Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bycie Polakiem i pojęcie polskości wiąże się nierozłącznie z pojęciem narodu. Stąd konieczne jest podjęcie próby określenia czym jest naród, jak jest definiowany. W poniższym opracowaniu przedstawiam niektóre współczesne podejścia do problematyki związanej z narodem, wybrane próby zdefiniowania pojęcia z punktu widzenia historycznego aż po dzień dzisiejszy oraz formułuję wnioski na przyszłość.


Praktyka i tendencje okresu po II wojnie światowej
Okres powojenny (ze szczególnym naciskiem na ostatnie 20-30 lat), to postępy globalizacji oraz pojawienie się idei superpaństwa europejskiego i realizacja kolejnych etapów budowy tego państwa (Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Europejska Wspólnota Gospodarcza, Unia Europejska, pomysł opracowania konstytucji UE oraz jego częściowe wprowadzenie w życie w postaci Traktatu Lizbońskiego), której, od strony ideologicznej, towarzyszy ciągle rosnąca rola tzw. politycznej poprawności (z ang. – political corectness) tj. takiego sposobu publicznego wyrażania poglądów, którego celem, w założeniu, jest obniżenie poziomu antyspołecznych uprzedzeń i dyskryminacji danych grup społecznych, ale motywem może być także chęć uniknięcia protekcjonalności i respektowania godności osób, do których odnoszą się pejoratywne określenia.

