Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Grażyna Dziedzińska

  Nazwiska kpt. Józefa Kaplera ps. "Jutkiewicz", byłego rusznikarza i zbrojmistrza KDW KG AK (Kierownictwa Dywersji Wojskowej "Kedywu" Komendy Głównej AK), kawalera Srebrnego Krzyża Zasługi AK z Mieczami i Krzyża Virtuti Militari V kl., próżno by szukać w nowej Encyklopedii Powszechnej PWN. Nic więc dziwnego, że mało kto wie, iż ten bohater drugiej linii walk z okupantem hitlerowskim był konstruktorem i wykonawcą pistoletów maszynowych kalibru 9 mm, zwanych przez wykonawców i odbiorców polskimi stenami, produkowanych tuż pod bokiem żandarmów niemieckich patrolujących Warszawę.

Życiorys kpt. Józefa Kaplera stanowi cenny wkład do chlubnych kart dziejów wielu cudzoziemskich rodzin, które - osiadłszy na stałe w Polsce - zasymilowały się i pokochały nową ojczyznę do tego stopnia, że w najcięższych momentach, tak jak wszyscy polscy patrioci, walczyły przeciwko wrogowi. Dziad pana Józefa po mieczu, Holender, kupił majątek nad Wisłą i osiadł w nim wraz z żoną Holenderką. Z tego związku urodziło się trzech synów: Ludwik, Wilhelm i Edward. Ludwik, ojciec Józefa, ożenił się ze spolonizowaną Francuzką, Józefą z domu La Meljon, i przeszedł z wiary ewangelickiej na katolicką. Ukończył technikum kolejowe, został maszynistą i jeździł z Dworca Wileńskiego do Wiednia. Był on legionistą i zdeklarowanym piłsudczykiem. Syna Józefa (urodzonego 13 marca 1914 r.) wychował na prawego obywatela.

Patriotyzm wyniesiony z domu


Rodzina Kaplerów mieszkała w Kolonii Staszica w Warszawie. Józef ukończył szkołę podstawową na ulicy Narutowicza. Stanowiła ona kontynuację patriotycznego wychowania wyniesionego z domu. "Wszystko - mówił pan Józef - co jest we mnie najlepsze, a w tym miłość do Ojczyzny, zawdzięczam rodzicom i szkole, szczególnie zaś wychowawczyni pani Jadwidze Jurgielewiczowej. Założyła ona drużynę harcerską 31 WHD im. Stefana Czarnieckiego. Na zbiórkach (...) czytaliśmy Słowackiego, Mickiewicza, Żeromskiego, Krasińskiego i dyskutowaliśmy o tych utworach. Kochaliśmy ją wszyscy. W niedzielę w domu wychowawczyni, na Poznańskiej, jej ojciec, staruszek z długą brodą, opowiadał nam o Powstaniu 1863 r. Słuchaliśmy tego z wielkim zaciekawieniem. Brat pani Jurgielewiczowej był adiutantem prezydenta Mościckiego".

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Bohaterom bitwy pod Wizną szwedzki zespół Sabaton - dedykuje utwór 40-1
Czy my Polacy pamiętamy bohaterstwo i męstwo polskich żołnierzy ?


kliknij tutaj aby posluchać

 "W tym roku obchodzić będziemy 70. rocznicę bitwy pod Wizną - mówi Bogusław Szostkiewicz ze Stowarzyszenia Wizna 1939. - To ostatni moment, by przypomnieć o wydarzeniu, które pokazało bezprzykładne bohaterstwo polskich żołnierzy. Zachowanie w pamięci ich czynów to nie tylko nasz obowiązek, ale i dziedzictwo, które daje poczucie dumy" - czytamy w internetowym wydaniu "Rzeczpospolitej". 


W czasie dramatycznych wydarzeń na przeprawach dolnej Narwi z pola widzenia polskich dowództw umknęły odsunięte ku północy twierdze Augustów, Osowiec i Wizna, z których ta ostatnia miała następnego dnia zdobyć laur niezwykłego bohaterstwa. Augustów był obsadzony przez 3 pułk KOP ppłka Z. Zajączkowskiego, załogę Osowca stanowił 135 pp z dywizjonem 32 pal i batalionem fortecznym mjra A. Korpala pod ogólnym dowództwem podzobacz mapkę ...pułkownika Tabaczyńskiego, Wizny zaś broniła 3 kompania forteczna batalionu "Osowiec" pod dowództwem kpt. Władysława Raginisa, wzmocniona 8 kompanią 135 pułku kpt. Schmidta.

