki wszelkie zasady działania cenzury. W swojej książce Matrix czy prawda selektywna? podaje definicję cenzury (str. 17):

Cenzura jest świadomym wprowadzaniem w błąd poprzez selektywny dobór masowo rozpowszechnianych informacji, zgodny z kryterium korzyści podmiotu manipulacji.

Proszę zwrócić szczególną uwagę na słowo "selektywny". Cenzura to nie tylko całkowite blokowanie informacji lub wprowadzanie informacji fałszywej.

Cenzura to PRZEDE WSZYSTKIM podawanie półprawd dobranych w taki sposób, aby odpowiednio zmanipulować wydźwięk wypowiedzi opartej na tych samych faktach. Jest to skuteczne bardziej niż można by przypuszczać.

Złożoność cenzury
fot: T. Strzyżewski, PD


Logicznym następstwem odgórnej instytucji (np. GUKPPiW) jest to, że redakcja gazety nie pozwala swoim autorom na publikację niewygodnych tekstów, aby się nie narazić władzom.

Wówczas cenzurowanie następuje już BEZ udziału głównego urzędu. Takiej cenzury szary człowiek nie może już zobaczyć i nie może zatem wiedzieć, że ona zachodzi.

O ile ostatni poziom selekcji zależy od samego odbiorcy, o tyle na wszystkich innych poziomach KTOŚ INNY decyduje o tym, co ma dotrzeć do odbiorcy. Jeśli wiadomości są odpowiednio "przefiltrowane" to odbiorca po prostu nie dostaje szansy na zdecydowanie czy chce o czymś przeczytać czy nie.


We wspomnianej powyżej książce Matrix (str. 179) podano następujący przykład informacji:

Chirurg S. przeprowadził operację na obywatelu B., by po trzecim już zawale serca uratować jego życie. w tym celu rozciął mu chirurgicznym nożem klatkę piersiową oraz – dla pobrania naczyń krwionośnych do przeszczepu – lewą nogę. Niestety, pacjent zmarł z upływu krwi.

Można podać tą samą informację tylko przez pokazanie jej części tak, że chirurg zostanie przedstawiony jako okrutny morderca, bez napisania żadnego kłamstwa wprost:

S. rozciął nożem obywatelowi B. klatkę piersiową oraz nogę tak, że zmarł on z upływu krwi.

Prawda, że skuteczne? I to bez podawania żadnego kłamstwa.

Cenzura w postaci PRAWDY SELEKTYWNEJ stanowi zło znacznie większe niż kłamstwo wprost, które można stosunkowo łatwo udowodnić. Cenzura cząstkowa jest natomiast rodzajem kłamstwa podwójnego - sugeruje ona mianowicie odbiorcy błędne wyobrażenie o tym że kłamliwa informacja jest prawdą, poprzez powoływanie się na autentyczność elementów składowych (Matrix, str. 185). Takie zakłamanie jest dużo trudniejsze do udowodnienia i tym samym dużo bardziej skuteczne.

Dobrze oddaje to Stanisław Remuszko (o którym napiszemy troszkę szerzej na kolejnych stronach):

Otóż najlepsze (najskuteczniejsze) nie jest kłamstwo oczywiste, kłamstwo wprost, kłamstwo w żywe oczy, tylko mieszanina prawdy, półprawdy i ćwierćprawdy z ćwierćkłamstwem, półkłamstwem i kłamstwem. Stosując tę mieszankę, kłamcy zdecydowanie lepiej (skuteczniej) łżą za pomocą tzw. robienia wrażenia niż za pomocą fałszywej siekiery czy pałki.


Dokładnie te same zasady były i są stosowane we współczesnych środkach masowego przekazu (prasa, radio, telewizja, "oficjalne" portale internetowe). Dlatego tak bardzo ważne jest korzystanie z NIEZALEŻNYCH źródeł informacji i wiązanie ze sobą pewnych faktów poprzez czytanie pomiędzy wierszami.

3. Polska cenzura współcześnie

 Zdajemy sobie sprawę jak bardzo nieprawdopodobnie to brzmi. Cenzura w XXI wieku? W wolnym kraju? To przecież zwyczajnie niemożliwe.

Niestety jest to możliwe. Podamy tutaj kilka przykładów, które są tak oczywiste, że wyciągnięcie wniosków pozostawimy inteligentnemu Czytelnikowi.

Okrągły Stół i co z tego wynikło

Poniższy opis jest nieco dłuższy, ale należy tutaj spojrzeć na zarys historyczny, który spowodował daleko idące konsekwencje trwające w najlepsze do dzisiaj. Prosimy zatem o jeszcze chwilkę cierpliwości i o uważną lekturę.

Jak ogólnie wiadomo okres PRL został zakończony obradami Okrągłego Stołu. W pamięci większości osób pozostało to, że opozycja w postaci Solidarności wygrała. Cała ta bardzo trudna i niebezpieczna walka polegała na pozbawieniu władzy PZPR.

Logo PZPR


Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (1948-1989) reprezentowała rząd komunistyczny dyktowany przez Związek Radziecki.

Był to system bardzo opresyjny i nie pozwalający na sprzeciw. Osoby biorące udział w organizacjach opozycyjnych były kontrolowane, przesłuchiwane a nawet osadzane w więzieniu, czy to za swoją działalność czy to nawet tylko za poglądy.

Same organizacje były inwigilowane przez podstawianych agentów. Ciekawy przykład  podaje Stanisław Remuszko, który tak opisuje jedną z sytuacji z wydarzeń marcowych 1968:

Gdy tak staliśmy i co pewien czas krzyczeliśmy, nagle ktoś rzucił: "Studenci kucają, studenci kucają!". Odruchowo kucnąłem i wtedy nagle ujrzeliśmy kilkudziesięciu Na-Pewno-Nie-Studentów (dorosłych mężczyzn po cywilnemu), którzy przez chwilę wystawali niczym kołki z przykucniętego tłumu, ale po paru sekundach sami też kucnęli. Takiego widoku się nie zapomina!

PZPR pośrednio przyczyniła się do śmierci wielu nieuzbrojonych niewinnych osób - żeby wspomnieć tylko te najbardziej znane: Popiełuszko, Przemyk, Godlewski, górnicy z kopalni Wujek, ale oczywiście pełna lista poszkodowanych jest o wiele, wiele dłuższa. Dodatkowo nie wolno było informować np. o zbrodni w Katyniu, w której władze radzieckie ZAMORDOWAŁY 22 tysiące Polaków.

Właśnie z takim systemem walczono przez tak wiele lat i dążono do "normalnej" Polski. Za taką walkę ginęli i cierpieli nasi dziadkowie i rodzice.


Andrzej Gwiazda
fot. S. Surmacz, CC-BY-SA-2.5


Do rozmów okrągłego stołu przystąpiła z jednej strony PZPR a z drugiej Solidarność. Nietrudno się jednak domyślić, że PZPR ze swoim ogromnie rozbudowanym aparatem Służby Bezpieczeństwa (SB) tak po prostu "zgodziła się" na dobrowolne oddanie władzy. Solidarność była inwigilowana i niektóre osoby były podstawionymi agentami, o czym wiedzieli sami członkowie.

Wszyscy znają nazwisko Lecha Wałęsy, ale mało kto wie, że to Andrzej Gwiazda miał wówczas poprowadzić opozycję.


Grzegorz Braun
fot. A. Nikiel, CC-BY-3.0


Opłacana z publicznych podatków Telewizja Polska ODMÓWIŁA w 2006 roku emisji filmu Plusy dodatnie plusy ujemne autorstwa Grzegorza Brauna, w którym to dawni solidarnościowcy (Gwiazda, Wyszkowski, Walentynowicz, Lech Kaczyński) są zgodni co do tego, że bez pomocy agentów SB Wałęsa nigdy nie byłby w stanie zajść tak daleko jak zaszedł.

Wałęsa sam zresztą przyznał w oficjalnym oświadczeniu PAP, że "podpisał trzy lub cztery dokumenty" podczas jego pierwszego przesłuchania. Oświadczeniu, które zostało natychmiast wycofane z polskiej prasy, radia i telewizji...

