Drukuj
Kategoria: Państwo
Odsłony: 13366

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

WŁADYSŁAW SMOLEŃSKI

Znaczenie konstytucji
3-go maja.

WARSZAWA.
1916.

Potęga Polski Jagiellońskiej, imponująca światu zrzesze-
niem w jedną Rzeczpospolitę narodów różnego pochodzenia
i różnej kultury, w stuleciu 17-ym zwątlala. Państwo traci
moc odporności na zewnątrz, trawi się w zaburzeniach we-
wnętrznych. Odpadają od Polski znaczne obszary od połud-
nia, wschodu i północy.

zdjęcie: Oryginalny manuskrypt Konstytucji 3 Maja

Wyłamują się z pod jej zwierzchnictwa korni dawni lennicy,
hospodarowie mołdawsko-wołoscy i książęta pruscy.
Buntuje się Kozaczyzna, rokoszują magnaci.

Słabość Polski, jako państwa, wypływała z 2-ch źródeł:
z ułomnych urządzeń politycznych i wadliwej organizacji spłecznej.
Organy centralne rządu: król i sejm, straciły powagę i moc.
Pierwszy z powodu elekcyjności tronu, drugi z po
wodu liberum veto.
Rządy z rąk organów centralnych prze-
szły do zjazdów szlacheckich prowincjonalnych tj. sejmików.
Nastąpiła doprowadzona do ostateczności decentralizacja, roz-
bicie jedności sił państwowych. Usunięcie mieszczaństwa od
udziału w sejmie i od obejmowania urzędów państwowych po-
ciągnęło za sobą zanik stanu trzeciego, tak potężnego na
zachodzie Europy. Pozbawienie chłopów wolności osobistej,
własności gruntów i opieki państwowej hamowało rozwój
sił moralnych masy ludowej i osłabiało jej wytwórczość eko-
nomiczną.

W stuleciu 18, w epoce bandytyzmu politycznego, sąsiedzi
dostatecznie oceniali korzyści, jakie ciągnąć mogli z wadliwej
organizacji państwa polskiego. Umową berlińską z roku 1719
dwory rosyjski i pruski zobowiązały się czuwać nad niezmien-
nością ustroju Polski.

 

zdjęcie: Medal wybity w 1791 z okazji uchwalenia konstytucji 3 maja

 

To samo miał na widoku aljans trzech czarnych orłów, zawarty
w roku 1732 pomiędzy cesarzem niemieckim Karolem VI,
królem pruskim Fryderykiem Wilhelmem I i imperatorową rosyjską
Anną lwanówną.
Czarne orły, zwłaszcza rosyjski, który już w pierwszej ćwierci wieku 18,
podczas wojny północnej, zatopił swe szpony w organizmie
Polski, nie dopuszczą do wzmożenia się jej za pomocą reform
polityczno - społecznych. Upatrzyły sobie w Polsce żer: je-
den w pasie nadbałtyckim, drugi w skarbach salin wielickich,
trzeci na żyznych obszarach litewsko-ruskich.

Podczas najwyższego poniżenia Polski, za panowania na-
rzuconego jej przez Rosyę króla Augusta III Wettina, około
połowy Wieku 18, występują najprzód jednostki, następnie
grupy społeczne i podejmują zabiegi około dźwigania sprawy
publicznej. Budzi się ruch umysłowy, publicystyka głosi kry-
tykę istniejącego porządku, organizuje się stronictwo polity-
czne, dążące do przekształcenia Rzeczypospolitej w państwo
rządne i silne. Na polu odrodzenia umysłowego i uświada-
miania politycznego szlachty największą zasługę położył ks.
Stanislaw Konarski, reformator szkół pijarskich, autor dzieła.
w którem wykazał przyczyny bezrządu i upadku państwa.

Literatura polityczna wystąpiła przeciwko elekcyjności kró-
lów, obnażyła wadliwości obrad sejmowych, ujmowała się za
mieszczaństwem i ludem, zalecała reformę skarbu i wojska.
Zabiegi około przeniesienia pomysłów reformatorskich
na grunt praktyczny podjęli książęta Czartoryscy. Dla prze-
prowadzenia swego programu politycznego nawiązali oni sto-
sunki z Rosją. Zamierzali przy pomocy dworu rosyjskiego
wprowadzić na tron polski jednego z członków swej rodziny
i pozyskać w ten sposób przewagę w kraju. Zabiegi
w tym kierunku ułatwił im krewniak, urodzony z Czartory-
skiej, młody Stanisław August Poniatowski, przebywający
w Petersburgu w charakterze członka ambasady angielskiej,
będący w łaskach żony następcy tronu rosyjskiego późniejszej
imperatorowej Katarzyny II.

