Drukuj
Kategoria: Warto przeczytać
Odsłony: 2664

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

„Nie ma żadnej Ukrainy. I nigdy nie było. Jest Polska i Rosja.
To Kozaki biegali i tam i z powrotem od Rosjan do Polaków i z powrotem”.
- Жириновский и Ковтун у Соловьева.
Киев опасный город? 26.03.2017 – YouTube


Uroszczenia banderowców do rzekomych ukraińskich ziem etnicznych w granicach Polski mają takie same podstawy prawne czy racjonalne jak uroszczenia żydowskich wyłudzaczy i hochsztaplerów wobec naszego kraju.

 [ Ciekawe, czy powyższa zajawka nie kwalifikuje mnie automatycznie jako ruskiego agenta ( wszak raison d'être Polski jest wspieranie wielkiej Ukrainy „od Sanu do Donu” ) oraz antysemitnika ( pamiętam histerię macicy, jakiej dostała na ekranie Polsatu pani Agnieszka Gozdyra usłyszawszy zbitkę „lobby żydowskie” – obawiam się, że słowa „żydowscy wyłudzacze i hochsztaplerzy” mogłyby ją zabić ) ].

W średniowieczu Polska graniczyła od wschodu z potężnym państwem ruskim ze stolicą w Kijowie. Państwo to uległo niestety całkowitej zagładzie z rąk Mongołów, zaś za datę końca Rusi Kijowskiej i włączenia jest do Złotej Ordy przyjmuje się zniszczenie Kijowa w 1240.

Polska położona dalej na zachód miała więcej szczęscia – wprawdzie trzy najazdy mongolskie na Polskę w XIII wieku ( bitwa pod Legnicą 1241, 1259/60 oraz 1287/88 ) zrujnowały ziemie polskie, wyludniły i opóźniły proces ich jednoczenia ( 1295 – koronacja Przemysła II na króla (Wielko)polski, 1320 – koronacja Łokietka i podniesienie Korony Królestwa Polskiego ), ale nie spowodowały uzależnienia Polski od imperium mongolskiego.

Równolegle w dalekiej Mezopotamii, w 1258 roku Mongołowie pod wodzą Hulagu zdobyli Bagdad i położyli kres istnienia kalifatowi Abbasydów ( kalifat Abbasydów ze stolicą w Bagdadzie to złoty okres cywilizacji arabskiej, z pierwszą, klasyczną akademią islamską zwaną Domem Mądrości, wielkim ruchem translacyjnym tłumaczeniowym i in. ).

W XIV wieku o spadek polityczny po nieistniejącej Rusi Kijowskiej zaczęły walczyć Wielkie Księstwo Litewskie, Księstwo Moskiewskie, Królestwo Wegierskie i Królestwo Polskie.


Lata 1340-1392 to okres wojen polsko-litewskich zakończonych przyłączeniem księstw Halickiego i Wołyńskiego do Korony.

Podczas sejmu lubelskiego 1569 dokonano inkorporacji części ruskich ziem WKL ( od Podlasia do Bracławszczyzny ) do Korony.

W większości wypadków ( jeśli nie zawsze ) to państwo tworzy naród, a nie odwrotnie, zaś język oficjalny tym różni się od dialektu, iż posługują się nim urzędy centralne państwa.

Nigdy dość przypominania, że termin Rzeczpospolita Obojga Narodów nawiązywał do złączonych unią narodów politycznych Korony i Litwy, stąd dzisiejsze dopisywanie przez pięknoduchów „Rzeczpospolita Obojga a w rzeczywistości wielu narodów” jest zupełnym anachronizmem i świadczy o błędnym odczytywaniu własnej historii.

Na wschodnio-południowym krańcu ( czyli na „u-krainie” ) Rzeczpospolitej na przełomie XV/XVI wieku dochodzi do wyodrębnienia się na poły niezależnych ludów pogranicza, o charakterze wieloetnicznym ( często niesłowiańskim ), choć z dominującym ruskim substratem językowym. Długosz pisze o kozakach jako tatarskiej nazwie ‘zbiegów i zbójów’;  zasilani przez stulecia przez zbiegów z Litwy, Rusi Moskiewskiej, Mołdawii, Wołoszczyzny oraz Korony, zajmują słabo zasiedlone tereny zwane Dzikimi Polami, a które w rezultacie unii lubelskiej stają się częścią Korony.