Przy Okrągłym Stole po stronie opozycji wraz z Wałęsą zasiedli m.in. Adam Michnik oraz Tadeusz Mazowiecki, z którego to inicjatywy poprzednio rządzących komunistów NIE POCIĄGNIĘTO do odpowiedzialności - tzw. gruba kreska. Mazowiecki został premierem (desygnowany przez Wałęsę) pierwszego "wolnego" rządu. Użyliśmy tutaj cudzysłowu, ponieważ:

W rządzie Tadeusza Mazowieckiego resorty siłowe (Spraw Wewnętrznych i Obrony) początkowo były kontrolowane przez działaczy PZPR, a pozostająca pod nadzorem ministra Czesława Kiszczaka SB kontynuowała inwigilację tej części opozycji, która była przeciwna porozumieniom Okrągłego Stołu, oraz niszczyła własne archiwa.

Nie trudno się więc dziwić, że PRAWDZIWI działacze Solidarności w dalszym ciągu nic nie znaczyli na ówczesnej scenie politycznej i że nigdy później nie udało im się zdobyć znaczącej ilości głosów w kolejnych wyborach...


Po stronie "rządowej" zasiadły m.in. takie osoby jak: Aleksander Kwaśniewski (późniejszy prezydent Polski), Leszek Miller (późniejszy premier) oraz Andrzej Olechowski. Ten ostatni na swojej stronie internetowej skrzętnie nie podaje żadnych informacji co robił przed transformacją ustrojową... Olechowski przyznał się jednak publicznie, że był "kontaktem operacyjnym" SB (agentem).

Oczywistym jest, że podczas Okrągłego Stołu TVP była w dalszym ciągu pod kontrolą PZPR. Jeśli już PO OBALENIU komunizmu Kiszczak mógł dalej inwigilować kogo chciał to czyż nie oznaczało to automatycznie kontroli nad ówczesną TVP?

Ze znienawidzoną partią walczono ponad 40 lat. Ale dawni członkowie PZPR założyli w końcu SLD  (Sojusz Lewicy Demokratycznej) i poprzez odpowiednią promocję (głównie w dalej kontrolowanej TVP) nie tylko dawni komuniści nie ponieśli ŻADNYCH konsekwencji, ale jej główne twarze jak Kwaśniewski i Miller zostali prezydentem i premierem współczesnej, "normalnej" i "wolnej" Polski. Jakże jest to możliwe w normalnym kraju, aby jej dawni wrogowie (strona rządowa okrągłego stołu) zdobyli takie zaufanie społeczeństwa?

Janusz Korwin-Mikke
zgłasza ustawę lustracyjną
Plusy dodatnie plusy ujemne, Copyright G. Braun


W 1992 roku Janusz Korwin-Mikke z Unii Polityki Realnej złożył wniosek o przyjęcie ustawy lustracyjnej nakazującej ujawnienie nazwisk polityków będących tajnymi współpracownikami UB i SB w latach 1945-1990.

Co się wówczas stało? W trybie natychmiastowym Lech Wałęsa powołał koalicję anty-lustracyjną (Plusy dodatnie, plusy ujemne), w której udział wzięli m.in. Waldemar Pawlak z PSL, wspomniany już wyżej Mazowiecki, oraz Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej.

Rozmowy koalicji anty-lustracyjnej:
Wałęsa, Tusk, Pawlak, Mazowiecki,
Moczulski, Janowski i inni.
Plusy dodatnie plusy ujemne, Copyright G. Braun


Cały manewr wykonano w trybie błyskawicznym - podczas jednego wieczoru. Jest to doskonale przedstawione w dokumentalnym filmie "Nocna zmiana".

Powstaje więc pytanie - dlaczego te osoby sprzeciwiły się ustawie lustracyjnej w trybie tak bardzo natychmiastowym?

Wymieńmy tutaj króciutko 12 z dotychczasowych 13 premierów współczesnej "wolnej" Polski: Mazowiecki (odpowiedzialny za "grubą kreskę"), Bielecki (desygnowany przez Wałęsę), Olszewski (odwołany przez koalicję antylustracyjną Wałęsy), Pawlak (członek koalicji antylustracyjnej, był premierem dwukrotnie), Suchocka (poparła Mazowieckiego), Oleksy (22 lata w PZPR), Cimoszewicz (19 lat w PZPR), Buzek (pomimo dokumentów o jego agenturalnej przeszłości Sąd Lustracyjny odmówił wszczęcia postępowania, sic!), Miller (20 lat w PZPR), Belka (były członek PZPR), Marcinkiewicz (szef gabinetu politycznego Buzka), Tusk (członek koalicji antylustracyjnej).

Jak to jest możliwe, że tak porażająca większość premierów współczesnej "wolnej" Polski miała ścisłe związki z PZPR, lub też opowiedziała się przeciwko lustracji? 

Jak to jest możliwe, żeby prawdziwi działacze opozycyjni przegrali tyle razy "wolne" wybory? Czy naprawdę może to być "tylko" przypadek?


Musimy jeszcze wspomnieć o jeszcze jednej, niezwykle brzemiennej w skutkach konsekwencji Okrągłego Stołu. Otóż jednym z postulatów było udostępnienie wolnej prasy. Wykonano to, przez przekazanie infrastruktury wydawniczej na potrzeby Solidarności.

Redaktorem Gazety Wyborczej został Michnik, który ZA DARMO otrzymał do swojej dyspozycji potężną, całokrajową infrastrukturę wydawniczą, kolportażową, dystrybucyjną, komunikację i budynki, których zbudowanie pochłonęło ogromne koszty podatników. "Wyborcza" się sprywatyzowała, a wielu dziennikarzy nie zgadzało się z pionem działalności pisma i z niego odeszli krytykując otwarcie jego działalność.

Michnikowszczyzna
Zapis choroby
Copyright R. Ziemkiewicz


Polecamy tutaj m.in. lekturę książki Rafała Ziemkiewicza zatytułowanej Michnikowszczyzna. Zapis choroby. Ziemkiewicz i inni dziennikarze próbowali piętnować taki stan rzeczy. Jednak pomimo braku instytucjonalnej cenzury nie mogli dotrzeć do przeciętnego czytelnika. Dlaczego? Podajmy cytat z "Michnikowszczyzny":

Ja wiem, że co młodsi czytelnicy będą mieli trudności, żeby to zrozumieć. Że zapytają: no to dlaczego o tym nie pisaliście wtedy, dlaczego niby jesteście tacy mądrzy teraz, po piętnastu latach? [...]

Na takie pytania po prostu opadają mi bezsilnie ręce, bo cóż odpowiedzieć? Mógłbym równie dobrze odpowiedzieć - owszem, pisaliśmy, tylko Wy nie szukaliście w zakamarkach kiosków i nie prenumerowaliście tych pism, w których na takie tematy pisano.

Ale jeśli bym umieścił jakąś wzmiankę - drobną wzmiankę! - na przykład o komisji Michnika, to mój tekst w żadnym wysokonakładowym piśmie nie mógłby się wtedy ukazać.

Nie dlatego, że nie było wolno. Nie było żadnej instytucjonalnej cenzury, która by to zdjęła, ani żadnego Politbiura, które by zabraniało na ten temat pisać. Był tylko redaktor, który, w najlepszym razie, patrzył na mnie z mieszaniną rozbawienia i współczucia w oczach i mówił: no co pan.

Kolejną postacią godną uwagi jest Stanisław Remuszko. Jako dziennikarz był on z "Wyborczą" od samego początku. Jej właścicielom zarzucił moralną grabież społecznego majątku wielomiliardowej wartości, i przekształceniem jej w prywatną wartość ponad stu osób, których nazwiska utajniono. Remuszko napisał książkę Gazeta Wyborcza. Początki i okolice w której opisuje dokładnie tamte wydarzenia.


