Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Demografowie biją na alarm: Polska się starzeje i wyludnia

Nasilające się ubóstwo polskich rodzin, nieprzestrzeganie higieny i bezpieczeństwa dzieci w szkołach, ciągły wzrost liczby rozwodów oraz niedostateczna opieka zdrowotna i nierówny dostęp do nauki dzieci przewlekle chorych i niepełnosprawnych, to podstawowe trudności, z jakimi, w ocenie rzeczników praw obywatelskich i praw dziecka, borykają się polskie rodziny. Według naukowców z Rządowej Rady Ludnościowej, zagrożeniem dla polskich rodzin jest też zmniejszająca się liczba dzieci. Demografowie obliczyli, że tylko w ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba dzieci i młodzieży zmniejszyła się o ponad 3,5 miliona.

Według informacji udzielonych przez RPO Janusza Kochanowskiego, dzieci szczególnie w dobie kryzysu narażone są na różnorodne trudności, zwłaszcza w kwestii zapewnienia im bezpieczeństwa zdrowotnego oraz fizycznego. W ciągu ostatniego roku odnotowano w szkołach 21 wypadków na tysiąc uczniów. Tylko w latach 2003-2004 zginęło w nich aż 88 uczniów.

W ocenie RPO, przyczynami narastającej agresji wśród dzieci są m.in.: rozpowszechnianie prasy pornograficznej, przemoc w rodzinie, zmuszanie do żebractwa i handel dziećmi. Rośnie też liczba interwencji rzecznika praw obywatelskich w różnych resortach w związku z naruszaniem bezpieczeństwa dzieci. W 2007 r. było ich 111, w roku ubiegłym - już 176. Problemem jest też niedostateczna opieka zdrowotna, co szczególnie widoczne jest w ograniczaniu dostępności do lekarzy specjalistów nie tylko samych dzieci, lecz także kobiet oczekujących narodzin dziecka. Pogorszyła się również opieka okołoporodowa - w 2003 roku Narodowy Fundusz Zdrowia, który na przyszły rok planuje cięcia rzędu 300 mln zł, zaprzestał finansowania m.in. świadczeń udzielanych w ramach szkół rodzenia. W ocenie RPD, ograniczenie opieki nad kobietami spodziewającymi się narodzin dziecka zaowocowało m.in. wzrostem odsetka urodzeń dzieci o niskiej masie.

Według naukowców z Rządowej Rady Ludnościowej, bezpieczeństwo i trwałość polskich rodzin, a więc i dzieci, należy rozpatrywać w kontekście czekających nas zagrożeń demograficznych. Chodzi tu szczególnie o drastycznie spadającą dzietność. Według najnowszych prognoz Głównego Urzędu Statystycznego, liczba ludności w Polsce w 2035 roku w stosunku do roku 2007 zmniejszy się o ponad 2,1 mln osób i wyniesie łącznie prawie 36 mln ludzi. W tym samym okresie zmniejszy się liczba dzieci w wieku od 0 do 17 lat o prawie 1,9 mln, a liczba kobiet w wieku rozrodczym (18-49 lat) zmaleje o blisko 2,5 miliona. Jednocześnie wzrośnie liczba osób powyżej 65. roku życia. - za mniej więcej 25 lat ich liczba wyniesie ponad 8,35 mln obywateli. Demografowie ostrzegają, że coraz wyraźniej zaznaczający się spadek urodzeń pogłębi kryzys gospodarczy i społeczny naszego kraju.
Jak informował wczoraj prof. Zbigniew Strzelecki, przewodniczący Rządowej Rady Ludnościowej, tylko w ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba dzieci i młodzieży zmniejszyła się o ponad 3,5 miliona! Jednocześnie przybyło ponad 2 mln emerytów. Demografowie podkreślają też, że dla kraju szkodliwe są również coraz liczniejsze migracje zarobkowe za granicę.

Jak podaje GUS, tylko w roku 2007 w poszukiwaniu pracy do innych państw wyjechało z Polski ponad 2 mln osób. Jednocześnie zwiększy się liczba emigrantów, których nasz kraj będzie w najbliższych latach przyjmował. - To mało optymistyczna perspektywa na najbliższe 25 lat. Będziemy mieli wielkie problemy zarówno w aspekcie gospodarczym, jak i społecznym. Kiedy państwo traci swój potencjał ludnościowy, traci także swoje podstawy. Bagatelizujemy problemy, które już dawno dostrzegły kraje UE. Zmniejszają się zasoby siły roboczej, spada liczba dzieci i kobiet w wieku prokreacyjnym. Dlatego niebawem pojawi się problem z transferowaniem środków na przyszłe emerytury. Trzeba zauważyć, że nieznacznie spada za to umieralność małych dzieci i niemowląt. Hipokryta powiedziałby, że skoro teraz mówimy o łamaniu praw dziecka, to w związku z tymi prognozami, będzie ich coraz mniej - ironizował Strzelecki.


Anna Ambroziak

Za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091002&typ=po&id=po54.txt