Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
71 lat temu wyzwolono ok. 7 tys. więzniów z niemieckiego obozu Auschwitz

Droga krzyżowa mego żywota rozpoczęła się 26 września 1939 roku. W dniu tym po raz pierwszy zatknąłem się z Gestapo. Aresztowano mnie i osadzono w piwnicach Magistratu sierpeckiego razem z dwoma ziemianinami (Tomasz Krępeć z Gójska i St. Śniechowski ze Śniech) Zetknąłem się tu także z kolegą Miętkiewiczem z Rościszewa, inspektorem samorządowym Antczakiem i wieloma innymi.Na szczęście pobyt nasz trwał krótko, gdyż funkcjonariusze gestapo wyjechali do Płońska, co ułatwiło naszym rodzinom starania o zwolnienie nas.

Po zwolnieniu oddani zostaliśmy pod nadzór żandarmerii.

Przez pierwsze kilka miesięcy po powrocie do Sierpca, żandarmii otaczali mnie czujną opieką, śledząc dosłownie każdy krok, nasyłając miejscowych volksdeutschów na wywiady szpiegowskie pod okna mego nowego mieszkania (z własnego domu zostałem wysiedlony wraz z rodzioną dalej na wieś, a w końca wydalono nas całkowicie z Gójska do Podlesia i obrano nas dosłownie ze wszystkiego). W kwietni 1940 roku zostałem po raz drugi aresztowany i przetransportowany do Mauthausen, razem z kolegami Puszewskim, Krępeciem i wielu innymi. Na skutek starań żony i innych osób udało się nam i tym razem uzyskać zwolnienie.

Po drugim zwolnieniu ukrywałem się czas jakiś w powiecie rypińskim i w powiecie lipnowskim lub przebywałem u żony, pomagając jej w tajnym nauczaniu w zakresie szkoły powszechnej. Wiosną 1942 r. zabrano mnie przymusowo do pracy i wysłano do powiatu mławskiego w okolice Strzegowa, Szreńska, Ratowa i Bogurzyna. Pracowałem tam do sierpnia 1942 r. 6 sierpnia 1942 r. aresztowano mnie po raz trzeci pod zarzutem działalności szkodliwej dla Rzeszy Niemieckiej. Pobyt w Mławie, mimo pomocy znajomych z Mławskiego, był nieznośny. Ciągłe apele i bicie - zarówno nowo przybywających więźniów jak i "weteranów", zmieniło życie nasze w istne piekło. Każdy nowo przybywający dostawał tzw."wkupne". Przybycie nowego nieszczęśliwca zwiastował zawsze głośny, wprost nieludzki krzyk komendanta obozu i gestapowców, ciężko spadające razy bykowców i jęki nieszczęśliwej ofiary. Plagi te wymierzało dwóch żandarmów, bijąc w takt i licząc do 50, 100 a czasem i więcej razów podwójnych. Im ofiary głośniej krzyczały, tym bito je silnej , tak długo, aż siepacze germańscy zmęczyli się a ofiara leżała nieprzytomna i przestawała jęczeć. W końcu obdarzono ją jeszcze kilkoma kopniakami i szturchańcami i wrzucano na wpół żywą do celi, a oprawcy odchodzili wtedy z głośnym sapaniem i przekleństwami do siebie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ofiaromUB

Pamięć o zmarłych to nie tylko wspomnienie o bliskich już nie żyjących. To także wspominanie tych, którzy oddali życie za naszą wolność. Czcimy pamięć poległych w obronie Polski. Pokazujemy, że nasza wdzięczność dla nich jest trwała. Wielu Żołnierzy Niezłomnych, a przez komunistów wyklętych jeszcze wiele lat po zakończeniu oficjalnych działań nie umiało się pogodzić z sowiecką niewolą. Ginęli w walce, lub schwytani i torturowani kończyli życie w ubeckich katowniach. Dziś często tylko „gminna wieść” pamięta o tych miejscach. A przecież pomordowanym tam za naszą wolność, za Polskę, należy się przynajmniej nasze wspomnienie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Historia II Rzeczpospolitej często jest dziś mitologizowana, a mniejszości narodowe ukazywane są jako wspaniały dodatek, element folkloru. Czy to prawda? Jaką postawę zajęły mniejszości narodowe wobec swojego państwa w obliczu przybyłego 17 września 1939 roku zagrożenia ze wschodu? Czy przyczyniły się one do militarnej klęski II Rzeczpospolitej? Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista ani jednoznaczna. Z jednej strony faktem jest, że Żydzi, Ukraińcy, Białorusini i Litwini wspomagali okupanta w dążeniu do rozbicia II Rzeczpospolitej. Z drugiej – szybko zrażali się do nowej władzy.

Ukraińcy

Ukraińcy już w XIX wieku zaczęli rozwijać swoje narodowe i państwowe aspiracje. Było to efektem polityki Austriaków, zmierzającej do osłabiania polskiej siły poprzez żądania i naciski ukraińskie.