Stanisław Remuszko
fot. A.Remuszko, CC-BY-SA-3.0

Po napisaniu książki w 1999 roku, wypadało ją sprzedać na przecież "wolnym" już wówczas polskim rynku. Remuszko postanowił dać płatne ogłoszenia w największych gazetach ogólnopolskich (z oczywistych powodów pomijając "Wyborczą"). Treść ogłoszenia była następująca:

To jest przykra lektura dla przyjaciół Adama Michnika. Prawda o Gazecie Wyborczej. Nieznane dokumenty. Świadkowie. Pierwszą w Polsce, w Europie i na świecie książkę o GW i jej środowisku napisał Stanisław Remuszko. Czy masz blade pojęcie, skąd wziął się majątek Agory?

Reakcja prasy obejmującej ponad 90% czytelników gazet w Polsce była szokująca. Publikacji takiego ogłoszenia odmówili BEZ PODANIA PRZYCZYNY redaktorzy wszystkich największych gazet w Polsce: Polityka, Dziennik Zachodni, Metropol, Wprost, Rzeczpospolita, Nasz Dziennik, Gazeta Polska, Newsweek i Życie Warszawy.

Przy drugim wydaniu książki Remuszko ogłosił konferencję prasową, na którą zaprosił 32 redakcje medialne (wliczając oczywiście Polskie Radio i TVP), z których początkowo tylko Radio ZET przyjęło zaproszenie, ale później również się wycofało. W rezultacie na konferencji nie pojawił się NIKT.

Według Remuszki mogło być to spowodowane tylko współczesną CENZURĄ i strachem przed zasięgiem wielomiliardowego koncernu Agora (obecnego właściciela "Wyborczej"). Jakże może być inaczej, jeśli w wolnym kraju, w 21 wieku nikt nie jest zainteresowany tak sensacyjnymi (na skalę europejską) informacjami?

Remuszce nie wytyczono procesu za książkę, nie podjęto polemiki z zaprezentowanymi tam faktami, "Wyborcza" nie zdementowała niczego co napisał Remuszko. Jest to najlepszy dowód na to, że są to fakty, a nie sensacje wyssane z palca, bo za kłamstwa na pewno wytyczono by oskarżenie.


Igor Janke
fot. VaGla, PD


Aby podsumować ten fragment przytoczmy to co napisał Igor Janke w Rzeczpospolitej (po zmianie redaktora naczelnego) z 3 października 2006 roku, w artykule pod tytułem "Utrata rządu dusz i wściekłość "Gazety"":

Przez ostatnie kilkanaście lat w Polsce obowiązywał bowiem jeden język i jeden pogląd. Wszyscy ci, którzy ośmielali się mieć inne zdanie na temat kierunku zmian w Polsce po Okrągłym Stole, byli odsądzani od czci i wiary. Ton nadawany przez "Wyborczą" całymi latami absolutnie dominował w polskich mediach. Podobna retoryka obowiązywała w dziennikach, tygodnikach, stacjach radiowych i telewizyjnych.

4. Kolejne przykłady

Przytoczmy jeszcze dwa króciutkie przykłady jak działa współcześnie cenzura. Współcześnie. W dwudziestym pierwszym wieku. W opłacanej z podatków Telewizji Polskiej i innych mediach.


Tomasz Strzyżewski z
"Czarną Księgą Cenzury PRL"
fot: A. Kaczmarz, CC-BY-3.0


Tomasz Strzyżewski
Wspomnieliśmy wcześniej o Tomaszu Strzyżewskim - bohaterze, który dla zdemaskowania cenzury postawił na ostrzu noża całe swoje życie. Grzegorz Braun udokumentował jego losy w filmie "Wielka ucieczka cenzora".

Wywiezione materiały cenzorskie Strzyżewski opublikował w 1977 roku jako "Czarną Księgę Cenzury PRL".

W 2009 roku państwowe Narodowe Centrum Kultury (NCK) działające pod patronatem Ministra Kultury Bogdana Zdrojewskiego  (Platforma Obywatelska) miała wydać nowe i uzupełnione wydanie "Czarnej Księgi".

Poproszono Strzyżewskiego o napisanie przedmowy. Przygotowania zmierzały ku końcowi. Opracowano wszystkie materiały, skład był już zamknięty, opracowanie graficzne skończone. Wszystko pochłonęło mnóstwo czasu, pracy i pieniędzy podatników.

W swojej przedmowie Strzyżewski skomentował współczesną (wówczas 2009 rok) sytuację polityczną w Polsce, co nie spodobało się państwowemu wydawcy. Z treści chciano wyciąć komentarz polityczny. Strzyżewski nie zgodził się na taką cenzurę.

Reakcja NCK była zdumiewająca. Odwołano druk książki nie bacząc na marnotrawstwo środków i podpisane umowy. Jako powód podano, że wydanie książki "może istotnie zagrozić interesowi publicznemu z uwagi na wrażliwą społecznie tematykę publikacji".

Można by to praktycznie zostawić bez dalszego komentarza, ale niestety cenzura zadziałała znacznie szerzej. Zrealizowano również film "Errata do biografii. Tomasz Strzyżewski". Wszystkie odcinki o innych osobach (w sumie kilkadziesiąt) można płatnie obejrzeć na stronie internetowej Telewizji Polskiej. Niestety, odcinek o Tomaszu Strzyżewskim został ocenzurowany (nie pojawia się nawet na liście).


Janusz Korwin-Mikke
Jeśli nawet Czytelnik nie zgadza się z poglądami Korwina-Mikke, lub też go zwyczajnie nie lubi, to mimo wszystko zachęcamy do lektury tego tekstu. W tym przykładzie pokazujemy Korwina-Mikke tylko jako przykład pewnego zjawiska - ponieważ pewne zależności są w jego przypadku nieco jaskrawsze, a przez to łatwiejsze do zobrazowania. Poniżej pokazano tylko kilka najbardziej jawnych "przekrętów" - wiele więcej można znaleźć w internecie lub nawet na stronach TVP.

Janusz Korwin-Mikke
fot: J. Bułas, CC-BY-SA-3.0

Janusz Korwin-Mikke jest zadeklarowanym wojownikiem przeciwko socjalizmowi, łapówkarstwie i zwykłej głupocie. W komunistycznej Polsce był aresztowany już podczas studiów za walkę z PZPR. Jego związany głównie z partią Unii Polityki Realnej UPR (przez jakiś cza prowadził również swoją partię Wolność i Praworządność).

Korwin-Mikke otwarcie krytykuje wszystkie partie lewicowe w Polsce, jako bezpośrednio lub pośrednio wywodzące się ze znienawidzonej komunistycznej PZPR. Jego podejście do polityki cechuje żelazna konsekwencja. Można się z nim nie zgadzać, można go zupełnie nie rozumieć, ale nie można mu zarzucić braku inteligencji, matematycznej logiki i konsekwencji swoich działań w walce z komunistami.

W Telewizji Polskiej i innych ogólnopolskich mediach jest przedstawiany praktycznie tylko jako dziwak i wywrotowiec.

Podajmy typowy przykład "rzetelności" i "bezstronności" Telewizji Polskiej (do obejrzenia na YouTube).

Jest dzień 26 maja 2010 roku, miesiąc przed wyborami prezydenckimi. TVP1 przedstawia w swoim serwisie informacyjnym o 15:00 kandydatów na prezydenta. Pojawiają się wiadomości o tym, że Pawlak (PSL) mówił o emeryturach, Komorowski (PO) o pomocy dla wielodzietnych rodzin. Napieralski (SLD) o bezpłatnych przedszkolach, nowych technologiach i internecie. Pokazano jeszcze Bogusława Ziętka (PPP) mówiącego o młodym elektoracie oraz, że "Jarosław Kaczyński spotka się dziś z ambasadorami państw Unii Europejskiej." Generalnie wszyscy przedstawieni są w świetle mocno pozytywnym, lub co najwyżej neutralnym.

Lektorka TVP1 używa jednak następujących słów "Mniej entuzjastycznie z internetu korzysta Janusz Korwin-Mikke", po czym pojawia się wywiad cytujący go w następujący sposób:

...to jak to miga, to wie Pan, to jest na wyborach w Indiach, gdzie są analfabeci. A ja mówię do ludzi, którym nie zależy żeby ładnie migało tylko żeby była treść właściwa.