Ponieważ arbitralnie uznano, że przynależność etniczna, czy narodowa może być źródłem dyskryminacji, obserwujemy od wielu lat powolne odchodzenie od publicznego deklarowania narodowości jako cechy mającej rodzić negatywne konsekwencje, takie jak nacjonalizm oraz dyskryminacja mniejszości przez większość. Ciekawym zjawiskiem, zrodzonym na gruncie politycznej poprawności, jest trwający od kilkunastu lat proces zmiany nazw niektórych narodowości, czy grup etnicznych, którego celem jest wyeliminowanie negatywnych skojarzeń z przeszłości. Niektóre przykłady: Murzyni - Czarni - Afro-Amerykanie, Eskimosi - Innuici, Cyganie - Romowie. O ile można jeszcze zrozumieć chęć wyeliminowania ze słownika języka angielskiego wulgarnego i obraźliwego słowa „Nigger” (Czarnuch), mającego źródło w czasach niewolnictwa w USA, o tyle wprowadzenie pojęcia „Afro-Americans” (Afro-Amerykanie) jest szczególnie nieudaną próbą znalezienia nowego terminu na określenie czarnej ludności Stanów Zjednoczonych. W samej nazwie znajduje się bowiem sugestia, że określani tym terminem nie są prawdziwymi Amerykanami, a ich faktyczną ojczyzną jest Afryka. Wprowadzenie tego terminu do języka polskiego (trend zauważalny przede wszystkim w mediach oraz w książkach, artykułach i innych publikacjach dotyczących krytyki i historii literatury amerykańskiej, np. Krzysztofa AndrzejczakaDługa czarna pieśń – zarys literatury afroamerykańskiej” z 2005 r., podczas, gdy ten sam autor w 1980 r. ogłosił tekst „Początki literatury murzyńskiej w Stanach Zjednoczonych” lub „Historia literatury amerykańskiej XX wieku” pod red. Agnieszki Salskiej) budzić musi poważne wątpliwości, gdyż słowa Murzyn, czy Czarny nie mają w Polsce konotacji pejoratywnej. Generalnie rzecz ujmując, zmiana nazw narodowości jest drogą błędną, gdyż prędzej, czy później doprowadzi do powstania negatywnych stereotypów (życie nie znosi próżni) w oparciu o nowe nazewnictwo. Tak jak uporczywie narzucana w Polsce forma „Romowie” (na określenie Cyganów) doprowadzi do odnowienia dawnych, negatywnych skojarzeń, tyle, że pod inna nazwą (być może słowo „cyganić” zostanie zastąpione przez „romić” lub „romować”). Niezależnie od dość oczywistych i narzucających się same przez się spostrzeżeń i wątpliwości, wyznawcy i propagatorzy politycznej poprawności głęboko wierzą w swoje racje. Takie są fakty. Konsekwencją przyjęcia podobnej postawy jest ewolucja pojęcia narodu, ewolucja, która zmierza do oderwania narodowości od pochodzenia etnicznego, które tym samym zostaje sprowadzone do kategorii li-tylko techniczno-statystycznej. Wreszcie porzuca się samo pojęcie narodu, wprowadzając w jego miejsce pojęcie społeczeństwa obywatelskiego, które to pojęcie lepiej oddaje istotę tego, o czym mówią zwolennicy politycznej poprawności. Niemniej, w wielu kręgach naukowych, jak i w nomenklaturze państwowej nadal stosuje się często pojęcie narodu. Dalsze jego stosowanie wydaje się jednak być tylko przejściowym ukłonem w stronę mniej wymagających zwolenników dawnej nomenklatury. Mniej wymagających, gdyż zadowalają się pozostawieniem tradycyjnej nazwy, zaś wobec nadania dawnemu pojęciu zgoła odmiennej, nowej treści, pozostają obojętni.
Przykładem społeczeństwa obywatelskiego nazywanego narodem jest społeczeństwo francuskie. We Francji pojęcie narodowości jest z punktu widzenia formalno - prawnego równoznaczne z obywatelstwem. Narodem jest ogół ludzi żyjących na terytorium danego państwa i mających jego obywatelstwo - niezależnie od ich pochodzenia etnicznego. Takie ujęcie rodzi wiele problemów. Obserwacja francuskiej rzeczywistości skłania do wniosku, że niektórym obywatelom francuskim, zwłaszcza pochodzenia arabskiego, czy murzyńskiego, narzuca się w ten sposób narodowość francuską wbrew ich woli oraz wbrew narodowej, i etnicznej identyfikacji, a jeśli oni to mimo wszystko akceptują, to dlatego, że obywatelstwo francuskie daje im określone przywileje np. socjalne. Nie przeszkadza to np. twierdzić Tomaszowi Siemińskiemu (korespondentowi Polskiego Radia we Francji), że Francuzi to „zbiorowisko ludzi podzielających przynależność do owej „rzeczy wspólnej”(republiki francuskiej – przyp. AŚ), mówiących tym samym językiem, wyznających podobne wartości”. Jest wątpliwym, aby, poza wyjątkami potwierdzającymi regułę, obywatele francuscy przybyli z Algierii, czy z terytoriów zamorskich, podzielali zachwyt „Pieśnią o Rolandzie”, fascynowali się panowaniem Króla – słońce, czy też identyfikowali się z wojennymi epopejami Napoleona.
Dla niektórych osób w Polsce może to być zaskakującym, ale także u nas, przynajmniej w ustawie zasadniczej, czyli obowiązującej konstytucji z 1997 r., przyjmuje się pojęcie narodu wypływające wprost z obywatelstwa polskiego. Mówi o tym preambuła: „my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej”. Oczywiście, obok konstytucyjnej próby zdefiniowania narodu, jako wspólnoty obywateli polskich, istnieją rozmaite definicje naukowe, popularno-naukowe i inne, które inaczej ujmują naród. Poza tymi sferami istnieje wreszcie życie i tu, bez najmniejszej wątpliwości powiedzieć można, że przeciętny Polak całkowicie odmiennie rozumie pojęcie narodu, ma ugruntowane przekonania odnośnie własnej świadomości i tożsamości narodowej oraz doskonale orientuje się w relacjach swoi-obcy tak w kraju, jak i poza jego granicami. Życie jeszcze raz rozmija się z teorią.
Podsumowując, należy podkreślić dominującą dziś rolę trendu negującego, czy też marginalizującego (do rangi przedmiotu badań naukowych) kulturowo-etniczne pojęcie narodu, co wynika z przesadnej chęci uniknięcia za wszelką cenę dyskryminacji ze względu na przynależność narodowo-etniczną, do czego rzekomo podkreślanie własnej tożsamości ma prowadzić. W efekcie, lansuje się społeczeństwo obywatelskie, kontrastując jego rzeczywiste, czy domniemane zalety z rzeczywistymi lub urojonymi wadami narodów w znaczeniu kulturowo-etnicznym.



