Drukuj
Kategoria: Komentarz polityczny
Odsłony: 1986

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Maski opadły, czemu się trudno dziwić. I ci, którzy dzisiaj tak triumfują, oraz ci zasmuceni, przeżywający gorycz porażki nic nie rozumieją.

Stała się rzecz bardzo ważna. Samotna Polska, w obronie podstawowych wartości cywilizacyjnych – prawdy, uczciwości i sprawiedliwości, stanęła do walki z Molochem, rogatym bóstwem, któremu składano ofiary z dzieci i zdarła zasłony, poza którymi się maskował. Wszyscy wyraźnie zobaczyli, że współczesna Unia Europejska jest pokracznym tworem opartym na kłamstwie, manipulacji i nieliczeniu się ze swoimi członkami.

Niby wszyscy o tym wiedzieli, czy tylko podskórnie czuli, lecz dopiero akcja polskiego rządu, która niewątpliwie przejdzie do historii, bo jej reperkusje będą potężne, ujawniła prawdziwe oblicze Unii: niby zjednoczonej Europy, a faktycznie kolejnej Rzeszy Niemieckiej, która po kolei zagarnia słabych i ogłupiałych sąsiadów.

Wrogo do Polski nastawiony austriacki dziennikarz atakuje premier Szydło: „Czy nie widzi pani, że przewodniczącego Tuska wybrało 27 przywódców w demokratycznych wyborach?!”

Widzimy, widzimy… I się martwimy, bo to więcej niż siedemdziesiąt lat temu osiągnął inny Niemiec – Adolf Hitler. I ten Austriak powinien wiedzieć (bo może nie wie), że jego państwo, Austria, prawie dokładnie 80 lat temu, jeszcze przed II Wojną Światową, 12 marca 1938 roku, została wchłonięta przez Niemcy. To był tak zwany Anschluss Austrii. Parę miesięcy później Hitler zabrał się za Czechosłowację i też ją sobie podporządkował. I tak to już szło. Realizował swoje plany bezwzględnie i bez oglądania się na kogokolwiek. Czy chwila obecna i dzisiejsze działania Niemiec nie nasuwają porównań z polityką III Rzeszy?

A 27 państw głosujących przeciwko samotnej Polsce? Czy austriacki dziennikarz również nie wie, że w kolejnych państwach, czasami bez jednego wystrzału, opanowanych przez Hitlera, natychmiast naziści organizowali lokalne rządy, które ściśle, tak, jak dzisiaj, wspierały bezrefleksyjnie, często obłędną i bestialską niemiecką politykę?


Pamiętamy sojuszników Hitlera w czasie II WŚ: marszałka Petaina, premiera marionetkowego państwa Vichy, czym stała się „dumna i dzielna” Francja po ataku nazistów; norweskiego kolaboranta, premiera za Hitlera, Vidkuna Quslinga, którego nazwisko jest dzisiaj międzynarodowym synonimem podłego zdrajcy, czego Norwegowie bardzo się wstydzą.

Kolaboranci, sztuczne rządy popierające hitlerowskie Niemcy praktycznie były w całej Europie. Przypomnę tylko, ze również w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. Natomiast nigdy nazistom nie udało się stworzyć takiego współpracującego rządu w jednym, jedynym kraju Europy – w Polsce.

Hitler i Niemcy ponieśli sromotną klęskę w 1945 roku. A wszyscy kolaboranci pokryli się hańbą. Niestety, tylko na krótko…

Wczoraj zobaczyliśmy, że ta podległość, to lokajstwo wobec Niemiec jest w Europie ciągle żywe.
Wystarczyło tylko, żeby rano kanclerz Angela Merkel pokazała palcem, kto ma być wybrany, aby zbrodnicza myśl oporu wobec Niemiec natychmiast wyparowała. Dusza niewolnika, czy poddanego nigdy nie umiera. Dlatego 27 państw Unii, nawet Wielka Brytania, która nie ma już nic do stracenia, zagłosowało dokładnie tak, jak Niemcy chciały.

A my, Polacy, jesteśmy krnąbrni, dumni, chyba jako jedyni kierujemy się podstawowym zbiorem zasad cywilizacji łacińskiej i od czasu wygnania Krzyżaków z Rzeczypospolitej, do Niemców mamy stosunek pełen rezerwy, lecz niezależny. Ale dopiero teraz. Poprzednie władze niby wolnej Polski miały w stosunku do Niemiec postawę pełnego uniżenia zbitego psa. A już reakcje rządu premiera Tuska, ze słynnym „hołdem berlińskim” ministra Sikorskiego były obrzydliwie lokajskie. Za co właśnie dzisiaj pan Tusk jest nagradzany (kolejne 2,5 roku nicnierobienia to 3 mln na rękę).

Wszystko to zmieniło się w październiku 2015, gdy miarka się przebrała i pierwiastek wolności i niezależności, który jest zawsze w sercu uczciwego Polaka, zmiótł z politycznej sceny sługusów obcych mocarstw, którzy za resztki rzucane ze stołu wesoło merdali ogonami.

Dlaczego my, Polacy musimy zawsze być promotorem wielkich zmian?! Mamy lepszy wzrok, bardziej rogatą duszę, czy może wrodzoną awersję do poddaństwa i nienawidzimy fałszu i obłudy? Narodowy ruch Solidarności (w żadnym wypadku nie Bolek) przeorał 37 lat temu zgnuśniałą i podzieloną Europę. Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich – potwór Lenina i Stalina na glinianych nogach się rozsypał. Oczywiście dostaliśmy po palcach za tą bezczelność. A na końcu symbolem, o ironio, naszej walki i zwycięstwa, jest na świecie zburzony mur berliński. To nie do Gdańska, tylko do Berlina przyjeżdżają przywódcy całego świata modlić się pod tym murem. Nawet ten symbol Niemcy nam odebrali.

