Drukuj
Kategoria: Komentarz polityczny
Odsłony: 2069

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
W ostatnim czasie najbardziej bawi mnie zachowanie części polityków lewicy. Najpierw rozbawił mnie swoją hipokryzją Ryszard Kalisz, bo zaczął przypominać śmierć Barbary Blidy. Oczywiście jest to kamyczek wrzucony do ogródka PiS. I pomyśleć, że robi to ten sam Kalisz, którego rodzina Olewników błagała i zaklinała na wszystkie świętości żeby interweniował w sprawie porwanego Krzysztofa Olewnika. Kalisz wówczas pokazał autentyczną lewicową troskę na ludzką krzywdę, czyli nic nie zrobił, co na oczach całej Polski przypomniał mu ojciec Krzysztofa i jego siostra.

Później Kalisz zaczął mówić, że PiS będzie wykorzystywał śmierć prezydenta i tragedię smoleńską do bieżącej walki politycznej. Po czym jak gdyby nigdy nic stwierdził: „Tak. Powiem mocno: wszyscy, także my w SLD, jesteśmy ludźmi wolnej Polski. Ale po tej tragedii niech nikt nie waży się mówić o nas postkomuniści. Pomijając, czy były do tego podstawy, bo moim zdaniem nie było, to myślenie zostało całkowicie zanegowane przez tę tragedię smoleńską (...). To jakby nie miał szacunku dla grobów i tragicznie zmarłych. Dla nas, ludzi lewicy, Katyń też jest i zawsze był symbolem” (za: Onet.pl 24.04.10). Wcale Kalisz nie wykorzystał tragedii do celów politycznych i wybielania się. Wcale…

A tak na marginesie nigdy nie nazywałem SLD postkomunistami panie Kalisz! Nie śmiałbym! Po 1989 r. jesteście typowymi kapitalistami, co prawda kapitalistami a’la republiki bananowe, ale jednak! Żadni z was komuniści, tudzież postkomuniści panie Kalisz i tutaj pełna zgoda z panem. Jesteście klasyczną czerwoną, przechodzącą w salonowy kolor różowy burżuazją przed którą przestrzegał sam Lenin w swoich pismach: „Strzeżcie się czerwonej burżuazji, bo będzie wiele gorsza od białej”. Patrząc na Kalisza i SLD trudno odmówić racji i proroczych wizji wodzowi rewolucji. Słowo stało się ciałem.

Tymczasem burżuje z SLD wpuścili w kanał Grzegorza Napieralskiego i wystawili go jako kandydata na prezydenta. Najbardziej uchachany tą decyzją był Wojciech „Ken” Olejniczak, który wyszedł do kamer z uśmiechem od ucha do ucha i powiedział, że wynik dwucyfrowy będzie potwierdzeniem siły lewicy, a wynik jednocyfrowy będzie porażką. Ot, takie małe ostrzeżonko ze strony „Kena” w stronę Grega Napieralskiego, że będą czystki partyjne jeśli dojdzie do łomotu w wyborach.

Greg Napieralski widząc, że to nie przelewki i te wybory mogą być gwoździem do jego politycznej trumny w SLD z energią przystąpił do kampanii. Wszyscy pamiętamy jak jeździł do Zapatero uczyć się laicyzacji społeczeństwa, jak Greg grzmiał, że Kościół rządzi się w Polsce, że czas na aborcję i inne „europeizmy”. A tymczasem Greg zaczął mówić, że jemu zależy na przedszkolach, na rodzinach itp. Ze zdumieniem przecierałem oczy, czy aby mnie nie mylą i czy to nie kampania jakiegoś obrońcy życia, ale nie! To kampania Napieralskiego!

Tak więc jak trwoga to do Boga i kilka dni temu widzieliśmy w telewizji Grzesia siedzącego potulnie w kościele na Mszy niczym ministranta, a teraz gdy przyszło do kampanii, to Napieralski wie, że tematów aborcji, laicyzacji społeczeństwa, promocji homoseksualizmu, ani ataków na Kościół konserwatywne polskie społeczeństwo nie zaakceptuje. Więc Grześ zarzucił lewicowe idee na rzecz propagowania rodziny. Bynajmniej nie potępiam postawy Grega. Pochwalam. Tylko po co było to ujadanie na życie poczęte? Po co były te ataki na instytucję rodziny? Ale za to po raz kolejny możemy się pośmiać z SLD, bo ich kandydat w promocji wartości rodzinnych zaczął ścigać się z kandydatami prawicy. Zachowanie Napieralskiego to dowód do jakiego stopnia słaba jest baza społeczna aborcyjnej, „europejskiej” lewicy w Polsce. I tak sobie myślę, żebyśmy się jeszcze nie zdziwili, jak w Boże Ciało zobaczymy Napieralskiego niosącego baldachim w procesji, bo politycy są zdolni do wszystkiego.

Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/