W Galicji Wschodniej, przyłączonej później do Polski, działała ukraińska inteligencja. Wiązała ona duże nadzieje z wkraczającą Armią Czerwoną, szczególnie, że duże znaczenie we władzach okupacyjnych mieli odgrywać ich rodacy „z Kijowa”. Ukraińcy szybko się rozczarowali. Okazało się, że Związek Sowiecki wcale nie ma zamiaru dać im niezależności, choć faktycznie w myśl zasady „divide et impera”, dowartościowywał ich kulturę kosztem Polaków, chociażby zmuszając wszystkich do nauki języka ukraińskiego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Stanisław Koniecpolski. Fragment obrazu Jana de Baan z 1663 roku. Fot. Radosław Szleszyński.

Bitwa pod Tczewem w rzeczywistości wyglądała zupełnie inaczej, niż się ją dotychczas przedstawia w literaturze.

Duża wina jest tu polskich historyków, którzy nie podjęli się jej kompleksowego opracowania, a często bezrefleksyjnie przyjmowali ustalenia swoich szwedzkich kolegów…

W dniach 7-8 sierpnia 1627 roku licząca 7 800 żołnierzy armia polska pod dowództwem hetmana Stanisława Koniecpolskiego poniosła porażkę z liczącą 10 000 żołnierzy armią szwedzką dowodzoną przez króla Szwecji Gustawa II

Adolfa. Pierwszego dnia polska kawaleria po raz pierwszy w swej historii przegrała ze szwedzką kawalerią, natomiast drugiego dnia, zdemoralizowana wcześniejszą klęską armia polska, pod wpływem morderczego i dziesiątkującego polskie szeregi ognia licznej szwedzkiej artylerii, chciała porzucić swoje stanowiska i uciec.

Jedynie łut szczęścia uratował Polaków, ponieważ zbłąkana polska kula trafiła dowodzącego z pierwszej linii Gustawa II Adolfa, wobec czego, ze względu na zapadające ciemności, armia szwedzka zaprzestała ataku na spanikowane i gotowe do ucieczki wojska polskie i wróciła do swojego obozu, kończąc tym samym batalię.

Tak dotychczas w zdecydowanej większości przedstawiano nam bitwę pod Tczewem Anno Domini 1627.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Piotr Zychowicz, HISTORIA, nr. 9(31) wrzesień 2015

Inwazja sowiecka uruchomiła masowy bunt na ziemiach wschodnich. Żydzi, Białorusini, Ukraińcy i polscy komuniści witali bolszewików kwiatami. Upadek Rzeczypospolitej na ziemiach wschodnich miał przebieg wstrząsający. Wśród szyderstw i wiwatów z budynków publicznych zrywano godła, zniewa­żano biało-czerwone flagi. Niszczono urzędy i grabiono budynki administracji publicznej. Wyłapywano pojedynczych żołnierzy, zrywano im z czapek orzełki, pluto na nich, bito. Dochodziło do drastycznych samosądów.

Szargano wszystko to, co dla Po­laków było i jest święte. Nasi rodacy z ziem wschodnich zapamiętali to jako olbrzymie upokorzenie, wielki ból. Wszystko to nie było bowiem dziełem żołnierzy Armii Czerwonej, ale obywateli II Rzeczpospolitej. Sąsiadów, znajomych, kolegów ze szkoły czy pracy. Wielką tra­gedię Polaków, jaką było załamanie się ich państwa, przyjęli oni eksplozją radości.

W miastach, miasteczkach i wsiach wschodniej Polski tłumy rozentuzjazmo­wanych Żydów, Białorusinów, Ukraińców i polskich komunistów witały wkracza­jących bolszewików. Ludzie ci wznosili bramy triumfalne, wywieszali na domach czerwone flagi, pod gąsienice czołgów sypali naręcza kwiatów. Nagle pojawiły się portrety Stalina i Woroszyłowa oraz czerwone transparenty: "Witamy Armię Czerwoną!", "Niech żyją czerwoni wyzwo­liciele!".

"We wrześniu 1939 r. byłem na osadzie w zaścianku Zubielewiczach - relacjono­wał Jan Domaszewicz. - Okoliczne wsie były zamieszkane przez chłopów wyzna­nia prawosławnego, którzy wkraczającą czerwoną armię witali bardzo radośnie, mówiąc, że nareszcie przyszło dla nich zbawienie i wyzwolenie spod władzy pańskiej Polski. Stawiali bramy tryum­falne, rzucając bukiety kwiatów na czołgi sowieckie i całując gwiazdy namalowane na czołgach".

 "Wojska sowiec­kie weszły do mia­steczka Siniawka nazajutrz po prze­kroczeniu granicy Polski – relacjonował z kolei gajowy spod Nieświeża. - Spo­łeczeństwo żydow­sko-białoruskie oczekiwało na przybycie armii sowieckiej i bez straty czasu zajęło się przygotowaniami do powitania. Została zbudowana brama triumfalna, nastąpiło wręczenie chleba, soli, kwiatów i wygłoszono mowy powitalne".

Sowieci z miejsca przystąpili do eksterminacji polskich elit. Mordowano oficerów, księży, ziemian, urzędników państwowych, policjantów. Zbrodni dopuszczali się żołnierze Armii Czerwo­nej, funkcjonariusze NKWD, ale również ubrani w czarne skórzane kurtki członko­wie lokalnych milicji. Często wskazywali oni oprawcom domy zamieszkane przez polskich patriotów, pomagali ich wyłapy­wać, pisali donosy.

Źródła nie znaleziono