Drukuj
Kategoria: Wiara
Odsłony: 3743
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Bp Ryszard Williamson, FSSPX



Kazanie wygłoszone z okazji udzielenia sakramentu bierzmowania w Monachium 26 czerwca 2008 r.

Mam dziś zaszczyt udzielać sakramentu bierzmowania w tak katolickim mieście, jakim jest Monachium.
Udzielać sakramentu umocnienia, confirmation, udzielać go w czasach, gdy go potrzebujemy.
Musimy być mocni, przede wszystkim mocni w wierze.
Tę łaskę daje nam sakrament bierzmowania, to on wyciska znamię na duszy, pieczętuje je niewidzialnym znamieniem.
Od tej pory łaska męstwa, firmitas, będzie w duszy obecna i dostępna.
Jak wielu jest katolików, którzy zostali bierzmowani i nie korzystają z tej łaski!

Czekają nas czasy złe; już nastały.
Trzecia wojna światowa jest całkiem możliwa.
Rosjanie, a konkretnie główny dowódca wojsk rosyjskich powiedział przed kilku tygodniami bądź miesiącami, że Rosja, zamiast czekać na pierwszy atak, gotowa jest sama zaatakować (chodzi o wypowiedź szefa sztabu sił zbrojnych Rosji, gen. Jurija Bałujewskiego, który 19 stycznia 2008 r. ogłosił rosyjską gotowość przeprowadzenia wyprzedzającego uderzenia nuklearnego — przyp. red. Zawsze Wierni).
Jeśli Ameryka ma podobne zamiary, to wtedy… Chodzi tu jedynie o kary doczesne, ale kary z pewnością nadejdą.
Ponieważ Pan Bóg nie przestał istnieć, nie przestał się troszczyć o ludzkość i nie przestał być wszechmogący, zatem musi w końcu zareagować, aby zrobić porządek z obecną sytuacją

Ludzkość jest nieuleczalnie chora; tak powiedział przed około 10 laty kard. Ratzinger, gdy był jeszcze kardynałem.
Teraz jest papieżem i prawdopodobnie jako papież czuje to samo, czuje, że nic nie może zrobić.
Najlepsze, co mógłby uczynić, to jasno zobaczyć, co się dzieje, wstać — i dać się zabić.
To jest najlepsze, co może uczynić.
Jednak pierwszym warunkiem jest, aby jasno widział, ale ci biedni moderniści po prostu nie są w stanie jasno widzieć.

Można wręcz powiedzieć, że potracili głowy od miękkiej filozofii (Schmalzphilosophie) współczesnych czasów.
Ta miękka filozofia wprowadza miękką teologię i miękki Kościół, który wytworzył miękki świat; czego potwierdzeniem jest spadek powołań.
Mówi się po angielsku: nie da się robić cegieł bez słomy.
Z miękkich ludzi nie da się zrobić kapłanów ani zakonników.
A skąd wzięło się to rozmiękczenie? Zasadniczo z wolności religijnej, która zapanowała prawie w każdym umyśle.
Masoneria, wrogowie Boga, w pewnym sensie zwyciężyli.
Uwaga! Zwyciężyli tylko w pewnym sensie, ostatecznie w ogóle nie zwyciężyli.
Bóg ma zawsze wydarzenia w swoich rękach, ale oni jakoś zwyciężyli. Kara już niedługo pozostanie w zawieszeniu.
Kiedy nadejdzie? Nie wiem.
Może trzecia wojna światowa nie będzie z ludzkiego punktu widzenia najgorsza.
Może być tylko początkiem sądu Bożego.
To jest możliwe.
Coś będzie potrzebne, aby oczyścić dzisiejsze światowe bagno.
Dzisiejsi ludzie żyją tak, jakby nie mieli już kręgosłupa.
To my, my nie mamy już kręgosłupa.
Nie jesteśmy silni.
Nie jesteśmy twardzi.
Kard. Pie, wielki katolik, biskup i kardynał Francji, duchowy mistrz Piusa X— tak go nazwał sam św. Pius X— mówił o tym już przed 150 laty, już w XIX wieku tak powiedział: nie ma już mężczyzn, gdyż nie ma już przekonań, nie ma przekonań, gdyż nie ma zasad, nie ma zasad, gdyż nie ma już wiary.
Tak było już w XIX wieku, a do naszych czasów sytuacja tylko się pogorszyła.

