Drukuj
Kategoria: Naród
Odsłony: 3536
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Albo jesteśmy nadzwyczaj szczęśliwym narodem, albo nadzwyczaj marnym.  Oto w Warszawie przeszła manifestacja zwolenników intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Pomysł sam w sobie kiepski.
Każdy chrześcijanin wie, że Jezus Chrystus jest Panem wszystkich stworzeń. Jest Królem Wszechświata, zarówno materialnego jak też niematerialnego. Nie nam, ludziom koronować Go. To on nadaje tu na padole łez władzę i wszelka władza do Niego należy. Czyżbyśmy poczuli się już tak wielcy, że możemy decydować którym krajem On może władać?
Poza tym, jeżeli Parlament ogłosi Chrystusa Królem Polski to jego słowo, zapisane w Ewangeliach, zgodnie z logiką powinno stać się prawem państwowym. Tymczasem np. rozwody są złem w świetle nauki Jezusa, lecz wolałbym aby państwo tak dalece nie ingerowało w zbawienie dusz ludzkich i pozostawiło prawo do rozwodu. Tak samo z cudzołóstwem, pożądaniem, nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu itp.
Jestem zwolennikiem państwa świeckiego, choć nie laickiego.
Zresztą, nie w tym rzecz. Najważniejszą sprawą jest to, że rząd Tuska zawłaszczył publiczne media, podniósł daniny publiczne i zapowiedział dalsze podniesienie. Istotna sprawą jest narastająca drożyzna i brak wałów przeciwpowodziowych i zbiorników retencyjnych. Palącą potrzebą są autostrady, których w zasadzie nie mamy. Istotnym problemem jest durny kontrakt gazowy z Rosja i to, że Unia Europejska, wbrew polskiemu rządowi stanęła w obronie polskiego interesu narodowego w tej sprawie. Nie mamy wiele z szumnych zapowiedzi przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Nie mamy prezydenta a jedynie namiestnika Donalda Tuska na Polskę. Mamy kiepski rząd i mierna opozycję.
To wszystko są istotne problemy. Tymczasem Polacy nie manifestują przeciwko państwu łajdackiemu jaki obserwujemy pod rządami PO i PSL, za to kruszą kopie w walce o pietruszkę.
Jesteśmy narodem, który bardzo wiele energii marnuje w wyważanie otwartych drzwi. Możemy to obserwować na co dzień.
Walka o krzyż sprzed Pałacu namiestnikowskiego, czy o intronizację Chrystusa jako żywo przypomina mi lata 90-te ubiegłego wieku, gdy rządy skubały obywateli z ostatniego grosza a ci walczyli w sprawie konkordatu.
Takie bezsensowne marnowanie energii jest jak najbardziej na rękę Tuskowi i jego ekipie. Zamiast chleba mamy wielomiesięczne igrzyska. A poza tym sami pozwoliliśmy aby wobec nas zastosowano zasadę „dziel i rządź”. Za chwile wypełzną na ulice pijani przeciwnicy intronizacji. Być może ktoś kogoś opluje. I dobrze. Podzielonym narodem łatwiej rządzić.
Wszem i wobec co i rusz ktoś głosi koniec wojny polsko – polskiej. Tyle, że koniec tej beznadziejnej walki nie jest na rękę ani rządowi ani opozycji. Zarówno jedni jak i drudzy na tyle się skompromitowali, że swoją szansę upatrują w negatywnym elektoracie przeciwników.
A my, no cóż: „Nowe przysłowie sobie Polak kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi”.

Jan Opolski

Za: ObWiePolak