Poczynając od Zygmunta Augusta i Stefana Batorego, w zamian za żołd i wolność osobistą najmowani są oni do służby wojskowej do obrony granic ( tzw. rejestr ). Jest to mechanizm dobrze znany z historii prawie wszystkich imperiów, od głębokiej starożytności do czasów nam współczesnych. Starożytny Egipt rekrutuje Nubijczyków i nomadów libijskich, starożytny Rzym imperialny rekrutuje Germanów, Brytyjczycy najmują sipajów, Gurków, Sikhów, zaś Rzeczpospolita kozaków.

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż to bynajmniej nie „ucisk chłopów przez złych panów”, ale zmniejszanie rejestru kozackiego w czasach pokoju ( tudzież odmowa jego zwiększania ) prowadziło do buntów kozackich przeciw Rzeczpospolitej ( stosunek kozaków do miejscowych chłopów był zazwyczaj gorszy niż ze strony ruskiej czy polskiej szlachty ).

Bezpośrednim powodem powstania Chmielnickiego 1648 było niewywiązanie się Rzeczpospolitej z potajemnej obietnicy króla Władysława IV zwiększenia rejestru z 6 tys do 12 tys ( chętnych zgłosiło się 24 tys ) w związku z planowaną przez monarchę ( bez zgody Sejmu ) wojną z Ottomanem ( mam na myśli imperium, nie wyściełaną kanapę ).

[ Pierwszy rejestr liczył 500 osób, ale w późniejszych wiekach przekroczono mase krytyczną: „albo Rzplita utrzymuje 10 tys rejestrowych i będziemy łupić Turka wbrew traktatom polsko-tureckim, ale razem z Tatarami napadniemy na Rzplitą; taka to też była lojalność – przed bitwą nad Żółtymi Wodami 1648 kozacy rejestrowi Stanisława Krzeczowskiego ( katolika i byłego rotmistrza husarskiego rusińskiego pochodzenia ) przeszli na stronę powstańców przesądzając o klęsce wojsk Rzeczpospolitej ].

Analogia z czasami współczesnymi jest tyleż czytelna, co niebezpieczna – pisowscy mitomani, wbrew woli narodu, a na prośbę / rozkaz amerykańskiego suwerena finansują i dozbrajają Banderland na wielką wojne z Rosją ( jak pamiętamy ukorzeniona „Matka-Polka” Anne Applebaum udzieliła dyspensy ukraińskiemu nazizmowi na okoliczność wojny zastępczej z Rosją ), tyle tylko, że po jej odwołaniu agresja nazistów skieruje się przeciw Polsce z możliwością powtórki Wołynia 1943.

Ale powróćmy do historii.

W roku 1658 roku dochodzi do ugody hadziackiej, z wydzielonym Wielkim Księstwem Ruskim na wzór WKL - ugoda ta nie weszła niestety w życie, ale warto zapoznac się z mapką wprowadzającą, pokazującą granice WKR, odbiegające cokolwiek od uroszczeń banderowców. Istotą ugody było uznanie przywódców kozackich za równoprawny naród polityczny Rzeczpospolitej TROJGA ( a nie jak dotychczas Dwojga ) Narodów z uszlachceniem starszyzny kozackiej, utrzymanie 30-tysięcznego rejestru kozackiego na żołdzie Rzeczpospolitej etc.

Mimo niewejścia w życie ugody hadziackiej i formalnego podziału Ukrainy Naddnieprzańskiej ( na mocy rozejmu andruszowskiego 1667 oraz traktatu Grzymułtowskiego 1686 ), można mówić o ( skądinąd sfinansowanych przez Rzeczpospolitą na własne życzenie ) zalążkach państwa kozackiego w postaci tzw. Hetmanatu ( 1649-1764, do czasu jego likwidacji przez Katarzynę II ), a którego apogeum przypada na rządy Iwana Mazepy ( Mazepa dążąc do zachowania niepodległości Hetmanatu i zjednoczenia ziem ukraińskich pod swoim panowaniem manewrował między Rzeczpospolitą, Moskwą a Sułtanatem jak koń pod górę tudzież jak szczerbaty z sucharami ).