Początkowa załoga Wizny w składzie III batalionu 71 pp odeszła na południe jeszcze przed zamierzonym uderzeniem pod Rożanem. W dniu 8 września twierdze te przeszły pod rozkazy dowódcy Obszaru Warownego "Grodno", gen. Olszyny-Wilczyńskiego, tego samego dnia przyszedł rozkaz Naczelnego Dowództwa, aby ich załogi odesłać transportami kolejowymi na południe kraju, do odwodów Naczelnego Wodza. Generał przekazał rozkaz do wykonania podległym dowódcom. Jednak on dowódca Osowca. ppłk Tabaczyński. nie chciał dać wiary w możliwość takiego rozkazu ; -Panie generale. rozkaz otrzymałem -meldował w rozmowie telefonicznej. -Uważam. że to jakaś mistyfikacja. Proszę o potwierdzenie.

Generał także wzdragał się przed wykonaniem tego rozkazu, ponieważ ogałacał on cały, północno-wschodni obszar kraju z wojska. Żądał osobistego polecenia Smigłego-Rydza; -Tak. rzeczywiście - potwierdził dowódca obszaru. -Taki jest rozkaz Naczelnego Dowództwa. Było to w obliczu natarcia 21 niemieckiej dywizji na Nowogród i Łomżę oraz korpusu pancernego Guderiana na Wiznę. -W tej chwili wracam spod Wizny -meldował ppłk Tabaczyński. - Nieprzyjaciel przygotowuje natarcie. Jeśli jutro przerwie odcinek, jego oddziały zmotoryzowane będą wcześniej w Białymstoku niż moje wysłane dzisiaj. W każdym razie -rzekł z determinacją -8 kompanii spod Wizny wyciągnąć nie mogę. -Tak. to smutne - przyznał gen. Wilczyński. -Proszę poczekać przy aparacie. -Miał jeszcze łączność z Naczelnym Dowództwem, któremu przedkładał sprawę kompanii. -Tak, zgoda -rzekł po chwili. - Załadować pułk bez 8 kompanii.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

OBŁAWA AUGUSTOWSKA 1945 r.

Obława augustowska była największą zbrodnią dokonaną przez Sowietów na obywatelach polskich po zakończeniu II wojny światowej. Mimo to ani podręczniki szkolne, ani encyklopedie nic nie wspominają na ten temat. Do dziś nie są znane losy zaginionych podczas obławy, nie wiadomo też, gdzie spoczywają ich szczątki.

W lipcu 1945 r. oddziały Armii Czerwonej wspomagane przez UB i MO przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję pacyfikacyjną obejmującą tereny Puszczy Augustowskiej i jej okolic. Oddziały radzieckie przetrząsały lasy i wsie, aresztując podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową. Zatrzymano niemal 2000 osób. Część z nich po przesłuchaniach wróciła do domu. Około 600 osób zostało wywiezionych w nieznanym kierunku i wszelki ślad po nich zaginął.

Silne podziemie niepodległościowe
W pierwszym okresie II wojny światowej, po agresji na Polskę dwóch okupantów, powiat suwalski oraz część augustowskiego zajęli Niemcy, natomiast większą część powiatu augustowskiego zagarnęli Sowieci. Polska ludność zamieszkująca te ziemie, odznaczająca się głębokim patriotyzmem, od początku okupacji tworzyła szereg organizacji konspiracyjnych, m.in. Tymczasową Radę Ziemi Suwalskiej, Legion Piłsudskiego, Legion Nadniemeński czy Odrodzenie Narodowe. Wszystkie te organizacje zostały później włączone do Związku Walki Zbrojnej. Żołnierze podziemia nie dawali okupantom spokoju. "Za czasów mojego przebywania w Augustowie zginęło około 50 naszych ludzi... Polacy zdrowo nam szkodzili. To była prawdziwa wojna" - pisze w swoich wspomnieniach sekretarz Komitetu Rejonowego Białorusi, rządzącego w Augustowie podczas pierwszej okupacji sowieckiej. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej struktury organizacji niepodległościowych ujednoliciły się jeszcze bardziej, tak że na obszarze ziemi augustowskiej, suwalskiej i sejneńskiej żołnierze zbrojnego podziemia walczyli właściwie pod jednym sztandarem Armii Krajowej, zwanej na tych terenach Polskim Związkiem Powstańczym. Na początku czerwca 1944 roku zaprzysiężonych w nim było około 5 tysięcy członków AK.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

