W nocy z 6 na 7 września ministrowie rządu RP otrzymują dyspozycję ewakuacji z Warszawy. 8 września o godz. 22 stolicą Polski staje się Łuck. O godz. 23 odbywa się konferencja u premiera. W Łucku jest również Prymas Hlond.

10 września - dla sprawności operacyjnej Eugeniusz Kwiatkowski mianuje wiceministrem skarbu płk Koca. Tegoż dnia podpisana zostaje pożyczka od rządu Anglii. 11 września rząd obraduje do 15:30, 12 września dochodzą optymistyczne informacje: "Część instytucji powraca do Warszawy. Napór ofensywy zatrzymany. Na zachodzie atak coraz silniejszy przeciw Niemcom".

13 września dramat się rozwija:

(…) Konferencja u premiera: Mussolini wystąpił z pośrednictwem pokojowym. Niemcy chcą zatrzymać tę część Polski, która zajęli - to jest prawie całość etnograficzną Polski, łącznie z Warszawą. Z państwami zachodnimi bić się nie chcą.
Anglia miała odpowiedzieć postawieniem 4 warunków:

1) ustąpienie regime'u hitlerowskiego,
2) opuszczenie ziem polskich,
3) wyrównanie wszystkich szkód w Polsce,
4) opróżnienie i odbudowanie Czechosłowacji.

Akcja lotnicza angielsko-francuska w Niemczech jest dość słaba i ograniczona do obiektów ściśle wojskowych.

Premier sądzi, że za 2 miesiące będzie w Niemczech rewolucja i wówczas odzyskamy utracone tereny.

Front nasz wszedł w fazę większej stabilizacji. Lwów odparł brawurowo napad niemieckich kolumn pancernych. Wszędzie w kraju olbrzymie zniszczenia. Ofiary w ludziach obu stron są duże. Generał Bortnowski w ciężkich walkach przebija się do Warszawy. Linię Wisły będziemy trzymali. (…)

Generał Litwinowicz informuje o zajęciu przez polską kawalerię Królewca. (…)

Informacje premiera o niewyraźnej sytuacji w Rosji. Mobilizacja. Nie dopuszczają do zakupów dla nas.

We Lwowie ogromne zniszczenia. Olbrzymie zapasy monopolowe w Krakowie, Radomiu zagarnięte zostały przez Niemców. We Lwowie zniszczono przy nalotach bombowców wielkie magazyny tytoniowe i spirytusowe. Administracja nie stoi na poziomie. Dyspozycje władz wojskowych chaotyczne.

14 września (czwartek)

Rano o godzinie 700 nagła dyspozycja ewakuacji sztabów ministerialnych ku granicy rumuńskiej. Ewakuować ma się również Bank Polski. Inne instytucje i urzędy oraz dawniej ewakuowani urzędnicy i ich rodziny mają już pozostać na miejscu, gdyż nikt bez specjalnego rozkazu nie przejedzie. Policja będzie rygorystycznie zatrzymywać samowolnych ewakuantów.

15 września (piątek)

(…) Przyjazd do mnie pana premiera. Lokalne samorządy potrzebują pieniędzy. Minister Beck potrzebuje walut. (…)

Pani dyrektorowa Barańska domaga się paszportów zagranicznych dla urzędników Banku Polskiego, którzy nie mogą pracować w obecnych warunkach i są zdenerwowani. Moja ostra odpowiedź.

Dyrektor Banku Polskiego oświadcza, że otrzymał od generała Kasprzyckiego za pośrednictwem generała Łuczyńskiego i Rayskiego dyspozycję natychmiastowego przygotowania się do niszczenia walorów. Zabraniam wykonania tego zarządzenia. Banknoty leżą w autobusach w Kutach. (…)

Informacja wiceministra Korsaka w obecności panów wiceministrów Morawskiego, Grodyńskiego, Kożuchowskiego: Zupełnakatastrofa i całkowite rozbicie armii polskiej. Dezorganizacja administracji. Stoimy przed ważkimi decyzjami i wyjazdem rządu za granicę. Jesteśmy zupełnie zdeprymowani.

16 września (sobota)

a) Konferencja z premierem - Informacje: Sytuacja na froncie północnym nieznana. Wojska niemieckie są pod Brześciem Litewskim. Włodawa jest zajęta i był wypad kolumn niemieckich na Luboml, co spowodowało decyzję, wyjazdu z Łucka. Lublin nie jest zajęty, Warszawa również, choć są prawie okrążone. W Zamościu i Rawie Ruskiej są armie niemieckie. Zajęty jest dworzec kolejowy we Lwowie. Następnie linia na Sambor. (…)

W okolicach Stryja, Doliny, Kałusza były duże rozruchy ukraińskie. Współdziałały bandy dywersyjne przepuszczone od strony Słowacji i miejscowe organizacje ukraińskie. Sytuacja jest prawie opanowana po zastosowaniu bardzo ostrych represji. Kilkuset chłopów zostało rozstrzelanych. (…)

Po południu komunikat: Armia niemiecka w okolicy Lwowa została rozbita przez generała Sosnkowskiego. Generał Bortnowski w walkach zbliża się do Warszawy. We wszystkich ośrodkach naszych duża radość i nadzieja powrotu bliżej centrum kraju.