W bezkrólewiu po śmierci Augusta III Czartoryscy, po-
parci przez Rosję, która udzieliła im nawet swych wojsk,
owładnęli sejmem i zamierzali na nim przeprowadzić reformy,
poczynając od uporządkowania obrad przez zniesienie liberi
veto. Spotkali się w tych zabiegach z przeszkodą, której nie
przewidywali: z oporem czarnych orłów,— Rosji i Prus.

Ambasadorowie tych mocarstw zakomunikowali im po-
ufnie, że, lubo popierać będą ich kandydata, na zniesienie
liberi veto nie pozwolą.
Czartoryscy musieli ugiąć się przed wolą dworów, które
były im potrzebne dla utrzymania przewagi w Polsce. Sądzili,
że dokonają reform w przyszłości, gdy będą mieli na tronie
członka swej rodziny.
Na żądanie Katarzyny II obrany został na króla Sta-
nisław August Poniatowski.
Po obiorze Stanisława Augusta Czartoryscy zamierzali
wyemancypować się z pod wpływu Rosji: była im już nie-
potrzebną, a nawet szkodliwą, skoro nie pozwalała na refor-
my. Rosja, spostrzegłszy to, wypowiedziała im walkę i dla
opanowania Polski użyła środków najbezwzględniejszych.
Ambasador rosyjski, książę Repnin, w imieniu swego
dworu zażądał od rządu polskiego równouprawnienia z ka-
tolikami innych chrześcijan, tzw. dysydentów, do których
należeli i współwyznawcy Rosjan, tj. prawosławni.

Chodziło mu o dopuszczenie szlachty dysydenckiej do urzędów i sejmu,
oraz o zapewnienie niekatolikom prawa publicznego wykony-
wania obrzędów religijnych.
Rzecz znamienna, że za dysydentami ujmowała się teraz
ta sama Rosja, która przyczyniła się do ich gnębienia w Pol-
sce: car Piotr Wielki narzucił sejmowi z r. 1717 prawo, za-
braniające królom nadawania niekatolikom łask, oraz niepo-
zwalające im budować nowych świątyń.

Gdy Repnin spotkał się z protestem przeciwko mieszaniu
się Rosji do spraw wewnętrznych Polski, namówił dysydentów
do buntu tj. do zawiązania konfederacji i wezwania protekcji
imperatorowej, oraz królów: szwedzkiego, pruskiego, angiel-
skiego i duńskiego. Dla pozyskania uległości Stanisława
Augusta Repnin zbuntował przeciwko niemu ogół szlachty
polskiej, skutkiem czego król, lękając się detronizacji, w zamian
za utrzymanie go na tronie zgodził się na popieranie planów
rosyjskich we wszystkiem, a więc i w sprawie dysydenckiej.

Na żądanie ambasadora dla rozstrzygnięcia sprawy dy-
sydenckiej zwołany został sejm. Opozycyę, protestującą na
tym sejmie przeciwko mieszaniu się imperatorowej do spraw we-
wnętrznych Rzeczypospolitej, Repnin, mający do swej dyspozycyi
konsystujące w Polsce wojska rosyjskie, złamał: kazał dwóch
biskupów, hetmana i posła uwięzić i pod eskortą wojskową wy-
wieść w głąb Rosji.
Sejrn, sterroryzowany przez ambasadora,
zadośćuczynił wszystkim jego żądaniom: nietylko uchwalił ró-
wnouprawnienie dysydentów z katolikami, lecz potwierdził głó-
wne źródła nieszczęść Polski: elekcyjność tronu, liberum Ve-
to i wyłączność przywilejów szlacheckich, wykluczającą po-
lepszenie bytu mieszczan i chłopów.

Równouprawnienie dysydentów i owe źródła nieszczęść,
przezwane prawami kardynalnemi, ujęte w formę traktatu po-
między Polską a imperatorową, nie mogą być uchylone lub
zmienione bez zezwolenia Rosji. W taki sposób narzucona
została Polsce tzw. „gwarancja,, rosyjska, pozbawiająca ją
możności przekształcenia się w duchu potrzeb istotnych.
Uchwały tego sejmu, zwane kostytucją Repninowską, pogrze-
bały program Czartoryskich i, w interesie Rosji, ugruntowa-
ły niemoc Polski.

To był pierwszy etap w zmaganiu się dążeń pol-
skich niepodległościowych z zawadami zewnętrznemu.


Ogół szlachty katolickiej, dotknięty gwałtami rosyjskimi,
porwał za broń. W roku 1768 W miasteczku Barze, na Rusi,
zawiązała się konfederacja w celu oswobodzenia Polski od
despotyzmu rosyjskiego.
Ruch barski został złamany. Z jego pogromu wyniknął
rozbiór Polski. Rosja, w celu zabezpieczenia się przed od-
wetem ze strony polskiej, narzuciła Rzeczypospolitej nową
konstytucję, podobną do Repninowskíej i tak samo zagwa-
rantowaną.

