Niedawno minął rok od objęcia urzędu premiera przez Donalda Tuska zwanego Cudotwórcą z Kaszub a ze względu na zamiłowanie do egzotycznych podróży również Słońcem Peru.
Z tej okazji chciałem podsumować osiągnięcia rządu na tle składanych przed wyborami obietnic, ale z braku tychże (osiągnięć a nie obietnic) nie miałbym o czym napisać. W związku z tym chciałbym pokazać Państwu jacy to nasi politycy są dobrzy tylko naród gnuśny.
Gdy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia miała miejsce powódź na niespotykaną dotąd skalę ówczesny premier Cimoszewicz zatroskany losem mieszkańców zagrożonych terenów urządził sobie przejażdżkę helikopterem.
Potem stwierdził, że ludzie którzy potracili dorobek swojego życia są sami sobie winni, bo trzeba było się ubezpieczyć. Pamiętacie Państwo?
Wołodia... ups Włodzimierz Cimoszewicz taki mądry i roztropny a ciemny lud taki głupiutki to niech cierpi. Owszem, rząd zaniedbał budowanie wałów przeciwpowodziowych, umacniane już istniejących tam i zabezpieczeń, na terenach zalewowych powstały inwestycje.
Ale nic to, ludzie mogli się ubezpieczyć i to by sprawę rozwiązało. Podobnie jest teraz. Większość Polaków wzięła kredyty bankowe w obcej walucie, przy czym najbardziej popularny był frank szwajcarski. No i teraz w dobie kryzysu na razie tracą na tym, choć wcześniej taki ruch był bardziej opłacalny od kredytu w złotówkach.
Prezydent Lech Kaczyński pod koniec bieżącego tygodnia stwierdził, że kryzys jest nauczką, że trzeba było brać kredyty w złotówkach. I znów wzięła górę roztropność polityka nad ciemnotą prostego ludu. Należy się tylko cieszyć, że mamy tak światłych przywódców od tak wielu lat.
Nic to, że dotychczasowe rządy nie dbały zanadto o stabilność polskiej waluty, że jej wartość jest uzależniona w stopniu olbrzymim od zagranicznego kapitału spekulacyjnego. Nic to, że Polacy są ciągle straszeni wprowadzeniem EURO przy czym nikt nie wie na jakich zasadach i po jakim kursie nastąpi wymiana – to doprowadziło do spadku zaufania do własnej waluty.
Znam doradców finansowych którzy w ten właśnie sposób uzasadniali wyższość kredytu w obcej walucie nad kredytem złotówkowym i trudno odmówić im racji.
Prezydent jest mądrzejszy i basta! Na koniec pragnę tylko przypomnieć Tuskowi, że jeżeli chce wybudować do końca kadencji 500 km obiecanych autostrad to po upływie roku rządzenia powinniśmy mieć przynajmniej nowych 100 km.
Chińczycy nam tego nie zbudują dopóki nie będzie woli politycznej. A gdy taka wola będzie to i u nas są ręce gotowe do pracy. Czyżby chciał przyjąć kolejny tytuł – Słońca Państwa Środka?
Krzysztof Kocur