Nie ulega więc wątpliwości, że w zestawieniu z Komorowskim, Napieralskim, Ziętkiem, a nawet Pawlakiem - Korwin-Mikke wyszedł na zacofanego idiotę, dla którego internet to jakieś tam migające lampki.

Przypomnijmy tutaj, że Korwin-Mikke jest mistrzem Polski w brydżu (członkiem kadry narodowej), przewodniczącym sekcji Polskiego Towarzystwa Cybernetycznego, wykładał teorię podejmowania decyzji w Wyższej Szkole Gospodarowania Nieruchomościami, jego blog został wybrany głosami czytelników Blogiem Roku w 2007. Korwin-Mikke jest bardzo popularny w społeczności internetowej i internetowych sondażach, o czym doskonale wie. Sugerowanie, że nie ma pojęcia o internecie jest po prostu niedorzeczne - jest robieniem wody z mózgu widzom TVP.

Aby udowodnić jak bardzo TVP zmanipulowała wypowiedź Korwina-Mikke popatrzmy na jej całość. Telewizja Polska MUSIAŁA mieć dostęp do tego samego materiału, bo pokazała dokładnie to samo zdanie, tylko bezczelnie odpowiednio ocenzurowane. Pełniejszą wypowiedź pokazano w niezależnej internetowej TV ASME:

Jakie są zdobycze techniki? Np. mamy internet to jest nowa technika, mamy różne inne takie gadżety. Ale szczerze mówiąc, to nie jest ważne czy ja to pokazuje na tablicy świetlnej, też będzie w Warszawie, czy pokazuję to na banerze. Ważne jest CO ja pokazuję, a to jak to miga to wie Pan, to jest na wyborach w Indiach gdzie są analfabeci. A ja mówię do ludzi, którym nie zależy żeby ładnie migało tylko żeby była treść właściwa.

Skuteczność tej manipulacji-majstersztyku wykonanej przez Program 1 Telewizji Polskiej (w dalszym ciągu programu telewizyjnego o największej oglądalności w Polsce) pozostawiamy bez komentarza.

Janusz Korwin-Mikke jest oficjalnie dyskryminowany do tego stopnia, że pomimo zaproszenia "kogoś" z jego partii, bezpardonowo nie wpuszczono go do programu telewizyjnego Forum.

Dodajmy jeszcze, że odbyła się debata wyborcza kandydatów na prezydenta na Uniwersytecie Warszawskim - wzięło w niej udział 8 z 10 kandydatów. Korwin-Mikke wypadł tam bardzo pozytywnie na tle innych kandydatów. Telewizja Polska nie transmitowała tej debaty, nie poinformowała o dacie tego wydarzenia, ani oczywiście o jakichkolwiek jej wynikach.

W zamian zorganizowano "wielką" debatę" telewizyjną (transmitowaną oczywiście w TVP) w której udział wzięli tylko 4 "główni" kandydaci: Komorowski, Kaczyński, Napieralski i Pawlak.

Przypominamy, że zgodnie z polskim prawem i konstytucją wszyscy kandydaci MUSZĄ być reprezentowani w taki sam sposób, i muszą mieć udostępniony taki sam czas antenowy. Mówienie więc o "głównych" kandydatach jest zwyczajnym łamaniem prawa i konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej.

Korwin-Mikke zajął w tych wyborach prezydenckich czwarte miejsce. Należy jednak zwrócić uwagę nie na to, że było to tylko 2.5%.

Gazeta Wyborcza nie pokazuje
Korwina-Mikke (4. miejsce),
ale pokazuje Pawlaka (5. miejsce)
i Olechowskiego (6. miejsce).
(Zrzut ekranu wykonano 22 czerwca
2010 r. po zakończeniu pierwszej
tury wyborów)
http://wyborcza.pl/Polityka/0,103834.html


Dużo ważniejsze jest to, że Mikke zajął czwarte miejsce POMIMO tego, że TVP, Wyborcza i inni przedstawiają go wyłącznie jako oszołoma.

Pozostali kandydaci, pomimo pozytywnych laurek w  mediach nie zdołali nawet dorównać Korwinowi-Mikke (Pawlak 1.8%, Olechowski 1.4%, Ziętek 0.2%).

Należy tutaj zwrócić uwagę, że TVP nie jest prywatną firmą, jest finansowana przez wszystkich podatników i ma psi obowiązek pozostawać bezstronna.


Tak jak to pokazuje zrzut ekranu ze strony internetowej Gazety Wyborczej, pokazywane nazwiska wybiera się bardzo starannie, cenzurując te niewygodne. Co więcej, niektóre sondaże internetowe w żywe oczy okłamują użytkowników skokowo zmieniając wartości tak, aby osoby "niewłaściwe" nie przekroczyły minimalnego progu poparcia 5% (sugerując tym samym swoim odbiorcom, że są to partie marginalne). Przykłady wraz ze zrzutami ekranów z sondaży cenzurującego Onetu (największego portalu informacyjnego w Polsce) można zobaczyć np. tutaj (polecamy też opis tutaj).

Takie zachowanie dobrze podsumowuje na swoim blogu jeden z widzów, który sam dostrzegł w końcu jak bardzo we współczesnych mediach działa cenzura. Wpis z 20 czerwca 2010 roku został zatytułowany Szlabanu na Korwina w TVP ciąg dalszy:

Często w duchu śmiałem się, gdy Janusz Korwin-Mikke twierdził, iż w TVP jest zapis, by go nie pokazywać lub pokazywać jak najrzadziej. Uważałem, że jest to tak zwana spiskowa teoria dziejów. Ale dziś byłem świadkiem tego, że taki zapis jednak istnieje.

Okazało się, że JKM uzyskał czwarty wynik pokonując dwóch kandydatów, którzy wielu dziennikarzom bardziej się podobali i według TVP ładniej by wyglądali przed nim. Dowód na to jest prosty. Gdy już wysłuchaliśmy przemówień pierwszej trójki, to przynajmniej ja naiwnie oczekiwałem, że w następnej kolejności usłyszymy Janusza Korwin-Mikkego. A tu ni z tego ni z owego pojawił się w TVP wywiad z piątym w kolejności Waldemarem Pawlakiem. [...] nie wiem, czy szósty kandydat (pewien przystojny i szarmancki agent SB) dostał też głos przed JKM-em [...]
 

Nick Clegg
fot: N. Clegg, CC-BY-2.0


Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego rządzący tak bardzo boją się dopuszczenia do głosu swoich przeciwników NA RÓWNYCH PRAWACH? 

Jest to bardzo łatwo wytłumaczyć na przykładzie pewnego zjawiska, które zaszło ostatnio w w Wielkiej Brytanii. Przez dziesięciolecia liczyły się tam tylko dwie partie: Lewica (Partia Pracy) oraz Prawica (Konserwatyści).

W ostatnich wyborach dopuszczono jednak do debaty telewizyjnej lidera trzeciej partii (Liberalnych Demokratów) - Nicka Clegga. Po tym jednym programie telewizyjnym, pokazującym go NA RÓWNI z innymi kandydatami jego notowania podskoczyły o KILKADZIESIĄT procent w przeciągu 24 godzin. Z poprzednio niewiele znaczącej osoby został wicepremierem. Równość polityczna nie została ocenzurowana, a resztę zrobiły demokratyczne wybory.

Na zakończenie proponujemy następujący eksperyment. Proszę zwrócić uwagę, że politycy, którzy są promowani przez TVP, są zawsze przedstawiani w obecności dużej publiczności, tłumów uśmiechniętych i popierających osób, rodzin, dzieci, itd.

Natomiast tych "mniej wygodnych" przedstawia się w negatywnym świetle, pokazuje się zawsze jako samych, bez żadnych tłumów - kamera tak zawsze "się ustawi", aby przypadkiem nie pokazać tych setek osób, które przyszły na spotkanie z kandydatem (np. filmuje się od dołu). Osobę zawsze pokazuje się tak, aby wyszła na samotnego oszołoma.

Tak właśnie działa współczesna cenzura, w wolnej Polsce, w 21. wieku.



Czytelnik może w tym miejscu zadać pytanie - no i co z tego? Przecież ludzie myślą i nie tak łatwo dać się ogłupić. Oczywiście, że takie manipulacje nie są łatwe. Ale jak to kiedyś określił propagandowy komunista: "telewizja to codzienne wbijanie miliona gwoździ w milion desek".