Definicje narodu zagranicą i w Polsce


Ujmując rzecz najogólniej, wyróżnia się szereg tzw. czynników konstytutywnych narodu (czyli czynników, których wystąpienie może prowadzić do określenia jakiejś zbiorowości mianem narodu), spośród których najważniejsze to:

- wspólna kultura
- język
- religia
- historia
- pochodzenie etniczne
- istnienie państwa
- świadomość narodowa, czyli świadomość postrzegania własnej
zbiorowości jako narodu

Powyższe wyliczenie nie jest ani zamknięte, ani nie oznacza, że wymienione czynniki muszą wystąpić razem, abyśmy mogli mówić o narodzie. Poszczególne narody kształtowały się tak odmiennie, że stworzenie jednej definicji narodu jest bardzo trudne, a może niemożliwe. Stąd wielość istniejących definicji. Poprzez wieki, rozmaici myśliciele, politycy i naukowcy próbowali znaleźć definicję najpełniej oddającą istotę narodu. Oto kilka przykładów:

Edmund Burke (1729-1797),irlandzki filozof i polityk twierdził, że naród to związek tych, którzy żyją, z tymi, którzy umarli, i tymi, którzy się narodzą. Naród jest zawsze związkiem
w czasie. Nie ma narodu bez poczucia, że się coś kontynuuje i coś zaczyna dla innych. Żadna generacja nie ma prawa podejmowania decyzji w imieniu pozostałych.

Johann Gottfried Herder (1744-1803), niemiecki filozof, pastor i pisarz, autor koncepcji Volk uważał, że naród jest wychowywany i kształcony za pośrednictwem języka.

Ernest Renan (1823-1892), pisarz, historyk i filozof francuski widział naród jako „Wielką wspólnotę solidarnościową, opartą na poczuciu ofiar, które złożono i ofiar, które jest się skłonnym jeszcze popełniać. Naród jest duszą, zasadą duchową. Podobnie jak jednostka, naród jest punktem końcowym długiej historii wysiłków ofiar i poświęcenia. Wspólna sława w przeszłości, wspólna wola wspólnego dokonywania czegoś wielkiego w teraźniejszości- oto istotne przesłanki istnienia ludu”( Co to jest naród?, 1882).

William McDougall (1871-1938), psycholog i socjolog brytyjski w dziele „Psychologia grupy” tak ujmował naród: „narodem zwiemy społeczność cieszącą się pewnym stopniem niezależności i posiadającą odrębny od innych narodów charakter i duch, i z tego powodu zdolną do obrad i aktów woli na skalę całego narodu”.

Ernest André Gellner (1925-1995), urodzony w Czechosłowacji syn niemieckojęzycznych Żydów, filozof i antropolog społeczny, skupiał się na relacjach pomiędzy narodem a nacjonalizmem. Gellner uważał, że to idea nacjonalizmu była pierwotna, a powstanie narodu jest jej ekspresją. W tym ujęciu naród definiujemy poprzez nacjonalizm rozumiany jako postulat pokrywania się granic etnicznych i państwowych.

William Donald Hamilton (1936-2000), brytyjski ewolucjonista i socjobiolog wypracował biologiczne ujęcie narodu wychodząc z tezy o tzw. inclusive fitness (będącego sumą dostosowań bezwzględnego i względnego rzutujących na zachowanie jednostek, gdzie dostosowanie bezwzględne dotyczy konkretnej jednostki, zaś względne, jej społecznego otoczenia). W tym ujęciu naród jest definiowany jako zespół więzi opierających się na poznawczo postrzeganych cechach wspólnych, a nie na instynktownym popędzie.

