Drukuj
Kategoria: Wiara
Odsłony: 4506

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Homilia Arcybiskupa Poznańskiego, Wszystkich Świętych, 1 listopada 2008
Abp Stanisław Gądecki, Radość i łzy. Uroczystość Wszystkich Świętych - Wspomnienie Wiernych Zmarłych. Homilia wygłoszona podczas Mszy św. na cmentarzu parafii św. Jana M. Vianney'a przy ul. Lutyckiej w Poznaniu - 1.11.2008.

W dniu dzisiejszym Kościół wspomina dawnych i współczesnych świętych. Uroczystość Wszystkich Świętych nie jest żadnym "Świętem Zmarłych", jak starano się nam wmówić w epoce minionej. W dzień 1. listopada Kościół oddaje chwałę wszystkim świętym, tym oficjalnie uznanym i wyniesionym na ołtarze jak i tym, których nikt nie zna z imienia. Dla chrześcijan jest to jeden z najradośniejszych dni w ciągu roku, ponieważ ukazuje w całym swoim pięknie owoce dzieła Chrystusa na ziemi.
1. KOŚCIÓŁ MATKĄ ŚWIĘTYCH

a. Dzisiaj Kościół ukazuje się nam najwyraźniej jako „Matka świętych" (A. Manzoni). Objawia swoje nieskalane piękno. W świętych rozpoznaje swoje charakterystyczne rysy i dzięki nim doznaje najgłębszej radości. Patrzy na „wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków" (Ap 7, 9). Tłum obejmujący zarówno świętych Starego Testamentu (poczynając od sprawiedliwego Abla i wiernego patriarchy Abrahama), jak i świętych Nowego Testamentu (męczenników z początków chrześcijaństwa, błogosławionych i świętych z późniejszych wieków, aż po świadków Chrystusa naszych czasów). Wszyscy oni są w niebie, czyli w szczęśliwej wspólnocie tych, którzy są doskonale zjednoczeni z Chrystusem (por. KKK, 1026).

Wpatrujemy się dzisiaj w ten nieprzeliczony tłum kobiet i mężczyzn, którzy w swoim życiu nieustannie szukali Boga. W ten świetlisty szlak Boga, który On sam wciąż wytycza w ludzkich dziejach. Na krętych drogach historii to właśnie oni są prawdziwymi reformatorami ludzkości, wyprowadzając naszą historię z ciemności, do których powrót nam ciągle zagraża.

Czemu służy nasze oddawanie chwały świętym? „Nasi święci - odpowiada św. Bernard - nie potrzebują naszych honorów, a nasz kult niczego im nie przydaje. Ze swej strony muszę wyznać, że kiedy myślę o świętych, rozpalają się we mnie wielkie pragnienia" (Disc. 2; Opera Omnia Cisterc. 5, 364 nn.). Oto sens dzisiejszej uroczystości. Wpatrując się we wspaniały przykład świętych, możemy rozbudzić w sobie „wielkie pragnienia", a co za tym idzie, możemy stać się ludźmi szczęśliwymi z tej racji, że żyjemy blisko Boga, w wielkiej rodzinie przyjaciół Boga.

b. Ale uroczystość Wszystkich Świętych jest nie tylko okazją do oddawania czci świętym. Ona równocześnie przypomina nam prawdę o powszechnym powołaniu każdego z nas do świętości. Każdy z nas wierzących jest powołany do świętości, niezależnie od konkretnej drogi życia: kapłaństwa, bycia zakonnikiem lub zakonnicą, osobą żyjącą w małżeństwie czy w samotności.

Niestety, jednym z dość powszechnych błędów obecnego czasu jest przekonanie, że świętość bywa praktycznie nieosiągalna. Z jednej strony wykonujemy różne praktyki religijne, chodzimy do kościoła, modlimy się, a z drugiej - odrzucamy podstawowy cel tych wszystkich zabiegów. Na tym polega nasza duchowa schizofrenia. Jest ona spowodowana niezrozumieniem samego pojęcia świętości, która kojarzy się nam z doskonałością moralną. Ponieważ zaś tego rodzaju doskonałość wydaje się nam niedostępna, dlatego i świętość zdaje się być poza zasięgiem naszych możliwości.

Tymczasem w Księdze Kapłańskiej słyszymy wyraźny nakaz skierowany do Ludu Bożego: Bądźcie świętymi, bo ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! (Kpł 19, 2b). W przypadku Izraelitów odpowiedź na to wezwanie miała się urzeczywistniać przez przestrzeganie Prawa Bożego, rozpisanego na setki przepisów i rytuałów. Miała być osiągana przez konkretne czyny, własną pracą.

Nowy Testament odrzuca tego rodzaju drogę. Święty Paweł stwierdza: Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł (Rz 9, 31 a). Według niego podstawowy błąd Izraelitów polegał właśnie na tym, że nadzieję na zbawienie pokładali w swoich uczynkach, a nie w Bogu (por. Rz 10, 1-3).