Jak tam było, tak było, nie myśmy jedni popełniali błędy ( tym się odróżniamy od innych, żeśmy jednako głupi przed i po szkodzie i dlatego znów mamy prezydenta, który „z radością i satysfakcją wita na polskiej ziemi reprezentantów AJC” – myszugene kopf, jak mawiała moja niania ), ale Hetmanat należy uznać za wynik procesów ewolucyjnych na południowo-wschodnich terenach Rzplitej, stąd zasadność uznania niepodległej Rusi / Ukrainy nawiązującej do jego dziedzictwa ( tudzież do niezrealizowanej, a przecież szczytnej idei Wielkiego księstwa Ruskiego – w tym kontekscie możemy powiedzieć, iż to właśnie Rzeczpospolita jako pierwsza w świecie uznała niezalezne państwo Ruskie w Hadziaczu 1658 ).

[ Przy okazji, podobnego zdania wydaje się być xiądz Isahakjan-Zaleski, kiedy wskazuje tę właśnie kozacczyznę jako źródło rusińskiej państwowości i tradycji, na której można budować przyjazne stosunki z Polską i innymi sąsiadami. Jeszcze a propos x. Isahakjana – niejednokrotnie czytałem komentarze kretynów od Sakiewicza ( zasłużonego dla ukraińskiej bezpieki ), którzy nagle zaczeli sobie przypominać, że jeszcze w czasach pierwszej „Solidarności” Anna Walentynowicz rzekomo nie ufała temu księdzu ( zapewne – w mniemaniu wspomnianych kretynów – już wówczas wyczuwając w nim „ruskiego agenta” ). Nie ma to rzecz jasna jakiegokolwiek związku z czymkolwiek, ale jeśli miałbym zgadywać, to przyczyną nieufności były zapewne ormiańskie rysy xiędza Izahakjana, kojarzące się „Annie Solidarność” z żydowskimi – szkoda, że jej koledzy nie byli równie czujni wobec Geremka, Kuronia et cons. ]

Natomiast zupełnie czym innym jest agresywny i z założenia natypolski nacjonalizm galicyjski – jest to twór całkowicie sztuczny, pomyślany jako narzędzie zaborcy austriackiego, a później niemieckiego, do walki z niebezpieczeństwem odrodzenia się przedrozbiorowej Rzeczpospolitej ( podobnie zresztą jak wyhodowana przez Prusy sztuczna republika kowieńsko-wileńska, uzurpująca sobie imię Litwy ).

Z opracowaniaStanisława Lewickiego:

Profesor Andrzej Nowak, bardzo bliski partii PiS, tak mówi o tym początku Ukrainy: „gdy Niemcy podczas rokowań w Brześciu zażądali – formalnie nie dla siebie – terenów od Morza Czarnego do Bałtyku, czyli całego obszaru dawnej Rzeczypospolitej. Dlatego przerwano negocjacje. Wtedy Niemcy zaszantażowali Lenina niezależnym układem pokojowym z Ukrainą [ traktat brzeski 1918 ], oddając jej ogromne terytorium, które przejdzie do historii jako Wielka Ukraina. To nada polityczny kształt marzeniom elit ukraińskich o własnym państwie, choć z niemieckiego punktu widzenia było jedynie narzędziem do rozbicia Imperium Rosyjskiego oraz uderzenia w aspiracje polskie.” 

[ Znakomity historyk, jakim jest profesor Andrzej Nowak, jest nie tylko bardzo bliski partii PiS, ale ku mojej rozpaczy jest również nieuleczalnym giedroyciowcem, bez cienia żenady opowiadającym głupoty o tzw.linii Giedroycia, czyli zakazie bezpośrednich rozmów z Rosją bez wcześniejszych uzgodnień z panstwami LBU – no żesz Mojżesz ... 

