Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Obyczajowy przewrót sterowany
Alfred Kinsey swoje pseudobadania prowadził z potężnym wsparciem wywiadu i aparatu propagandy USA.

Rodzina Rockefellerów w latach 40. sponsorowała działalność Alfreda Kinseya, który przyznał, że celem jego badań była chęć kontroli nad ludźmi. Twarz Kinseya trafiła na okładkę magazynu „Time”, wówczas głównego organu amerykańskiego ministerstwa propagandy. Kinsey był wspierany przez CIA i wpływowe media, a jego badania zostały wykorzystane by zdeprawować moralnie Amerykanów i w ten sposób przejąć nad nimi kontrolę – mówi w rozmowie z PCh24.pl Eugene Michael Jones, autor wydanej w Polsce książki Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej.

Co skłoniło Pana do przyjrzenia się życiorysom liderów rewolucji seksualnej, od oświecenia po współczesność?

- Około roku 1987 przeczytałem biografię Jean Paula Sartre’a, filozofa egzystencjalisty, którego poglądy były wpływowe w latach 60. XX wieku, kiedy byłem studentem, ale stały się passé w latach 80. Odkryłem, że niektóre elementy jego filozofii, które były dla mnie niezrozumiałe, nagle zaczęły być jasne w świetle jego życia osobistego. Choć nie opisywałem go w Libido dominandi, ostatecznie napisałem książkę Degenerated Moderns… (Zdegenerowani nowocześni), a potem kolejne: Dionysos Rising (Wschodzący Dionizos) i Living Machine (Żyjąca maszyna). Tezą wszystkich tych książek było stwierdzenie, że nowoczesność przyniosła zracjonalizowanie złych zachowań seksualnych. Dopiero po napisaniu tych książek zdecydowałem się na opisanie historii seksualnego wyzwolenia jako politycznego narzędzia kontroli - tezy Libido dominandi

Z Pańskiej analizy wynika, że behawioryzm, inżynieria społeczna czy reklama w głównej mierze używane były, czy wręcz powstały i rozwijały się po to, by w świecie dokonany został przewrót obyczajowy. Jakie wpływowe siły i osoby stały za tym procesem?

- Inżynieria społeczna była tworem białych Anglosasów wyznania protestanckiego (WASP), rządzących w Stanach Zjednoczonych. A konkretnie, została stworzona przez rodzinę Rockefellerów, poprzez założony przez nich Uniwersytet Chicago, który zatrudniał wielu sławnych praktyków i teoretyków, takich ludzi jak John B. Watson (psycholog behawiorysta - przyp. red) czy Louis Wirth (amerykański socjolog - przyp. red.).

Dlaczego rodzina Rockefellerów była tak zaangażowana w kontrolę liczby ludności na świecie, czyli promocję antykoncepcji i aborcji? Choć William (“Bill”) Rockefeller Senior (twórca Standard Oil) miał jednocześnie kochankę, dwie żony, był więc bigamistą i był oskarżony o gwałt, wydaje się, że kolejne generacje Rockefellerów mogły mieć też inne motywacje niż libertyński styl życia...


- Rodzina Rockefellerów uważała, że liczba urodzeń wśród niechcianych grup etnicznych czy religijnych, takich jak katolicy bądź Murzyni, powinna został ograniczona, ale nie wśród rządzącej klasy WASP-ów. Arthur Packard, szef Fundacji Rockefellerów, w liście, który cytuję w „Libido dominandi”, uczynił ten pogląd jasnym. Nie zgadzał się z tym, że Planned Parenthood zajmowała się dystrybucją antykoncepcji nie rozróżniając tych grup, gdyż sądził, że ludzie, którzy będą w stanie z niej skorzystać, będą tymi, którzy - według niego - powinni mieć liczne potomstwo.
W biografiach ludzi, którzy stawiali kolejne kamienie milowe seksrewolucji można doszukać się wielu wspólnych wątków: własne nieuporządkowane życie, hedonizm, niewierność, często ukryte obsesje, czy wręcz dewiacje. Jakie czynniki  złożyły się na to, że tym zatrutym duszom udało się zainfekować swoją zarazą cały zachodni świat?

- Ludzie ci zostali wypromowani przez potężne siły, które były zainteresowane wykorzystaniem seksu jako siły do kontrolowania ludzi. Tak jak powiedziałem, najpotężniejszą z tych sił w tym okresie była rodzina Rockefellerów. W latach 40. sponsorowali działalność Kinseya, który - jak to napisałem w „Libido dominandi”- sam  stwierdził, że celem jego badań była chęć kontroli nad ludźmi. Przyznał to w liście do lokalnej komisji poborowej, w którym prosił o zwolnienie z wojska swojego współpracownika Paula Gebharta. Twarz Kinseya trafiła na okładkę magazynu „Time”, który był głównym organem amerykańskiego ministerstwa propagandy w tamtych czasach. Henry Luce (wydawca wielu wpływowych magazynów - przyp. red.) ściśle współpracował z C. D. Jacksonem z CIA w celu promocji Kinseya, którego badania zostały wykorzystane aby zdeprawować moralnie Amerykanów i w ten sposób przejąć nad nimi kontrolę.

W swojej książce napisał Pan, że rewolucjoniści seksualni zarażali uniwersytety i kongregacje katolickie promocją antykoncepcji i aborcji, aby w ten sposób spowolnić wzrost ludności katolickiej. Czy mógłby Pan pokrótce opisać ten proces i jego mechanizmy?

