Jeszcze w sylwestra 2011 roku składając inwestorom korzystającym z serwisu giełdowego amerbroker.pl życzenia, ironizowałem, że zapowiadany koniec świata 2012 roku przeżyjemy zapewne równie szczęśliwie jak poprzednie daty zagłady.
Niestety myliłem się. Wystarczyło przeżyć jeden dzień więcej i już dzisiaj wiemy, że koniec świata nastąpił 1 stycznia 2012  roku. Przynajmniej koniec świata w Stanach Zjednoczonych.  Co to  takiego się stało, że wyciągam tak śmieszne wydawałoby się wnioski ?   Przecież w mediach nie było żadnej szokującej informacji która  usprawiedliwiałaby wyciągnięcie takich spostrzeżeń. No właśnie, ach te  …. „wolne media”. 
 Wieczorem 1 stycznia 2012 prezydent USA – Laureat Pokojowej Nagrody Nobla - Barack Hussein Obama, podpisał najważniejszą ustawę od ponad 220 lat, czyli od 25 września 1789 roku. A jaki dokument ustanowiono wówczas? 
  
 Otóż 25 września 1789 roku Kongres Stanów Zjednoczonych zatwierdził listę 10 poprawek  do konstytucji USA znanych pod nazwą Bill of Rights. Prawdziwy powód do  dumy obywateli tego kraju. Od tego momentu Ameryka była  niekwestionowanym liderem wolności i demokracji. Prawdziwą ziemią  obiecaną. 
  
 Te dziesięć poprawek do konstytucji US gwarantowało prawdziwe swobody i  wolności obywatelskie. Większość ówczesnego świata mogła jedynie marzyć o  takich prawach. Bill of Rights gwarantowała prawo do własności  prywatnej, wolności wyznania i sumienia, wolności prasy i swobody  wypowiedzi, prawo do swobodnego gromadzenia się oraz prawo do posiadania  i noszenia broni. 
 Do 31 grudnia 2011 roku Amerykanie mieli też prawo bycia dumnymi z tych wolności. A co się stało 1 stycznia 2012  roku ? Otóż 1 stycznia nastąpił koniec świata w Ameryce. To data która w  historii będzie datą przełomową, będzie cezurą dzielącą okres wolności  od czasów zniewolenia. 
Czytaj całość: http://www.amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=378
Grzegorz Nowak
Nadesłał: Jacek