To był drugi etap w zmaganiu się dążeń polskich
niepodległościowych z zawadami zewnętrznemu.


Pod wrażeniem katastrofy rozbiorowej naród podjął za-
biegi nad wzmocnieniem swych sił umysłowo-moralnych i ma-
terialnych. Pracy umyslowo-moralnej przewodniczyła ustanowio-
na w r. 1773 Komisja Edukacyjna, najwcześniejsze w Europie
ministerjum oświecenia. Wybitniejsi obywatele podejmowali
bez przymusu prawnego reformę stosunków włościańskich.
Zabiegano około podniesienia miast i stworzenia przemysłu
krajowego. Literatura polityczna uświadamiała, że dla wpro-
wadzenia postępu na drogę prawidłową trzeba reform, odpo-
wiadających interesom narodu i państwa: dziedziczności tronu,
stanowienia uchwał sejmowych większością, równouprawnienia
ze szlachtą mieszczaństwa, oczynszowania i oświaty włościan,
wzmocnienia obrony krajowej itp. Pomimo tego, działal-
ność społeczna zaniknąć się musiała w granicach, zakreślo-
nych przez konstytucję, narzuconą i zagwarantowaną. Amba-
sador rosyjski, Stackelberg, czuwał nad nietykalnością tej kon-
stytucji.

Projekt kodeksu praw, opracowany przez Jędrzeja
Zamojskiego, staraniem Stackelberga na sejmie z r. 1780
upadł, dłatego, że poważył się przemawiać na korzyść mie-
szczaństwa i włościan. Losy tego projektu dawały dowód, że
największym szkopułem w rozwoju wewnętrznym jest „gwa-
rancja"; że nawoływania opinii do reformy stosunków nie znaj-
dą urzeczywistnienia dopóty, dopóki warunki polityki zewnę-
trznej nie pozwolą Polsce wyzwolić się z pod panowania
rosyjskiego.

Po 12 latach rządów Stackelbergowskich zaszły w świe-
cie politycznym wypadki, które otwierały Polsce widoki na
lepszą przyszłość.
Powaśniły się Prusy z Austrją, Rosja rozpoczęta wojnę
z Turkami. Naród polski postanowił skorzystać z kłopotów
Rosji, wyzwoiić się z pod jej wpływu i odzyskać stanowisko
państwa niezależnego. Dokonał tego na sejmie, zwołanym
w roko 1788, ciągnącym się blisko cztery lata.

Najprzód uchwalił armję stotysiączną, następnie obalił
nąa, narzucony przez Rosję. 5 maja r- 1791 ogłosił kon-
stytucję. Uchwalił tolerancję religijną. Zrównał prawnie mie-
szczaństwo ze szlachtą. Zapewnił wolność osobistą przyby-
szom z obcych krajów. Rozciągnął opiekę prawną nad chło-
pami. Zniósł liberum veto. Zaprowadził dziedziczność tronu
w rodzinie saskiej. Oddał władzę wykonawczą w ręce króla
i ministrów odpowiedzialnych. Nakazał rewizję tej konstytu-
cji po upływie 25 lat.
To był trzeci etap w zabiegach polskich ku odzyska-
niu niepodległości.

Trafnie zauważył Mickiewicz o konstytucji 3 maja, że
„to prawo nie wypadło z głowy pojedynczego mędrka, z ust
kilku rozprawiaczy, ale wyjęte było z serca wielkiej masy".

Trzeba dodać, że konstytucja ta była zrealizowaniem zamie-
rzeń, ujawnionych już w okresie Konarskiego, a więc przed
laty 50, — zamierzeń, nieurzeczywistnionych przez Czarto-
ryskich i konfederatów barskich, lecz niezaniechanych przez
naród. Słusznie więc mówi się o niej, jako o prawie „zako-
rzenionem w przeszłości,"


Konstytucja majowa była zwycię stwem zdrowego organizmu
polskiego nad trucizną choroby,
zaszczepianą w nim przez wrogów. Była aktem uporu narodu,
który chciał niepodległości przed pół wiekiem, w dążeniu do
niej załamał się po dwakroć, aż ją, dzięki okolicznościom
przyjaznym, osiągną!. Stąd trwałość ideowa konstytucji, jako
prawa żywego i po jej upadku materyalnym. Zakorzeniona
w przeszłości, musiała „rozwinąć się w przyszłość".
Naród polski zrzucił z siebie jarzmo rosyjskie. Zama-
nifestował swą niepodległość, obalając rząd obcy, a wystawia-
jąc własny. Wyrwał i wyrzucił pielęgnowane w Polsce przez
Rosję chwasty, zatruwające życie publiczne i prywatne. Zer-
wał z tern wszysfkiem, co paraliżowało rozwój wewnętrzny
i psuło moc państwową.