Podsumowując przegląd koncepcji zagranicznych można zauważyć, w państwach europejskich oraz państwach wyrosłych z pnia europejskiego, dominującą rolę dwóch koncepcji narodu – narodu państwowego (polityczna koncepcja narodu) i narodu kulturowego. Naród państwowy zostaje uformowany w już istniejącym państwie. W tej koncepcji naród rozumie się jako polityczną wspólnotę obywateli, równych wobec prawa, niezależnie od pozycji społecznej, religii, języka, czy pochodzenia. Historycznie wywodzi się z Francji, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Do państw zbudowanych wedle tej koncepcji należą także Stany Zjednoczone oraz kraje Ameryki Płd. Naród kulturowy to taki, gdzie, wobec braku własnego państwa, poczucie przynależności opierało się na języku i kulturze. Dla koncepcji tej znamiennym jest przekonanie, że naród istnieje poza strukturami państwowymi. Taka polityka implikuje różnicę między swoimi a obcymi, między obywatelami a imigrantami. Za ojczyznę tej koncepcji uważa się Niemcy i Włochy, ale w równym stopniu oddaje ona także sytuację narodów wschodnioeuropejskich (w tym Polski) oraz narodu żydowskiego.



w Polsce


Polska tradycja polityczna oraz polska nauka wniosły ogromny i wybitny wkład w teorię narodu. Przyczyniła się do tego polska, skomplikowana historia, której ścieżki sprawiły, że Polakom przyszło na przestrzeni dziejów żyć w tak odmiennych bytach jak mocarstwowa, wieloetniczna I Rzeczpospolita, jak rozbiory i okupacja (brak państwa), wreszcie, niemal monoetniczna Polska po II wojnie światowej.
Jedną z pierwszych prób opisania narodu polskiego, wówczas ograniczającego się zasadniczo do stanu szlacheckiego, była XVI-wieczna koncepcja narodu jako rodziny rodów, spopularyzowana przez Stanisława Orzechowskiego (1513-1566), która wyrażana była formułą „Gente Ruthenus – natione Polonus”(rodu ruskiego, narodowości polskiej). Choć sama formuła ograniczała się do rodu ruskiego, rozumiano ją szerzej, w odniesieniu do wszystkich innych etnicznie niepolskich rodów I RP. Koncepcja ta okazała się bardzo żywotną (przetrwała w propozycjach ideowo-programowych różnych polskich sił politycznych do końca II RP). Wyraźnie czerpie z niej Adam Mickiewicz w „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego” pisząc: „Litwin i Mazur bracia są; czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowt? Nazwisko ich jedne jest, nazwisko Polaków”. Jednocześnie Mickiewicz w III części Dziadów (wielka improwizacja) wkłada w usta Konrada słowa, które świadczą o obecnym w jego czasach poczuciu narodu jako wspólnoty historycznej: „Ja kocham cały naród! Objąłem w ramiona wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia”.
Klęska powstania styczniowego, duch rodzącego się pozytywizmu i pracy od podstaw zaowocował wykształceniem się polskiej nauki socjologii oraz, w dziedzinie politycznej, powstaniem nowoczesnego polskiego ruchu narodowego.

Prof. Florian Znaniecki (1882-1958), filozof i socjolog, twórca polskiej szkoły socjologii, rozróżnia trzy etapy dojrzewania narodu, określane terminami: lud, narodowość, naród. Lud (rasa socjologiczna) składa się z jednostek związanych wspólną mową, obyczajem, pieśnią, baśniami, architekturą i sztuką. Nie ma samowiedzy zbiorowej. Ta samowiedza, poczucie pewnej spoistości, a tym samym odrębności w stosunku do obcych, budzi się dopiero w narodowości. Pełnię samowiedzy, połączoną za zdolnością do zbiorowego działania, wykazuje dopiero naród, stąd można mówić o woli narodu, a wola ludu pozostaje tylko frazesem.

Józef Maria Bocheński (1902-1995), dominikanin, filozof i logik, definiuje naród jako „zespół ludzi, przyznających się do określonego odcienia kultury, przy czym przez słowo kultura rozumiemy to, co duch wnosi do psychiki ludzkiej (sprawności intelektualne, techniczne, artystyczne, etyczne, religijne). A więc narodem jest taki tylko zespół ludzi, którego ideał kultury zawiera swoiste, właściwe tylko danemu narodowi, odcienie wszystkich tych sprawności”.

Rajmund Buławski (1892-1947), statystyk i socjolog, członek Biura Spisów GUS tak definiował naród w kontekście przygotowań do spisu powszechnego w 1931 r.: „Naród w nowoczesnym ujęciu jest przede wszystkim wspólnotą ideową i o przynależności do danego narodu decyduje w ostatniej instancji nie co innego tylko subiektywna wola poszczególnych jednostek”.

