Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Gdy pytaliśmy, kto będzie lepszy dla Polski, odezwały się głosy: „Donald Trump to przyjaciel Izraela”; „Uznał izraelską władzę nad Wzgórzami Golan”; „Kazał przenieść ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy”; „Zlecił morderstwo generała Solejmaniego”. Tymczasem, najważniejsze powinno być podejście Trumpa do Polaków, a nie do innych nacji. Frasować powinna w pierwszym rzędzie nie izraelska suwerenność nad Wzgórzami Golan, ale żydowska suwerenność nad Polską. Niepokoić przenoszenie stolicy Polski do Kijowa, a nie z Tel Awiwu do Jerozolimy. I nie to, kto wydał wyrok na irańskiego generała, ale kto wydał wyrok na Grzegorza Brauna.

Nie nam też rozliczać Trumpa z podejścia do muzułmanów, bo my jesteśmy chrześcijanami, bo to, co z perspektywy USA jest antyislamskie nie musi być antypolskie. A jeśli w ogóle wypowiadać się w tym temacie, to w kontekście i po uwzględnieniu podejścia muzułmanów do chrześcijan w Lewancie. Bo Hamas to oddział skrajnie islamistycznego Bractwa Muzułmańskie, ponoszącego w znacznym stopniu odpowiedzialność za rzeź chrześcijan w Syrii i Iraku. Z muzułmanami z Hamasu różni nas także podejście do imigrantów, nie tylko muzułmańskich, ale i żydowskim. Bo mało nas urządza perspektywa przesiedlenia Żydów z Palestyny do Polski i zrobienia z naszego kraju drugiej Palestyny.

I w tym miejscu kilka konkluzji:

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Powrót Trumpa oznaczałby śmierć porządku globalnego – obwieścił Juwal Noach Harari. Jego rozpaczliwy krzyk nie wziął się znikąd. Minione dwa lata zadały znaczące ciosy globalistom - na ostatnim Forum w Davos obrady zdominowały obawy o „deglobalizację”, a oficjalne motto sabatu czarownic głosiło: „Potrzeba odbudowy zaufania”. U nas, równie rozpaczliwy okrzyk wzniósł gen. Waldemar Skrzypczak. Komentując propozycję kandydata na wiceprezydenta, która miałaby „zakończyć wojnę kosztem ukraińskich terytoriów”, przestrzega: Nie warto kombinować z Donaldem Trumpem. W moim przekonaniu ci, którzy są jego zwolennikami, są wrogami Polski. Przypomnijmy, że ten generalski cymbał zapowiada, że wraz z Zełenskim, odbierze defiladę zwycięstwa w Moskwie.

Prawdziwą zapamiętliwość w oskarżeniach wobec Trumpa, przekraczających granice zawziętości, obsesji i nienawiści przejawia Anne Applebaum. Na łamach skrajnie lewicowego „The Atlantic” porównała Trumpa do największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości. Według małżonki ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej, Trump posługuje się taką samą retoryką jak Hitler, Stalin,  Mussolini, Mao i Pol Pot, ma takie same intencje jak oni i może urządzić „krwawą łaźnię”. W tym miejscu nie sposób wstrzymać się z refleksją: Już widzimy jej minę (skądinąd demoniczną), gdy 5 listopada ogłoszą zwycięstwo Trumpa. Amerykańskim gazetom wyborczym sekunduje A. Kwaśniewski: „Politycznych poglądów Trumpa trzeba się bać”. Ostrzega i wylicza: będzie reset USA z Rosją, zapłaci za niego Ukraina. Każe nam też bać się muru na granicy z Meksykiem.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Trump to debil i obłąkaniec” – tak Anne Applebaum, małżonka ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej nazwała faworyta w wyścigu do Białego Domu. Publicznie, w polskich i amerykańskich mediach ogłosiła, że kandydat połowy Ameryki to „mściwy, uzależniony od władzy stary obłąkaniec”. Początek niezły, a dalej opisuje, jak jej się widzi faworyt prezydenckich wyborów: „[…] ten występ (na konwencji Republikanów) wydawał się obłąkańczy, złowieszczy i przerażający. Teraz, po decyzji Bidena o rezygnacji ze starań o reelekcję, występ Trumpa jest już tylko obłąkańczy. Z jednej strony mamy urzędującego prezydenta, który zrozumiał swoje ograniczenia i w akcie patriotyzmu, bezinteresowności i w imię jedności partii postanowił oddać władzę. Z drugiej mamy byłego prezydenta uzależnionego od władzy, przywołującego te same obrazy katastrofy, które serwował osiem lat temu i kadry (Trumpa) po cichu szykujące się do demontażu praw amerykańskich kobiet i przekazania jeszcze więcej pieniędzy w ręce miliarderów przyjaznych Trumpowi”.

To bełkot. To bez sensu. Istotne jednak, że robi to małżonka konstytucyjnego ministra. Ale to i tak lepiej niż w książce „Matka Polka”, gdy o urzędującym wtedy w Białym Domu prezydencie pisała: „Jeśli ludzie są w stanie oddać głos na kogoś takiego jak Trump, który jest ewidentnie debilem, który nic nie rozumie, mówi sloganami na zmianę z hasłami rasistowskimi, wtedy trzeba zapytać, czy demokracja jest możliwa i czy jest potrzebna. Inaczej mówią, obraża połowę populacji Ameryki. No, bo kim są ci Amerykanie, którzy debila wybrali? Prawdziwą zapamiętliwość przejawiała jednak w oskarżeniach Trumpa, że „tchórzliwy półgłówek nie wygrał, ale Putin narzucił go Ameryce”.