Ogólny plan jest następujący: Wszystkie aktywne armie mają ściągnąć na teren województw: stanisławowskiego, tarnopolskiego, wołyńskiego i częściowo poleskiego. Tu ma nastąpić długotrwała defensywa pozycyjna. Teren ten nadaje się dobrze do obrony przeciwlotniczej (częściowo górski i lesisty), może powstrzymać, szczególnie gdy zaczną się deszcze, napór broni pancernej. Za dwa tygodnie będziemy mieli do dyspozycji 500 nowych bombowców z Syrii, które Francja postawiła nam do dyspozycji. Wówczas po przeorganizowaniu armii, zasileniu w sprzęt po rozwinięciu akcji na froncie francusko-angielskim możemy nawet rozwinąć ofensywę.

Taki - wedle pana premiera - ma być ogólny plan naczelnego dowództwa.

Pan minister Beck stwierdził, że tu mamy najbardziej przyjazną granicę. Król wyznaczył generała Averesena jako gubernatora Czerniowiec, który ma z nami przyjaźnie współdziałać. Wyśle on swego stałego przedstawiciela do ministra Becka, a ambasador Rumunii zapewnił, że wszystkie dyspozycje ministra Becka będą wykonane. (Urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych są zgorszeni, że minister Kasprzycki usilnie zabiegał i wyrobił paszporty zagraniczne dla siebie i swej rodziny. Powtarzają to w formie plotki.

17 września (niedziela)

Kosów. Wiceminister Morawski pojechał do Kut na konferencję do Becka i ambasadora Raczyńskiego z Bukaresztu w sprawie montowania aparatu finansowego na drodze granica - Czerniowce - Bukareszt oraz dla omówienia sprawy wyjazdu do Paryża.

Wiceminister Grodyński uruchamia dalej kasę. Pułkownik Grossek otrzymuje żądany przekaz dla wojska na 100 milionów złotych. Samorządy zaopatrzone w gotówkę, którą przywiózł do Urzędu Skarbowego dyrektor Sadkowski.

Godzina 1000. Marsz do Urzędu Drogowego (Prezydium Rady Ministrów). Wiceminister Brzozowski informuje: Dziś w nocy rząd sowiecki wręczył nam notę, że wobec nieczynności rządu polskiego musi zabezpieczyć interesy ludności białoruskiej i ukraińskiej w Polsce, wobec czego o godzinie 400 nad ranem wkroczą wojska sowieckie w granice Polski. Rzeczywiście wymarsz ten rozpoczął się po utarczkach z Korpusem Ochrony Pogranicza - wedle wiadomości dotychczasowych - na całej granicy wschodniej Małopolski z wyraźną tendencją przecięcia nam drogi do Rumunii.

Pan premier jest na konferencji u marszałka Śmigłego. Zawiadomił właśnie, że powrót nastąpi po 3 godzinach, a instrukcje dla ministrów wydane będą telefonicznie.

O godzinie 1300 instrukcje od premiera: rząd ma wyjechać natychmiast do wsi Czerchanówka i tam oczekiwać dalszych dyspozycji.

O godzinie 1400 wyjazd do Czerchanówki (5 kilometrów przed Kutami). Oczekujemy w łesie 5 godzin. Zebrało się wielu ministrów, wiceministrów i urzędników. Szosa zakorkowana samochodami w stronę Kut. Pan premier nieobecny.

O godzinie 1900 przyjeżdża urzędnik Prezydium Rady Ministrów i formuje kolumnę rządową. Posuwamy się bardzo powoli - w niezwykłym przygnębieniu. Dziesiątki samolotów polskich przelatują nad nami do Rumunii.

Budzi się fala krytyki. Atakowane jest naczelne dowództwo, że postąpiło w sposób nad wyraz lekkomyślny, rzucając wszystkie siły na bardzo długi i niedogodny front. Wiceminister Morawski informuje, że doradcy wojskowi francuscy mieli jakoby przed wybuchem wojny sugerować, by drugorzędne siły powstrzymywały napór wojsk niemieckich aż do Wisły - Bugu - Narwi. Tam należało zgromadzić armie i materiał wojenny. Za Wisłą w lasach magazyny i zapasy. Walka na krótkim froncie dałaby dużą siłę oporu i nie zezwoliła na porozrywanie armii na kawałki. Należało też niszczyć drogi komunikacyjne niemieckie oraz bombardować lotniczo miasta, tak jak Niemcy uczynili w Polsce.

Ten plan miał być przez naczelne dowództwo odrzucony.

Łączność została w pierwszych dniach wojny zniszczona, a do łączności radiowej nie przywiązywano należytej wagi. W dowództwach poszczególnych grup grały rolę stosunki przyjacielskie. Niektórzy generałowie (Skwarczyński) pozostawali w znacznej odległości od własnych grup operacyjnych. To zdemoralizowało wojsko.

Krytyka nie oszczędza i rządu za zbyt szybkie wycofywanie się.

Wewnątrz rządu niezadowolenie, że obsługa informacyjna bardzo szwankowała. Niektóre resorty unoszą ze sobą przyjaciół, i to gromady, a nie ludzi, którzy nadawali się do wydajnej i ofiarnej pracy.Posuwamy się małymi ruchami naprzód, w ciemnościach. Obecnie ataki bombowe, które siały tyle szkód i tyle destrukcji, wydają się czymś nad wyraz łagodnym. Wielu wolałoby honorowo zginąć, niż przekraczać granicę Polski.

Fragmenty wybrano z Dziennika Eugeniusza Kwiatkowskiego, wicepremiera i Ministra Skarbu. Pominięto w większośći fragmety dotyczące dyspozycji i operacji w obrębie kompetencji Kwiatkowskiego jako ministra - chodziło o obraz sytuacji i pozycji rządu w tatych dniach.