Takiej postawie Apostoł przeciwstawia usprawiedliwienie z wiary, które polega na darmowym przyjęciu świętości ofiarowanej człowiekowi przez Boga. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie (Rz 10, 8b-9). Słowo „zbawienie" można tu potraktować jako synonim świętości, bo człowiek zbawiony jest człowiekiem świętym. A więc świętość jest blisko ciebie, na twoich ustach i w twoim sercu, jeżeli uznasz fakt ofiarowania jej tobie w każdej chwili twojego życia przez Tego, który za ciebie cierpiał, został zabity i zmartwychwstał. Każdy chrześcijanin już jest świętym, ponieważ chrzest jednoczy go z Jezusem i Jego tajemnicą paschalną, a jednocześnie musi się nim stawać, coraz bardziej upodabniając się do Niego wewnętrznie.

A zatem możemy uprzedzać ostateczne zbawienie już teraz; tak w życiu sakramentalnym, którego centrum stanowi Eucharystia, jak i przez dar z samych siebie, wyrażający się w miłości braterskiej. Jeśli potrafimy korzystać w sposób uporządkowany z dóbr, których Pan użycza nam codziennie, doświadczamy radości i pokoju, którymi kiedyś będziemy się cieszyć w całej pełni. Zdajemy sobie sprawę, że tutaj na ziemi wszystko podlega jakimś ograniczeniom, ale myśl o rzeczywistościach „ostatecznych" pozwala nam przeżywać dobrze rzeczywistości „przedostatnie".

2. WSPOMNIENIE WSZYSTKICH WIERNYCH ZMARŁYCH

Nie zapominamy jednak o tym, że rok liturgiczny ustanawia ścisłą więź między dzisiejszą uroczystością a jutrzejszym Wspomnieniem wszystkich wiernych zmarłych. W tych dwóch dniach, tak ściśle ze sobą powiązanych, radość i łzy łączą się z sobą. I chociaż w dniu dzisiejszym koncentrujemy naszą uwagę na tych, którzy znają już radość nieba, to jednak jutro przypomina nam o tym, że w odniesieniu do naszych bliskich nie mamy pewności, czy oni tę radość już osiągnęli.

a. Dlatego też nie od rzeczy jest ostrzeganie żyjących przed stanu, który nazywamy piekłem: „Bóg jest nieskończenie dobrym i miłosiernym Ojcem. Jednakże człowiek, który ma Mu udzielić odpowiedzi w sposób wolny, może niestety dokonać wyboru ostatecznego odrzucenia Jego miłości i przebaczenia i w ten sposób pozbawić się na zawsze radosnej komunii z Nim. Właśnie na tę tragiczną sytuację wskazuje doktryna chrześcijańska, kiedy mówi o potępieniu lub piekle. Nie jest to kara Boża wymierzona «z zewnątrz», lecz konsekwencja decyzji podjętych przez człowieka w tym życiu. [...]

Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia [...]

Piekło oznacza nie tyle miejsce, co raczej wskazuje na sytuację, w jakiej znajduje się człowiek, który w sposób wolny i ostateczny oddala się od Boga, źródła życia i radości. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (KKK, n. 1033).

Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan. [...]

Potępienie pozostaje realną możliwością, jednakże bez specjalnego objawienia Bożego nie jest nam dane poznać, kogo z ludzi rzeczywiście to dotknęło. Myśl o piekle [...] nie powinna budzić irracjonalnego lęku, lecz stanowić konieczną i zbawienną przestrogę dla wolności..." (Jan Paweł II, Piekło jako ostateczne odrzucenie Boga. Rzym - 28.07.1999).

b. Ale jutrzejsze Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych to - w jeszcze większym stopniu - stosowna okazja do przypomnienia sobie rzeczywistości czyśćca. „Dla tych, którzy są w sytuacji otwarcia się na Boga, lecz w sposób niedoskonały, droga do pełnej szczęśliwości wymaga oczyszczenia. [...] Trzeba usunąć wszelkie ślady przywiązania do zła i naprawić wszelkie zniekształcenia duszy. Oczyszczenie musi być całkowite i to właśnie wyraża nauka Kościoła o czyśćcu. Termin ten nie oznacza miejsca, lecz formę życia. Ci, którzy po śmierci żyją w stanie oczyszczenia, trwają już w miłości Chrystusa, uwalniającego ich od resztek niedoskonałości. [...] Należy uściślić, że stan oczyszczenia nie jest przedłużeniem sytuacji ziemskiej, tak jakby po śmierci istniała jeszcze dodatkowa możliwość zmiany własnego losu" (Jan Paweł II, Czyściec - niezbędne oczyszczenie przed spotkaniem z Bogiem. Rzym - 4.08.1999).