Wreszcie, wybitna polska socjolog, prof. Antonina Kłoskowska (1919-2001) w dziele „Kultury narodowe u korzeni” wskazuje na potoczne pojęcie narodu oraz formułuje kulturalistyczną koncepcję narodu. Naród w ujęciu potocznym to zbiorowość, w której naturalne więzi wyrosły ze wspólnoty przekonań i terytorium. W tym sensie, przekonanie o przynależności do określonego narodu ma postać silnie przeżywanej, emocjonalnej wiary. Jest ona wynikiem procesu kulturowego i społecznego przypisania. O naturalności więzi decyduje między innymi brak jakichkolwiek inicjacyjnych obrzędów podczas przystępowania do wspólnoty narodowej. Więź nie jest wyraźnie sformułowana, ale funkcjonuje w świadomości wszystkich jednostek i może znajdować wyraz w twórczości artystycznej, postawach itp.Natomiast kulturalistyczną koncepcja narodu zakłada, iż naród to zbiorowość ludzka o charakterze autotelicznym (będący celem samym w sobie, usprawiedliwiającym się sam przez się), połączona wspólnotą kultury. Nie znaczy to jednak, "że naród stanowi zjawisko wieczne, a jego indywidualne manifestacje są niezmienne i wszechobejmujące". Naród jest historycznie zmienny, zróżnicowany w ramach pewnego ogólnego typu. Definiując go, należy mieć świadomość wymienności określających go kryteriów, możliwości zmian ich siły natężenia w przypadku poszczególnych wspólnot narodowych. Należy go badać z uwzględnieniem perspektywy historycznej, a także "u korzeni", to znaczy w doświadczeniu indywidualnym. Do tożsamości narodu Kłoskowska zalicza między innymi poczucie ciągłości. Ważną cechą jest to, że naród jest wynikiem twórczej i odbiorczej działalności jednostek i grup społecznych. Ucieleśnione elementy kultury narodowej to architektura, zbiory dzieł literackich itp. Powstanie i funkcjonowanie kultur narodowych realizuje się przez działanie mechanizmów: tworzenia systemów symbolicznych, wyodrębniania tych systemów jako właściwych grupie, eksportu tych systemów do szerszej zbiorowości społecznej (np. państwa) i wreszcie rozszerzenia własności kultury poza granice państw.

Warto jeszcze wskazać na definicje popularne narodu proponowane uczniom gimnazjum w podręcznikach do przedmiotu „Wiedza o społeczeństwie”.
Hanna Konopka w podręczniku z 1999 r. definiuje naród jako „trwałą wspólnotę ludzką, która powstała ewolucyjnie, na gruncie integrującej, historycznej wspólnoty terytorialnej, kulturalnej, obyczajowej i językowej oraz ekonomicznej, w walce z obcoplemiennym otoczeniem o utrzymanie własnej odrębności i świadomości narodowej. Naród charakteryzuje dążenie do utrzymania lub uzyskania odrębnej organizacji państwowej”, zaś Konstanty Adam Wojtaszczyk w 2002 r. ujmuje naród jako „trwałą wspólnotę ludzi, wytworzoną dzięki zajmowaniu określonego terytorium, połączoną losami historycznymi, wspólną kulturą, gospodarką, posiadającą poczucie odrębności wobec innych narodów”. Pierwsza definicja kładzie zatem nacisk na czynniki kulturowe, druga na czynniki geograficzne.

Wspomniane wyżej ukształtowanie się nowoczesnego, polskiego ruchu narodowego
w końcu XIX wieku zaowocowało licznymi próbami ujęcia narodu przez ideologów tegoż ruchu. Fundamentalną zmianą we wszystkich ujęciach tego pojęcia przez narodowych demokratów, zmianą w stosunku do poprzednich epok, jest rozciągnięcie pojęcia narodu na wszystkie stany społeczne.

