Drukuj
Kategoria: Komentarz polityczny
Odsłony: 2035
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

1. Przypominacie sobie Państwo jak pod koniec kwietnia premier Tusk zapowiedział, że do sejmowych wakacji doprowadzi do uchwalenia budżetu państwa na 2012 rok. Ba nie tylko zapowiedział ale doprowadził do tego, że już 5 maja Rada Ministrów przyjęła ten projekt bez specjalnej dyskusji.

Dlaczego Premier Tusk chciał zaprezentować te igrzyska opinii publicznej blisko 6 miesięcy wcześniej niż powinny się one odbyć?. Rząd ma bowiem obowiązek dostarczenia projektu budżetu na następny rok do Sejmu do 30 września roku poprzedzającego rok budżetowy więc z formalnego punktu widzenia ma jeszcze mnóstwo czasu aby pracować nad projektem budżetu.

Tusk przytoczył dwa argumenty. Pierwszy to ochrona debaty budżetowej przed kampanią wyborczą. Drugi to konieczność skupienia się na Prezydencji w Unii Europejskiej i w związku z tym brak czasu na prowadzenie w tym samym czasie procedury budżetowej.

Jeżeli chodzi o pierwszy argument to przecież od z górą już 20 lat na jesieni w naszym kraju odbywają się wybory parlamentarne i co 4 lata (czasami w przypadku wyborów przedterminowych częściej) używając terminologii Tuska, przygotowywanie i uchwalanie budżetu wpisuje się w logikę wyborczą. Przez tyle lat kolejne rządy przez to przechodziły i jakoś dawały sobie z tym radę.

Drugi argument jest równie niepoważny jak pierwszy. Jeżeli w jednym tygodniu Rada Ministrów przyjmuje założenia do projektu budżetu, a 2 tygodnie później ministrowie spotykają się na nieformalnym spotkaniu w sprawie limitów wydatków i następnego dnia Rada Ministrów przyjmuje projekt budżetu, to procedura budżetowa trwała raptem 3 tygodnie. Twierdzenie, że nie można jej było przeprowadzić we wrześniu ze względu na przewodnictwo Polski w UE, urąga inteligencji Polaków.

2. Przy okazji tego pośpiesznego przyjmowania projektu budżetu przez rząd, minister finansów per noga potraktował związki zawodowe i organizacje pracodawców zasiadające w Komisji Trójstronnej. Po prostu jednym i drugim nie przedstawiono do konsultacji zarówno wskaźników makroekonomicznych na których oparty jest projekt budżetu na 2012 rok, a także planowanego wskaźnika wzrostu poziomu płacy minimalnej.

Rząd przesłał natomiast do konsultacji partnerom z Komisji Trójstronnej gotowy już projekt budżetu i poprosił o przesłanie tej opinii możliwie jak najszybciej.

Związki zawodowe uznały, że rząd w sposób rażący naruszył obowiązujące prawo i złożyły zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura bada czy rząd rzeczywiście złamał przepisy ustawowe w tej sprawie.

W tej sytuacji na pewno związki zawodowe, a najprawdopodobniej i przedstawiciele pracodawców nie przygotują dla rządu opinii o projekcie budżetu, który został im przesłany, bo zgodnie z ustawą mają na to czas do 20 lipca

Oczywiście zobowiązania konsultacji najpierw założeń do projektu budżetu i poziomu płacy minimalnej na rok następny, a później samego projektu budżetu, muszą być znane każdemu ministrowi finansów, bo obowiązują od kilkunastu lat.

Jeżeli nie było więc wcześniejszego porozumienia ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców, że zrezygnują z opiniowania wskaźników makroekonomicznych, a później maksymalnie skrócą czas opiniowania samego projektu budżetu, to dlaczego rząd zdecydował się robić taki zamęt z projektem budżetu?

3. Teraz Premier Tusk wycofuje się z tego wszystkiego rakiem i oświadcza na konferencji prasowej, że przecież nie będzie zmuszał związków zawodowych i pracodawców do przesłania opinii natychmiast. Jeżeli obydwaj partnerzy społeczni będą chcieli skorzystać z ustawowych terminów w tej sprawie to rząd prześle projekt budżetu do Sejmu dopiero pod koniec lipca.

A wtedy zaczną się już wakacje sejmowe, później we wrześniu i październiku raczej posiedzeń Sejmu nie będzie więc budżet na 2012 rok, będzie już uchwalany przez nowy Sejm, czyli tak jak to jest w Polsce co 4 lata.

To budżetowe zawracanie głowy dobitnie pokazuje w jak nieprzemyślany sposób podejmuje się decyzje w rządzie Tuska. Ogłasza się jakiś zamiar ,zanim się sprawdzi czy realizacja tego pomysłu jest w ogóle możliwa. Później kiedy się okazuje, że z tego tytułu może być tylko skandal, przerzuca się odpowiedzialność na Bogu ducha winnych innych uczestników tego procesu. I tak do kolejnego eventu.

 Zbigniew Kuźmiuk

Za: http://www.zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/