Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

 Jednym z głównych zadań dzisiejszych polskich nacjonalistów jest głoszenie prawdy i służba dla niej. W artykule tym mowa będzie o działaczach ruchu narodowego, którzy kierując się ideą miłości chrześcijańskiej, byli gotowi oddać życie za każdego bez względu na wyznanie, narodowość, czy kolor skóry. W szeregach polskich narodowców można odnaleźć wiele osób, które nie bacząc na grożące im śmiertelne niebezpieczeństwo czynnie angażowały się w niesienie realnej pomocy prześladowanej ludności żydowskiej. Endecy i narodowi radykałowie narażali własne życie, żeby pomagać Żydom. Ci jednak nienawidzą ich i ciągle szkalują na każdym kroku. W dwudziestoleciu międzywojennym polscy nacjonaliści byli uważani za skrajnych antysemitów i ksenofobów. Stosunki między Polakami a Żydami stanowiły jeden z najpoważniejszych problemów niepodległej Polski.

Problem w relacjach polsko- żydowskich dotyczył przede wszystkim gospodarki oraz niemożliwego do zaakceptowania wrogiego nastawienia Żydów do Polski. To właśnie na tym gruncie powinniśmy rozumieć tzw. "antysemityzm" polskich narodowców. Nacjonaliści dwudziestolecia międzywojennego walczyli z antypolskimi postawami, na które nie mógł wyrazić zgody nikt, komu zależało na dobru Ojczyzny, a każdy prawdziwy nacjonalista przyrzekał bronić Ojczyzny i jej służyć. Z ekonomicznego punktu widzenia narodowcy postrzegali Żydów przede wszystkim jako groźnych konkurentów, którzy zmonopolizowali handel, rzemiosło i inne usługi. Wszystko to miało utrudnić, a de facto uniemożliwić edukację polskiej młodzieży, a w konsekwencji zablokować awanse społeczne i ograniczać możliwości zarobkowania.

Faktem bezspornym jest, iż w II Rzeczpospolitej polscy studenci i młodzież popełniali samobójstwa i na przykład topili się w Wiśle, z braku perspektyw i przyszłości zawodowej! Ponadto spora część Żydów mieszkających w aż zanadto tolerancyjnej Polsce, podzielała postulaty żydokomunistycznych organizacji takich jak Bund i Kombund. Przedwojenni endecy, a zwłaszcza oenerowcy, uczestniczyli w słusznym bojkocie żydowskich sklepów oraz przeciwstawiali się faworyzowaniu żydowskich studentów, co dla niektórych tendencyjnych historyków stało się pretekstem do twierdzeń o antysemickiej ideologii obozu narodowego przed i w czasie przerażającej II wojny światowej. Obóz narodowy, do którego wielkiego dziedzictwa odnoszą się współcześni narodowcy, odrzucał jakikolwiek rasizm biologiczny. Nie akceptował haseł i publikacji, które wpisywałyby się w tę kategorię i narrację. Argumentowano to przywiązaniem do katolickiej doktryny, z którą ten ruch się utożsamiał. Jednak endekom, a zwłaszcza działaczom Obozu Narodowo- Radykalnego, zarzucano antysemickie przestępstwa i prowokacje. Jest to oczywiście karygodna i zakłamana celowa manipulacja. Skąd zatem wzięła się fałszywa identyfikacja polskich nacjonalistów z brutalną agresją fizyczną, zwłaszcza przeciw "niewinnym Żydom"? To efekt perfidnej i przemyślanej manipulacji. Żydowska propaganda nie dawała za wygraną. W Obozie Narodowo- Radykalnym dostrzegli oni realnego przeciwnika antypolskich, żydowskich ekscesów i wybryków, które nie służyły polskiemu interesowi narodowemu oraz polskiej racji stanu. W nacjonalistach widzieli niebezpiecznego wroga utrudniającego im bogacenie się kosztem zwykłych, szeregowych polskich obywateli. Dobrze przy tym wiedzieli, że konflikt polsko- żydowski nie był podyktowany rasizmem czy antysemityzmem, ale względami ekonomicznymi. Zdecydowali się oni jednak na oszukiwanie opinii publicznej. Stosując podłą manipulację, rozpoczęto potężną akcję obrzydzania i zohydzania endeków, a zwłaszcza oenerowców oraz wrzucania jego członków do wspólnego worka z antysemitami, szowinistami, rasistami i ksenofobami. Ta perfidna oraz zakłamana propaganda niestety trwa w najlepsze do dziś. Jest ona karygodna tym bardziej, że to właśnie "polscy faszyści i naziści" pomagali Żydom w czasach brutalnej oraz krwawej II wojnie światowej i oddawali za nich życie! To niepodważalny argument, że o jakimkolwiek rasizmie biologicznym lub antysemityzmie etnicznym nie może być mowy. Polski "antysemityzm" to tylko i wyłącznie uprzedzenia ze względów ekonomicznych oraz troska o polski interes narodowy. Rozgrywająca się tragedia żydowska w latach 1939- 1945 była jednym z głównych tematów wśród narodowców. Autentycznie rasistowski i antysemicki niemiecki narodowy socjalizm został zdecydowanie i jednoznacznie potępiony przez polskich nacjonalistów. Fatalna sytuacja Żydów budziła szczere współczucie przedstawicieli polskiej idei narodowej. Oto co napisali jej przedstawiciele na łamach czasopisma "Wielka Polska" w 1942 roku: "Metody walki Niemców z Żydami są tak ohydne, że w języku polskim brak słów na ich napiętnowanie. Za masakrę ludności żydowskiej odpowiedzialności nie ponosimy i - choćbyśmy chcieli- na przerwanie masakry żadnego wpływu mieć nie możemy".