O tej formie życia pisał poeta:

    O tym królestwie dziś zawiodę pienia,
    gdzie duchy, ziemskie zmywszy pokalanie,
    stają się godne wejść w Państwo Zbawienia

    (Dante, Boska Komedia. Czyściec. Pieśń I, 4-6)

c. Czyściec przypomina nam, że zmarli mogą się wstawiać za nami. „Życie wieczne nie izoluje człowieka, przeciwnie, wyprowadza go z izolacji ku prawdziwej jedności z braćmi i całym stworzeniem Bożym" (kard. J. Ratzinger). Śmierć zmienia więzi między ludźmi, ale ich nie niszczy. Wprawdzie - jak uczy święty Tomasz z Akwinu - w sprawach tego świata zmarli nie wchodzą już w relacje z tymi, których tu pozostawili, ale możliwe są takie relacje w sprawach życia duchowego, które dokonują się w miłości Boga, dla którego zmarli żyją (Suma teologiczna, Suppl., q.72 a.2 ad 4). Dlatego w przypowieści o bogaczu i Łazarzu zmarły bogacz prosi Abrahama, by posłał, zmarłego również, Łazarza, do żyjących jeszcze na ziemi, braci, którzy prowadzą życie godne potępienia: „niechże ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki".

d.
Z kolei my, żyjący, starajmy się pamiętać o zmarłych. Ogarniajmy myślą cmentarze całego świata, gdzie spoczywają doczesne szczątki tych, którzy nas poprzedzili. W szczególny sposób wspominajmy tych, którzy odeszli od nas w ciągu ostatniego roku. Zapalone świece i kwiaty na grobach są dowodem, że pamięć o nich nie ginie. Nasze wspomnienia stają się szczególnie żywe, gdy myślimy o bliskich nam osobach; o tych którzy nas kochali i wprowadzali nas w życie. Gdy stajemy nad grobem kogoś, kogo kochamy, wówczas przywołujemy w pamięci wszystkie chwile, które promieniowały dobrem i przenikały nas wzruszeniem. Miłość przecież nie umiera, ona trwa w sercach tych, którzy jej doświadczyli.

Stąd Kościół zachęca nas, byśmy się wytrwale modlili za zmarłych, ofiarując w ich intencji nasze codzienne cierpienia i trudy. Z tej racji składamy za nich Eucharystyczną Ofiarę.  Modlitwa za zmarłych jest ważną naszą powinnością, ponieważ nawet jeśli nasi bliscy odeszli w łasce i przyjaźni z Bogiem, być może potrzebują jeszcze ostatniego oczyszczenia, by dostąpić radości nieba (por. KKK, 1030).

    Wprzódy mi trzeba okrąg tyloraki
    dokoła zrobić, ilem za żywota
    odwlekał świętej pokuty odznaki.
    Chyba modlitwą zbawi mię istota
    co żyje w łasce, bo innych pacierzy
    głosy nie trafią tam, gdzie niebios wrota.


    (Dante, Boska Komedia. Czyściec. Pieśń IV, 130-135)

Wstawianie się za zmarłymi jest czymś właściwym dla serca pozostającego w harmonii z miłosierdziem Bożym (por. KKK, 2635). Ta modlitwa jest możliwa i posiada swój głęboki sens:  

    Nie wyrok boży ulega odmianie,
    jeno się wznosi pod wieczności progi
    żar modlitewny, co ponad otchłanie
    lot mu nadaje miłości potęga
    i to dopełni, co tamtym nie stanie

    (Dante, Boska Komedia. Czyściec. Pieśń VI, 44-48)

ZAKOŃCZENIE

Dzień Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny przypominają prawdę o wspólnocie Kościoła, obejmującej świętych w niebie, pokutujących w czyśćcu i żyjących jeszcze na ziemi. „Jedni spośród Jego uczniów pielgrzymują na ziemi, inni, po dokonaniu życia, poddają się oczyszczeniu, jeszcze inni zażywają chwały, oglądając samego Boga trójjedynego takim, jakim jest. Wszyscy jednak, w różnym stopniu i w rozmaity sposób, złączeni wzajemnie jesteśmy w tej samej miłości Boga i bliźniego, i ten sam hymn chwały śpiewamy naszemu Bogu" (KK, 49). Wśród tych trzech stanów Kościoła, poprzez modlitwę, pamięć czy ofiarę, dokonuje się ciągła wymiana dóbr duchowych.

W tej wymianie uczestniczy przede wszystkim Najświętsza Maryja Panna. Dlatego do Niej modlimy się dzisiaj w szczególny sposób za naszych drogich zmarłych, w nadziei, że pewnego dnia wszyscy spotkamy się w chwalebnym obcowaniu świętych. Królowo Wszystkich Świętych, módl się za nami!

    Pani, tej jesteś mocy i szczodroty,
    Że kto chcąc Łaski, do cię nie ucieka,
    Taki bez skrzydeł waży się na loty.
    A tak jest wielka twoja dla człowieka,
    Który cię wzywa, uczynność i dbałość,
    Że go ratuje, ani prośby czeka


    (Dante, Boska Komedia. Raj. Księga XXXIII, 13-18)

Za: http://www.archpoznan.pl/content/view/969/123/