Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
1. Dzisiaj rozpoczyna się 2-dniowe posiedzenie Rady Unii Europejskiej, na której Polskę reprezentuje jak zwykle Premier Donald Tusk. To ważne posiedzenie bo Niemcy i Francuzi chcą na nim przeforsować poważne zmiany w funkcjonowaniu Unii z wpisaniem ich do Traktatu Lizbońskiego.

Wprawdzie Traktat ten był negocjowany i ratyfikowany przez poszczególne kraje UE przez parę lat , ale teraz, żeby to przyśpieszyć, ratyfikacji zmienionego traktatu dokonają tylko i wyłącznie parlamenty krajów członkowskich. Tak przynajmniej cała tą operację widzą Niemcy i Francja.

Z punktu widzenia obydwu tych krajów wprowadzenie takich rozwiązań jest wręcz niezbędne, bo już do tej pory na ratowanie Grecji i Europejski Mechanizm Stabilizacyjny Niemcy wydały blisko 200 mld euro, a Francja ponad 100 mld euro i wszystko na to wskazuje,że będą potrzebne kolejne wydatki aby sprostać ewentualnej pomocy dla Hiszpanii, a być może także dla Włoch.

2. Te zmiany forsowane przez Niemcy i Francję mają zapobiegać bankructwom krajów strefy euro, przy czym w zamian za udzieloną pomoc finansową kraj tą pomoc otrzymujący będzie zobowiązany do przeprowadzenia programu oszczędnościowego na wzór programów ordynowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Kolejne to uczestnictwo w kosztach ratowania krajów z kłopotami przez tych inwestorów, którzy ich kredytowali kupując, ich papiery skarbowe. Kraj korzystający z pomocy UE i MFW jednocześnie spłaci tylko część pożyczonych pieniędzy nabywcom jego obligacji.

To drugie rozwiązanie Angela Merkel chce zaadresować do niemieckich podatników pokazując im, patrzcie dbam i o wasze interesy bo płacić za tych którzy nie przestrzegają dyscypliny finansów publicznych będziemy nie tylko my ale także ci którzy im pożyczali.

To zamierzenia dyscyplinujące zarówno kraje wydające więcej niż gromadzą w swoich budżetach w postaci dochodów jak i tych ,którzy im pożyczają widząc w tym dobry interes. Tyle tylko, że podniosą one rentowność wszystkich obligacji ale w szczególności tych krajów, które mogą mieć kłopoty z obsługą swoich długów. Takim krajem jest i będzie w przyszłości niestety także Polska.

3. Czy w takim razie my te propozycje Niemców i Francuzów powinniśmy popierać bezkrytycznie? Nie powinniśmy bo ich przyjęcie będzie nas sporo w przyszłości dodatkowo kosztowało. Ale niestety wygląda na to,że ten projekt niemiecko-francuski popieramy za poklepanie po plecach Donalda Tuska przez Angelę Merkel.

Nie było w tej tak fundamentalnej sprawie wymagającej przecież zmiany Traktatu Lizbońskiego debaty w polskim Parlamencie nie bardzo wiadomo dlaczego polski rząd przyjął takie stanowisko, że te zmiany popieramy. Niektórzy ze znawców problematyki energetycznej podpowiadali (np. Paweł Szałamacha , Prezes Instytutu Sobieskiego) żeby powiązać ewentualną zgodę Polski na zmiany w Traktacie Lizbońskim z rewizją zapisów tzw. pakietu klimatycznego, który został zaakceptowany przez Donalda Tuska na szczycie UE w grudniu 2008 roku.

Wtedy po powrocie premier Tusk ogłosił sukces, teraz znawcy tej problematyki twierdzą, że będzie on kosztował naszą gospodarkę przynajmniej 34 mld zł rocznie, a ceny energii wzrosną od 65- 80% i podwyżki te rozpoczną się już od roku 2013.

4. Niestety nie było i nie ma merytorycznej debaty nawet na tak fundamentalne tematy. Prezydent i Premier po każdej wizycie zagranicznej ogłaszają sukces choć jak przejrzeć prasę kraju z którego wracają to trudno dostrzec choćby wzmiankę o jakimkolwiek polskim sukcesie.

Pewnie więc i teraz po powrocie z Brukseli, a nawet być może na konferencji prasowej podczas szczytu Premier Tusk ogłosi po raz kolejny ogłosi sukces naszego kraju, choć coraz natarczywiej pojawia się pytanie czy rząd Donalda Tuska próbuje forsować jakiekolwiek polskie interesy na forum UE?

Za: http://www.zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/