 

Żydzi znajdowali także ratunek w strukturach podziemia narodowego, zwłaszcza w Narodowych Siłach Zbrojnych, Harcerstwie Narodowym (Hufcach Polskich) oraz Narodowej Organizacji Wojskowej. Przypadki pomocy Żydom nie były jednostkowe, o czym świadczą zapiski Emanuela Ringelbluma, sporządzane na bieżąco. Ukazały się po latach jako "Kronika getta warszawskiego". Pierwsze notatki świadczące o głębokiej empatii narodowców wobec prześladowanych Żydów pochodzą z grudnia 1939 roku. Na uwagę zasługują jednak zapiski z września 1940 roku. "Słyszałem o bardzo przyzwoitym stosunku adwokatów polskich do Żydów. Pewien oenerowski adwokat, były radny miasta Warszawy, który wygłaszał kiedyś płomienne przemówienia antyżydowskie w Radzie Adwokackiej, okazuje teraz bardzo wiele życzliwości Żydom. Za obronę klientów Żydów nie bierze ani grosza. Nie przyjmuje spraw dotyczących eksmisji Żydów itp. Chciałby ze wszech miar pomóc Żydom". Notatki Ringelbluma świadczą o tym, że pomoc Żydom była traktowana jako nakaz sumienia, przyzwoitości ludzkiej i podążanie ewangeliczną drogą, a zarazem jako fakt polskiego nieposłuszeństwa wobec niemieckiego okupanta. Poza zbiorową pomocą najliczniejsze były przypadki pomocy indywidualnej udzielanej konkretnym osobom i rodzinom. Takim przykładem jest przypadek Marii Bernstein- Błeszczyńskiej i jej córki, które dzięki pomocy adwokata z ONR, Jerzego Zakulskiego, przeżyły okropne czasy niemieckiego terroru. Po II wojnie światowej uratowana złożyła notarialne oświadczenie opisujące ten fakt, co z kolei miało stanowić dowód w procesie. Zakulskiego oskarżono o działalność antykomunistyczną: "Jerzy Zakulski, zamieszkały swego czasu razem z ojcem świętej pamięci Ludwikiem w Krakowie Podgórze, ul. Świętej Kingi 7, dał mi schronienie w swojem mieszkaniu, kiedym się wymknęła z Getta w nocy razem z trzyletnim dzieckiem, na przemian z rodziną Janów Bahrów. Po pewnym czasie wystarali się u swej krewnej Zofii Józefy Strycharskiej o bezpieczne locum, gdzie wraz z dzieckiem w Myślenicach doczekałam szczęśliwie końca wojny. To zeznanie składam pod przysięgą, bo chcę odwdzięczyć się, bo oni nam uratowali życie z narażeniem własnego". Zeznanie niestety nie pomogło. Adwokat z ONR został skazany na śmierć i zamordowany w 1947 roku przez żydokomunę.