Zdaniem Jana Ludwika Popławskiegonaród to zbiorowość wszystkich warstw społecznych, związanych jednością pochodzenia, tradycji historycznych i węzłów politycznych. Określenie to nie jest ścisłym, właściwie bowiem naród jest pojęciem historyczno-politycznym przeciwstawnym do plemienia, pojęcia etnograficznego”.

Zygmunt Balicki przedstawia naród jako kategorię polityczną, kulturową, historyczną, a także psychologiczną, moralną i mistyczną. Wydaje się, że choć nigdzie tego nie stwierdził wprost, traktował naród jako absolut, wartość nadrzędną i autoteliczną.

Roman Dmowski z kolei uważa, że naród jest „wytworem bytu państwowego. Trwanie przez szereg pokoleń w jednej organizacji państwowej, na jednej ziemi, pod jednym imieniem, z jedną władzą na czele, z jednym typem wzajemnych uzależnień, z jednymi celami na zewnątrz – zabiera coraz więcej z duszy jednostki na rzecz całości, na rzecz wielkiej, zbiorowej duszy narodu, tworzy najsilniejszy ze znanych w dziejach ludzkości wielki związek moralny, którego zerwanie, gdy się należycie utrwalił, przestaje wprost zależeć od woli jednostki”. Dmowski precyzuje, co to oznacza być Polakiem w swojej najsłynniejszej deklaracji „Jestem Polakiem”. I choć mówi w niej o sobie, jest oczywistym, że jego celem jest wyłożenie programu-wzorca dla innych:

Jestem Polakiem - to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całość, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić me wolno.
Jestem Polakiem - to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia zarówno dziś, jak w wiekach ubiegłych i w przyszłości; to znaczy, że czuję swą ścisłą łączność z całą Polską: z dzisiejszą, która bądź cierpi prześladowanie, bądź cieszy się strzępami swobód narodowych, bądź pracuje i walczy, bądź gnuśnieje w bezczynności bądź w ciemności swej nie ma nawet poczucia narodowego istnienia; z przeszłą - z tą, która przed tysiącleciem dźwigała się dopiero, skupiając koło siebie pierwotne pozbawione indywidualności politycznej szczepy, i z tą, która w połowie przebytej drogi dziejowej rozpościerała się szeroko, groziła sąsiadom swą potęgą i kroczyła szybko po drodze cywilizacyjnego postępu, i z tą, która później staczała się ku upadkowi, grzęzła w cywilizacyjnym zastoju, gotując sobie rozkład sił narodowych i zagładę państwa, i z tą, która później walczyła bezskutecznie o wolność i niezawisły byt państwowy; z przyszłą wreszcie, bez względu na to, czy zmarnuje ona pracę poprzednich pokoleń, czy wywalczy sobie własne państwo, czy zdobędzie stanowisko w pierwszym szeregu narodów. Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne.
Jestem Polakiem - więc całą rozległą stroną swego ducha żyję życiem Polski, jej uczuciami i myślami, jej potrzebami, dążeniami i aspiracjami. Im więcej nim jestem, tym mniej z jej życia jest mi obce i tym silniej chcę, żeby to, co w mym przekonaniu uważam za najwyższy wyraz życia stało się własnością całego narodu.
Jestem Polakiem - więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka
.”

Inni ideologowie narodowi, jak Roman Rybarski, czy Stanisław Grabski proponowali definicje, które nie odbiegały od wzorca twórców myśli narodowej, a także od współczesnego im ujęcia socjologicznego (Znaniecki).
Zlanie się myśli narodowej z myślą katolicką w latach 30-tych XX wieku oraz doświadczenia II wojny światowej zaowocowały dwoma interesującymi ujęciami pojęcia narodu, autorstwa dwóch wybitnych przedstawicieli myśli narodowej, których poglądy są do dzisiaj żywe w środowiskach narodowych, prof. Feliksa Konecznego, twórcy nauki porównawczej o cywilizacjach oraz Jędrzeja Giertycha, jedynego konsekwentnego kontynuatora myśli Dmowskiego w okresie powojennym.


Koneczny w 1946 r. definiuje naród jako „zrzeszenie cywilizacyjne personalistyczne, posiadające Ojczyznę i język ojczysty”.

