Drukuj
Kategoria: Wiara
Odsłony: 2473
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

O. John A. Hardon, S.J.

Rozważmy ten problem zadając sobie podstawowe pytania: Dlaczego?  Co? Jak?


Dlaczego?
Nie sądzę, aby ktokolwiek, kto jest wierzącym katolikiem miał jakieś wątpliwości dlaczego konieczne jest zastanowienie się co możemy zrobić, aby nasze dzieci pozostały wierzące. Więcej młodych katolików odchodzi od prawdziwej wiary w dzisiejszych czasach niż kiedykolwiek w historii chrześcijaństwa. W jednym po drugim tak zwanym rozwiniętym kraju  miliony nastolatków i młodych dorosłych odchodzi od Kościoła. 

Nigdy nie zapomnę obiadu podczas którego moi gospodarze, katoliccy rodzice oznajmili z wielkim smutkiem, że oto ich ostatnie, siódme dziecko odeszło od  Kościoła. Cała siódemka uczęszczała do katolickich szkół, co ze względu na koszty wymagało olbrzymiego poświęcenia ze strony rodziców.
Doświadczenia rodziców w Stanach Zjednoczonych powielają się w Europie. Młodzi ludzie w Anglii, w Niemczech, we Francji, w Hiszpanii i w Italii tłumnie opuszczają Kościół i pozostawiają swe katolickie dziedzictwo.

Co?

Co jest przyczyną tego zjawiska? Na początku chciałbym przypomnieć, że nikt nie traci całkowicie wiary katolickiej. Nieomylna nauka Kościoła głosi, że osoba ochrzczona jako katolik, która poznała przynajmniej podstawy swojej religii nie traci prawdziwej wiary. Możemy jedynie powiedzieć, że ta osoba porzuca wiarę, czyli że odejście od wiary katolickiej jest obarczone winą.  

Nauka ta wypływa z dwóch faktów. Po pierwsze nikt nie może znaleźć uzasadnienia dla odejścia od wiary. Nie istnieją racjonalne argumenty za porzuceniem katolicyzmu. Poza tym, Bóg zawsze gotów jest dać nam łaskę wytrwania w wierze, którą wyznaliśmy, także dzięki Jego łasce.
Jak więc wyjaśnić fakt, że tak wielu młodych ludzi odchodzi od dziedzictwa wiary katolickiej? Tylko Bóg zna ostateczną odpowiedź na to pytanie.
My jednak możemy stwierdzić, że nowoczesne środki komunikacji, mówiąc słowami Marshalla McLuhan „ występują przeciwko prawdzie w konspiracji z Lucyferem.”

Od wczesnego dzieciństwa dzieci są pod wpływem środków masowego przekazu. Media nie są przyjazne chrześcijaństwu. Wręcz przeciwnie, większość jest jawnie wroga wobec nauki Chrystusa, a specjalnie wobec Kościoła Rzymsko - Katolickiego.
Do tego dochodzi fakt, że od najmłodszych lat dzieci mają dostęp do dóbr tego świata w stopniu nie znanym dotąd w historii ludzkości.  Czy wobec tego może budzić zdziwienie fakt, że nasze słowniki definiują słowo „nonsens” jako coś, czego nie można poznać zmysłami? W myśl tej definicji, dusza ludzka, aniołowie i święci, nawet sam Bóg to „nonsens”. Modlitwa staje się pobożną praktyką osób żyjących w nierealnym świecie.

Jak?

Wracamy do naszego podstawowego pytania, co zrobić, aby nasze dzieci pozostały katolikami?

Aby dzieci nie straciły wiary:

1. Bądź dla nich pośrednikiem łaski.
2. Codziennie módl się z nimi i za nie.
3. Postaraj się, aby rozumiały w co wierzą.

Pośrednik łaski. W Swojej opatrzności, Bóg przekazuje Swą łaskę poprzez innych ludzi. Używa wierzących chrześcijan, aby przez nich przekazać łaskę wiary. Używa miłosiernych chrześcijan, aby przekazać miłosierdzie. Używa godnych zaufania chrześcijan, aby wlewać w serca nadzieję. Używa pobożnych, aby przekazać innym łaskę modlitwy. Używa chrześcijan żyjących w czystości, aby przekazywać łaskę życia w czystości innym. Używa cierpliwych, aby przez nich przekazać łaskę cierpliwości.