Jeżeli we wszystkich ogólnopolskim mediach jedni politycy będą przedstawiani tylko pozytywnie, a inni tylko negatywnie, to takie kłamstwo powtarzane milion razy stanie się w końcu prawdą - szczególnie dla tych wyborców, którym zwyczajnie nie chce się wnikać w subtelności polityczne. Takie osoby niestety stanowią większość w naszym społeczeństwie - i o takie głosy właśnie chodzi.

Nasz prezydent miał największe poparcie
wyborcze wśród złodziei i przestępców:
"W aresztach i zakładach karnych
Bronisław Komorowski zdobył 91,9%
 poparcia."
fot: Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

W 2010 roku odbyły się wybory prezydenckie, w których okrutnym zrządzeniem losu wziął udział Bronisław Komorowski (PO). Przed rozpoczęciem pierwszej tury wyborów - z jakiego źródła informacji dowiedzieliśmy się najwięcej o Komorowskim? Czy nie była to przypadkiem głównie Telewizja Polska, pozytywnie skupiająca się na jego roli "zastępczego prezydenta" Polski?

A jak udowodniliśmy powyżej - telewizja cenzuruje, manipuluje i promuje "głównych" kandydatów. Jest więc całkiem spore prawdopodobieństwo, że "nasz" wizerunek Komorowskiego na tle innych kandydujących jest "co nieco" skrzywiony - na co niestety nie mieliśmy najmniejszego wpływu... 

Przez taką "odpowiednią" promocję w TVP Komorowski z mało znanego polityka został prezydentem Polski...

5. Co to jest Lewica?

Encyklopedia PWN definiuje lewicę jako ruch polityczny dążący do:
1. Zmniejszenia zróżnicowań społecznych
2. Ochrony warstw słabszych ekonomicznie
3. Państwowej gospodarki i ekonomii

 


Władysław Gomułka i Leonid Breżniew
fot: U. Kochls, CC-BY_SA-3.0-De


Na świecie w dalszym ciągu panują skrajnie lewicowe systemy (socjalizm i komunizm), np. Korea Północna. W przeszłości w Polsce również panował socjalizm, za sprawą lewicowej PZPR.

Omówmy krótko te trzy wyżej wymienione cechy.

1. Zmniejszenie różnic społecznych (tzw. sprawiedliwość społeczna)
Zmniejszanie różnic społecznych niesie za sobą oczywistą sprzeczność. Jeśli wszyscy ludzie są równi, to muszą mieć takie same prawa.

Jest zatem oczywistym, że ceny towarów w sklepach muszą być identyczne dla wszystkich klientów.

W państwowej służbie zdrowia wszyscy muszą mieć zagwarantowany taki sam dostęp do takich samych zabiegów medycznych. Za te wszystkie państwowe "darmowe" usługi płacimy podatkami.

Ale aby zachodziła absolutna równość wszyscy musieliby płacić równe podatki. RÓWNE, to znaczy że każdy powinien zapłacić np. 50 zł podatku miesięcznie, niezależnie od tego czy zarabia 500 zł, czy też 1000 zł.

Jeśli bowiem państwo ustala podatek w postaci procentowej, np. 20%, to osoba bogatsza ZA TĄ SAMĄ USŁUGĘ zapłaci 200 zł, a osoba biedniejsza tylko 100 zł.

Cena chleba musi być taka
sama dla każdego
fot: (C) Raf


Nie ma tutaj znaczenia, że osobę bogatszą "jest stać" na taki wydatek. Czy jeśli ktoś zarabia 1000 zł to czy powinien płacić za bochenek chleba 10 zł, a nie 5 zł tak jak płaci biedniejszy? Ktoś może powiedzieć że tak właśnie powinno być.

Przyjmijmy zatem na chwilę, że należy płacić procentowo. Wówczas obie osoby (bogatsza i biedniejsza) mogą kupić dokładnie to samo - za miesięczną wypłatę tak czy owak wyjdzie 100 bochenków chleba.

Przyjmijmy również, że cały podatek 20% idzie na pobyt w szpitalu, który kosztuje 150 zł. Osoba biedniejsza zapłaci 100 zł podatku a osoba bogatsza 200 zł, czyli razem będzie 300 zł, więc obie osoby mogą pójść do lekarza.

Osoba pracująca i zarabiająca więcej pomyśli sobie zatem - Po co mam harować 8 godzin, skoro kupię DOKŁADNIE TO SAMO za pół etatu? W rezultacie zacznie mniej pracować, mniej zarabiać i podatek uzyskany dla państwa zmniejszy się.

Teraz obie osoby będą zarabiać 500 zł, i obie zapłacą po 100 zł podatku (20% każda). Ale szpital kosztuje 150 zł, czyli podatki będą musiały wzrosnąć z 20% do 30% żeby pokryć wydatki na szpital - w rezultacie biedniejsze osoby stracą.

Aby więc "darmowy" szpital mógł funkcjonować państwo potrzebuje ludzi bogatych zarabiających więcej na jego "darmowe" usługi. Całkowite zniwelowanie różnic społecznych powoduje zabicie ambicji dążenia do czegokolwiek (bo i tak wszyscy mają po równo) oraz pogorszenie finansów najbiedniejszych osób - bo skoro wszyscy będą zarabiać RÓWNO, to będą musieli płacić RÓWNE, a więc i wyższe podatki.

Pijak
rys: George Bellows, PD

Strażak
fot: Reytan, PD


Czy należy zatem na równi traktować strażaka narażającego swoje życie oraz lenia pijaka, który nie pracuje i nie płaci podatków (ale jako oficjalny bezrobotny ma zagwarantowaną "darmową" służbę zdrowia)?

Czy ich wkład w społeczeństwo jest taki sam? 

Lewica często mówi o "sprawiedliwości społecznej" bez precyzowania co ten termin oznacza. Jeśli ma to być sprawiedliwość, to dlaczego nie nazwać tego po prostu sprawiedliwością, a nie "sprawiedliwością społeczną"? A jeśli to nie jest to samo co zwykła sprawiedliwość, to jest tylko jedno zjawisko nie będące sprawiedliwością - jest to niesprawiedliwość.


2. Ochrona warstw słabszych ekonomicznie
W niemal każdych wyborach słyszymy obiecywanie "darmowych" przywilejów dla osób biedniejszych. Politykom chodzi oczywiście wyłącznie o to aby WYGRAĆ WYBORY, a nie żeby biedniejszym faktycznie pomóc...

Państwo daje "darmową" szkołę, szpital, policję - ktoś jednak MUSI zapłacić nauczycielom, lekarzom, policjantom.

Grzegorz Napieralski
fot. Sztab KW Grzegorza
Napieralskiego, CC-BY-3.0

Wspomnieliśmy wcześniej, że TVP wyemitowała wypowiedź Grzegorza Napieralskiego (SLD), który obiecywał  "darmowe żłobki" (do obejrzenia na YouTube).

Czy pracownicy żłobków będą pracować za darmo?

Oczywiście, że nie będą. Pan Napieralski nie był jednak w stanie odpowiedzieć na jedno proste pytanie o "darmowych szpitalach" zadane przez logicznie myślącą "zwyczajną" starszą panią (do obejrzenia na YouTube).


Co gorsza, "darmowe" usługi przyznane bez głębszego przemyślenia niemal zawsze prowadzą do wypaczeń.

Przyszła młoda
mama
fot: Gideon, CC-BY-2.0




Wielka Brytania jest krajem bogatym. Lewicowy rząd uchwalił tam ustawę dającą "darmowe" mieszkania dla samotnych matek z dziećmi.

W rezultacie znacznie wzrosła ilość nastolatek w ciąży  - tylko po to, aby otrzymać darmowe mieszkania (za które musieli dodatkowo zapłacić podatnicy). W rezultacie obecnie Wielka Brytania ma jeden z najwyższych odsetków ciężarnych nastolatek w Europie.