Nie stoimy w obliczu końca świata, lecz w obliczu końca t e g o świata.
Życie luksusowe, które powstało dzięki współczesnej gospodarce, dzięki ropie, cały ten materialny dobrobyt, który stopniowo kumulował się dzięki ciągłym zabiegom, ten dobrobyt, który jest konieczny, aby zapewnić luksusowe życie — zniknie.
Wszystko to zniknie.
I tak będzie lepiej.
Przygotujcie się na to.
Cały porządek tego świata w pewnym stopniu zniknie.
Ale tym, co pozostanie, będzie nasza święta, katolicka religia; ona będzie dokładnie taka sama jak teraz.
„Niebo i ziemia mogą przeminąć — mówi Zbawiciel — ale moje słowa nie przeminą”.
Nasza święta religia jest więc skałą.
Szczęśliwy, kto na niej buduje swoje życie, gdyż jest on, jak mówi nasz Zbawiciel, niczym mąż, który buduje swój dom na skale.
Przyszedł deszcz, ulewa, zła pogoda, ale dom przetrwał.

W przeciwieństwie do męża, który swój dom zbudował na gospodarce, na dolarze, na euro, na rządach, na konstytucjach.
Wszyscy ci ludzie, którzy na tym budowali, którzy temu zaufali, zobaczą, że budowali na piasku.
I to wszystko wkrótce zawali się.
Nie wiem, jak szybko.
System finansowy USA jest na drodze do zapaści, zdaje się, że nic nie zdoła temu zapobiec.
Tego kryzysu nie można już zatrzymać.
Amerykańscy politycy będą mieli pokusę odciągnąć ludzi od problemów wewnątrz kraju poprzez rozpętanie wojny za granicą.
To jest klasyczne zagranie polityków.
Proszę pamiętać, to tylko jedna z możliwości, to nie jest proroctwo, lecz wskazówka, myśl, która ma wskazać, że życie, które dzisiaj znamy, wkrótce będzie miało swój koniec.
Ale nasza religia pozostanie dokładnie taka sama. Dzięki łasce Bożej pozostajemy wierni Tradycji, ale uważajmy, gdyż mało kto z nas jest mocny, a wolność religijna i liberalizm wszystkich nas stopniowo demoralizują.
I dlatego wielu tzw.
tradycjonalistów w rzeczy samej nie pojęło, o co tak w ogóle chodzi w Tradycji.
Tak powiedział mi jeden benedyktyn z Brazylii, ojciec Tomasz, który był w bliskim kontakcie z Arcybiskupem.
Arcybiskup mógł z nim bardziej otwarcie mówić — pewnie dlatego, gdyż o.
Tomasz nie należał do Bractwa; jemu Arcybiskup powiedział to, co niedawno ów ojciec powtórzył mnie: wielu idzie, ale niewielu rozumie.
Z tych wszystkich, co idą za Tradycją, niewielu rozumie, o co w niej chodzi.

Być może przyjdzie czas męczeństwa.
Być może krew będzie konieczna, aby oczyścić Kościół.
Jest możliwe, że siły zła, które dzisiaj rządzą, będą szukały kozła ofiarnego i to właśnie tradycjonaliści, „fundamentaliści”, staną się tym kozłem.
Wtedy wszyscy pójdą do więzienia.
To żadne proroctwo, bardzo proszę, pamiętajcie — żadne proroctwo, to tylko możliwość.
Wszystko niewyobrażalne jest dzisiaj możliwe.