Wśród posądzanych o antysemityzm wielkich Polaków, którzy okazali pomoc Żydom w warunkach ekstremalnych, na pierwszym miejscu należy wymienić dr Jana Mosdorfa- jednego z głównych założycieli ONR. 6 stycznia 1941 roku, po półrocznym pobycie na Pawiaku, został załadowany do towarowego wagonu, który zawiózł go do obozu w KL Auschwitz- Birkenau. W obozie tym został także zamordowany wielki przedwojenny ekonomista endecji- profesor Roman Rybarski. Mosdorf zaangażował się w życie konspiracyjne i wszedł do zarządu Stronnictwa Narodowego. Członkowie tej organizacji wygłaszali tajne wykłady z historii czy też pomagali potrzebującym w zdobyciu jedzenia i ubrań. Później przemycano z zewnątrz spore transporty lekarstw, a w szczególności zastrzyków przeciwtyfusowych. Wielu więźniom zagrożonych ciężkimi wyrokami lub wywózką do gazu, ułatwiano ucieczkę z tego piekła na ziemi i ratowano życie. Mosdorf pracował w jarzyniarni z której wynosił warzywa i rozdawał współwięźniom bez względu na pochodzenie lub przynależność polityczną. Jan Mosdorf niejednokrotnie ryzykował życiem, a opisywana pomoc, dla współwięźniów była często ostatnią deską ratunku. Przez cały pobyt w tym przerażającym miejscu pomagał wszystkim, jak tylko mógł i potrafił. Po wyzdrowieniu z tyfusu pełnił funkcję pielęgniarza w obozowym szpitalu. Pobyt w Oświęcimiu traktował jako ważną misję oraz posterunek, z którego nie mógł i nie chciał zdezerterować! Nie bez powodu był nazywany "Bratem Albertem Oświęcimia". Ten wspaniały człowiek pomagał i okazywał serce współwięźniom o innych poglądach politycznych i o innej narodowości, w tym ludności żydowskiej. Mimo to znaleźli się tacy, którym to przeszkadzało. Zenek L. triumfował wraz ze szpiclem blokowym, prosząc by podał na Oddział Polityczny numer 8230 Mosdorfa. On za Żydami obstaje i z komunistami trzyma- mówił. W kilka dni później wzięto Mosdorfa na przesłuchanie w związku z nowymi aresztowaniami w obozie i już go nie wypuszczono. Co było do przewidzenia Mosdorf padł ofiarą donosu. Został posądzony o udział w konspiracji komunistycznej. My Mosdorfowi nigdy tego nie zapomnimy- powiedzieli polscy donosiciele Zenon Ławski i Adam Dembiński! Oto co napisał o Mosdorfie przyszły premier PRL- Józef Cyrankiewicz! "Podam przykład, o którym trudno nie wspomnieć z najwyższym szacunkiem. Mówię tu o przywódcy narodowców radykalnych, Mosdorfie. Wcześniej niż inni nacjonaliści czy szowiniści zdał sobie sprawę z tego, że Niemcy na wstępnym etapie mordują tylko Żydów. [...] Otóż Mosdorf zrozumiał, że jest to tylko kwestia kolejności. Rozumiejąc to, stał się w obozie jednym z czołowych wyznawców idei solidarności międzynarodowej. Pomagał więc ludziom innych narodowości, pomagał ludziom innych światopoglądów- Żydom, socjalistom, komunistom, pomagał- że użyję jego przedwojennej terminologii- żydokomunie". Katolicki radykalizm, którym kierował się Jan Mosdorf, a który to radykalizm jest tożsamy z solidarnością i miłością do drugiego człowieka, doprowadził go do śmierci. Z zarzutami działalności konspiracyjnej oraz pomocy żydowskim współwięźniom, dr filozofii Jan Mosdorf został zamordowany przez niemieckich oprawców 11 października 1943 roku.W taki oto sposób zginął "największy antysemita II Rzeczpospolitej". Zmarnowany, zniszczony, posiniaczony i wycieńczony chorobą, całkowicie wierny Ewangelii i niosący chrześcijańską pomoc drugiemu człowiekowi, dopełnił żywota. Kolejnym realnym przykładem niesienia pomocy Żydom w obozie jest lekarz i były działacz ONR- Felicjan Loth. Jego rodzice ukrywali Żydów w swoim domu- wspominała łączniczka Żydowskiej Organizacji Bojowej Adina Blady Szwajgier. Także polscy księża- nacjonaliści dwudziestolecia międzywojennego byli bardzo zaangażowani w pomoc prześladowanym wyznawcom religii mojżeszowej. Byli nimi choćby ksiądz prof. dr hab. Stanisław Trzeciak, ksiądz Marceli Godlewski czy Edward Kemnitz. Także młody Stefan Wyszyński w swoim domu ukrywał paru Żydów, o czym w ogóle się nie chwalił, nawet po zakończeniu II wojny światowej.

Wojciech Jurczyk

 

Za: http://owp.org.pl/index.php/808-polscy-nazisci-ratujacy-zydow