W 1939 roku  powstawała Narodowa Organizacja Wojskowa, będąca później niejako protoplastą Narodowych Sił Zbrojnych, zapewne wtedy jej twórcy nie przypuszczali przed jakże trudnym zadaniem staną żołnierze NSZ za lat kilka. Ba, więcej może nawet, historia postawi ich przed celem niemożliwym do zrealizowania a mianowicie: obrony ojczyzny przed dwoma śmiertelnymi wrogami : Niemcami oraz Rosją Sowiecką. Podjęto walkę nie tylko z krwiożerczymi teutońskimi hordami lecz również zarazą bolszewicką. Jak pisał na emigracji wybitny historyk Władysław Pobóg Malinowski :  NSZ skupiały w swych szeregach młodzież dynamiczną i gorącą przeważnie miejskiego pochodzenia, cechował ją m.in. nieprzejednany stosunek do komunizmu.


Narodowe Siły Zbrojne, które jak utarło się twierdzić wyznawały zasadę dwóch wrogów. Stwierdzenie to powielane przez wielu historyków jest swego rodzaju dziwolągiem myślowym, mogącym sugerować, iż jakakolwiek organizacja mogła podczas okupacji niemieckiej wybrać sobie dowolną ilość nieprzyjaciół i zwalczać ich. Nie zauważa się często faktu, iż w latach 1939-1941 Polska znajdowała się również w stanie wojny z Rosją Sowiecką, która okupowała wówczas połowę jej obszaru. Straszliwy terror jaki spotkał obywateli polskich na ziemiach zajętych po 17 września 1939 r. przez Sowietów nie dawał złudzeń, że mamy do czynienia ze śmiertelnym wrogiem Polaków takim samym jak Niemcy.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

 

Fot. mojebieszczady.pl

" Warto pamiętać, że wśród członków UPA, nie ma ludzi "niewinnych", bo wzorem nazistów, przed wstąpieniem do organizacji trzeba było przejść "chrzest", umożliwiający wtajemniczenie. Było to dokonanie zbrodni."

 

 

dr Lucyna Kulińska

Fakt zamordowania i doprowadzenia do śmierci w wyniku wypędzenia dziesiątek i setek tysięcy kresowych Polaków przez ukraińskich nacjonalistów, w latach drugiej wojny światowej, jest jednym z najbardziej dramatycznych, ale i nieprzebadanych przez naukowców zagadnień naszej najnowszej historii.
„Uznając prawo innych narodów do upominania się o swoje krzywdy dopuściliśmy do przemilczania i zapominania tych, których polski naród doznał od swych sąsiadów i mniejszości etnicznych”. [1]

Kto nie wywodzi się z rodziny dotkniętej tą tragedią, nie miał prawie żadnych szans na uzyskanie rzetelnych informacji na ten temat. Dobrym przykładem może być tu sama autorka, pochodząca z krakowskiej rodziny, niezwiązanej z tragedią Kresów, ale absolwentka dobrego krakowskiego liceum o profilu humanistycznym, a następnie kierunku historia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mimo kolejnych lat historycznej edukacji pierwsze informacje o prawdziwych rozmiarach i okrucieństwie zbrodni popełnionych na Wołyniu, Podolu i Polesiu uzyskała dopiero po doktoracie, kiedy przypadkowo w latach 90-tych odnalazła w archiwach CA MSWiA dokumenty traktujące o tych wydarzeniach. [2] Konsekwentne odcinanie kolejnych pokoleń Polaków od wiedzy o tragedii przodków, trwa w Polsce do dziś, a zmiana ustrojowa niestety nie odwróciła tej tendencji. [3]