W każdym razie w następnych latach nastąpią olbrzymie zmiany.
Ale nie pytajcie mnie, proszę, za ile lat to się stanie.
Nie wiem.
To jest jasne, że Bóg jest wciąż, nieustannie, coraz bardziej obrażany, opuszczony, oczerniany, wzgardzony.
Nie będzie do tego dopuszczał w nieskończoność.
Przyjdzie chwila, kiedy powie: dosyć! I wtedy wszyscy ujrzymy, że On istnieje, że się troszczy o nas i że jest wszechmogący.
Wtedy wszyscy, albo wielu z nas, mnie samego nie wyłączając, będziemy drżeć ze strachu, gdyż Bóg pokaże choć trochę ze swej mocy i ze swego gniewu.
Gniew Boży.
Bóg jest miłosierny, nieskończenie miłosierny, to prawda, ale jest On również sprawiedliwy.
Nie byłby miłosierny, gdyby nie był sprawiedliwy.
Ponieważ jest sprawiedliwy, musi karać.

To, co się dzisiaj dzieje, co się rozgrywa na naszych oczach, jest bardzo złe i musi zostać odpowiednio ukarane.
Kara ta będzie łaską.
Za czasów Noego potop był łaską.
Wiele dusz, choć nie wszystkie, miało czas, aby — gdy woda się podnosiła — żałować za swoje grzechy i w ten sposób się uratować.
Można sobie wyobrazić, jak ludzie szukali wysokich wzgórz, gdy woda się podnosiła, jak na nie wchodzili, ale zarówno ci, co na nich byli, jak i ci, których nie było, wszyscy utonęli.
Ci ludzie walczyli między sobą, aby móc wejść na te wzgórza, gdyż tak bardzo człowiek jest przywiązany do życia.
Pośród tych ludzi niektórzy żałowali za grzechy, za które nie żałowaliby, gdyby nie było potopu.
Podobnie dzisiaj, jeśli cokolwiek może jeszcze uratować dusze, to jedynie taka kara — i nic innego.
Jesteśmy ludźmi miękkimi, potrzebujemy wstrząsu, aby znaleźć w sobie coś twardego, coś solidnego, inaczej pobyt na ziemi jest dla nas zbyt wygodny, zbyt lekki i nazbyt się podoba.

Moi drodzy przyjaciele! Dokładnie ten sam sakrament bierzmowania, dokładnie ta sama nadprzyrodzona łaska i siła są w mojej duszy, czy chcę ich użyć, czy nie, pozostawiając je w stanie uśpienia.
Od chwili bierzmowania mogę wzywać Ducha Świętego: Duchu Święty, wręczyłeś mi Twe dary, potrzebuję Twego kierownictwa, nie widzę jasno, nie wiem, co mam czynić, chcę ratować moją duszę i dusze moich bliskich, musisz mną kierować, potrzebuję Ciebie! Tak możemy zwracać się do Ducha Świętego, oczywiście z całym szacunkiem.
Bierzmowanie jest sakramentem, który mi podarowałeś, Duchu Święty.
W tych złych czasach, które przyjdą, ten sakrament będzie pożyteczny.
Pieniądze? Nie! Mój dom? Nie! Mój samochód? Może nie będzie benzyny, kto to wie, kto wie?! Zamieszki na ulicach, niemożność ucieczki z dużych miast, kto wie, kto wie?! Ale co jest pewne, to obecność Ducha Świętego, dostęp do Niego, szczególnie poprzez ten sakrament, a moja potrzeba będzie zawsze ta sama.

Ach! Prośmy wszyscy, moi drodzy przyjaciele, za dzieci i dorosłych, którzy przyjmują ten sakrament, żeby pojęli, co przyjmują i żeby w nadchodzących czasach umieli go zastosować, zastosować w pełni.
I, co samo przez się jest zrozumiałe, módlmy się do Matki Bożej, aby dzisiaj, jutro, pojutrze chroniła wszystkie te dusze i aby nas wszystkich wzięła w swą opiekę.

Bp Ryszard Williamson FSSPX

Z języka niemieckiego tłumaczył dk Łukasz Szydłowski FSSPX.
Zachowano mówiony styl wypowiedzi.
Tytuł pochodzi od redakcji ‘Zawsze Wierni’. Źródło: http://www.bibula.com/?p=2922