Co to znaczy? To znaczy, że aby nasze dzieci nie odeszły od katolicyzmu najważniejsze jest, abyśmy my sami, jako rodzice byli sami prawdziwymi, autentycznymi katolikami.
To jest coś więcej niż dawanie dobrego przykładu. To znaczy służyć Bogu jako pośrednik Jego łaski dla wszystkich, których w życiu spotykamy.
Nikt inny, tylko rodzice są najważniejszymi i niezbędnymi pośrednikami łaski Bożej dla swoich dzieci.
Bóg czyni cuda. Rodzice, chyba że oczekują od Boga cudu, muszą prowadzić prawdziwie katolickie życie, jeżeli chcą, aby ich dzieci wytrwały w wierze w dzisiejszym świecie.

Módl się ze swoimi dziećmi i módl się za swoje dzieci. Trudno wyrazić, jak niezbędna jest wspólna rodzinna modlitwa, aby uzyskać Boże błogosławieństwo.
Sercem rodziny chrześcijańskiej jest życie nadprzyrodzone, które wymaga ciągłego podtrzymywania modlitwą.
Znane wszystkim powiedzenie ks. Peytona „rodzina, która się wspólnie modli, pozostaje we wspólnocie” nie jest tylko pobożnym powiedzeniem. Jest to doświadczenie 20 wieków chrześcijaństwa.

Kilka praktycznych wskazówek: odmawiajcie razem różaniec, jeżeli to możliwe, codziennie; odmawiajcie razem Anioł Pański co najmniej raz dziennie; odmawiajcie modlitwę przed i po wspólnym posiłku; niech przed wejściem do waszego domu będzie naczynie z wodą święconą, aby każdy kto wchodzi mógł się przeżegnać; miejcie w domu ołtarzyk, choćby niewielki, poświęcony Matce Bożej; miejcie krucyfiks na ścianie i święte obrazy na ścianach.

Według tych wszystkich wskazówek chowała mnie moja wcześnie owdowiała matka.

Postaraj się, aby dzieci rozumiały swoją wiarę. Co innego jest wierzyć, a co innego rozumieć w co się wierzy. W dzisiejszym świecie, który przywiązuje tak wielka wagę do naukowości, nie mamy wyjścia, jeżeli nie będziemy rozumieć wiary to ja stracimy.
Nie wystarczy, aby rodzice nauczyli dzieci modlitwy i wymagali nauczenia się na pamięć prawd wiary. Dzieci muszą rosnąć w wierze. Rodzice mają za zadanie wyjaśnić dzieciom co znaczy to w co wierzą. Dzieci od niemowlęctwa zadają pytania typu „Kto to jest Jezus? Gdzie jest Bóg? Czy Bóg wie co ja myślę? Dlaczego mam się modlić, skoro Bóg i tak wie czego potrzebuję?”

Na dodatek, dziś wszędzie panuje zamieszanie. Jeden ksiądz mówi to, drugi coś wręcz przeciwnego.
Dzieci rosną nie tylko fizycznie, ale również rozwija się ich inteligencja. Rodzice powinni zadbać, aby ich dzieci nie tylko dojrzewały fizycznie, ale przede wszystkim duchowo.
W Ewangelii św. Mateusza znajduje się przypowieść o siewcy, który poszedł siać i siał dobre ziarno, ale nie na dobrym gruncie. Pierwsze nasiona padły na drogę i natychmiast zleciały się ptaki i wydziobały ziarna leżące na twardym gruncie. Więc nasiona nie przyniosły owoców.
Kiedy Jezus tłumaczył uczniom znaczenie paraboli, powiedział że ziarno, które padło na drogę symbolizuje tych, którzy przyjęli słowo Boże do serca, ale nie zrozumieli go. Przyszedł diabeł i i porwał to co zasiane zostało w sercu.
Naturalnie rodzice muszą sami rozumieć w co wierzą, aby móc wytłumaczyć to swoim dzieciom.

Modlitwa na zakończenie

Chciałbym zakończyć krótką modlitwą: „Maryjo, Matko Świętej Rodziny, uproś dla nas u swojego Syna światło, którego potrzebujemy, aby nasze dzieci pozostały wierne wierze katolickiej. Uproś dla nas u swojego Syna siłę, której potrzebujemy, aby prowadzić nasze rodziny do nieba, w ramiona miłującego Boga, od którego wszyscy pochodzimy. Amen”.

Artykuł ten został napisany za zezwoleniem na podstawie wykładu znanego teologa ojca Johna Hardona, który zmarł 30 grudnia 2000 r.

Za: http://www.fathersforgood.org/ffg/pl/month/march_09.html