Natomiast Giertych, dokonując rewizji niektórych poglądów własnych i poglądów myśli narodowej pod wpływem wojny, zaproponował następujące ujęcie narodu. Jego zdaniem „jest on zbiorowością ludzi związanych węzłem duchowego, a nieraz też i fizycznego pokrewieństwa, ożywionych wspólną miłością swej ziemi rodzinnej i swej cywilizacji, wspólnie pielęgnujących pamięć swoich przodków i troszczących się o przyszłość swojego potomstwa. (…) Naród jest w istocie zjawiskiem dość podobnym do rodziny. (…) Ludzkość (…) ugrupowana jest hierarchicznie, składa się ona z narodów, a narody składają się z rodzin”. Dla krajów tradycji chrześcijańskiej (w tym dla Polski) ideałem narodu jest dla Giertycha naród chrześcijański.
Warto zwrócić uwagę, że pojęcie narodu jako rodziny rodzin weszło w II poł. XX wieku do języka Kościoła Rzym.-Kat. Wielokrotnie używali tego pojęcia zarówno ks. kard. prymas Stefan Wyszyński, jak i papież Jan Paweł II.
Na koniec, chciałbym, przy zachowaniu wszelkich proporcji, wspomnieć własną próbę ujęcia pojęcia narodu, której dokonałem na potrzeby publicystyki politycznej (Biuletyn Rodziny Polskiej nr 2 z 1998 r.), określając naród, jako wspólnotę przeszłych, teraźniejszych i przyszłych pokoleń, połączonych spoiwem kultury i języka.



Podsumowanie i wnioski


Naród był, jest i pozostanie najwyższą formą ludzkiej wspólnoty. Nie zmienią tego ani procesy dziejowe jak globalizacja, czy wieloetniczność, nie zmienią tego także przeciwni narodowi dogmatycy i ideologowie. Naród może zostać zepchnięty na margines, obwiniony o wszystkie nieszczęścia tego świata, a nawet może przestać funkcjonować w praktyce (jeśli np. współczesne narody ulegną degradacji w tzw. społeczeństwa obywatelskie pod wpływem propagandy i procesów globalizacyjnych), podobnie do znajdującej się w ogromnej defensywie cywilizacji łacińskiej, ale także wówczas pozostanie, wśród rzeczy ludzkich, największą wartością i ideałem, do którego każde społeczeństwo dążyć powinno.
Jeżeli chodzi o polską myśl narodową, jej dogłębna lektura przynosi surowemu czytelnikowi wiedzę, w pewnym stopniu, zaskakującą. Wbrew definicjom nacjonalizmu, wbrew wiedzy o nacjonalizmach innych narodów, a także wbrew temu, co stereotypowo mówi się o polskim ruchu narodowym, polski nacjonalizm okazuje się być bardzo nietypowym, co przejawia się przede wszystkim w jego niezwykle silnej krytyce wad narodu polskiego, wytykaniu win i błędów popełnionych na przestrzeni dziejów przez naród polski. Sztandarowe dzieło Dmowskiego „Myśli nowoczesnego Polaka” jest w istocie wielkim oskarżeniem narodu polskiego. Takim oskarżeniem jest „O wyjście z kryzysu” Jędrzeja Giertycha z 1938 r., nie mówiąc już o jego pracach historycznych i publicystycznych z okresu powojennego. Przepaść dzieli stereotyp polskiego nacjonalizmu, jako ruchu rzekomo ubóstwiającego swój naród, od prawdy. Polski nacjonalizm chrześcijański oznacza dziś pracę na rzecz szeroko rozumianej edukacji narodu, wyjaśnianie trudnych momentów naszej historii, naukę wyciągania właściwych wniosków z historii dawnej i najnowszej. Nie jest on skierowany przeciwko nikomu, ma pełnić przede wszystkim funkcję edukacyjną i obronną. Nie jest sam w sobie agresywny, nikogo nie atakuje, natomiast rezerwuje sobie prawo do obrony dobrego imienia Polski i Polaków przed niesłusznymi oskarżeniami. Jeżeli nazywa inne narodowości po imieniu, to nie po to, aby je dyskryminować, ale tylko po to, żeby je właśnie nazwać, nie uważając za słuszne i zrozumiałe, zwłaszcza w dyskursie publicznym, ukrywania jakiegokolwiek pochodzenia. Ten polski nacjonalizm – świadomy patriotyzm – jest światopoglądem, który najkrócej ujmując, pragnie z krytycznego oglądu przeszłości wyciągnąć dla narodu polskiego jak najlepsze wnioski na przyszłość. Nie wywyższa się ponad żaden inny naród, domaga się jedynie takich samych praw dla narodu polskiego, jakie posiadają inne narody. Jego fundamentem moralnym jest niezmienna nauka Kościoła, która pełni również rolę hamulca w przypadku pojawienia się wykolejeń. Hasłem na dziś dla polskiego nacjonalizmu chrześcijańskiego powinno być „Polacy dla Polski”. Celowo proponuję, idąc za Stanisławem Grabskim, takie właśnie hasło, hasło stojące w oczywistej opozycji do często podnoszonego w różnych narodowych i pseudonarodowych środowiskach hasła „Polska dla Polaków”. Chodzi o położenie nacisku na powinności wobec Ojczyzny, na obowiązki, które powinny pełnić w życiu każdego Polaka rolę nadrzędną. Dopiero z ich wypełnienia wypływają prawa. Nigdy odwrotnie! Od zrozumienia tych prostych prawd zależy nie tylko zdrowie moralne narodu dzisiaj, ale także jego pomyślność w przyszłości. Nie łudźmy się, że porwiemy do tak wyłożonej ideologii masy. Masy mają jednak to do siebie, że są sterowalne. Świadoma powyższych założeń elita jest w stanie stawić czoła ogromowi zadań. I to od jej ukształtowania, od jej wychowania, od jej świadomości zależy, czy zaczniemy realizować cele narodowe, czy pogrążymy się w cywilizacyjnym kołobłędzie.