3. Państwowa gospodarka i ekonomia
Państwowa gospodarka tworzy państwowe "zakłady pracy", których celem jest właśnie danie pracy, a nie wypracowanie zysku.

Uknuto wówczas nawet powiedzenie, że "czy się stoi czy się leży to wypłata się należy" (bo przecież wszyscy mają mieć po równo, niezależnie od pracowitości).

O rozpoczęciu produkcji
Poloneza zadecydował
najwyższy szczebel PZPR
w 1972 roku

fot: Fsopolonezcaro, CC-BY-3.0

W PRL istniały państwowe fabryki samochodów - FSO i FSM. Ponieważ jednak praktycznie nie było konkurencji, to po otwarciu rynku ani Fiat 126 ani nawet Polonez nie miały najmniejszych szans na sprostanie wymogom wolnorynkowej techniki.


Dlaczego zaprzestano produkcji Poloneza?

Oczywiście dlatego, że konsumenci ZAWSZE będą woleć rzeczy lepsze (i tańsze). Jeśli nie będą mogli kupić u jednego dostawcy to pójdą do konkurencji, która takowe udostępni. Każdy Polak wolał więc konkurencyjnego 8-letniego VW Golfa niż nowiutkiego Poloneza...

Nie jest więc przypadkiem, że obecnie WSZYSTKIE wysoko rozwinięte kraje mają gospodarkę opartą na prywatnych, a nie państwowych firmach.

Jeśli zatem rząd premiera Tuska z PO wydaje pieniądze na "walkę z bezrobociem" to są to pieniądze wyrzucone w błoto. Pieniądze te mogły zostać uzyskane TYLKO w jeden sposób - przez opodatkowanie kogoś innego (w tym prywatnych firm).

Bezrobocie w USA podczas prezydentury
Busha seniora (czerwony), Clintona
(niebieski) i Busha juniora (różowy)
rys. (C) Deltoid


Czyż nie lepiej byłoby zatem obniżyć podatki dla prywatnych firm, tak aby mogły one lepiej prosperować i zatrudnić dodatkowych pracowników?

Wówczas problem bezrobocia rozwiązałby się sam - bez wydawania pieniędzy podatników.

Gdy podczas prezydentury Billa Clintona w USA obniżono podatki dla 90% małych prywatnych firm, to nastąpił największy wzrost gospodarczy w dziejach USA, bezrobocie spadło do najniższego poziomu od 20 lat, a dodatkowo zmniejszyło się ubóstwo samotnych matek z dziećmi oraz osób starszych.

Sławnym hasłem Clintona było, jakże trafne: Liczy się gospodarka, głupku.


6. Co to jest Prawica?

 Lewica obiecuje swoim wyborcom wiele rzeczy: "darmowe" szpitale i szkoły, wyższe zarobki i emerytury, "darmowe" zasiłki.

W Prawicy natomiast każdy jest kowalem swojego losu - w życiu nie ma nic za darmo. Decyzję o wydawaniu pieniędzy pozostawia się obywatelom, którzy mogą zapłacić za te usługi za które zechcą, zamiast być na siłę "uszczęśliwianym" przez państwo.


Encyklopedia PWN podaje następujące cechy Prawicy:
1. Poszanowanie tradycji, autorytetów i hierarchii społecznej
2. Wstrzemięźliwość w zmianach systemu gospodarczego i politycznego
3. Gospodarka wolnorynkowa

Tak jak poprzednio, omówmy krótko te główne cechy.

1. Poszanowanie tradycji (prawa), autorytetów i hierarchii społecznej
Jest rzeczą niepodważalną, że w niepatologicznej, kochającej rodzinie dzieci są szczęśliwe i wyrastają na porządnych obywateli. Rodzina, jako najmniejsza komórka społeczna reprezentuje zarówno tradycję, autorytety jak i hierarchię społeczną.



Tradycyjny stół wigilijny
fot: Przykuta, CC-BY-SA-3.0


Tradycją są np. święta Bożego Narodzenia. Bardzo łatwo można się przekonać jak bardzo ważna jest ta tradycja dla każdego z nas - wystarczy, aby na Wigilii zabrakło kogoś z najbliższej rodziny. Oczywistością jest, że rodzina reprezentuje również autorytety i hierarchię społeczną.

Zachwianie tych wartości prowadzi do negatywnych zmian społecznych, których odwrócenie jest bardzo trudne. Konsekwencje zerwania z tradycją, autorytetami i hierarchią w rodzinie są bardzo dobrze ukazane w filmie Postęp po szwedzku.

Jeśli nawet współcześnie większość młodych Polaków deklaruje się jako "niepraktykujący katolik" - to i tak nie można zaprzeczyć, że trzon polskiej kultury i tradycji wywodzi się z chrześcijaństwa.

Jeśli Czytelnicy w tym miejscu nie zgadzają się z tym stwierdzeniem, to proponujemy zadać sobie pytanie:



Biała suknia jest mocno
zakorzenioną tradycją
fot: DollyThicke, PD


Dla kobiet - Czy wolałabyś wziąć ślub w lokalnym urzędzie stanu cywilnego, czy też w kościele w białej ślubnej sukni?

Dla mężczyzn - Byłeś żonaty, ale żona zmarła i zostałeś sam z dwójką synów. Związałeś się z inną ładną, uprzejmą i inteligentną kobietą, która okazała się być muzułmanką . Czy poddałbyś siebie i swoich synów obrzezaniu?

Nie chodzi tutaj oczywiście o negatywne przedstawienie innych religii - dla muzułmanina nieobrzezanie swojego syna jest tak samo niedorzeczne jak dla katolika nieochrzczenie swojego dziecka.

Po prostu tradycja jest dla większości z nas bardzo istotna - nawet jeśli tego tak od razu nie widać.

Oczywiście osobnym zagadnieniem jest poszanowanie prawa i sprawiedliwości. Ale sprawiedlowości w rozumieniu ogólnym a nie lewicowej "sprawiedliwości społecznej", która pozwala na takie kurioza jak różnice w traktowaniu (np. podatkowym) biednych i bogatych.

2. Wstrzemięźliwość w zmianach systemu gospodarczego i politycznego
Rozwój ekonomiczny jest mocno uzależniony od stabilności, zarówno gospodarczej, jak i politycznej.

 

 

Gwałtowne załamanie kursu
Euro po pogłoskach o rezygnacji
Angeli Merkel
graf: (C) Rebel Traders


Nagłe, głębokie i niepożądane zmiany polityczne są niemal zawsze odbierane negatywnie przez inwestorów - notowania na giełdzie czy kursy wymiany walut mogą z dnia na dzień spaść gwałtownie.

Wszelkie gwałtowne zmiany oprocentowania kredytów, wysokości podatków, akcyzy na paliwo itd. zawsze skutkują podejrzliwością inwestorów na wolnym rynku, co może doprowadzić do kryzysu gospodarczego.


3. Gospodarka wolnorynkowa
W krajach Unii Europejskiej małe prywatne firmy (według badań z 2004 roku) były odpowiedzialne za przeważającą większość zatrudnienia i wypracowanie aż 66% produktu krajowego brutto.

Wspomnieliśmy wcześniej, że zmniejszenie podatków dla takich właśnie firm w USA zaskutkowało znacznym wzrostem gospodarczym całego kraju jak również i zmniejszeniem bezrobocia do bardzo niskiego poziomu 4%.

Po rozpadzie ZSRR Estonia była biednym krajem. Dzięki uproszczonym podatkom i postawieniu na wolny rynek kraj ten zaczął się rozwijać w astronomicznym tempie do 12% rocznie, a bezrobocie spadło do 6% (w 2006 roku).

Natomiast w Polsce cały czas funkcjonują państwowe kopalnie, stocznie, kolej - czyli nieekonomiczne "zakłady pracy", do których dopłacają wszyscy podatnicy.

W 2006 roku w Polsce wzrost był na poziomie 6% (dwa razy mniejszy), a bezrobocie wynosiło 15% (trzy razy większe). W porównaniu z USA i Estonią wypada tutaj użyć parafrazy powiedzenia Clintona: Liczy się gospodarka wolnorynkowa, głupku.