- John D. Rockefeller III opłacił serię dotyczących antykoncepcji tajnych spotkań, które odbyły się w latach 1962-65 na Uniwersytecie Notre Dame. Teolodzy, którzy brali w nich udział, wydali w 1965 r. oświadczenie, w którym stwierdzili, że nie uznają już za przekonywujące nauczania Kościoła w sprawie antykoncepcji. Oświadczenie to zostało użyte, aby podkopać wsparcie dla nauczania Kościoła, aż w końcu w 1968 r. doprowadziło do rewolty przeciwko encyklice Humanae Vitae. Uniwersytet Notre Dame użył pieniędzy Rockefellera aby wypełnić swoimi ludźmi papieską komisję ds. antykoncepcji, która również opowiadała się za zmianami w nauczaniu Kościoła. Ojciec Hesburgh, który w owym czasie był rektorem tego uniwersytetu, latem 1965 r. zaaranżował spotkanie Johna D. Rockefellera III z papieżem Pawłem VI, podczas którego Rockefeller zgłosił, że może za papieża napisać encyklikę na temat antykoncepcji. Współpraca Uniwersytetu Notre Dame i Rockefellerów miała niszczący wpływ na seksualną moralność katolików w Stanach Zjednoczonych.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał RoM

 

 

 Seksrewolucja obnażona

 

Eugene Michael Jones z detaliczną starannością prezentuje dzieje rewolucji seksualnej, od jej oświeceniowych początków aż po czasy nam współczesne. Zagląda do życiorysów, prześwietla słabo znane dokumenty i fakty, odsłania nabierający z biegiem lat coraz większego rozpędu proces rozpadu tradycyjnych społeczeństw – bynajmniej nie spontaniczny, lecz inspirowany i sterowany przez inżynierów dusz chcących być „jako bogowie”.

 

Jako oręża używają oni siły tkwiącej w popędzie płciowym, wpisanym przez Stwórcę w ludzką naturę. Gdy jest on jednak nieuporządkowany i niepoddany Bożemu zaleceniu: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, może stać się instrumentem zniewolenia. Doskonale wiedzą o tym również rewolucjoniści, tym skuteczniej wcielający w życie swoje szatańskie zamysły, im doskonalsza staje się socjotechnika, wraz z rozwojem nauki i mediów zdolna do programowania zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw.

 

Badający spiskową praktykę dziejów znajdą dla siebie w Libido dominandi… wiele frapujących informacji, bowiem Eugene Michael Jones prześwietla życiorysy i ideowe ewolucje kolejnych koryfeuszy przewrotu, spośród których wielu to iluminaci, wolnomularze i członkowie innych tajnych stowarzyszeń. Przeważnie jednak kobiety i mężczyźni niezdolni do opanowania własnej sfery seksualnej, bezwzględnie raniący najbliższe osoby, usiłujący ubierać swe uzależnienie w ideologiczne łachmany bądź czyniący z ułomności ludzkiej natury oręż do zniewalania innych. Weishaupt, de Sade, Wollstonecraft, Shelley, Freud, Sanger, Kołłontaj, Hirschfeld, Reich, Röhm, Kinsey, Kerouac – te nazwiska, nieodłącznie już przypisane panteonowi światowej lewicy łączą nie tylko upiększone najczęściej w oficjalnej literaturze życiorysy, z których wymazano wstydliwe wątki świadczące choćby o seksualnych dewiacjach bądź przyświecających im rzeczywistych intencjach. Bez wyjątku byli to również wrogowie Boga i Kościoła, bowiem idea upowszechnienia zepsucia obyczajów miała za pierwszy cel właśnie zniszczenie społecznego ładu opartego na spójnej z Dekalogiem hierarchicznej władzy ziemskiej. Uczelniane katedry, prądy ideologiczne, wynalazki psychologii, reklama, media, stały się z biegiem lat rozsadnikami ideologii panseksualizmu, zniewalającej w imię rzekomej wolności.

 

W XX wieku do walki o palmę pierwszeństwa w niechlubnej sztafecie liderów obyczajowej rebelii z totalitarną Rosją sowiecką i III Rzeszą stanęły Stany Zjednoczone, którym nie bez powodu poświęca Jones końcową, bardzo obszerną część swojej monumentalnej pracy. Rządząca w USA elita WASP‑ów – białych anglosaskich protestantów (akceptująca zarówno antykoncepcję, jak i aborcję) podchwyciła i zaczęła skutecznie wcielać w życie ideę tzw. kontroli urodzin – oficjalnie, oczywiście, w imię wolności, w praktyce zaś po to, by zatrzymać demograficzną ekspansję katolików. Nie wiadomo jednak, czy zamiar ten powiódłby się – mimo użycia najdoskonalszych nawet środków i olbrzymich pieniędzy, głównie Fundacji Rockefellera – gdyby nie słabość amerykańskiego Kościoła i jawna zdrada wielu jego przedstawicieli. Dzisiaj, gdy ideologia gender wdziera się w Polsce na katedry już nie tylko świeckich uniwersytetów, nie ma lepszego momentu, by na własne oczy się przekonać do czego alians z seksrewolucjonistami doprowadził za Oceanem katolickie uczelnie, za dotacje z federalnych funduszy wyrzekające się prawowiernego nauczania. Przy okazji warto zauważyć ciekawy wniosek Jonesa – jego zdaniem antykatolicki w swej istocie przewrót obyczajowy w Stanach był – obok oczywistego wpływu moskiewskiej agentury – jednym z powodów, dla których Stolica Apostolska zainicjowała niesławnej pamięci Ostpolitik.

 

Roman Motoła

 

Eugene Michael Jones, Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej. ­Wektory, Wrocław 2013.

 

Recenzja ukazała się w 33. numerze dwumiesięcznika "Polonia Christiana" (lipiec-sierpień 2013 r.)