Adam Śmiech


Bibliografia:

L. Adamczuk, S. Łodziński (red.), Mniejszości narodowe w Polsce w świetle Narodowego Spisu Powszechnego w 2002 roku, Scholar, Warszawa 2006
Aneta Dawidowicz, Zygmunt Balicki (1858-1916), Nomos, Kraków 2006
Roman Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Nortom, Wrocław 1994
Adam Doboszyński, Teoria narodu, Prolog, Warszawa 1993
(Adam Doboszyński), Mała encyklopedia pojęć społecznych, Mildner and Sons, Londyn ok. 1947
Jędrzej Giertych, Nacjonalizm chrześcijański, Dom Książki Polskiej, Stuttgart 1948
Jędrzej Giertych, O wyjście z kryzysu, b. w., Warszawa 1938
Stanisław Grabski, Kryzys myśli państwowej, Księgarnia Polska, Lwów 1927
Stanisław Grabski, Pamiętniki, Czytelnik, Warszawa 1989
Katarzyna Janowska, Piotr Mucharski, Rozmowy na nowy wiek, Znak, Kraków 2001
Antonina Kłoskowska, Kultury narodowe u korzeni, PWN, Warszawa 1996
Feliks Koneczny, Co to jest naród?, w : Tygodnik Warszawski Nr 4/1946, s. 3
Hanna Konopka, Wiedza o społeczeństwie. Wychowanie obywatelskie. Podręcznik dla gimnazjum, Wydawnictwo Graf-Punkt, Warszawa 1999
Adam Mickiewicz, Dzieła poetyckie, Komitet Mickiewiczowski, Nowogródek 1934
Jan Ludwik Popławski, Wybór pism, Nortom, Wrocław 1998
Roman Rybarski, Naród jednostka i klasa, Gebethner i Wolff, Warszawa 1926
Tomasz Siemieński - O narodzie i o wspólnotach – blog, 13.04.2007 r.
Wikipedia - encyklopedia internetowa, hasła Ernest André Gellner i William Donald Hamilton, wersja ang.
Konstanty Adam Wojtaszczyk, Piotr Załęski, Wychowanie obywatelskie. Wiedza o społeczeństwie, Oficyna Edukacyjna Krzysztof Pazdro, Warszawa 2002

Za: http://www.jednodniowka.pl/readarticle.php?article_id=67