
Chyba nie ma w globalnej gospodarce czegoś, w czym BlackRock nie miałby w takiej czy innej formie jakiegoś udziału. Szef firmy Larry Fink pociąga za wszystkie sznurki na światowych rynkach finansowych.
Koncern ten zarządza obecnie aktywami o wartości ponad 9 bilionów dolarów. Apple, Microsoft, Amazon, Google i Facebook razem wzięte, są warte mniej, bowiem ich łączna kapitalizacja, to ponad 8 bilionów dolarów.
BlackRock posiada między innymi: 5,7% akcji Apple, 5,8% akcji Microsoftu, 6% Alphabet (Google), 5,6% Facebooka, 4,5% Amazona, 6% Exxon Mobil, 6,4% JP Morgan Chase, 6,1% Johnson&Johnson, 5,7% General Electric i 7% Pfizera.

Co ciekawe, wycena tej firmy jest około 73 razy mniejsza od łącznej sumy zarządzanego przez nią majątku.
Razem z Vanguard, State Street i Fidelity, BlackRock stanowi tzw. „Wielką Czwórkę”, która (przynajmniej oficjalnie) trzyma ster władzy w światowym biznesie. Zarządzanie tak wielkim, wielobilionowym majątkiem, rodzi pytania o to, co będzie jeśli Larry Fink podejmie kiedyś błędne decyzje? Jakie konsekwencje może wywołać zbyt duża koncentracja bogactwa w pojedynczych rękach?
Może czas, aby regulatorzy walczący z BigTech, zajęli się także BlackRock? Tym bardziej, że firma ta nie lubi, gdy się jej patrzy na ręce, a to może oznaczać zebranie bogatego materiału dowodowego…
https://zmianynaziemi.pl
Opublikował: Marcin Kozera