Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W czasie pisania konstytucji amerykańskiej ustalono zdrowo-rozsądkowe poglądy Amerykanów na to, czego można spodziewać się od ludzi wybieranych na stanowiska w rządzie i w kongresie. Było podstawowe przekonanie, że człowiek wybrany do sprawowania władzy będzie zawsze miał tendencję tej władzy nadużywać, tak w samorządzie lokalnym jak i we władzy państwowej.


Tyczy się to wszystkich partii politycznych, począwszy od postępowych liberałów i ludowców a skończywszy na politykach zachowawczych.
Tak jest niestety natura ludzka, która nie zmieniła się od 10,000 lat. W obronie praw obywatelskich twórcy konstytucji mają tendencję stwarzać słaby centralny rząd.

Przykładem tego była Polska Rzeczpospolita Szlachecka, w której władzą wykonawczą pełnił król, uzależniony od władzy ustawodawczej.
Sejm był najwyższą władzą w państwie, ale musiał uznawać niezależność wymiaru sprawiedliwości w Rzeczypospolitej.
W obawie przed narzucaniem przez króla władzy absolutnej, sejm ograniczał ilość wojsk w armii stałej i liczył na pospolite ruszenie w razie zagrożenia państwa. Podobnie w Stanach Zjednoczonych konstytucja ustala podział władzy na wykonawczą, ustawodawczą i sądową, czyli wymiar sprawiedliwości.
Dodatkowo władza w USA jest podzielona między rząd federalny i rządy stanowe.
Niestety, z czasem, wiele z początkowo ustalonych praw obywatelski zostało usunięte lub poważnie osłabione.
Naturalnie nie każdy człowiek sprawujący władzę, władzy tej nadużywa.
Dlatego jest obowiązkiem obywateli odpowiednio cenić i nagradzać tych, którzy władzę uczciwie sprawują. Drugim podstawowym spostrzeżeniem jest fakt, że politycy mają tendencję kłamać.
W USA przykładem jest rząd Bush’a, który użył nieprawdziwych powodów do ataku na Irak – kraj który nie miał broni masowego rażenia i którego rząd zwalczał Al-Qaidę i ogóle nie miał nic wspólnego z atakiem na wieżowce nowojorskie i Pentagon 11go września, 2001.

Wówczas kłamliwa propaganda w USA twierdziła, że powszechnie ludzie byli przekonani, że Saddam Hussein posiadał broń masowego rażenia.
Inspektorzy z ONZtu nigdy nie twierdzili, że po 1995 roku taka broń istniała w Iraku i protestowali, gdy fałszywe informacje na ten temat ukazywały się. Saddam Hussein nie udawał, że ma broń masowego rażenia, wręcz przeciwnie twierdził, że takiej broni nie ma i do chwili napadu przez USA, gotów był dopuścić inspektorów ONZ do przeglądu wszelkich obiektów podejrzanych o jakikolwiek związek z bronią masowego rażenia.

Niestety przy pomocy takich czynników jak lobby Izraela, politycy w USA kłamią nagminnie i do rzadkości należą ludzie 100% prawdomówni w polityce amerykańskiej, europejskiej i światowej.
Naturalnie kłamstwa podminowują zaufanie i wielu kłamie bezkarni.
Do wyjątków należy milionerka, polskiego pochodzenia, Martha Steward, która za niewielkie kłamstwo była skazana na sześć miesięcy więzienia. Obywatele, zwłaszcza przy władzy, powinni uważać kłamstwo za ciężki grzech, ponieważ ich kłamstwa dotyczą bardzo ważnych spraw.
Kłamstwa uniemożliwiają rządy demokratyczne, ponieważ wyborcy muszą znać prawdę, żeby pobierać poprawne decyzje w czasie wyborów.

Trzecim podstawowym poglądem jest krytyka ukrywania informacji przez władze.
Naturalnie zdrowy rozsądek godzi się z potrzebą istnienia tajemnic wojskowych, ale nie godzi się na przesadę i uznawanie za tajemnice państwowe wszystkich informacji, zwłaszcza takich, które mają bronić urzędników przed kompromitacją i postępowaniem sądowym z powodu ich korupcji. Niedawno FBI żądało listownie informacji dotyczących obywateli USA, bez wcześniejszego otrzymania pozwolenia sądowego na żądanie takich prywatnych informacji przy jednoczesnej groźbie postępowania karnego, w razie ujawnienia takich żądań, (których było 47,000 w 2005 roku).
Obecnie nadzór rządu USA obejmuje korespondencję przez Internet, strony na Internecie, e-mail’e oraz rozmowy telefoniczne, wydatki na karty kredytowe, podróże i konta bankowe.
Nadzór ten ma miejsce wbrew przepisom prawnym wymagającym decyzji sądu a nie tajnego postępowania.

Politycy uprawiający powyższe metody, nie powinni być wybierani na stanowiska państwowe zwłaszcza ci, którzy używali takie metody do kontroli obywateli USA w przeszłości.
Dwieście lat temu Beniamin Franklin powiedział, że ludzie, którzy cenią bardziej bezpieczeństwo niż wolność, nie zasługują ani na jedno, ani na drugie.

Ciekawe jest, że Amerykanie nauczyli się nieco na problemach samorodnego procesu demokratycznego w Polsce, w której kandydatami w wyborach na głowę państwa mogli być cudzoziemcy.
W USA ograniczono wybory prezydenckie do ludzi urodzonych w Stanach Zjednoczonych.
W Polskiej Rzeczypospolitej, każdy obywatel, który należał do milionowej „nacji szlacheckiej,” miał prawo kandydować w wyborach na stanowisko głowy państwa w ciągu ponad dwustu lat, wcześniej nim weszła w życie konstytucja w Ameryce.
Niestety ostatnio ludzie dużo narzekają na brak zdrowego rozsądku w polityce i w gospodarce USA.




Iwo Cyprian Pogonowski
www.pogonowski.com