Drukuj
Kategoria: Warto przeczytać
Odsłony: 5363
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Roman Dmowski jest postrzegany przez współczesnych jako człowiek stateczny, wyważony, wzorowy dyplomata i polityk, łagodny wychowawca. Miał jednak w swoim życiu okresy, kiedy to został ciężko doświadczony przez los, a jednak nie dał się załamać ani fizycznie ani duchowo. Pobyt w areszcie śledczym w warszawskiej Cytadeli utwierdził go tylko w przekonaniu o poświęceniu się działalności politycznej i... zradykalizował jego narodowe poglądy.


Roman Dmowski był, jako działacz "Zet-u" jednym z współorganizatorów wielkiej, patriotycznej manifestacji z okazji stulecia uchwalenia Konstytucji 3 maja. Demonstracja ta zrobiła wtedy wielkie wrażenie na mieszkańcach stolicy, a zwłaszcza na Rosjanach i spowodowała represje władz. Dmowski w momencie, gdy zaczęły się aresztowania, akurat wyjechał poza Warszawę, a następnie do Francji, w związku ze swoją karierą naukową. W czasie pobytu w Paryżu, od jesieni 1891r., Dmowski nawiązał liczne kontakty naukowe, a także towarzyskie i polityczne. Odwiedzał muzea, teatry, bywał na paryskich salonach. Mimo tak iście sielankowego życia, zdecydował, po kilku miesiącach, latem 1892r., iż będzie wracał do Polski. Przedstawiciele polskiej emigracji, dysponujący najświeższymi informacjami z kraju, ostrzegali go, że powrót na ziemie polskie może oznaczać dla niego aresztowanie. Dmowski jednak świadomie wkalkulował to ryzyko, nie chcąc po prostu wybrać na zawsze emigracji. Znamienne jest, że postanowienie carskiej żandarmerii o jego aresztowaniu jest datowane na 31 czerwca 1892r., a więc na ponad miesiąc przed przybyciem do kraju. Prawdopodobnie w paryskim środowisku polskim działał carski konfident, zaś Dmowski bynajmniej nie krył się z zamiarem opuszczenia Francji.
 
Aresztowanie i osadzenie...


Dlatego też natychmiast po przekroczeniu granicy państwa rosyjskiego został aresztowany przez, niemalże czekających nań, żandarmów. Od dnia 12 sierpnia 1892 r. rozpoczął oczekiwanie na proces sądowy, będąc osadzonym w areszcie śledczym mieszczącym się w grubych i ponurych murach warszawskiej twierdzy - Cytadeli. Warto podkreślić, iż było to tzw. tymczasowe aresztowanie, bez określonego terminu, a nie, jak podają niektóre źródła - wyrok więzienia.


Warunki w więzieniu były zgoła odmienne (polecam wycieczkę do muzeum mieszczącego się obecnie w Cytadeli) od tych w jakich przebywał w Paryżu: wilgotne cele, szerzące się choroby, marne jedzenie, łańcuchy, a nade wszystko, według jego własnych słów - „klasztorne osamotnienie” – element najbardziej dokuczliwy dla intelektualisty i człowieka aktywnego. W takich to warunkach Dmowski dojrzewał ideowo. Jeśli chodzi o samo śledztwo dotyczące wydarzeń z 3 maja 1891r., to przesłuchujący wiedzieli mniej niż się spodziewał, więc sam nie udzielał dodatkowych informacji, tym bardziej ze około dziesięciu innych osób było wraz z nim do tej samej sprawy. Jednak materiałów obciążających starczyło, jak się później okazało, do wydania wyroku. Ale najprawdopodobniej właśnie wtedy, za kratami, podjął decyzję o całkowitym poświęceniu się polityce.

Wnioski z więzienia
 
Zwolniono go za kaucją w dniu 3 stycznia 1893 roku. Przesiedział dokładnie 4 miesiące i 22 dni - wydaje się, że to krotko i tak lekko się o tym mówi... zwłaszcza osobom, które choć na 48 godzin nie były pozbawione wolności. A faktycznie, zwłaszcza w ówczesnych warunkach, było to ciężkie doświadczenie. Dmowski do ogłoszenia wyroku pozostawał pod nadzorem policyjnym. Nie przeszkadzało mu to jednak w prowadzeniu aktywnego życia politycznego. Wkrótce po opuszczeniu więziennych murów napisał anonimowo broszurę „Nasz Patriotyzm”, jako swój, jeden z pierwszych pisanych tekstów politycznych! Jeśli uwięzienie dla Romana Dmowskiego miało być sygnałem ostrzegawczym od władz carskich - w kontekście działalności i poglądy to... przyniosło skutek dokładnie odwrotny!
 

Pisał wtenczas: „Pojedyncze i zbiorowe manifestacje i obchody, różne formy biernego protestu, bezrobocia lub choćby odmowa płacenia podatków, tępienie wszelkich zewnętrznych form rusyfikacji, niszczenie materjalnych zasobów rządu, wreszcie kary wymierzane na gorliwszych agentach władzy lub na zdrajców sprawy narodowej - oto sposoby działania, za pomocą których utrudnia się wrogowi egzystencje w podbitym i gnębionym kraju, wprowadza się rozkład do tego systemu i rzuca strach na ośmielonych bezkarnością jego służalców. Przyjmujemy w zasadzie wszystkie, nie mamy zamiaru się cofać przed najostrzejszymi"
 
Z tekstu przebija dość radykalna ocena sytuacji Polaków w kraju oraz również zauważalna bezkompromisowość młodego działacza. Przeszedłszy już rosyjskie represje, Dmowski wiedział także, iż walka narodowa wymaga osobistego poświęcenia i zdecydowania, konsekwencji w działaniu.
 

"Słyszymy już szeptane drżącymi usty słowo "ofiary"... Nie ma patrjotyzmu bez gotowości do ofiar. Kto chce ocalić nasz naród, nie nadstawiając karku, ten będzie widział powolne jego gnicie. . . Oto główna podstawa naszej polityki względem rządu zaborczego. Cel - zdobycze polityczne, zmuszenie rządu do ustępstw; środki – nie ustająca chroniczna rewolucja.”
 

Wydaje się, że nigdy wcześniej, ani później Roman Dmowski nie był tak radykalny. Uwięzienie nie złamało Go, a tylko utwierdziło w słuszności wyznawanych poglądów oraz w woli walki o Niepodległą, a w przyszłości, o Wielką Polskę. Wyrok sądowy otrzymany za: "(...) przynależność do tajnego stowarzyszenia, mającego na celu, poprzez obalenie obecnego ustroju, odbudowę niepodległej Polski” opiewał na 5 lat zesłania poza ziemie polskie Imperium Rosyjskiego, z tego trzy lata pod policyjnym nadzorem. Pobyt Dmowskiego w łotewskiej MITTAWIE, a następnie zlekceważenie carskiego wyroku to już jednak inna historia...
 

Miłosz Sosnowski


artykuł pochodzi z "Racji Polskiej"

Za: http://www.endecja.pl/historia/artykul/8