Tak pisała, gdy była prywatną osobą, a jej mąż zwykłym europosłem. Teraz to zupełnie co innego - jest osobą, której przypadła zaszczytna funkcja reprezentowania Polski i przemawiania w jej imieniu. Bo, czym innym są teksty firmowane prywatnym nazwiskiem, a czym innym chamskie odzywki małżonki szefa polskiej dyplomacji. No i teraz wyobraźmy sobie rozmowy jej męża z Republikanami, którzy będą mieli większość w Kongresie i prezydenta w Białym Domu. Oczami wyobraźni już widzimy scenę - mąż prowadzi dyplomatyczne rozmowy w Waszyngtonie, a ktoś go pyta: Co tam u żonki słychać?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W związku z rozwojem sponsoringu,  po mieście krąży taka oto historyjka:

Coca Cola Company zapragnęła rozszerzyć reklamę swojego sztandarowego napoju w ten sposób, by do Modlitwy Pańskiej, zamiast słów: “chleba naszego powszedniego” wstawić słowa: “Coca Coli naszej powszedniej”. W związku z tym do Watykanu wybrała się delegacja najtęższych głów firmy, by przekonać do tego Stolicę Apostolską. Delegacja, pamiętająca, że już starożytni Rzymianie wiedzieli, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, przygotowali odpowiednią rezerwę finansową  i rozpoczęli negocjacje. Niestety ku ich zdumieniu, nawet najbardziej brzęczące argumenty rozbijały się o niechęć strony watykańskiej, niczym o skałę. Bezskuteczność wysiłków doprowadziła wreszcie amerykańskich negocjatorów do desperacji. Po kolejnej nieudanej rundzie przewodniczący amerykańskiej delegacji zawołał z wściekłością: to ile dali ci cholerni piekarze?!

Właśnie gruchnęła wieść, że biurokratyczny gang, noszący pretensjonalną nazwę “Światowej Organizacji Zdrowia” przygotował kolejną epidemię, jako, że poprzednia -ta spowodowana przez zbrodniczego koronawirusa- została z dnia na dzień zlikwidowana przez rosyjskiego prezydenta Włodzimierza Putina. Jak pamiętamy, w lutym 2022 roku rozpoczął on “specjalną operację wojskową” przeciwko Ukrainie.

Wskutek tego setki tysięcy, a może nawet miliony Ukraińców rzuciły się do ucieczki i każde przejście graniczne z Polską każdej doby przekraczało co najmniej 100 tysięcy ludzi. Większość z nich nie miała nie tylko żadnych testów na zbrodniczego koronawirusa, ale nawet maseczek. Nikt nie był bowiem w stanie skontrolować takiej masy ludzi bez spowodowania katastrofy humanitarnej i wybuchu prawdziwej epidemii, toteż rząd z dnia na dzień przestał egzekwować rzekomo konieczne procedury nie tylko wobec ukraińskich uciekinierów, ale w ogóle na terenie całego kraju – a nawet najbardziej zaangażowane w propagandę rozmaitych obostrzeń sanitarne jastrzębie, schowały mordy w kubeł.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Całkowita rewizja dotąd bezkrytycznej i bezrefleksyjnej polityki III RP wobec banderowskiej i szowinistycznej Ukrainy, jest koniecznością. Mimo wyraźnej pomocy politycznej, finansowej i militarnej dostarczonej przez Pakt Północnoatlantycki (NATO), Unię Europejską, Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz liczną grupę państw, administracji ukraińskiej wciąż brakuje zdolności do przeprowadzenia najważniejszych reform zmieniających dogłębnie system gospodarczy, polityczny i społeczny. W wyniku toczącej się wojny rosyjsko-ukraińskiej kraj ten jest wciąż wewnętrznie słaby i de facto niezdolny do wypełnienia zobowiązań, jakie nakładają na nie różne organizacje międzynarodowe.

 My, polscy narodowcy, całkowicie zgadzamy się z narracją premiera Węgier - Victora Orbana dotyczącego Ukrainy. Jest to państwo teoretyczne i słabe, które nie tylko nie potrafi, w sposób poważny ochronić własnej ludności ale nie potrafi również zatroszczyć się o rozmaite mniejszości narodowe u siebie - na przykład o mniejszość polską czy węgierską. Niestety, dla demoliberalnej Polski Ukraina wciąż, niezależnie od gorących sporów historycznych, jest kluczowym partnerem w powstrzymywaniu "złej i paskudnej" Rosji na wschodniej flance sojuszu (NATO) i niezbędnym ogniwem w tzw. polityce bezpieczeństwa. Naiwny mesjanistyczny argument, że Ukraina własną piersią wspaniałomyślnie obroni Polskę i Europę przed brutalną rosyjską agresją wciąż pada u nas na podatny grunt. Obecna Ukraina to obszar słaby, teoretyczny, dysfunkcyjny, znajdujący się w stanie faktycznego upadku. W kraju autentycznie upadłym widoczna jest bardzo daleko posunięta atrofia i rozpad jego struktur oraz zanik władzy centralnej nad ludnością. Na terenie państwa upadłego przymus państwowy staje się fikcją i ułudą. Faktyczna władza przechodzi w ręce uzbrojonych band i mafii. Tymczasem właśnie na Ukrainie mamy do czynienia z mafijnym systemem przestępczym.