7. Co to jest Centrum?

Pisaliśmy o Lewicy i Prawicy - jak łatwo się zatem domyślić Centrum reprezentuje partie środka.
Jednym z głównych przedstawicieli partii centrowych była Chrześcijańska Demokracja - tzw. Chadecja. Większość środowisk chadeckich wchodziła w skład Solidarności (przed Okrągłym Stołem). Po transformacji część członków weszła w skład Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Solidarności.

Partie centrowe starają się dystansować od skrajnie lewicowych i skrajnie prawicowych poglądów. Niemniej jednak ich program wyborczy niemal z definicji jest połączeniem pewnych cech lewicowych i pewnych prawicowych.

Z jednej strony jest prawicowe odwołanie do tradycji chrześcijańskiej.  Z drugiej jednak strony partie takie dopuszczają lewicowe państwo opiekuńcze - związki zawodowe (jak np. Solidarność) były za ingerencją państwa w gospodarkę, za utrzymaniem państwowych "zakładów pracy" .


Oczywiście można również mówić o partiach centro-lewicowych lub centro-prawicowych - przy takich określeniach sama nazwa wskazuje w którą stronę skłania się taka partia.

Partie środka dopuszczają niektóre lewicowe poglądy. Z prawicowego punktu widzenia Chadecji jest więc bliżej do Lewicy, niż do Prawicy.

Dlatego też podział na partie lewicowe, centrowe i prawicowe we współczesnej polskiej polityce zależy od punktu widzenia obserwatora, jak również od tego co dana partia realizuje, a nie od tego co twierdzi że realizuje.

Niektóre partie deklarujące się jako centro-prawicowe lub nawet prawicowe prowadzą wyraźnie lewicową działalność - obiecując np. "darmowe" państwowe usługi.

Więcej o konkretnych polskich partiach piszemy na następnej stronie.

8. Polska scena polityczna
Polska scena polityczna obfituje w wiele partii, co utrudnienia wybór.


Poniższy rysunek ukazuje deklarowane położenie większości istniejących polskich partii na scenie Lewica - Centrum - Prawica.

Są to oczywiście położenia deklarowane, a nie rzeczywiste. Dlatego należy zwracać uwagę na czyny i dokonania danej partii a nie na deklarowaną kiełbasę wyborczą.

Kolorami zaznaczono partie, które odegrały ważniejszą rolę w polityce współczesnej Polski.




Kto jest kim w polskiej polityce?

SLD - Sojusz Lewicy Demokratycznej
Jak już pisaliśmy wcześniej SLD założyli byli członkowie PZPR.

Kwaśniewski + Miller
= PZPR/SLD w 1990 r.
fot: (C) PAP

 Pierwszym przewodniczącym SLD został Kwaśniewski (13 lat w PZPR, późniejszy prezydent Polski) a sekretarzem Miller (21 lat w PZPR, późniejszy premier).

Pomimo tego, że przez ponad 40 lat PZPR niszczyła polską gospodarkę to Polacy dalej głosują na polityków ze skrajnie lewicowej SLD.

Nie należy się chyba jednak dziwić współczesnym Polakom... skoro już 400 lat temu Jan Kochanowski napisał:

[...] nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.


Solidarność

 

Wałęsa, Michnik i Kiszczak
(współorganizator stanu wojennego)
piją razem wódkę
fot: Solidarność Walcząca

Nazwa "Solidarność" odnosi się do kilku ugrupowań politycznych wywodzących się pierwotnie z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". NSZZ Solidarność nie jest jednak partią polityczną, ale związkiem zawodowym, który niemal z definicji ma centro-lewicowe poglądy (ochrona zakładów pracy, pracownikom po równo, itd).

Dlatego też partie wywodzące się z Solidarności (np. AWS - Akcja Wyborcza Solidarność) mają podobne poglądy - są w głównej mierze centro-lewicowe, lub co najwyżej centrowe (chadeckie).

Lech Wałęsa wywodził się z Solidarności ale swoim postępowaniem (przeciwko lustracji) naraził się temu środowisku i pośrednio przyczynił się do jego rozpadu. Podczas jego prezydentury nazwiska trzech członków kancelarii prezydenta pojawiły się na liście tajnych współpracowników służby bezpieczeństwa. Dokumenty z jego teczki w dziwnych okolicznościach "zginęły" z tajnego archiwum IPN, co niektórzy przypisują powiązaniom z tzw. Komisji Michnika (tak, właśnie tego od Gazety Wyborczej).

PSL - Polskie Stronnictwo Ludowe

Pawlak (PSL) i Tusk (PO) w koalicji
antylustracyjnej
Plusy dodatnie plusy ujemne, Copyright G. Braun


Partia, której głównym celem jest ochrona interesów rolników. PSL deklaruje się jako partia centrowa, ale jej działania i program pokazują że jest to partia centro-lewicowa.

Liderem PSL jest Waldemar Pawlak, który poparł Wałęsę w koalicji antylustracyjnej. Pawlak został po raz pierwszy premierem przy poparciu ze strony lewicowego SLD. PSL współpracowało m.in. z Platformą Obywatelską.

Zieloni
Polska Partia Zielonych jest w Polsce marginalnym ruchem politycznym. Wymieniamy ją tutaj tylko ze względu na ostatnio rosnące zainteresowanie ekologią i globalnym ociepleniem. Zieloni byli członkiem AWS, a obecnie otwarcie deklarują się jako partia lewicowa. Jej politycy w wyborach startowali z takimi skrajnie lewicowymi partiami (wywodzącymi się m.in. z PZPR) jak: Polska Partia Pracy, Komunistyczna Partia Polski oraz Polska Partia Socjalistyczna.

PO - Platforma Obywatelska

Donald Tusk (PO) wchodzi w koalicję
antylustracyjną z PSL i SLD (PZPR)
fot: (C) Jacek Kurski


Założona przez Donalda Tuska (członek koalicji antylustracyjnej Wałęsy) i Andrzeja Olechowskiego (byłego agenta SB). Wałęsa od początku popierał PO, która współpracowała m.in. z centro-lewicowym PSL.

PO deklaruje się jako partia centro-prawicowa. Deklarowano prywatyzację, lustrację oraz poprawę sytuacji małych przedsiębiorstw. Jednak mimo sprawowanych rządów (w koalicji z PSL) niewiele z tych deklaracji zostało zrealizowanych, a niektóre całkowicie zaprzeczone - jak np. podniesienie podatku VAT (zamiast obiecanego PRZED wyborami obniżenia).

Nowsze obietnice takie jak "Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty" - są po prostu lewicowe.

Przed wyborami prezydenckimi Kalisz (lewicowe SLD) powiedział o Komorowskim (PO):

Komorowski jest bliższy wartościom reprezentowanym przez nasze środowisko.


PiS - Prawo i Sprawiedliwość


Jarosław Kaczyński (PiS)
fot: Aargambit, CC-BY-SA-3.0


PiS deklaruje się jako partia bardziej centro-prawicowa niż PO, co widać bardziej po jej wcześniejszych czynach niż obecnych deklaracjach. Za rządów Jarosława Kaczyńskiego (PiS) faktycznie obniżono podatki i zmniejszyło się bezrobocie.

Niestety ostatnie deklaracje PiSu są podobne do tych z PO - niektóre z nich są porównywalne nawet do lewicowych pomysłów SLD. W jednym z wywiadów Kaczyński tak powiedział:

Z lewicą łączy nas wrażliwość społeczna. Tak samo patrzymy m.in. na służbę zdrowia, tworzenie przedszkoli, żłobków, wyrównywanie szans edukacyjnych, prawa pracownicze. Liczę, że na tej płaszczyźnie będziemy mogli się porozumieć.

Nie jest do końca zrozumiałe dlaczego partia deklarująca się jako centro-prawicowa próbuje zniechęcić swoich prawicowych wyborców deklaracją połączenia z lewicą...


UPR - Unia Polityki Realnej


Flaga Unii Polityki Realnej


Z ramienia tej partii zgłoszono ustawę lustracyjną, z mocy której mogło nastąpić rozliczenie PRL-owskich komunistów i mogło rozpocząć się budowanie wolnej Polski.

