Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Część pierwsza: https://marucha.wordpress.com/2015/10/06/rusofobia-made-in-poland-czesc-i/
Polska rusofobia warta jest opisu. Jeżeli jednak do tej pory często argumentem uzasadniającym polską niechęć do Rosji było odwoływanie się do wydarzeń historycznych, to w chwili, w której Rosja zaczęła odzyskiwać swoją pozycję w Europie i na świecie, głównym kierunkiem medialnego ataku stała się Rosja współczesna, pod rządami Putina.

Znacznie gorszym przejawem obecnie panującej polskiej rusofobii są przejawy systemowe, które mogą wpływać na kształt politycznego życia w Polsce, nieuchronnie plasując mój kraj jako formę umysłowej dyktatury.

Oto Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, organ umieszczony przez Prezydencie RP, konstytucyjnym Zwierzchniku Sił Zbrojnych, opracował projekt dokumentu pt. „Doktryna Bezpieczeństwa Informacyjnego RP”. W nim BBN określa, co jest zagrożeniem dla Polski „płynącym z funkcjonowania w środowisku informacyjnym”. To, m.in. „rozpowszechnianie i powielanie treści propagandowych mające na celu ukazanie polskiej racji stanu w negatywnym świetle”.

Oznacza to przecież nie mniej, ni więcej, że każdy argument poddający w wątpliwość polska politykę zagraniczną lub wewnętrzną kwalifikuje się jako „zagrożenie”.

Zagrożeniami są także „potencjalna dezinformacja obywateli poprzez agresywne działania propagandowe” przy czym nikt nawet nie stara się wyjaśnić, kto będzie oceniać „potencjalność” dezinformacji oraz jak mierzyć się będzie „agresję” działań propagandowych. Ciekawi nas także, kto wytropi „pojawienie się i rozwój postaw antypaństwowych”?

 

A już zupełnym kuriozum są następujące zapisy, dotyczące zagrożeń związanych z funkcjonowaniem Rzeczypospolitej w wymiarze międzynarodowym:

— kształtowanie negatywnego obrazu Polski na arenie międzynarodowej, w tym wśród sojuszników, przede wszystkim w ramach NATO i UE;

— wywoływanie w społeczeństwach i elitach politycznych tych państw nastrojów antypolskich na przykład poprzez nagłaśnianie i akcentowanie jednostkowych wypowiedzi przedstawicieli polityki, sprzecznych z oficjalną linią polityki zagranicznej RP w kluczowych, strategicznych sprawach; dyskredytowanie polskiej polityki zagranicznej na arenie międzynarodowej; działanie zagranicznych struktur informacyjnych przeciwko interesom RP;

— szerzenie treści antypolskich za pośrednictwem mediów o zasięgu międzynarodowym: tworzenie w obiegu informacyjnym na Zachodzie obrazu Polski jako kraju ksenofobicznego i antysemickiego;

— inspirowanie konfliktu polsko-litewskiego na tle mniejszości polskiej na Litwie — możliwość tworzenia przez wrogie służby specjalne wrażenia istnienia zbrojnego separatyzmu polskiego na Wileńszczyźnie;

— inspirowanie konfliktu polsko-ukraińskiego na tle historycznym przy możliwym zastosowaniu zamachów terrorystycznych rzekomo dokonanych przez Ukraińców przeciw Polakom i odwrotnie; budowanie lobby interesów obcego państwa w ramach struktur wspólnotowych (UE, NATO).

To już nie tylko cenzura w formie, w jakiej nie widziano jej w Polsce od dziesięcioleci, ale też narzędzie do kształtowania w Polsce atmosfery terroru i strachu przed formułowaniem samodzielnego myślenia i przedstawiania swoich poglądów. Nie mówiąc już o tym, że jest to dokument, który przeczy polskiej Konstytucji.

A co najgorsze, rusofobia w obecnej formie nie dopuszcza jakiejkolwiek dyskusji z poglądami innymi niż oficjalnie obowiązujące. Nie dopuszcza w ogóle do publicznego dyskursu ludzi, mających inne zdanie.

W ten sposób kształtuje się obraz Rosjanina lojalnego wobec swojego państwa jako człowieka gorszego gatunku, postawionego poza granicami cywilizowanych państw i ich kultury. W gruncie rzeczy pozbawionego cech ludzkich. Odczłowieczenie przeciwnika to pierwszy krok do pozbawienia go prawa do posiadania jakichkolwiek praw. Historia zna podobne przypadki. Z nich wynikały same nieszczęścia na masową skalę.

Na zakończenie podkreślę, iż nie jest tak, że Polacy sami z siebie, żywiołowo są nosicielami rusofobii, że mają ją we krwi. Raczej uważam, że stali się ofiarą oficjalnej propagandy.

Na rusofobie nie ma szczepionki. Można jednak wzmacniać odporność na nią. Im więcej bezpośrednich kontaktów zwykłych ludzi, więcej nieoficjalnych spotkań, wzajemnego poznawania się, tym mniejsze możliwości działania będą miały ludzie, którzy z rusofobii uczynili narzędzie polityki skierowanej przeciwko Rosji.

Maciej Wiśniowski, polski publicysta, Warszawa
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
http://pl.sputniknews.com

Za: https://marucha.wordpress.com