Drukuj
Kategoria: Państwo
Odsłony: 2802

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

We wpisie z 31 stycznia br. napisałem o jednym z elementów w walce w przestrzeni informacyjnej: o stereotypie. Stereotyp, to bardzo niebezpieczna broń w arsenale socjotechniki propagandy (zainteresowanych odsyłam do tego wpisu: „Stereotyp- bejzbol z arsenału socjotechniki propagandy”). Tak się składa, że od kilku dni trwa regularna nagonka z polowaniem na osobę księdza prałata Henryka Jankowskiego. Tym razem bejzbola stereotypu „agenta” Służby Bezpieczeństwa wobec niego użył Instytut Pamięci Narodowej. Pomijam kwestię, że gdyby faktycznie nim był, to już dawno by mu to wyciągnięto. Absurdalność tego zarzutu potwierdził nawet arcybiskup Gocłowski, który sympatykiem ks. Jankowskiego raczej nie jest.

Zaobserwujcie szanowni internauci w którym momencie wyciągnięto tę sprawę: na progu rozpoczynającej się kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Zresztą na sprawę ks. Jankowskiego moim skromnym zdaniem należy patrzeć w nieco szerszym kontekście, a mianowicie próby sprowadzenia sceny politycznej do wymiaru dwubiegunowego PO-PiS, ale aby taka opcja zaistniała należy wyprzeć ze sceny politycznej „przystawki”: PSL i SLD. Więc co się dzieje w ostatnim czasie? Najpierw wystrzelono kilka lżejszych kalibrowo pocisków w PSL (ze strony grup hakowych o których już przed rokiem pisałem, że uruchomili je Tusk ze Schetyną), a później poszło naprawdę mocne uderzenie w Waldemara Pawlaka i w jego najczulszy punkt-interesy na zapleczu Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Dlaczego jest to najczulszy punkt PSL? Albowiem OSP stanowią trwałe zaplecze PSL- to żelazny, wiejski i małomiasteczkowy elektorat koniczynek. Pozbawić PSL tego zaplecza, to okaże się, że PSLowski król wsi jest nagi. Z punktu widzenia cybernetycznego dezintegracja sprzężenia zwrotnego na linii komendant ZOSP Pawlak- doły strażaków ochotników i zasianie nieufności tychże dołów do swoich szefów jest majstersztykiem w walce informacyjnej.

Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tej dezintegracyjnej operacji. To może skończyć się utratą dwóch- trzech procent w wyborach, które zaważą na tym, że PSL może zostać wyeliminowane z gry parlamentarnej. Kolejna akcja, to wyciągnięcie przez media kwestii powiązań finansowych SLD z Aleksandrem Gudzowatym. Ukazanie takich machinacji pomiędzy lewicą, a czołowym kapitalistą w kraju może skończyć się utratą wiarygodności partii lewicowych w oczach resztek tego najbardziej twardego elektoratu. No bo co to za lewica, która wisi na portfelu kapitalistów? A więc mamy element oczyszczania lewej flanki sceny politycznej. Na prawej stronie hegemonem póki co jest PiS, ale w dużej części elektoratu konserwatywno- katolicko-patriotycznego partia Kaczyńskich jest skompromitowana. Do przejęcia tego elektoratu szykują się niedobitki po nieboszczce LPR w ramach „Libertas Polska” i „Naprzód Polsko”.

Te grupki polityczne są według diagnozy macherów z PiS największym zagrożeniem dla nich. Pomimo marginalnego wpływu tych grup, to wsparte przez część hierarchii Kościoła katolickiego oraz tzw. duchowieństwa liniowego, czyli proboszczów mogą wybić się w najbliższych wyborach na wynik, który pozwoli im zaistnieć na forum parlamentarnym. Na razie w Parlamencie Europejskim z którego finansowanie może być kroplówką dzięki której zbiorą siły na wybory do samorządu, a później na Wiejską. Zagrożenie dla PiS rośnie tym bardziej, że część duchowieństwa ze środowisk wywodzących się z „Solidarności” (a więc bliskich ks. Jankowskiemu) odmówiła współpracy i poparcia dla partii Kaczyńskich.

I tutaj dotykamy sedna sprawy. To nie kto inny, tylko ksiądz Jankowski zbeształ w jednym z kazań w Bazylice św. Brygidy tych, którzy likwidują stocznie, a więc polityków PO, ale także i PiS- wszak prezydent Lech Kaczyński podpisał bandycką specustawę spłodzoną przez cwaniaków od senatora Misiaka. Dlatego wielce prawdopodobne wydaje się, że użyto do zneutralizowania ks. Jankowskiego chwytu poniżej pasa- starego, sprawdzonego PiSowskiego numeru: zrobienia z kogoś rękami IPN agenta- TWiaka.

 A jaki stereotyp negatywny (jeszcze raz odsyłam do mojego wpisu z 31 stycznia) funkcjonuje w elektoracie prawicowym? Oczywiście „agent”. No i przyłożono tym bejzbolem z arsenału socjotechniki propagandy (nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz) ks. Jankowskiemu „dorabiając mu buzię”, tym razem TWiaka. Upieczono trzy pieczenie przy jednym ogniu: zneutralizowano wracającego do lepszej kondycji zdrowotnej ks. Jankowskiego, aby nie majstrował czegoś na prawej stronie sceny politycznej. Pogrożono paluszkiem w stronę tych niepokornych księży, którzy nie chcą poprzeć PiS: widzicie co może was spotkać jak będziecie podskakiwać? A po trzecie: PiS ma czyste ręce.

To nie my- mogą powiedzieć- to IPN. Sprytne nieprawdaż? Rzecz w tym, że na te wszystkie rozgrywki, afery medialne i gry z udziałem IPN należy patrzeć szerzej: w kontekście całościowym, globalnym. Walka idzie o to, czy w Polsce scena polityczna będzie dwubiegunowa, czy wielopartyjna. I wreszcie kwestia najważniejsza: czy w polskiej polityce na forum parlamentarnym będzie reprezentowana opcja stojąca na gruncie polskiej racji stanu. Ta wiosna zapowiada się naprawdę gorąco.

http://ironicznystanczyk.blog.onet.pl/