W programie UPR znajdują się np.:
- redukcja administracji państwowej
- zniesienie regulacji prawnych utrudniających prowadzenie działalności gospodarczej

- znaczne obniżenie podatków (co jest możliwe przez ograniczenie biurokracji i liczby urzędników)


WiP - Wolność i Praworządność

Janusz Korwin-Mikke - prezes
Wolności i Praworządności
fot: J. Bułas, CC-BY-3.0


Janusz Korwin-Mikke związany z UPR założył również na jakiś czas własną partię (Wolność i Praworządność) z ramienia której zdobył czwarte miejsce w wyborach prezydenckich.

Program WiP był krótko i zwięźle ujęty w jednym haśle „Precz z pięcioma B”:
- biurokracją
- bezrobociem
- biedą
- bezprawiem
- bałaganem.

Krótszego i bardziej sensownego programu wyborczego nie da się zaprezentować.

 

 

Prosimy zwrócić uwagę, że prawicowe partie nie rozdają "kiełbasy wyborczej" bez pokrycia (wyższe płace, darmowe żłobki, itp.) Program takich partii jasno pokazuje, że można obniżyć podatki przez redukcję biurokracji. Niższe podatki pozwolą na zwiększenie zatrudnienia przez pracodawców, co obniży bezrobocie i biedę. Konkrety zamiast nieprecyzyjnych obietnic.


 


Podsumowanie

Historia bardzo wyraźnie wskazuje, że partie lewicowe (SLD), centro-lewicowe (PO, PSL, a także niektóre osoby z Solidarności) jawnie działały i dalej działają przeciwko rozliczeniu komunistów z haniebnej przeszłości. Wielokrotnie obiecywana darmowa "kiełbasa wyborcza" pozostaje tylko obiecankami (Wałęsa obiecał kiedyś każdemu Polakowi po 100 milionów złotych), a Polska dalej nie zalicza się do rozwiniętych krajów i od wielu lat nic się w tej kwestii nie zmieniło (nawet po wejściu do Unii Europejskiej).

Natomiast partie prawicowe (UPR, WiP, szczątkowo również PiS) pozostały wierne swoim ideałom z czasów walki o niepodległą Polskę.

A jednak to właśnie partie lewicowe i centro-lewicowe są mocno promowane w mediach, Telewizji Polskiej i Gazecie Wyborczej.

Jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji - należy przestać głosować na LEWICOWE i centro-LEWICOWE partie z "darmowymi" obiecankami.

W następnych wyborach nie daj się po raz kolejny ogłupić przez TVP i zagłosuj w końcu na PRAWICĘ.

9. Wnioski na przyszłość

 Historia uczy nas, że kilkadziesiąt lat rządów Lewicy zrujnowało Polskę. Telewizja i media dalej manipulują wyborcami tak, aby nie dopuścić Prawicy do głosu. 

Jeśli cała ta polityka wydaje się zbyt skomplikowana to przy następnych wyborach należy się kierować tylko trzema zasadami "PKP":

1. Pod prąd
2. Kiełbasa
3. Pranie mózgu


1. Pod prąd
Przede wszystkim nie bójmy się głosować na "małe" partie lub niepopularnych polityków. To że "wszyscy" głosują na PO, PiS lub SLD nie musi oznaczać że wszyscy mają rację. Jest takie powiedzenie: Jedzmy kupę - miliony much nie mogą się mylić! Czyż więc mamy podążać śladami milionów much?

Tylko jeśli wszyscy zagłosujemy przeciwko lewicy możemy całkowicie zmienić wyniki wyborów. Istniała kiedyś Polska Partia Przyjaciół Piwa założona przez satyryka Janusza Rewińskiego. Gdyby wszyscy wyborcy nie głosujący na Komorowskiego i Kaczyńskiego zagłosowali na PPPP, to Rewiński najprawdopodobniej wygrałby wybory prezydenckie W PIERWSZEJ TURZE WYBORÓW. A jeśli nawet nie wygrałby, to dałoby to porządnie do myślenia obecnemu rządowi.

Doskonale podsumowuje to następujący wykres wyników ostatnich wyborów prezydenckich. Twój głos liczy się DUŻO BARDZIEJ niż Ci się wydaje.


graf: Demotywatory.pl


Pamiętajmy, że w Wielkiej Brytanii Nick Clegg z uprzednio nieliczącej się partii Liberalnych Demokratów został WICEPREMIEREM praktycznie tylko po jednej debacie telewizyjnej. Janusz Korwin-Mikke z MARGINALNEJ Wolności i Praworządności pomimo cenzury medialnej zdobył CZWARTE miejsce w pierwszej turze polskich wyborów prezydenckich.

Nie musimy głosować na mniejsze zło. Od tego jest demokracja, żeby głosować NA KOGO CHCEMY.

Nie bójmy się płynąć pod prąd - tylko zdechłe ryby płyną z prądem.


2. Kiełbasa wyborcza

Jeśli jakakolwiek partia lub polityk obiecują wyborcom darmową "kiełbasę wyborczą", to należy taką partię natychmiast przekreślić!

Takie obiecanki zasiłków, podwyżek płac i innych gruszek na wierzbie dawane są TYLKO I WYŁĄCZNIE po to, aby WYGRAĆ WYBORY.

W przyrodzie i w życiu nie ma NIC za darmo. Jeśli jakiś polityk tego nie rozumie to jest idiotą, więc nie należy go dopuszczać do władzy.

Jeśli to rozumie, to próbuje zrobić idiotów ze swoich wyborców, więc tym bardziej nie należy na niego głosować.


graf: Demotywatory.pl

3. Pranie mózgu
Nie ulega wątpliwości, że główne polskie media stosują zarówno cenzurę "niewygodnych kandydatów" jak i propagandę "swoich". Należy zatem wykazać odporność na takie pranie mózgu (telewizja to codzienne wbijanie miliona gwoździ w milion desek) i MYŚLEĆ NIEZALEŻNIE.

Proszę zwrócić uwagę, że przy podawaniu sondaży przedwyborczych telewizja często mówi, że jakiś kandydat ma "zagwarantowane" przejście do następnej tury wyborów.

Jeśli tak jest rzeczywiście to nasz głos oddany na takiego kandydata/partię jest ZMARNOWANY - bo jeśli wynik jest ZAGWARANTOWANY to nasz głos nic nie zmieni! Należy zatem zagłosować na tą partię, która naprawdę coś reprezentuje - chociażby to była nawet Polska Partia Przyjaciół Piwa!


Ostatni sondaż przed wyborami prezydenckimi 2010 roku - Komorowski "zapewnia sobie prezydenturę" już przed wyborami: "Jeśli dojdzie do
drugiej tury, Komorowski bije w niej Kaczyńskiego 63 do 37 proc."
graf: Gazeta Wyborcza


Dlatego odporność na pranie mózgu wiąże się z płynięciem pod prąd. A w każdym przypadku należy od razu skreślać polityków obiecujących kiełbasę wyborczą.


Zapamiętajmy zatem te trzy zasady aby wiedzieć na kogo głosować:

PKP =

Pod prąd + Kiełbasa + Pranie mózgu



Jeśli chciałbyś w jakikolwiek sposób skomentować, pochwalić, skrytykować lub wytknąć błędy na tej stronie internetowej, to prosimy o przysłanie emaila ma adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dziękujemy serdecznie za uwagę i bardzo prosimy o przesłanie rozesłanie adresu tej strony do swoich znajomych.

Prosimy też o zagłosowanie w następnych wyborach. Tylko tak możemy w końcu doprowadzić Polskę do normalności.


Strona została stworzona przez dr inż. Stanisława Żurka, który nie jest w żaden sposób związany ze sceną polityczną - ale jako polski obywatel ma już najzwyczajniej w świecie dosyć patrzenia w jaki sposób jest rządzona współczesna Polska.

Wszelkie komentarze (również negatywne) mile widziane drogą emailową. Mile widziany sponsor domeny internetowej celem uproszczenia adresu.


Za: http://klub-gp-stockholm.se/pl/na-kogo-glosowac-nie-ulegajac-cenzurze-iii-rp/

Za: https://sites.google.com/site/politykapoprostu/strona-glowna