Na jednym z wykładów dotyczących budowy niepodległej Polski pan profesor jako motta użył wiersza ‘Podwaliny’ Leopolda Staffa: „Budowałem na piasku, I zwaliło się. Budowałem na skale I zwaliło się. Teraz budując zacznę Od dymu z komina” – no żesz Mojżesz po raz wtóry, skóra cierpnie na rzyci na sama myśl o takich fachowcach od murarki ] Niemcy darowali Ukrainie nieswoje ziemie na zasadzie Zagłoby i Niderlandów, ale ówczesne galicyjskie elity ukraińskie wzięły to na serio, niczym dzisiejsi Polacy amerykańskie obiecanki i ogarnął ich szał na myśl, że oto ich panstwo będzie głównym partnerem Niemiec na kontynencie ( nie żadnym młodszym bratem Polski, jak to sobie bzdurzą sieroty po Giedroyciu ) – akurat w ich planach nie było dla Polski żadnego miejsca. A jak uzasadnić tak rozlegle już nie państwo, ale imperium ukraińskie?
To wówczas nacjonaliści wyciągnęli z dupy zupełnie anachroniczne i stucznie wymyślone pojęcie tzw. ukraińskich ziem etnicznych. Lwów był przez 600 lat nieprzerwanie miastem polskim, ale skoro w 1250 założył je król Daniel I Halicki, więc mimo prawie całkowitego braku ludności ukraińskiej nagle w 1918 stał się miastem etnicznie ukraińskim, podobnie jak jeden z historycznych grodów czerwieńskich, czyli Przemyśl, zagarnięty Polakom ( Lędzianom ) przez Kijowian w 981, odbity przez Chrobrego w 1018, utracony w 1031 itd, trwale przy Polsce od 1340. Dr Jan Przybył tłumaczy w jednym z wykładów, iż nagle rozpoczął się wyścig, kto pierwszy dotrze do miejscowych chłopów i zapisze ich w rejestrze jako Ukraińców czy jako Polaków. Sami zwolennicy tezy o ‘ukraińskich ziemiach etnicznych’ najwyraźniej nie wierzyli w ich etniczność ( np. na Zakerzoniu – czyli na zachód od linii Curzona – na „ukraińskiej chełmszczyźnie” Polacy stanowili 94%, zas pozostałe 6% to przedstawiciele innych narodowości, niekoniecznie Rusini ). Nic więc dziwnego, iż od samego początku zaczadzeni niemieckim podarunkiem Ukraińcy siegają po czystki etniczne i mordowanie polskiej ludności cywilnej – bynajmniej nie mitologicznych „polskich panów”, ale sąsiadów i częstokroć takich samych jak oni chłopów.   ( por. Zbrodnie terrorystów z tzw. Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej na Polakach 1918-19. Preludium Wołynia:

„Pamiętaj ukraiński żołnierzu, że tylko cham i niewolnik może teraz mówić o miłosierdziu i łagodności względem Polaków […]Bij lackiego gada, gdzie go dopadniesz”

Jedna z odezw administracji ukraińskiej do żołnierzy UHA

Autor opracowania, Tomasz Jasiński podsumowuje:

Ostatecznym zwycięzcą w wojnie polsko-ukraińskiej o Galicję Wschodnią została Polska. W ukraińskiej historiografii następujący po wojnie okres nazywa się „polską okupacją”. Jednak udokumentowane zbrodnie ukraińskie na Polakach mówią wystarczająco wiele o tym, co czekałoby ludność polską, gdyby nie nastała „okupacja” ze strony Rzeczypospolitej.

Jednocześnie okres władzy ZURL na opisywanym terytorium ujawnił, do jakich metod należało się uciekać, by wcielić w życie koncept „Wielkiej Ukrainy”.Aby osiągnąć jednolite etnicznie ukraińskie państwo, trzeba było uciec się do fizycznej eliminacji żywiołów nieukraińskich. Była to zapowiedź dramatycznych wydarzeń z lat ’40, kiedy zabrakło państwa polskiego, które mogłoby obronić Polaków. Historia pokazała dobitnie, że to sami Polacy, a nie jakiekolwiek obce państwo, są najlepszym gwarantem swojego bezpieczeństwa.Postawę Ukraińców wobec Polaków tłumaczy Rafał Gałuba w wielokrotnie cytowanej pozycji „Niech nas rozsądzi miecz i krew”:

Dla nich największym wrogiem nie była Rosja bolszewicka lub „biała”, lecz Polska. Rosjanie i bolszewicy byli postrzegani jako potencjalni sojusznicy w przekreśleniu koncepcji budowy „Wielkiej Polski”. Agresywny antypolonizm tym ruchów, umiejętnie podsycany przez propagandę Niemiec, Rosjan i bolszewików, był w wielu wypadkach najważniejszym elementem ich odrodzenia narodowego.

