Drukuj
Kategoria: Wiadomości
Odsłony: 2290
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Zdjęcie WSP(kto za to zapłaci, kto za to weźmie?)


Napisał(a) ND/AJa
Waldemar Pawlak zawarł ostatnio porozumienie z Gazpromem, na mocy którego w najbliższych latach aż dwie trzecie gazu w naszym kraju będzie pochodziło od jednego dostawcy- Rosji. Uzgodnienie, którym zakończyły się ministra gospodarki w Moskwie ministra gospodarki, zakłada zwiększenie o ponad 2 mld m sześc. rocznie dostaw gazu z Rosji w najbliższych latach - do 10,27 mld m sześciennych. Wziąwszy pod uwagę fakt, że rząd Donalda Tuska chce niemal o połowę zmniejszyć udział węgla w produkcji energii w Polsce i o tyleż zwiększyć wykorzystanie gazu do wytwarzania prądu i ciepła, wnioskować można, że nie tylko sektor gazowy, ale i energetyczny będzie zależny od Rosji. Oznacza to wzrost cen prądu i w konsekwencji pogorszenie konkurencyjności naszej gospodarki. W czyim zatem interesie działa minister Pawlak?

Prof. Ryszard Kozłowski z Politechniki Krakowskiej, były przedstawiciel Polski przy największym projekcie europejskim "Energetyka XXI wieku" i dyrektor naukowy Polskiego Laboratorium Radykalnych Technologii uważa, że powinniśmy korzystać z naszych własnych zasobów, głównie węgla. Mamy bowiem kilkaset miliardów ton węgla kamiennego i 140 mld ton węgla brunatnego. Tymczasem Ministerstwo Gospodarki zmierza właśnie do radykalnego ograniczenia wykorzystania tego surowca w polskiej elektroenergetyce, w której jego udział wynosi obecnie ok. 90 procent.


Opracowany w Ministerstwie Gospodarki projekt "Polityka energetyczna Polski do 2030 r." zawiera m.in. następujący zapis: "Założone ceny uprawnień do emisji gazów cieplarnianych powodują, że w strukturze nośników energii pierwotnej nastąpi spadek zużycia węgla kamiennego o ok. 16,5% i brunatnego o 23%, a zużycie gazu wzrośnie o ok. 40%". Dokument jasno też mówi, że zwiększenie udziału gazu w bilansie energetycznym wynika z wykorzystania go do produkcji prądu.
Można się zastanawiać czy negocjacje z Rosjanami nie wyznaczyły kierunku prac nad "Polityką energetyczną Polski do 2030 r." w aspekcie określenia udziału gazu w ogólnym bilansie energetycznym. To tłumaczyłoby , dlaczego w tym roku prawie 10-krotnie modyfikowano ten dokument.

Uzgodnienia w Moskwie zbieżne są natomiast z planami Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa i planami czołowych koncernów energetycznych działających w Polsce. Strategia rozwoju PGNiG do roku 2015 przewiduje zwiększenie aż o 100 procent sprzedaży gazu do sektora elektroenergetycznego i gazowego. Firma przewiduje, że do tego czasu będzie sprzedawała w sumie 18 mld m sześc. (czyli o prawie 4 mld m sześc. więcej niż obecnie) błękitnego paliwa. O budowie nowych bloków gazowych myślą też, m.in. Polska Grupa Energetyczna i KGHM Polska Miedź.
Zdaniem prof. Ryszarda Kozłowskiego, ceny prądu nie musiałyby rosnąć gdyby pozwolono naszym firmom zarabiać na jego produkcji wykorzystując nasze zasoby węgla i technologie niskoemisyjne opracowane w Polskim Laboratorium Radykalnych Technologii. Chodzi o technologię procesowania węgla. Jednak pomimo ich teoretycznej zbieżności z planami rządu, władze pozostają obojętne na wszelkie próby zwrócenia uwagi na technologię gazyfikacji węgla. Interesują się nimi jedynie państwa i firmy zachodnie.

Paweł Soroka, koordynator Polskiego Lobby Przemysłowego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego twierdzi, że przykład Białorusi pokazuje, że oparcie elektroenergetyki na importowanym gazie może mieć katastrofalne skutki. Ewentualny konflikt z Rosją w sprawie gazu uderza bowiem nie tylko w system gazowniczy, ale także elektroenergetyczny. Tym bardziej więc powinniśmy docenić węgiel kamienny i brunatny, bo one wciąż zapewniają nam niezależność i samowystarczalność. Czy zatem rządowi chodzi o to by je utracić?

Za: Aspekt Polski