Drukuj
Kategoria: Warto przeczytać
Odsłony: 3699
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Przypominamy

Nigdy przedtem we współczesnej historii jeden kraj nie zdominował świata do tego stopnia, jak dziś Stany Zjednoczone... Ameryka to Schwarzenegger międzynarodowej polityki: napina muskuły jest natrętna i rodzi zagrożenie... Amerykanie świadomi braku granic i zakazów zachowują się tak, jakby w swoim Mc Świecie mogli w każdej chwili zrealizować czek na dowolną sumę [1].

“W dziesięć lat po upadku muru berlińskiego Stany Zjednoczone wciąż ratują kraje i narody przed tym czy innym zagrożeniem. Ich powojenny dorobek wygląda następująco: od 1945 r. do końca stulecia Stany Zjednoczone próbowały obalić co najmniej czterdzieści rządów innych państw i stłumiły ponad trzydzieści populistyczno--nacjonalistycznych zrywów przeciw nieludzkim reżimom. Akcje zbrojne Stanów Zjednoczonych przyniosły śmierć kilku milionom ludzi, a wiele milionów skazały na życie w bólu i rozpaczy”.

“Piszę ten tekst w Waszyngtonie w kwietniu 1999 r - podaje William Blum, w książce zatytułowanej Państwo zła [2] - Stany Zjednoczone są właśnie zajęte ratowaniem Jugosławii. Obracają w proch kraj o wysokiej kulturze, spychają nowoczesne społeczeństwo w otchłań czasów przed industrialnych, a wspaniała amerykańska opinia publiczna w swej nieskończonej mądrości jest przeświadczona, że jej przywódcy kierują się ‘pobudkami humanitarnymi’”.

Jaka była zatem prawdziwa przyczyna i cel, tego barbarzyńskiego napadu na niepodległy kraj? Na to pytanie może każdy odpowiedzieć sobie sam, przywołując pytania rzymskich sędziów - cui bono? Po jej zakończeniu powstały bowiem “pierwsze w dziejach bazy w Albanii, Macedonii, na Węgrzech, w Bośni i Chorwacji... Gdy to czytasz, amerykańskie siły zbrojne i ich specjalne jednostki typu Zielone Berety rozlokowują się w ponad stu krajach w każdym zakątku świata...”.

A “w Waszyngtonie aż roi się od wysokich dygnitarzy, którzy zjechali się na uroczystości z okazji 50 rocznicy powstania NATO - To taka trzydniowa gala z wielka pompą. Premierzy, prezydenci, szefowie dyplomacji nie zważając na piastowane godności wyrażają bezgraniczny zachwyt, że znowu są na szkolnym boisku w charakterze najlepszych kumpli klasowego osiłka. Prywatne firmy fundują wystawny weekend; większość chętnie zapłaci ćwierć miliona dolarów, byle tylko jej prezes znalazł się w komitecie honorowym jubileuszowych uroczystości. Niejedna z tych firm usilnie zabiegała o rozszerzenie NATO o Czechy, Węgry i Polskę. Każdy z tych krajów zamówi u nich bardzo intratne dostawy sprzętu wojskowego”.

Przepych tej uroczystości olśnił prezydenta “wszystkich Polaków”, Olka Kwaśniewskiego i zamówił amerykańskie samoloty bojowe, za miliardy, których Polska nie posiada. Czesi odmówili - “my nie mamy pieniędzy powiedział prezydent, Vaclaw Hawel”. Różnica polega na tym, ze Havel jest Czechem, a prezydentem Polski jest Kwaśniewski i w dodatku sierotą, ani ojca ani matki - żadnej historii rodzinnej(?). Być może, że Olek żałuje, że nie otrzymał jeszcze tych samolotów można było by je teraz użyć do “wyzwalania” irackich miast, wiosek i jego osiedli.

“Ten związek NATO i ponad-narodowych korporacji jest fundamentem Nowego Porządku Świata, jak raczył nazwać Imperium Amerykańskie George Bush. ‘Świat musi uwierzyć, że Nowy Porządek będzie lepszy nie tylko dla tych, dla których dużo to ciągle za mało. Potrzebna będzie wiara w pożytek dla całej ludzkości i w to, że Stany Zjednoczone, przywódca Nowego Porządku, chce dobrze’”.

Najpierw Stany Zjednoczone “chciały dobrze” dla Jugosławii, później dla Afganistanu, a aktualnie dla Iraku, nie mówiąc o innych mniej głośnych “pomocach”. Amerykańska życzliwość wobec innych nacji skomentował pisarz Gerry Wills2), następująco: “Chwytając za broń w obłąkanym napadzie dobroczynności, możemy dosłownie ‘zabić dobrocią’. Inne narody powinny mieć się szczególnie na baczności właśnie wtedy, kiedy Ameryka jest w najbardziej altruistycznym nastroju

Na temat amerykańskich “pomocy” pisze także Patrick J. Buchanan, w artykule pt.: What Are We Up to – in Ukrainę? (O co chodzi na Ukrainie?), opublikowanym w dniu 6 grudnia 2004 r., na internetowej stronie, Antiwar.com. Pisze on m..i.: “...gdy Chiny przyłapane zostały na zasilaniu w gotówkę prezydenckiej kampanii Clintona, wpadliśmy we wściekłość i słusznie. Biorąc to historycznie, nasuwają się pytania. Czy my dzisiaj nie stosujemy taktyki wziętej z byłej Zimnej Wojny? Czy my nie jesteśmy winni takiego samego mieszania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy, próbując ingerować w ich wybory, czy my nie bylibyśmy oburzeni, gdyby to dotyczyło nas? Czy my głosząc demokrację globalną nie jesteśmy hipokrytami?”

