Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jest swoistym paradoksem, że tak mała przegrana Jarosława Kaczyńskiego w pierwszej turze wyborów z Bronisławem Komorowskim jest złym wynikiem dla kandydata PiS. Dlaczego złym? Dlatego, że teraz nastąpi silna mobilizacja tych, którzy bardziej nienawidzą Kaczyńskiego niż sympatyzują z PO.

Śmiem postawić tezę, że gdyby Kaczyński przegrał o około 10 procent, to środowisko skupione wokół Komorowskiego byłoby spokojniejsze, ale ten wynik pokazuje, że to nie są przelewki i za dwa tygodnie niekoniecznie zwycięzcą może być kandydat PO. Sztabowcy Komorowskiego ogłosili Stan Wyjątkowy w swoich szeregach. Zresztą w niedzielny wieczór sygnał do ataku dla Salonu odtrąbił Adam Michnik mówiąc, że „za dwa tygodnie nic nie jest przesądzone”, a i sam Lechu co to solo komunę obalił obiecał, że pomoże. Jak za czasów towarzyszy. Pomożecie? Ano pomożemy! I pomagają: Wajda, Bartoszewski, Kutz, Smuda, Lechu i inni.
Oczywiście główny udział w nagonce z polowaniem przypadnie dziennikarzom, komentatorom i publicystom utożsamianym z tzw. Salonem. Zacznie się jazda. Oczywiście podczas tej jazdy bez trzymanki może PO przydarzyć się niejeden wypadek, bo straszenie recydywą IV RP przejadło się, tym bardziej, że wszystkie grzechy przypisywane rządowi Kaczyńskiego w praktyce jeszcze brutalniej zrealizował Tusk.
Przecież to za rządów Tuska panuje zamordyzm z tym, że robiony z PijaRowym uśmiechem. Wszak spałowano i zagazowano kupców w KDT. To za rządów Tuska inwigiluje się dziennikarzy, a szefowie służb specjalnych wykorzystują te służby do swoich prywatnych rozgrywek. To Tusk jest populistą i na dodatek kłamcą, bowiem naopowiadał w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, że znalazł świetnego inwestora do stoczni. Inwestora ani widu ani słychu, a stocznie są wspomnieniem.
Straszenie może już nie pomóc. Tym bardziej, że Jarosław Kaczyński jest w żałobie i pamięć o katastrofie smoleńskiej jest w społeczeństwie żywa. Każdy brutalniejszy atak na kandydata PiS może spotkać się z efektem odwrotnym od zamierzonego.
Ktoś powie, że elektorat lewicowy, który zagłosował na Grzegorza Napieralskiego poprze Komorowskiego. Na pewno? Bo ja nie byłbym tego taki pewny. Jak pokazały badania elektorat, który głosował na Napieralskiego jest z małych miejscowości i tak naprawdę ma głęboko w tyle ideologię tylko chce socjalu. A pod tym względem bliżej do PiS niż do werbalnie (bo nie faktycznie) wolnorynkowej PO.

Do głosowania w drugiej turze nie pójdę, bo uważam, że w kwestiach strategicznych dla państwa polskiego między Komorowskim a Kaczyńskim i środowiskami stojącymi za nimi nie ma większej różnicy. Z tym, że ci z PO ukierunkowani są w stronę Berlina, a ci z PiS swojego Baala mają w waszyngtońskiej administracji. Dlatego za dwa tygodnie z przyjaciółmi zrobimy sobie grilla, obejrzymy meczyk na Mundialu, a całe „święto demokracji” będziemy mieli głęboko w tyle. Znam lepsze metody służby krajowi niż oddawanie głosu na któregoś z POPiS-u. Obydwaj są siebie warci.
Niech się więc leją między sobą obce agentury wpływu przedstawiające się jako PO i PiS, a ja z uśmiechem będę się przypatrywał tej kopaninie i jedyne co mnie w tej bijatyce będzie interesowało, to to jakie sztuczki socjotechniczne i narzędzia z arsenału socjotechniki propagandy będą używane.

I tylko w tym wszystkim Polski i zmanipulowanych Polaków- których medialnie wkręcono, że mają jakiś wybór- żal. Z drugiej strony jest takie mądre powiedzenie: każdy naród ma takich polityków na jakich zasługuje.

Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/