Dopytywany przez współuczestników spotkania o szczegóły, poseł Wójcikowski nie chciał powiedzieć o jakie nazwy spółek, i jakie nazwiska, chodzi. Ale z wypowiedzi jednoznacznie wynika, że mu grożono. - Powiedzmy, że pewien pan, gdy zainteresowałem się jego spółkami, przy określonym limicie, to się dowiedziałem gdzie mieszkam, gdzie mieszka moja rodzina, i że już wystarczająco w życiu zarobiłem. I niekoniecznie akurat na tych inwestycjach mogę w przyszłości zarobić – mówił poseł Wójcikowski. Dodał, że pogróżki usłyszał od osób, które były przedstawicielami wspominanego mężczyzny."
Śmierć posła Wójcikowskiego:
Prokuratura poszukuje „tira widmo”
„Rzeczpospolita” o sprawie