Jednocześnie ten krwawy epizod stosunków polsko-ukraińskich ostatecznie odbiera zasadność tezie, jakoby zbrodnie na Wołyniu i Galicji Wschodniej w latach '40 były rewnżem za rzekomy polski ucisk. Wcześniejsza praktyka pokazała, że metody budowania Wielkiej Ukrainy były starsze niż II Rzeczpospolita. )

Od czasów II wojny spotkać można wypowiedzi banderowców uważających również Kraków za miasto etnicznie ukraińskie. Nie wynika to tylko z faktu, że orginalna architektura Lwowa do złudzenia przypomina krakowską ( skoro Lwów jest „ukraiński” i ma taką samą architekturę jak Kraków, więc Kraków – choć nie od razu – ale też zbudowali Ukraińcy, podobnie zresztą jak piramidę Mykoły Cheopsowycza w Egipcie ). Chodzi raczej o to, że Kraków jako stolica Generalnej Guberni był też siedzibą UCK czyli Ukraińskiego Komitetu Centralnego [ z Włodzimierzem Kubijowiczem jako przewodniczącym, a któremu po wojnie ( najpierw w Niemczech, potem we Francji ) do śmierci włos nie spadł z głowy i nie tylko dlatego, że był łysy, a raczej dlatego, że i denazyfikacja Niemiec była picem na wodę i fotomontażem, i że braku możliwości rezania lachiw skupił się biedaczyna na działalności naukowej ], a gdzie raz stanie noga banderowca, tam już na wieki etniczna Ukraina.

Niemiecki planu Wielkiej Ukrainy został pod koniec wojny podjęty przez Stalina, któremu posłużył za pretekst zaboru wschodnich ziem II RP, ale też skrawków Rumunii i należącej przed wojną do Czechosłowacji, a do 1918 roku do Wegier Rusi Zakarpackiej ( Krym zostal przekazany przez Chruszczowa w 1954 ).

Słyszy się czasem opinie, że Ukraińcy to nasi bracia-słowianie i że to tylko Chazarowie szczują nas na siebie.

Niezupełnie.

Owszem, jestesmy dziś świadkami budowy Wielkiej Chazarii ( alias żydowskiej suwerenności wyspowej od Odessy po Wrocław ) na wschodniej Ukrainie ( Kołomojski i jego prywatna armia udajaca ochotników tzw. ATO, pomijając, że ATO ma tyle wspólnego z antyterroryzmem, co leninowska „Prawda” z prawdą, no chyba że z gówno-prawdą ), ale to wszystkiego nie wyjaśnia.

Po pierwsze słowiańskość kozactwa nie jest jednoznaczna.

Po drugie zbrodniczy nacjonalizm ukraińsko-galicyjski to dzieło polityki niemieckiej, którym udało się stworzyć i wyhodować antypolskiego potwora na swój, pruski, a potem nazistowski obraz i podobieństwo.

To, że dziś starsi i madrzejsi z korzeniami aż do Palestyny z powodzeniem wykorzystują niemieckiego golema do swoich rozgrywek z Moskalikami na drugorzędnym froncie europejskim, to inna

( co do drugorzędności frontu europejskiego, czytajGrzegorz Braun: PARTYZANTKA PLUS, czyli BAJKI ROBOTÓW DLA NAIWNYCH MISIÓW ).

Prawdziwy ukraiński  patriota i przyjaciel Polski, ś.p. profesor Wiktor Poliszczuk całe swoje życie poświęcił na zmycie z narodu ukraińskiego hańby rakowej narośli i gangreny, za jaką uważał banderyzm, a któremu hołdowało wg jego obliczeń około 2% ludności.

Polskie władze dysponowały i być może wciąż jeszcze dysponują wszelkimi narzędziami, żeby wypełnić testament profesora Poliszczuka. Niestety, nie mająca chyba odpowiedników głupota, lękliwość, uzależnienie od Niemiec ( twórcy banderyzmu ) i wreszcie irracjonalna nienawiść do Rosji ( połączona najwyraźniej z kompleksem krótkiego Wicka i Wacka ) zadecydowały, iż postanowilismy po raz kolejny popełnić piękne samobójstwo.


Za: http://macgregor.neon24.pl/

 

Zobacz jeszcze:
Koliszczyzna lub koliwszczyzna (ukr. Коліївщина)