Wg Guardiana i innych źródeł, “NED - Amerykańska Fundacja na Rzecz Rozwoju Demokracji, Amerykański Dom Wolności, fundacja Carnegie do popierania międzynarodowego pokoju, oraz Instytut Otwartego Społeczeństwa, Georga Sorosa. Wszystkie te wymienione instytucje pompowały pieniądze, lub wysyłały agentów do Kijowa, aby pokonać Viktora Jankowicza, rządowego kandydata na prezydenta i wybrać na to stanowisko, Viktora Juszczenko”.

John Laughland pisze w The Guardian na temat podwójnego standardu, jaki stosują nasze środki przekazu: “ogromne demonstracje miały miejsce w Kijowie, popierające premiera Viktora Jankowicza, ale nie były one pokazane na naszych ekranach telewizyjnych”.

“Jeżeli Stany Zjednoczone naprawdę próbowały na Ukrainie ingerować w wyborach i popierać prezydenta, który przechyli się do NATO, przeciwko Moskwie, to my - jak pisze Steele - ‘igramy z ogniem’. Ukraina podzielona jest nie tylko kulturalnie i geograficznie, co może stanowić podstawę do rozpadu, lub wojny domowej - jest ona przecież ważnym sąsiadem Rosji. Ukraina została więc zamieniona w obiekt geo-strategiczny nie przez Moskwę, ale przez Stany Zjednoczone, których polityka okrąża Moskwę i każdą byłą republikę sowiecką próbuje przeciągnąć na swoją stronę. A przecież dobre stosunki z Moskwa, są daleko ważniejsze od tego, kto rządzi w Kijowie”.

“Narażanie się na niebezpieczeństwo, przez używanie naszej, doprowadzonej do perfekcji metody ‘nowoczesnego zamachu’ - jak to zrobiliśmy w Serbii i Gruzji, chociaż nie udało nam się jednak dokonać tego na Białorusi. Wybranie natomiast amerykańskiego wasala na rosyjskim zapleczu i w innych byłych republikach sowieckich, wydaje się być aktem ogromnej arogancji i bezdennej głupoty.

Kongres powinien przeprowadzić dochodzenia NED i każdej innej organizacji które użyły tajnych funduszy lub agentów celem ingerowania w wewnętrzne sprawy wyborów na Ukrainie”.

Na temat Ukrainy pisze także Ian Traynor, w The Guardian, w wydaniu z dnia 26 listopada 2004 r. “Zorganizowanie przez rząd amerykański specjalnych ośrodków przygotowania wyborów, jej dwóch dużych partii i amerykańskich organizacji pozarządowych, to powtórzenie tego, co zostało pierwszy raz użyte w Europie, w Belgradzie w 2000 roku, aby pokonać Slobodana Milosevicza.

Amerykański ambasador w Belgradzie, Richard Miles odegrał tam kluczowa role. Poprzedniego lata, amerykański ambasador w Tibilisi, powtórzył ten trik w Gruzji, pouczając Mikhaila Saakashvili, jak obalić Edwarda Szevarnadze.

W dziesięć miesięcy, po sukcesie w Belgradzie, amerykański ambasador w Mińsku, Michael Kozak, weteran podobnych operacji w centralnej Ameryce, a m.i. w Nikaragui, zorganizował prawie identyczną kampanię, aby pokonać twardego Białorusa, Aleksandra Łukaszenko. Tym razem nie powiodło się, ‘nie będzie Kostunicy na Białorusi’, powiedział prezydent Białorusi, nawiązując do zwycięstwa w Belgradzie.

Operacja - która przygotowuje demokrację za pomocą urny wyborczej i cywilnych demonstracji - została tak udoskonalona, że stanowi wzorzec dla zwycięstwa w cudzych wyborach.

W centrum Belgradu, znajduje się obskurne biuro zajmowane przez operującą komputerową techniką młodzież, nazywającą siebie: Centrum Pokojowego Oporu. Jeżeli chcesz zaznajomić się, w jaki sposób pokonać reżim, który kontroluje środki przekazu, sędziów, sądy, urzędy bezpieczeństwa i miejsca głosowania, to młodzi aktywiści Belgradu, gotowi są do usług”.

“Poprzedniego lata, zanim wykształcony w USA Saakashvilli, został prezydentem, podróżował z Tiblisji do Belgradu na korepetycje z zakresu techniki masowych demonstracji. Na Białorusi, ambasador amerykański zorganizował spotkanie nad Bałtykiem młodych przywódców opozycji, którzy spotkali się z Serbami, przybyłymi tam z Belgradu”.

Na zakończenie, dołączam wiele mówiące oświadczenie międzynarodowej organizacji humanitarnej:

“Żyjemy w świecie, gdzie każdego dnia mężczyzna, kobieta czy dziecko mogą być wysiedleni, torturowani, zabici lub ‘zniknięci’ za sprawą rządu lub zbrojnych grup politycznych. W większości przypadków Stany Zjednoczone mają w tym swój udział” [3].

Stanisław Chęciński

4 lutego 2005

Materiały źródłowe:
1. Der Spiegel, 1 września 1997, s.160.
2. Tytuł oryginału: Rogue Stata by William Blum 2000, Państwo zła, - przewodnik po mrocznym imperium, William Blum, Warszawa 2003.
3. Human Rights & US Security Assistance, Amerykański oddział Amnesty International 1996, s.1

- - -
Artykuł opublikowany był w prasie polonijnej w 2005 r.

Za: http://www.prawica.net/41332