Dzisiaj ponownie stanęliśmy do walki. Jak to już jest od tysiąca lat – albo przeciwko azjatyckiej Rosji, albo bizantyjskiej Rzeszy Niemieckiej. Tak – Rzeszy Niemieckiej. Bo Unia Europejska to zakamuflowana Rzesza Niemiecka, tak wielka i silna, czego nawet Hitlerowi się nie udało. Kto tego nie widzi jest ślepy. Albo nie chce świadomie tego widzieć, bo jego lokajska dusza lepiej się czuje, gdy jego pan jest zadowolony. A pan, w tym wypadku pani – Angela Merkel, kanclerz Niemiec, jak kiedyś inna Niemka, caryca Katarzyna Wielka, ustala prawa, jakie chce, a potem beztrosko i bez oporu te prawa łamie. Pod tym względem zachowanie niemieckiej biurokracji Unii jest wprost komiczne, gdyby tylko nie było okrutną drwiną z Europejczyków.

Głosowaliście, jak prosiliśmy. Tylko dlaczego zagłosowaliście na nie?! No to będziecie jeszcze raz głosować. I jeszcze raz. Aż do skutku. Obawiacie się muzułmańskich terrorystów i nie chcecie wziąć do siebie napalonych wyrostków, którzy gwałcą, co popadnie, to będziecie płacić 250 tyś euro za sztukę.
I tak dalej, ku całkowitemu rozsypaniu się szczytnej idei wspólnoty europejskiej, dziś opanowanej przez wiecznego, niemieckiego potwora.

Po prawdzie, co się dzieje, pierwsi zorientowali się Anglicy i jak to oni, typowo po angielsku wynieśli się z Unii. My mamy ten szkopuł, że nie chcemy się z Unii wynosić. Może jesteśmy nieco ambitniejsi, może tylko bardziej romantyczni. My chcemy Unię zmienić. A dokładnie – zbudować ją od nowa. Mamy coś w sobie twardego i prastarego, może z tradycji szlacheckich dworków, czego tak nam Prusacy zazdrościli, coś, co nazwałbym jednym słowem – szlachetność. Zawiera się w tym nieograniczone dążenie do wolności, prawdy i uczciwości. Cechy, które w dzisiejszym, pokrętnym świecie są wyrzucone na śmietnik. Najwyżej, jak widać, liczy się cwaniactwo, koniunkturalizm, hipokryzja i konformizm.

Przegraliśmy wczoraj wybory w Brukseli? Skądże! To była typowa ustawka. Główny sędzia, kanclerz Niemiec już rano ogłosiła wynik wyborów, które miały się odbyć po południu. „Europa” zwasalizowana przez Rzeszę, tylko przyklepała polecenie faktycznego przywódcy. Ja mam tylko nadzieję, że taka postawa naszego rządu zerwała już ostanie zasłony i greckie maski i okrutnie obnażyła potiomkinowska wioskę, jaką jest Bruksela. Dokładnie zobaczyliśmy, kto, co i jak.
Jakich krętactw i kombinacji, oraz zwykłych oszustw używa się, by zniszczyć przeciwnika. Na kolanie zmienia się prawa; nieważne są traktaty. Po prostu robi się wszystko, by spełnić wolę hegemona.
W takim szambie żyć się nie da. Prędzej, czy później opary gnojówki lewacko–liberalnej wyduszą zawodników.

A obiekt sporu, śliski piskorz, konformista w każdym calu, facet bez kręgosłupa – Donald Tusk będzie dla Angeli Merkel tym samym, czym dla Adolfa Hitlera byli Petain i Quisling? Czyli zdrajcą narodu? I faktycznie nie-Polakiem?

W polskim Sejmie, lokajska, sterowana przez zewnętrznych mocodawców opozycja, konkretnie PO i .N, skandowały długo – Donald Tusk! Donald Tusk! Ekstaza wzbudzona przez głupotę, czy hipokryzję? Prawdopodobnie jedno i drugie… A niejaki poseł Lenz z PO napisał chełpliwie na Twitterze: – „Zwyciężyli Polacy, przegrała polackość”.


Pamiętam, że mistrzami w wymyślaniu epitetów i opluwaniu przeciwników byli komuniści i ubecy. Był „zapluty karzeł reakcji”. Może być i „polackość”. Już niedługo, wystarczy parę lat i prawda stanie się faktem. I może nam się uda na tych brukselskich zgliszczach zbudować prawdziwą Europę Narodów.

Ps. Z ostatniej chwili. Według zasad Unii Polska była na koniec w stanie zablokować decyzję Unii, albo przynajmniej ją odroczyć. Wystarczyło to, że premier Szydło nie zaakceptowała i nie podpisała tzw. konkluzji szczytu. Do tej pory musieli ją podpisać wszyscy uczestnicy posiedzenia. Co więc Bruksela wymyśliła? Konkluzję od teraz podpisuje tylko przewodniczący. Czyli Donald Tusk. Jest fajnie? Tak się gra w szachy, gdzie pionek raz może być gońcem a nawet królem.

Autor: Janusz Kamiński

Za: http://gazetabaltycka.pl/promowane/falsz-i-obluda-czyli-prawdziwe-oblicze-ue



Za: http://gazetabaltycka.pl/promowane/falsz-i-obluda-czyli-prawdziwe-oblicze-ue