Pierwszą rocznicę konstytucji obchodzono w przeświad-
czeniu o trwałości wielkiego gmachu odrodzenia. Przy za-
kładaniu kamienia na kościół Opatrzności Boskiej na placu
Ujazdowskim biskup Naruszewicz w podniosłej mowie winszo-
wał narodowi, że stał się „rozumnie wolnym, istotnie nie-
podległym, bezpiecznie rządnym".


„Za staraniem twojem, —
mówił, zwracając się do króla, — modłami kapłanów, radą
senatu, posługą wiernych ministrów, wielkiem cnotliwych mar-
szałków Stanisława i Kazimierza przewodnictwem, dzielnością
rycerstwa i zgodą narodu, kmiotek usłyszał głos dziedzica
dobroczynny, mieszczanin odzyskał wolność, żołnierz silę,
wzrost i użyteczność, skarb zasiłek, sądy sprawiedliwość, ma-
gistraty czynność, obywatele równość".


„Gdy król, - powiada pamiętnikarz, — chwycił kielnię
i wapno ciskać zaczął, dzień, dotąd jasny i pogodny, zachmu-
rzył się i z deszczem wiatr gwałtowny powstał. Wielu natych-
miast wzięło to za złą wróżbę dla trwałości konstytucji".


Jakoż rychło potem spadł najazd rosyjski. Za akt niepodle-
głości, jakim była konstytucja majowa, zemszczono się na
Polsce zniszczeniem jej bytu państwowego.


Sąsiedzi podzielili się ziemiami Rzeczypospolitej, lecz
nie zdołali rozszarpać i zabić duszy polskiej. Idea konsty-
tucji majowej spajała i spaja odłamy narodu, wtłoczone w skład
organizmów, obcych im pod względem rasowym i kulturalnym;
strzegła i strzeże moralnej całości polskiej od rozbicia
i śmierci.

Ci, co stworzyli konstytucję, upominali się o nią w sze-
regu ruchów zbrojnych i obowiązek walki przekazali potom-
nym. W przeciągu 125 lat nie było pokolenia, któreby na
ołtarzu niepodległości nie złożyło mienia i krwi. Dla niej naj-
lepsi synowie Polski padali w boju, umierali w lochach wię-
ziennych i śród lodowisk syberyjskich.


Tradycja obowiązku narodowego przechodziła z ojców na dzieci.
W walkach za ojczyznę zanikała różnica stanów, rasy
i wyznania. Na Termopilach polskich obok szlachty w złotych
pasach i czerwonych kontuszach złożyli głowy rzemieślnicy,
oderwani od warsztatów, chłopi siermiężni i Żydzi.
Krwawe widma bohaterów z pod Racławic, Maciejowic
i Pragi, z pod Grochowa, Ostrołęki i Warszawy słaniają się
śród żywych, strzegą sumień naszych od zbrodni zaprzaństwa
narodowego.
Chwata twórcom działa odrodzenia narodowego: Stanisła-
wowi Małachowskiemu, Kołłątajowi, Ignacemu Potockiemu,
Niemcewiczowi, Wayssenhofowi, Zakrzewskiemu i tylu innym.

I wszystkim, walczącym za niepodlegość, począwszy od kon-
fedratów barskich  od Kościuszki, Bartosza Głowackiego,
Jana Kilńskiego i Berka Joselowicza, skończywszy na boha-
terach z r. I863. Cześć ojcom, którzy porywali za oręż;
matkom, które błogosławiły synów na bój; żonom, które wysłały
mężów na pole walki.
W setną dwudziestą piątą rocznicę konstytucji majowej
stwierdzamy nierozerwalną łączność dążeń naszych z usiłowa-
niami przeszłości. Oddając hołd pamięci tych, którzy służyli
sprawie niepodległości, jednocześnie pokrzepiamy dopomina-
jących się o nią w chwili obecnej. Chcemy być i trwać!
Pragniemy tych warunków, bez których nie masz gwarancji
istnienia i rozwoju. Wyczekujemy końca niewoli.

Wierni wielkim tradycjom narodowym, przed ołtarzami,
opromienionymi nadzieją, wznosimy ku niebu modlitwę błagalną:
Ojczyznę, Wolność racz nam wrócić, Panie!

Za: http://www.tnp.org.pl/ZbiorySpecjalne/2008/119_2008.pdf
przygotowała redakcja www.wsercupolska.org